Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Finanse domowe

1141517192028

Komentarz

  • Wiecie, kiedyś były inne czasy, mniej sobie można było kupić. Jak dzieciak zbierając maliny zarobił na lody i lemoniadę to było fajnie. 
    Teraz pokus jest bardzo dużo, nie chciałabym, żeby moje dzieci za bardzo zasmakowały w zarabianiu i wydawaniu.
    Podziękowali 1Katia
  • Bagata powiedział(a):
    Wiecie, kiedyś były inne czasy, mniej sobie można było kupić. Jak dzieciak zbierając maliny zarobił na lody i lemoniadę to było fajnie. 
    Teraz pokus jest bardzo dużo, nie chciałabym, żeby moje dzieci za bardzo zasmakowały w zarabianiu i wydawaniu.
    Zarabianie i wydawanie jest bardzo dobre. Byleby nie stało się celem.
  • @Bagata dlatego cenię wolontariat. 
    I brak mnożenia potrzeb.

    Podziękowali 2Bagata Katia
  • Co do zarabiania na kolędzie, nasz najmłodszy kiedys wywnioskowal ze skoro ministranci dostają pieniądze za chodzenie po domach i modlenie się tzn ze bycie ministrantem to taka praca gdzie płaca za chodzenie do kościoła w niedziele i pomaganie we mszy :D
    Serio na kolędzie chłopcy "zarabiają" tyle ze mozna opłacić nowy rower i wyjazd na narty? Pytam z ciekawości, nie orientuje się w kwotach
    Podziękowali 2Bagata beatak
  • @Paprotka pewnie zależy gdzie. U nas ksiądz chodzi sam.
    Podziękowali 2nowa Katia
  • Nie wiem do głowy mi nie przyszło bym miała dostać auto a również do głowy mi nie przyszło bym miała za własne (których raz jako nastolatka uzbieralam tysiąc i to był mój wkład w gitarę porządna własną) robić prawo jazdy. Ja nie mówię że to ideał jakiś ale trochę wyluzujcie bo niedługo tu więcej twardych praw wielodzietnych  niż u starowierow będziemy mieli
  • Dziecko sprzedające rysunki babciom? A laurki tez robi odpłatnie?
  • @Bogata mam podobne odczucia, tak samo z pracami w domu i dla domu, jakoś nie czuje tutaj rozwijającego wpływu płacenia dzieciom. 
    Zresztą wcale nie zauważyłem, aby ludzie, którzy wcześniej zaczęli zarabiać, czy dorabiać byli bardziej zaradni, czy robili większe kariery. 
    Podziękowali 1beatak
  • Nie nie, @Agnicha, to nie było o Twoim synu. ja o tym wspomniałam, bo ktoś tu opisywał taką sytuację.
  • Nasze dzieci nie mają własnych pieniędzy.
    Ot choćby wczoraj. Mąż zapomniał zostawić gotówki a Pan z wodą miał przyjechać zaraz wysypali że skarbonek, nikt nie patrzył z której tylko by kwotę uzbierać. 

