Z praktycznego doświadczenia rodziny wielodzietnej, które najwyraźniej jest obce teoretykowi-moraliście: obiady na dwa dni przeważnie kończą się pierwszego dnia. Po obiedzie na słodko, pomijając, że jest mało wartościowy, wszyscy są głodni po godzinie. Poza tym szykowanie obiadu (oraz śniadania, kolacji i przekąsek dla dzieci wygłodniałych na plaży itd.) to nie tylko zamieszanie w garach, ale i zakupy, zmywanie itp. Nikt nie mówi, że to męka, to szara codzienność. Zabiera to po prostu sporo czasu, który na wakacjach można spożytkować inaczej.
M_Monia mnie akurat te "paragony grozy" nieco śmieszą. Tzn. jasne, inflacja to poważny problem, ale wchodząc do restauracji zawsze sprawdzam menu, czasem jeszcze wcześniej w internecie. Wybieram miejsca na które mnie stać, jak czegoś nie jestem pewna, to pytam. W nadmorskiej smażalni nie byłam wieki, ale przy rybach na wagę można chyba wcześniej dopytać jaki to mniej więcej będzie kawałek, czy może być malutki dla dziecka itp.
@Hamal - ale nie odpowiedziałeś, czy w czasie wakacji gotujesz Ty, czy żona? Co można ugotować pod namiotem czy kto może zmywać zamiast mamy , wielodzietni naprawdę wiedzą, niekoniecznie wymagają takich odkrywczych porad. U nas jest po prostu tak, że gotujemy wspólnie lub wręcz mąż przejmuje gotowanie, zmywają dzieci, może po młodszych naczynia myte w zimnej wodzie wymagają nieco poprawki , no czasem się złamię . Ale to jest praktyka naszych wyjazdów, nie to co ktoś "powinien". Z drugiej strony zdarzają się nam już wyjazdy w okrojonym składzie, są różne opcje, nie tylko te najbardziej budżetowe, to głównie zależy od naszych wysoce zmiennych dochodów. Jeżdżę też sama z dziećmi, ale wtedy są to jednak wyjazdy dość budżetowe, ale jednak zorganizowane, np. warsztato- rekolekcje czy obozy MR. Nie gotuje wtedy sama obiadów.
no zasadniczo się z Hamalem zgadzam, też mam węża w kieszeni,
a co do gotowania (i zmywania), to jest (ogólnie): 1. czynnością niezbędną 2, czynnością powtarzalną, codzienną, jak mycie zębów, więc powinno być czynnością w dużym stopniu, automatyczną 3.ze względu na specyfikę płci, spada na kobietę
Ze względu na trzy wymienione punkty chętnie jem to, czego nie ugotuję i głównie podczas wakacji, ewentualnie świąt było mi to dane (przez wiele lat, dzieci rosną, więc życie się zmienia). Dlatego rozumiem, że wiele osób gotować nie zamierza.
No własnie podajcie jakie Wy macie patenty na szybkie przygotowanie posiłku albo ugotowanie czegoś na pare dni. Ja przykłady dań już podałem. Jeszcze zamiast przepłacania po kilkaset zł za dobę, żeby ograniczyc to niektórych forumowiczek umęczanie się "staniem przy garach" zamiast obierać i gotować ziemniaki można ugotować ryż.
Dokładnie, zresztą wątków z przepisami jest już trochę.
Żeby wrócić do tematu: nie znam w Polsce rodzinnych miejscówek z wyżywieniem. Za to mogę polecić kilka kempingów na Mazurach, które niedawno przetestowaliśmy; Mają świetne położenie i rodzinną atmosferę:
Leśna Polana nad
jeziorem Toczyłowo http://mazurskicamping.pl/
- w lesie, dobra infrastruktura dla dzieci – duży plac zabaw, boiska itp., nad samym jeziorem. Są też domki.
Zwierzyniecki
Horn nad Mamrami – mały, ale bardzo urokliwy, z fajnym barem https://cypelzwierzynieckirog.pl/
. Tuż obok jest kemping Zwierzyniecki Róg, mniej ciekawy
Domki świetnie wyposażone, duży teren z miejscem na ognisko, tuż przy lesie. Przepiękna okolica, mogłabym siedzieć godzinami na ganku i patrzeć na roztoczańskie wzgórza Rzut beretem do Wieprza, gospodarz organizuje spływy. W okolicy dużo atrakcji: skansen Zagroda Guciów, Zwierzyniec, Zamość, zalew w Krasnobrodzie. Można też nocować w Zagrodzie albo w gospodarstwach agroturystycznych we wsi.
