I jak zawsze to bywa, gotowanie i zmywanie na wyjazdach najmniej przeszkadza, tym którzy sami tego nie robią
tym, których zadaniem jest zapewnienie kasy
Ale wakacje to czas odpoczynku, dla pracującego zawodowo taty od pracy, dla pracującej w domu mamy, przynajmniej częściowo. od obowiązków domowych. Zresztą wiele mam, nie takich mocno wielodzietnych również pracuje zawodowo. Zastanowiam się, czy wobec tego jestem feministka ? Co prawda w tym roku wakcje bez wyżywienia, ale bardzo nad tym ubolewam
ja się z tym wszystkim zgadzam, chciałbym tylko, by (także) uwzględniać męski punkt widzenia, który, nieostrożnie, zaprezentował Hamal
Nie wiem, czy to „męski punkt widzenia” raczej niedojrzały, w sensie miłości
Jezeli "tradycyjnosc" jest rozumiana jako "kobieta do garów także na urlopie" to się wyklucza
jak widać tak jak wcześniej mówiłem, "stanie przy garach" jest już tak zakorzenione w umysłach przez telewizyjną propagandę że się tego nie da wyplenić. Co w tym takiego uwłaczającego ?
W piątek wybieramy się przetestować nieznane nam jeszcze pole namiotowe na Mazurach. Jak będzie? Dam znać.
Wracając do gotowania. Pewnie bardziej bym wypoczęła gotując na obozie harcerskim, niż gotując czy nie, z rodziną. Ale cóż poradzę. Taką mam, z taką każdy wyjazd to trudny temat.
Jezeli "tradycyjnosc" jest rozumiana jako "kobieta do garów także na urlopie" to się wyklucza
jak widać tak jak wcześniej mówiłem, "stanie przy garach" jest już tak zakorzenione w umysłach przez telewizyjną propagandę że się tego nie da wyplenić. Co w tym takiego uwłaczającego ?
wiele znanych mi kobiet uważa, po cichu lub otwarcie, że 1. mężczyźni mają lepiej (skąd się bierze mniejsza długość życia?) 2. że one też dadzą radę na rynku pracy
na pytanie, czy mężczyźni nadają się lepiej do opieki i wychowania dzieci, nie chcą odpowiadać (ewentualnie jest to odpowiedź w stylu "każda krowa to potrafi"}
Jeśli mężczyźnie, który jest też ojcem wydaje się że: od opieki i wychowywania wspolnych dzieci jest kobieta, od przygotowywania posiłków także na wakacjach jest kobieta, od zmywania po posiłkach też jest kobieta itd. to wg mnie jest on wygodnicki i niezbyt dobry dla wielodzietnej żony.
zgeneralizowałaś a chodzi o to, że w rodzeniu dzieci kobieta jest niezastąpiona, oraz o to, że w opiece nad dzieckiem jest lepsza, z natury, od mężczyzny, skąd wynika jej przewaga w zajmowaniu się domem,
mężczyzna jest zaś średnio lepszy w podejmowaniu decyzji, skąd wynikają (średnio) jego przewagi w gospodarce
więc średnio efektywniejszy jest tradycyjny podział ról
oczywiście jako pomoc w domu mężczyzna też się sprawdza, a w przypadku gdy trafi się postępowa żona, te umiejętności i zaangażowanie, mogą uratować rodzinę
Ja czasem nawet lubię gotować. Wymyślać fajne dania, tworzyć coś nieszablonowego ze składników, które mam w lodówce albo próbować nowych potraw (choć są takie, które mój mąż przygotowuje lepiej). Ale jakby mi powiedział, że moim obowiązkiem jest gotowanie bo to wynika z jakiegoś tradycyjnego podziału ról czy rzekomo "bo z natury kobiety są w tym lepsze" to bym go wyśmiała.
Na szczęście mam męża, który dba o kuchnię, dba o nasz dom i nasze dzieci. Bo wie, że jesteśmy w tym razem.
Ja zrozumiałam że Hamal jest przeciwny. Kobiecie nie należy sue odpoczynek od gotowania, zmywania na wakacjach.
