Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dramaty z matmy

1235714

Komentarz

  • Monika73 powiedział(a):
    A poza tym ona ma dobre oceny , z humanistycznych i z języków świetne.

    to tak jak u mnie
    Podziękowali 1Monika73
  • U nas też była afera , posłałam wczoraj raz męża na zebranie i wywołał awanturę . W tej malutkiej klasie 11 osób , 3 osoby są  mocno zagrożone , kolejne 3 na granicy .  Ale pan z matmy to beton , już raz z nim rozmawialiśmy indywidualnie. Wykłada też na wyższej uczelni i ma pewne nawyki.
  • Prayboy powiedział(a):
    Monika73 powiedział(a):
    A poza tym ona ma dobre oceny , z humanistycznych i z języków świetne.

    to tak jak u mnie
    Czyli dzieciak jest wyuczalny.
    Nie zostawiłabym tak tego, zwłaszcza, że jest tak duża liczba dzieci z podobnym problemem. Sama jestem nauczycielem i wiem, że jak u mnie sporo osób dostaje jedynkę, to jest to moja wina. Bo dzieciak ma się u mnie nauczyć na lekcji, a nie w domu i jeśli z lekcji nie wyniósł tego, co powinien, to znaczy, że źle wytłumaczyłam. 
  • beatak powiedział(a):
    Prayboy powiedział(a):
    Monika73 powiedział(a):
    A poza tym ona ma dobre oceny , z humanistycznych i z języków świetne.

    to tak jak u mnie
    Czyli dzieciak jest wyuczalny.
    Nie zostawiłabym tak tego, zwłaszcza, że jest tak duża liczba dzieci z podobnym problemem. Sama jestem nauczycielem i wiem, że jak u mnie sporo osób dostaje jedynkę, to jest to moja wina. Bo dzieciak ma się u mnie nauczyć na lekcji, a nie w domu i jeśli z lekcji nie wyniósł tego, co powinien, to znaczy, że źle wytłumaczyłam. 
    Dokładnie. Ocena ucznia jest informacja zwrotna w pierwszej kolejności dla nauczyciela... Coś mocno poszło nie tak...
    Podziękowali 3beatak Monika73 maliwiju
  • Już wiem , że zabierzemy ja z tej szkoły. Ale wolałabym do II klasy a nie I ;)

    Podziękowali 1Barbasia
  • @Prayboy pismo do Dyrekcji! Z pytaniami wskazanymi przez ;

    Oficjalnie. I podpisy wszystkich rodziców, tych uczniów co mają pały.

    Byle szybko, nie czekać na zakończenie roku! Jak dacie radę, to jutro, jak nie, to w poniedziałek. 

    I skoro są takie wątpliwości to jasno: proszę o zakres materiału na dwóję. I rodzic niech będzie przy odpytywaniu.

    Bez sensu psuć sobie wakacje. 
    Podziękowali 2E.milia Rogalikowa
  • Prayboy powiedział(a):
    no i żeśmy się doczekali... poprawka z matmy pod koniec sierpnia, druga klasa liceum. 
    mimo korków
     Dramat. W klasie 11 jedynek na koniec roku z matmy.
    szlag.
    Dobrze radzę zgłosić sprawę do kuratorium z prośbą o kontrolę. Obowiązkiem nauczyciela poza wstawianiem jedynek jest nauczać dzieci, a 11 na koniec roku w LO gdzie dzieci są już wyselekcjonowane (czyli nie są band leniwych półgłówkow) to skandal.
  • Dlaczego z zadań domowych najwyżej 2? Co nauczyciel na to mówi?
    U nas też pod górkę z matma, ale w tym roku obraliśmy strategię nadrabiania zadaniami domowymi. Syn starał się żeby każde było na 4 lub 5 i dużo to pomoglo.
  • edytowano maj 2019
    @TecumSeh czytałeś to:


    Bo ja zacząłem i jest w pewnym sensie inspirujące
  • mamaw powiedział(a):
    Dlaczego z zadań domowych najwyżej 2? Co nauczyciel na to mówi?
    U nas też pod górkę z matma, ale w tym roku obraliśmy strategię nadrabiania zadaniami domowymi. Syn starał się żeby każde było na 4 lub 5 i dużo to pomoglo.
    mówi na to że ktoś może za nich te zadania odrobić, więc na wszelki wypadek daje tylko 2. 
  • Ja ze swoim synem jak miał 7 lat, wracając ze szkoły dodawaliśmy i odejmowaliśmy ułamki o różnych mianownikach. ;) 
  • poza tym nie wszystkim daje te zadania, tylko wybranym uczniom
  • No nie wiem, czy tak każdy tej podstawowo licealnej matmy może sie nauczyć. U nas wyglądało to tak, że jednego dnia siedzimy nad zadaniami i niby coś rozumie, a następnego dnia nic już z tego nie wie i znów zaczynamy od zera. Program idzie dalej a dziecko w miejscu. U nas chyba problem polega na tym, że ta matma i cyferki z niczym się nie kojarzą, takie suche działania. Z fizyki dla odmiany będzie miał na koniec prawdopodobnie 6. 
  • @mamaw polecam książkę https://www.ceneo.pl/67876528. Nabyłam i nie żałuję. Mam jedno dziecko, które wydawało mi się niewyuczalne i zawsze ogarnia na dopuszczającą ;) Żałuję, że trafiłam na tę lekturę dopiero pół roku temu.
    Podziękowali 3Prayboy Rogalikowa mamaw
  • mamaw powiedział(a):
    No nie wiem, czy tak każdy tej podstawowo licealnej matmy może sie nauczyć. U nas wyglądało to tak, że jednego dnia siedzimy nad zadaniami i niby coś rozumie, a następnego dnia nic już z tego nie wie i znów zaczynamy od zera. Program idzie dalej a dziecko w miejscu. U nas chyba problem polega na tym, że ta matma i cyferki z niczym się nie kojarzą, takie suche działania. Z fizyki dla odmiany będzie miał na koniec prawdopodobnie 6. 
    Wiele zależy od nauczyciela.

    Ja uczyłam w liceum kolegów i koleżanki i z jedynek wyciągali się na trójki
    nasz nauczyciel był miły, ale chyba słabo tłumaczył, bo choć kochałam matematykę i nawet sama dla siebie rozwiązywałam zadania dodatkowe, których nikt mi nie zadawał to i tak zaczynałam rozumieć dane zagadnienie dopiero w ostatniej chwili tuż przed sprawdzianem. 

    W klasie maturalnej mieliśmy też zastępstwo z dyrektorem, który miał nas nauczyć rachunku prawdopodobieństwa i to dla mnie był dramat totalny, jak bardzo nie mogłam zrozumieć o czym ten człowiek mówi - a miałam do tej pory niemal same piątki. Za to kolega, który miał ledwo dwóje, przed maturą zaczął chodzić na korki dzięki czemu to zagadnienie, jako jedyne z całej matematyki, umiał na 5.
  • Moja Z. też z matemaksem pracuje i jest już zupełnie niezła. Jak na nią. ;)
    Podziękowali 1Monika73
  • Prayboy powiedział(a):
    mamaw powiedział(a):
    Dlaczego z zadań domowych najwyżej 2? Co nauczyciel na to mówi?
    U nas też pod górkę z matma, ale w tym roku obraliśmy strategię nadrabiania zadaniami domowymi. Syn starał się żeby każde było na 4 lub 5 i dużo to pomoglo.
    mówi na to że ktoś może za nich te zadania odrobić, więc na wszelki wypadek daje tylko 2. 


    Tak czytam i czytam i nasuwa mi się jedna myśl: psychopata.
    Nie rozumiem czemu nie zgłosicie sprawy gdzieś wyżej, nie wiem, są jeszcze w Polsce kuratoria oświaty?
    Dawniej była taka jednostka nadrzędna nad szkołami, a dopiero potem ministerstwo.
    Moja mama miała zamiar zgłosić tam pewną sprawę, która dotyczyła mojego brata. Napisała w tej sprawie do dyrekcji szkoły, że kieruje skargę do kuratorium , jeżeli natychmiast nie rozwiążą problemu mobbingu, jaki się zdarzył w klasie brata (wtedy to się nazywało "prześladowanie").
    Reakcja byłą natychmiastowa - jakoś dziwnie udało się w trybie pilnym rozwiązać problem, który ciągnął się pół roku.
    A to było za PRL. Teraz chyba jest w Polsce więcej wolności, tak?


    Z wpisów @Prayboy wynika, że ten nauczyciel znęca się nad psychiką uczniów, to jest zwykły, chamski mobbing, występowanie z pozycji siły i władzy na zasadzie "a co mi wszyscy zrobicie".
    Ten nauczyciel aż się prosi o kłopoty.