Hamal, Piszo co za szowinizm. A ja myślałam, że statystyczni ojcowie Wielodzietni właśnie najwięcej robią w domach, bo tego robi się już przy gromadce małych dzieci duzo. Niektórzy przejmują gotowanie a inni np odkurzanie itd.
@Pioszo54 - no tu się zdziwiłam. Mam czterech synów - nie sadze, ze przyniesie im i mi jakas ujmę, jeśli zajmują się zmywaniem (i praniem). Co gorsza , nawet potrafią zrobic sobie i nam obiad, o śniadaniu nie wspominając. Jedni robia te rzeczy lepiej, inni gorzej, ogólnie "nie widzą", ze np. gdzies coś jeszcze stoi i nalezy to dołożyc do zmywania, czy warto przy okazji przetrzeć blaty i kuchenke, pranie zdarza sie powiesić krzywo i z mojego punktu widzenia nieco bezsensownie (nieergonomiczne wykorzystanie suszarek ale uważam, ze należy ich uparcie wdrażac do prac domowych. Mąż nie lubi zmywania, więc poniewaz gotuje i robi dużo innych rzeczy faktycznie zwykle tego nie robi, ale mamy tyle rak do pracy , ze faktycznie zmuszanie go do tego było by jakas ideologią. Natomiast znam takich mężczyzn, którzy własnie uważaja za swoje zadanie zmywanie i wcale nic im to nie ujmuje z męskości. U nas w domu dokładnie wiadomo, kto jest mężczyzna i jakie prace GŁÓWNIE wykonuje, a kto kobietą i generalnie pilnuje innych spraw, mimo, ze cześc prac sie przenika.
@Pioszo54 - no tu się zdziwiłam. Mam czterech synów - nie sadze, ze przyniesie im i mi jakas ujmę, jeśli zajmują się zmywaniem (i praniem). Co gorsza , nawet potrafią zrobic sobie i nam obiad, o śniadaniu nie wspominając. Jedni robia te rzeczy lepiej, inni gorzej, ogólnie "nie widzą", ze np. gdzies coś jeszcze stoi i nalezy to dołożyc do zmywania, czy warto przy okazji przetrzeć blaty i kuchenke, pranie zdarza sie powiesić krzywo i z mojego punktu widzenia nieco bezsensownie (nieergonomiczne wykorzystanie suszarek ale uważam, ze należy ich uparcie wdrażac do prac domowych. Mąż nie lubi zmywania, więc poniewaz gotuje i robi dużo innych rzeczy faktycznie zwykle tego nie robi, ale mamy tyle rak do pracy , ze faktycznie zmuszanie go do tego było by jakas ideologią. Natomiast znam takich mężczyzn, którzy własnie uważaja za swoje zadanie zmywanie i wcale nic im to nie ujmuje z męskości. U nas w domu dokładnie wiadomo, kto jest mężczyzna i jakie prace GŁÓWNIE wykonuje, a kto kobietą i generalnie pilnuje innych spraw, mimo, ze cześc prac sie przenika.
zgoda, też potrafię to robić, mówiłem tylko o tym, jak nas ukształtowała przyroda, dla maksymalnej efektywności działania gatunku
Jaki jest związek gotowania z rozmnażaniem, bo chyba opuściłam jakąś lekcję przyrody?
chyba tak, związek nazywa się opieka nad dzieckiem, gniazdo, dom
wątek chyba nie do uratowania
A takie fajne kempingi poleciłam <span></span>
W mojej rodzinie o dzieci i dom dbamy wspólnie, a kasę zapewniam ja, bo tak się ułożyło i jest OK. Gotowania oboje nie lubimy, ale ja mam więcej cierpliwości i zainteresowania zdrowym żywieniem, więc ja się tym zajmuję. Znam rodziny, w których jest dokładnie odwrotnie.