Widzisz Pioszo coś w tym jednak jest że kobiety są mądre i pamiętliwe, ale z kojarzeniem faktów troche u nich na bakier. Więc łatwo je zmanipulować. Dlatego feminizm zbiera takie żniwo.
Tak się zastanawiałem nad swoimi miejscami w których byliśmy i generalnie w każdym był jakiś mankament, ale jednak poleciłbym jedno z miejsc z czystym sumieniem - domek nad jeziorem na terenie jakichś dawnych ogródków pracowniczych, które po upadku komuny zostały powykupywane na własność. Sam domek lezy w ostatniej linii domków i przylega do ogromnej wielohektarowej łąki, właściciel miły, elastyczny i przede wszystkim bierze tanio i z własną kuchnią (czyli nie dla propagandowo umęczonych matek) przewidziany standardowo do 6 osób. Cały ten kompleks ogródków przylega do jeziora z usypaną piaszczystą plażą i pomostem. Ale wymagany jest samochód bo wszędzie jest daleko. Dodatkowo miejsce znajduje się ok 50 km od morza czyli ok 1 godz drogi autem, więc można tam wyskoczyć na wycieczkę jeśli jezioro sie znudzi. Byliśmy tam 4 lata temu i płaciliśmy wyjątkowo tanio aż się dziwiliśmy, a nie bylismy z polecenia ani po znajomości. Obecnie widzę że według bookinga przy pełnym obłożeniu 6 osobami cena to 245 zł za dobę, co oznacza że dzwoniąc na telefon podany na google mapsach myslę że można ugadać jakies 200 zł za noc. (umęczone matki pewnie wolą polecane 800 za noc) A przy mniejszej liczbie osób albo na okres dłuższy niż tydzień jeszcze mniej. Na google mapsach miejsce nazywa się "Domek Letniskowy w Łętowie AmKob Szymon Korab" leży nad jeziorem Łętowskim. Na bookingu nazwa to "Domek Letniskowy Łętowo".
Jak już tak męczysz temat propagandowego umęczenia, to przypomniało mi się, jak babcie i teściowa nieraz mi opowiadały, że miały dość codziennego gotowania i chętnie jeździły na wczasy zakładowe z wyżywieniem. A było to za czasów PRLu, na długo przed TVN-em i wyborczą. Także propaganda nie ma tu nic do tego, wystarczy zapytać samych zainteresowanych. Nawet mój teść, bardzo oszczędny i zwolennik tradycyjnego podziału ról w rodzinie, uważał, że jego żonie (notabene bardzo lubiącej gotować) należy się oddech od codziennych obowiązków. Inna sprawa, że kiedyś takie wczasy były dużo bardziej przystępne niż teraz. Nie wiem jednak, dlaczego mamy dzisiaj udawać, że coś nagle przestało być męczące czy jest jak mycie zębów (które, przypominam, trwa 2 minuty .
1. Zwiedzając różne miejsca można jeść rzeczy inne niż zwykle gotujemy. Np. ja za kilka dni wybieram się na Podlasie i spodziewam się jeść dania regionalne, jest to pewna atrakcja.
2. Gdy idziemy do restauracji każdy może sobie wybrać coś, na co ma ochotę, nie musi dostosowywać się do reszty. Taki luksus dany jest moim dzieciom od święta, tj. nieczęsto, właśnie podczas wakacji się zdarza.
Ale jak kogoś autentyczne gotowanie nie męczy? Gorzej zmywanie, te sprawy...
Tylko to trzeba jeszcze zaplanować, zrobić zakupy, potem sprzątnąć, pozmywać. Dla mnie to jest duża ulga, gdy nie muszę się o to martwić na wakacjach. BTW, jakie masz sposoby na wakacyjne posiłki? Myślałam o wekach, ewentualnie jakieś dania smaczne, pożywne i szybkie w wykonaniu ?
Z ciekawości spojrzałam na obiekt polecony przez Hamal. Cenowo wychodzi bardzo korzystnie, wnętrze skromne, ale wszystko co trzeba dla kilku osób na parę dni jest, rodzinka spokojnie się pomieści.