  • Agnicha powiedział(a):
    @Paprotka czy ja napisałam gdzieś że J sprzedaje swoje prace? Chyba z kimś mnie pomylilas
    Nie pisałam przecież bezpośrednio do Ciebie ;) Bagata podała taki przykład. I dla mnie to jest kosmos. 
    Podziękowali 1beatak
  • Czytając wątek mam wrażenie, że im wcześniej dziecko zacznie zarabiać\ dorabiać tym lepiej. A jeżeli nie to guła i niezaradne życiowo.
    Dzieci wychowujemy w duchu doskonalenia i rozwijania talentów.  Kariera nie równa się wyłącznie gruba kasa
    Podziękowali 1Bagata
  • Pewnie, że warto, by rodzic nad tym czuwał. Ale wg mnie jednak warto. bo praca często bywa ciężka, fizyczna. Bo uczy pokory może utrzeć nosa i daje inną perspektywę Daje świadomość, że dałam radę i potem też dam radę z innymi sprawami. I może potem, w dorosłym życiu, pomóc w tzw radzeniu sobie i daje tzw twardość. Z mojej rodziny osoby (w moim wieku), które nigdy nie pracowały, potem jako dorosłe nie były na rynku pracy obrotne. Czekały, że ktoś im da zawsze pracę, nie bardzo jej szukały, to było często tak, że inni im szukali tej pracy. Bo te osoby były bezradne. Dla mnie praca młodych to takie otworzenie oczu, że można tu i tam, tu wymyślę, tam zapytam, gdzieś coś usłyszę czy przeczytam. A praca jest, a już zwłaszcza dla tych starszych nastolatków.
    Pamiętam bardzo fajnego, mądrego chłopaka, który miał na studiach własną firmę informatyczną. I biznes szedł doskonale. A chłopak zawiesił pracę, bo mało miał czasu na naukę, a dużo czytał i chciał skończyć studia. I moje podejście jest właśnie takie: uczyć się, czytać, rozmawiać, szukać róznych pasji, działać, rozglądać się, działać w wolontariacie, harcerstwie, sporcie etc etc etc.  Najgorzej, jak są dzieci, co potrafią siąść przy telefonie czy komputerze i to ich jedyna wiedza, pasja.
    Tak myślę nawet na tym forum ile jest możliwości. I nie chodzi tylko od razu o pieniądze, ale o naukę róznych spraw. Nie umie dziecko szukać zajęcia? Może ktoś z większej rodziny przygarnie taką osobę na wakacje. Czasem w szkółkach szukają młodych do pracy. Może zapytać sąsiadów, dalszych czy bliższych, czy można pomóc przy sprzątaniu (zwykle sporo starszych osób potrzebuje).Najgorzej to uczyć dzieci takiej bezradności. Ja nie umiem, nie robiłam i dzieci też nie nauczę tej zaradności. A skończył się czas, gdy zdobytą pracę miało się przez całe życie.
    Podziękowali 2AgaMaria Katia
  • edytowano styczeń 2018
    W moim domu rodzinnym panowała zasada "Każdemu według potrzeb". Wiedziałam, że rodzice starają się dać mi to, co jest dla mnie ważne i chyba jakoś tak przy okazji dorozumiewałam, że to, czego nie dają, jest widać niekoniecznym zbytkiem.
     
    I podoba mi się to. Wystarczająco dużo ma człowiek w dorosłym życiu kombinowania, co jest niezbędne a co nie, na co wydać, na czym oszczędzić, gdzie dorobić. Fajnie, jak dziecko ma głowę wolną od takich myśli.
  • Ja zrobiłam prawko w wieku 18 lat a potem jeździlam sporadycznie jak np.w rodzinie kierowca był potrzebny itp. Zasponsorował dziadek-fan motoryzacji a ja wyszłam z założenia że w dzisiejszych czasach to koniecznośc. Nigdy nie wiadomo kiedy się przyda i lepiej mieć niż nie mieć.
    W chwili obecnej mieszkam w stolicy Irlandii i pierwsze co to musieliśmy kupić auto bo w wiele miejsc nie da się dostac licząc na komunikację miejską/pomiejska/miedzymiastową itp.
    komunikacja miejska jest na poziomie że wszystkie autobusy jadą do centrum i np.z domu mam 15 minut na lotnisko a gdybym chciała autobusem to prawie dwie godziny. Pomiając to że są tutaj (stolica)miejca gdzie autobusy jeżdzą co godzinę albo w ogóle.
    Auto to też mobilnośc i elastycznośc w szukaniu pracy. 
  • Sum od babć czy cioć też nie dostają.
    Za to jak zda pj dostanie samochód w używanie. Dwoma na raz mąż nie jeździ.
  • @agnicha z całym szacunkiem, ale masz małe dzieci, oby to im zostało, ale nie wiesz co będzie, jak przestaniesz czuwać.
    Podziękowali 1sylwia1974
  • Aga85 powiedział(a):
    Czytając wątek mam wrażenie, że im wcześniej dziecko zacznie zarabiać\ dorabiać tym lepiej. A jeżeli nie to guła i niezaradne życiowo.
    Dzieci wychowujemy w duchu doskonalenia i rozwijania talentów.  Kariera nie równa się wyłącznie gruba kasa
    Nie, nie im wcześniej. Najpierw pracuje się za darmo i uczy pewnych spraw. To jest podstawa. Talenty to jedno, a zaradność to drugie. I ńie chodzi o wielką kasę, tylko zaradność taką, że jak brakuje, to sobie gdzieś dorobię czy zmienię zajęcie. Moje zdanie jest takie, że celujący uczeń, ale nigdy nie pracujący, nie zawsze utrzyma rodzinę albo będzie im ciągle brakowało na podstawowe rzeczy. To też z moich obserwacji np. na studiach.
    Jak mi brakowało jak byłam samodzielna i mieszkałam sama, to zawsze sobie dorobiłam. Wszyscy, których znam brali w takiej sytuacji pieniądze od rodziców. Stare konie, żeby nie było. Bo oni nigdy nie pracowali sami z siebie, nie szukali i nie potrafili (i podstawa - nie bardzo chcieli) szukać.
    Podziękowali 3kociara sylwia1974 Katia
  • apolonia powiedział(a):
    Co za trafna analiza. Nam do 15 tys w sumie kilku stów brakuje. Ale nie musimy sie przekonywac bo stada dzieci miec nie chcemy.
    O i to jest prawdziwie odpowiedzialne rodzicielstwo;-)
    Przy okazji się dowiedziałam, że dzieci liczy się w stadach....