I jak zawsze to bywa, gotowanie i zmywanie na wyjazdach najmniej przeszkadza, tym którzy sami tego nie robią
tym, których zadaniem jest zapewnienie kasy
Ale wakacje to czas odpoczynku, dla pracującego zawodowo taty od pracy, dla pracującej w domu mamy, przynajmniej częściowo. od obowiązków domowych. Zresztą wiele mam, nie takich mocno wielodzietnych również pracuje zawodowo. Zastanowiam się, czy wobec tego jestem feministka ? Co prawda w tym roku wakcje bez wyżywienia, ale bardzo nad tym ubolewam
I jak zawsze to bywa, gotowanie i zmywanie na wyjazdach najmniej przeszkadza, tym którzy sami tego nie robią
tym, których zadaniem jest zapewnienie kasy
Ale wakacje to czas odpoczynku, dla pracującego zawodowo taty od pracy, dla pracującej w domu mamy, przynajmniej częściowo. od obowiązków domowych. Zresztą wiele mam, nie takich mocno wielodzietnych również pracuje zawodowo. Zastanowiam się, czy wobec tego jestem feministka ? Co prawda w tym roku wakcje bez wyżywienia, ale bardzo nad tym ubolewam
ja się z tym wszystkim zgadzam, chciałbym tylko, by (także) uwzględniać męski punkt widzenia, który, nieostrożnie, zaprezentował Hamal
Każdy może mieć swój punkt widzenia i go prezentować, ale bez chamstwa, jakie wykazał Hamal. Wątek miał służyć rekomendacjom miejsc wakacyjnych, a nie ocenianiu czyichś wyborów finansowych czy kulinarnych.
A kto powiedział, że codziennie musi być obiad ?! Żyjemy w czasach, że dla niemowlaków jest pełno gotowców w słoiczkach albo samemu można takie przygotować na wyjazd np. w terminiksie który kupi mąż jeden z drugim, który jest wyznawcą naturalnosci i miłości kobiety do gotowania
Bo wiadomo że jak kobieta to zapewne kocha gotować a jak mężczyzna to stać go na zakup termomiksa
A poza tym nikt nie umrze jak jeden lub dwa dni nie zje gotowanego obiadu A na wakacjach to już wogole ..można sobie zrobić dwa dni ognisko i upiec kiełbaski albo banana
Co do tego gotowania itp. - sytuacja wyjazdowa w ogóle nie zawiera się w jakimś tradycyjnym lub nie rozumieniu rodziny. To jest sytuacja jednostkowa, odrębna. Jak ktoś słusznie zauważył, albo mąż (w tradycyjnym modelu) jest w stanie zarobic tyle, żeby zapewnić pewien pakiet wyjazdowy - spanie, jedzenie, przejazd i trochę atrakcji, albo nie i trzeba sobie radzić inaczej. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, żeby sytuacja wyglądała tak, ze tylko kobieta + ewentualne potomstwo płci żeńskiej zajmuje się gotowaniem dla wszystkich a potem sprzątaniem, a mężczyźni w tym czasie "wypoczywają"., ida sobie pograc w piłkę czy pojeździć na rowerach. To jest czas wypoczynku dla całej rodziny i tyle - można się wymieniać, można w jakis inny sposób dbac w tym czasie o "obóz" jeśli ktos jest kompletnym antytalentem kulinarnym, albo choćby posprzatac po jedzeniu i wydawało mi sie do tej pory, że jest to całkowicie naturalne i normalne podejście.
Co do tego gotowania itp. - sytuacja wyjazdowa w ogóle nie zawiera się w jakimś tradycyjnym lub nie rozumieniu rodziny. To jest sytuacja jednostkowa, odrębna. Jak ktoś słusznie zauważył, albo mąż (w tradycyjnym modelu) jest w stanie zarobic tyle, żeby zapewnić pewien pakiet wyjazdowy - spanie, jedzenie, przejazd i trochę atrakcji, albo nie i trzeba sobie radzić inaczej. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, żeby sytuacja wyglądała tak, ze tylko kobieta + ewentualne potomstwo płci żeńskiej zajmuje się gotowaniem dla wszystkich a potem sprzątaniem, a mężczyźni w tym czasie "wypoczywają"., ida sobie pograc w piłkę czy pojeździć na rowerach. To jest czas wypoczynku dla całej rodziny i tyle - można się wymieniać, można w jakis inny sposób dbac w tym czasie o "obóz" jeśli ktos jest kompletnym antytalentem kulinarnym, albo choćby posprzatac po jedzeniu i wydawało mi sie do tej pory, że jest to całkowicie naturalne i normalne podejście.