Tyle że miejsce jak dla mnie chyba umiarkowanie ciekawe jak dla nas, za wiele już świata widzieliśmy
no my też lubimy zawsze podczas wyjazdu zajrzeć gdzieś do fajnej knajpki, spróbować coś "innego", czego u nas nie ma, turystyka kulinarna należy do naszych ulubionych
Komentarz
raczej niedojrzały, w sensie miłości
Jak będzie? Dam znać.
Wracając do gotowania. Pewnie bardziej bym wypoczęła gotując na obozie harcerskim, niż gotując czy nie, z rodziną.
Ale cóż poradzę. Taką mam, z taką każdy wyjazd to trudny temat.
Dużo szlaków, dość dużo kwater a na dodatek grzyby.
1. mężczyźni mają lepiej (skąd się bierze mniejsza długość życia?)
2. że one też dadzą radę na rynku pracy
na pytanie, czy mężczyźni nadają się lepiej do opieki i wychowania dzieci, nie chcą odpowiadać (ewentualnie jest to odpowiedź w stylu "każda krowa to potrafi"}
a chodzi o to, że w rodzeniu dzieci kobieta jest niezastąpiona,
oraz o to, że w opiece nad dzieckiem jest lepsza, z natury, od mężczyzny,
skąd wynika jej przewaga w zajmowaniu się domem,
mężczyzna jest zaś średnio lepszy w podejmowaniu decyzji, skąd wynikają (średnio) jego przewagi w gospodarce
więc średnio efektywniejszy jest tradycyjny podział ról
oczywiście jako pomoc w domu mężczyzna też się sprawdza, a w przypadku gdy trafi się postępowa żona, te umiejętności i zaangażowanie, mogą uratować rodzinę
Jak?
Cały ten kompleks ogródków przylega do jeziora z usypaną piaszczystą plażą i pomostem. Ale wymagany jest samochód bo wszędzie jest daleko. Dodatkowo miejsce znajduje się ok 50 km od morza czyli ok 1 godz drogi autem, więc można tam wyskoczyć na wycieczkę jeśli jezioro sie znudzi.
Byliśmy tam 4 lata temu i płaciliśmy wyjątkowo tanio aż się dziwiliśmy, a nie bylismy z polecenia ani po znajomości. Obecnie widzę że według bookinga przy pełnym obłożeniu 6 osobami cena to 245 zł za dobę, co oznacza że dzwoniąc na telefon podany na google mapsach myslę że można ugadać jakies 200 zł za noc. (umęczone matki pewnie wolą polecane 800 za noc) A przy mniejszej liczbie osób albo na okres dłuższy niż tydzień jeszcze mniej.
Na google mapsach miejsce nazywa się "Domek Letniskowy w Łętowie AmKob Szymon Korab" leży nad jeziorem Łętowskim. Na bookingu nazwa to "Domek Letniskowy Łętowo".
Inna sprawa, że kiedyś takie wczasy były dużo bardziej przystępne niż teraz.
Nie wiem jednak, dlaczego mamy dzisiaj udawać, że coś nagle przestało być męczące czy jest jak mycie zębów (które, przypominam, trwa 2 minuty .
Gorzej zmywanie, te sprawy...
Ja widzę dwie zalety nie-gotowania.
1. Zwiedzając różne miejsca można jeść rzeczy inne niż zwykle gotujemy. Np. ja za kilka dni wybieram się na Podlasie i spodziewam się jeść dania regionalne, jest to pewna atrakcja.
2. Gdy idziemy do restauracji każdy może sobie wybrać coś, na co ma ochotę, nie musi dostosowywać się do reszty. Taki luksus dany jest moim dzieciom od święta, tj. nieczęsto, właśnie podczas wakacji się zdarza.
Ale to dawno było, z pięć lat temu.
Dla mnie to jest duża ulga, gdy nie muszę się o to martwić na wakacjach.
BTW, jakie masz sposoby na wakacyjne posiłki?
Myślałam o wekach, ewentualnie jakieś dania smaczne, pożywne i szybkie w wykonaniu ?