    Skatarzyna powiedział(a):
    @kociara ;świat wielodzietnych wg Apolonii to mądrzy wielodzietni z 3 z wyboru i patologia od 4 w górę. 
    no proszę, jednak mądra jestem:-) choć w sumie żaden to mój wybór tylko Boży plan.
  • Aga85 powiedział(a):
    Czytając wątek mam wrażenie, że im wcześniej dziecko zacznie zarabiać\ dorabiać tym lepiej. A jeżeli nie to guła i niezaradne życiowo.
    Dzieci wychowujemy w duchu doskonalenia i rozwijania talentów.  Kariera nie równa się wyłącznie gruba kasa
    Pracuje się po to, żeby się utrzymać. Im więcej pieniędzy się zarabia, tym łatwiej o utrzymanie, zadowolenie rodziny, wyjazdy na wakacje i te inne sprawy. Lekceważenie tego aspektu nie przynosi dobrych skutków.
    Podziękowali 1sylwia1974
  • Nie mówię,  że się zmieni ale że może.

    Znam różne przypadki.
    Podziękowali 2Milamama sylwia1974
  • edytowano styczeń 2018

    Aga85 powiedział(a):

    Dzieci wychowujemy w duchu doskonalenia i rozwijania talentów.  Kariera nie równa się wyłącznie gruba kasa