Komentarz
A Wy z TVN-u czy z wyborczej ? czy skoncentrowane na swoim egoiźmie feministki ?
a co do gotowania (i zmywania), to jest (ogólnie):
1. czynnością niezbędną
2, czynnością powtarzalną, codzienną, jak mycie zębów, więc powinno być czynnością w dużym stopniu, automatyczną
3.ze względu na specyfikę płci, spada na kobietę
Można przecież podać informacje o miejscu i tyle. Skorzysta ten, komu pasuje.
Ze względu na trzy wymienione punkty chętnie jem to, czego nie ugotuję i głównie podczas wakacji, ewentualnie świąt było mi to dane (przez wiele lat, dzieci rosną, więc życie się zmienia). Dlatego rozumiem, że wiele osób gotować nie zamierza.
ale rzeczywiście, szkoda wątku
Żeby wrócić do tematu: nie znam w Polsce rodzinnych miejscówek z wyżywieniem. Za to mogę polecić kilka kempingów na Mazurach, które niedawno przetestowaliśmy; Mają świetne położenie i rodzinną atmosferę:
Rożyńsk https://siedliskorozynsk.fajnewczasy.com/ - przy samym jeziorze, w lesie i blisko małej miejscowości; mają też domki
Leśna Polana nad jeziorem Toczyłowo http://mazurskicamping.pl/ - w lesie, dobra infrastruktura dla dzieci – duży plac zabaw, boiska itp., nad samym jeziorem. Są też domki.
Zwierzyniecki Horn nad Mamrami – mały, ale bardzo urokliwy, z fajnym barem https://cypelzwierzynieckirog.pl/ . Tuż obok jest kemping Zwierzyniecki Róg, mniej ciekawy
Z innej beczki cenowej i inny region: domki Gucio w Guciowie na Roztoczu https://www.booking.com/hotel/pl/gucio-zwierzyniec.pl.html Domki świetnie wyposażone, duży teren z miejscem na ognisko, tuż przy lesie. Przepiękna okolica, mogłabym siedzieć godzinami na ganku i patrzeć na roztoczańskie wzgórza Rzut beretem do Wieprza, gospodarz organizuje spływy. W okolicy dużo atrakcji: skansen Zagroda Guciów, Zwierzyniec, Zamość, zalew w Krasnobrodzie. Można też nocować w Zagrodzie albo w gospodarstwach agroturystycznych we wsi.
to nie szowinizm, tylko przyroda
i jak to zmienia rolę kobiety i mężczyzny?
czy coś się zmieniło w sposobie rozmnażania?
związek nazywa się opieka nad dzieckiem, gniazdo, dom
wątek chyba nie do uratowania
W mojej rodzinie o dzieci i dom dbamy wspólnie, a kasę zapewniam ja, bo tak się ułożyło i jest OK. Gotowania oboje nie lubimy, ale ja mam więcej cierpliwości i zainteresowania zdrowym żywieniem, więc ja się tym zajmuję. Znam rodziny, w których jest dokładnie odwrotnie.
Zresztą wiele mam, nie takich mocno wielodzietnych również pracuje zawodowo.
Zastanowiam się, czy wobec tego jestem feministka ? Co prawda w tym roku wakcje bez wyżywienia, ale bardzo nad tym ubolewam
Żyjemy w czasach, że dla niemowlaków jest pełno gotowców w słoiczkach albo samemu można takie przygotować na wyjazd np. w terminiksie który kupi mąż jeden z drugim, który jest wyznawcą naturalnosci i miłości kobiety do gotowania
A na wakacjach to już wogole ..można sobie zrobić dwa dni ognisko i upiec kiełbaski albo banana
oczywiście kochająca się rodzina jest lepsza od tradycyjnej
ale wydaje mi się, że kochająca się rodzina tradycyjna ma (może mieć) przewagę nad kochającą się rodziną, np. w wychowaniu potomstwa