    A ja bym podziękowała Adze85 dwa razy. Też tak to widzę, a rzadko się spotykam ze zrozumieniem.
    Podziękowali 1Aneczka08
  • Zadaniem rodziców jest przygotowanie dzieci do samodzielnego utrzymania się. Jeżeli dobrze życzy się dzieciom, warto, żeby było to utrzymanie na jak najwyższym poziomie. Oczywiście, pieniądze nie są celem, ale pogoń za mityczną "karierą", której być może nigdy nie uda się osiągnąć, może sprawić, że będziemy czuli wyrzuty sumienia, umierając, "no bo jak oni sobie poradzą bez mojej emerytury".
    Podziękowali 1Katia
  • W czasie, gdy najwięcej zarabiałam, miałam stypendium naukowe i najwięcej się uczyłam ogólnie i czytałam. Sama wiedza i talenty to mało, co widać chociaż z historii życia wielu osób. I ja nie jestem za szukaniem wielkich pieniędzy, robieniem majątku, bo na tym mi nigdy nie zależało. Ale życie kosztuje i mówiąc brutalnie: z wielkim talentem, ale i wielką niezaradnością, to czasem ludzi pracują na kasie w Biedronce. I jak nie mam nic do żadnej pracy, tak jednak z takiej pensji ani siebie ani tym bardziej rodziny się nie utrzyma.  A wiedza, talenty etc to dla mnie podstawa i nie kłóci się ona z pracą za pieniądze. A wprost przeciwnie - młode osoby są bardzo elastyczne i potrafią połączyć na raz wiele spraw. Mogą i pracować i posiedzieć czasem w nocy, do tego, przy otwartym umyśle, wiedza prawie sama do głowy wchodzi.
    Nie lubię takiego rozróżniania albo talent albo pieniądze bo uważam, że nie ma to racji bytu.
  • Ania D. powiedział(a):
    W czasie, gdy najwięcej zarabiałam, miałam stypendium naukowe i najwięcej się uczyłam ogólnie i czytałam. Sama wiedza i talenty to mało, co widać chociaż z historii życia wielu osób. I ja nie jestem za szukaniem wielkich pieniędzy, robieniem majątku, bo na tym mi nigdy nie zależało. Ale życie kosztuje i mówiąc brutalnie: z wielkim talentem, ale i wielką niezaradnością, to czasem ludzi pracują na kasie w Biedronce. I jak nie mam nic do żadnej pracy, tak jednak z takiej pensji ani siebie ani tym bardziej rodziny się nie utrzyma.  A wiedza, talenty etc to dla mnie podstawa i nie kłóci się ona z pracą za pieniądze. A wprost przeciwnie - młode osoby są bardzo elastyczne i potrafią połączyć na raz wiele spraw. Mogą i pracować i posiedzieć czasem w nocy, do tego, przy otwartym umyśle, wiedza prawie sama do głowy wchodzi.
    Nie lubię takiego rozróżniania albo talent albo pieniądze bo uważam, że nie ma to racji bytu.
    Najlepiej mądrze wykorzystać talent, żeby zarabiać jak najwięcej pieniędzy.
    Podziękowali 1Aga85
  • Co Ty masz z tą kasą, @Joanna i Bronisław
    Ja bym wolała mieć pracę którą lubię, nawet jeśli jest gorzej płatna, niż męczyć się za większą kasę. Tego samego życzę mojemu mężowi i dzieciom.
  • Prawda jest taka, że pieniędzy zawsze potrzeba więcej niż się ma. Apetyt rośnie w miarę jedzenia.
    Podziękowali 1ewaklara
  • Bagata powiedział(a):
    Co Ty masz z tą kasą, @Joanna i Bronisław
    Ja bym wolała mieć pracę którą lubię, nawet jeśli jest gorzej płatna, niż męczyć się za większą kasę. Tego samego życzę mojemu mężowi i dzieciom.
    Nic, po prostu uważam, że należy życzyć dzieciom jak najlepiej. Pracuje się dla pieniędzy. Oczywiście, jeśli lubi się pracę, to już jest wspaniale, ale nie zawsze tak się da.
  • Nigdy nie szłam w majątek, uważam, że ludziom potrzeba pieniędzy na godne życie, ale nie wielki dom i fanaberie, bo to zawsze psuje charakter. @Bagata to nie chodzi o męczenie się za większą kasę. Ciągle o tym piszę. Ja umiesz robić wiele rzeczy, znasz się na róznych sprawach, to jesteś elastyczna, a nie skazana na jedną pracę i jednego pracodawcę. Naprawdę tylko jedna, jedyna rzecz może być przez Ciebie wykonywana?
    Podziękowali 1sylwia1974
  • Bagata powiedział(a):
    Prawda jest taka, że pieniędzy zawsze potrzeba więcej niż się ma. Apetyt rośnie w miarę jedzenia.
    Oczywiście, że pieniędzy nigdy nie jest za dużo. Z drugiej jednak strony miarkowaniu przesadnego apetytu służy właśnie wychowanie. Pieniądze nie są celem i podejście zachłanne nie jest godne pochwały. Natomiast rzeczywiste potrzeby są tak wielkie, że ich zaspokojenie jest kosztowne, co widać choćby i w tym wątku.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.