    Jak czytam ten wątek to, przepraszam, ale włos mi się jeży na głowie jak bardzo zakorzeniony jest w Polsce mobbing w szkołach, rujnowanie psychiki dzieci (i młodzieży) i znęcanie się nad nimi (np. wyśmiewanie przy tablicy, poniżanie) .

    Znów zbiorę tu baty na forum, ale tak , napiszę mimo to:
    nie do pomyślenia w Norwegii!!!
    Szacunek, życzliwość w szkole i dbanie o to, by była jak najmniejsza ilość stresu - to norma tutejszych szkół.
    Na drzwiach każdej klasy w szkole podstawowej u syna był napis: MOBBING FORBUDT czyli mobbing zabroniony.
    I nakaz ten dotyczył tak dzieci jak i nauczycieli.
    Z uczniami prowadzone były zajęcia antymobbingowe już od pierwszej klasy, i powtarzane w klasach wyższych, tak dla przypomnienia.
    Uczniowie byli tak wyszkoleni, że mobbing właściwie nie istniał w ich szkole. Nauczyciele okazywali uczniom maksimum szacunku i wsparcia psychicznego. A przede wszystkim życzliwość.
    Teraz syn jest w gimnazjum i też o mobbingu nic nie słyszę.
    Dzieciaki zbudowały fajne, przyjacielskie i pełne szacunku relacje ze sobą nawzajem, ale, uważam, nauczyli ich tego dorośli - nauczyciele przede wszystkim.

    Nigdy nie słyszałam, żeby koledzy (czy koleżanki) syna mieli depresję, nerwicę, albo potrzebowali psychologa. Nigdy.

    Błagam, zróbcie coś z tym problemem w Polsce, nie gódźcie się na złe traktowanie Waszych dzieci, brońcie ich stanowczo i ratujcie ich psychikę, na miłość Boską!

    Nie mogę uwierzyć i przecieram oczy ze zdumienia, że tak wielki jest problem z psychiką dzieci w Polsce, czytam tutaj na forum,że brakuje miejsc u psychiatrów i psychologów dziecięcych(???!!!)
    I to ma być zdrowy naród w przyszłości?
    Weźcie coś z tym zróbcie, bo szkoda Waszych dzieci!
    Naprawdę da się prowadzić szkolnictwo bez znęcania się, bez  mobbingu i bez tej całej masy stresu. Da się.

    I uważam, że w Polsce najwięcej szkód psychicznych wyrządza jednak szkoła.
    Nie tyle brak rodziców w domu i ich zapracowanie (w Norwegii też pracują, prawie zawsze oboje), ale właśnie szkoła jest tym czynnikiem niszczącym psychikę małych/młodych Polaków i wpędzającym ich w nerwicę oraz kompleksy.
    To jest skandal po prostu. Szkoda, wielka szkoda.

  • Ja tylko napiszę , że po środowej awanturze w szkole , którą zrobił mój mąż ,  córka dostała dzisiaj 3 z odpowiedzi ( w jej sytuacji to dobrze ) i okazało się , że dostanie też zadania do domu na ocenę . A na poprawie ostatniego sprawdzianu mają być zadania bardzo podobne do tych , które były na sprawdzianie. Czyli w sytuacjach podbramkowych nie ma co się bać , że się dziecku zaszkodzi. U nas dwa spotkania z dyrektorem i jedno z nauczycielem nic nie dały. Teraz od razu efekt.
  • Czasem trudno nie być helikopterem ;)

  • ja nie w temacie matmy ale dziś poczułam co może znaczyć mieć dziecko w szkole i nauczyciela uprzedzonego do dziecka. 2 z 3 zdało za pierwszym podejściem egzamin na kartę pływacką. trzeciemu pan nie zaliczył płynięcia pod wodą (no nie dał rady) i 200 m - i tu nie rozumiałam czemu bo przepłynął je w całości w tym 50 na plecach. Że niby nie tak technicznie itp. Uprzedzony do syna bo kiedyś się niegrzecznie zachowywał i pan go karnie podczas zajęć przerzucał do grupy maluchów.

    Przy czym znajomy ratownik mówi, że nie ocenia się techniki tylko ma być przepłynięte na plecach a to,  ze ktoś nie całkiem dobrze ręce wyrzuca to nic. Jak przepłynał jest zaliczone. A tu się okazuje, że od widzimisię pana to ma zależeć?

    Wkurzyłam się bo to po prostu niesprawiedliwe, tym bardziej, że pytałam wyraźnie czy syn ma podchodzić i powiedział że tak.

    Dziś powtórka, syn przejęty , prosił bym patrzyła to patrzę - 5 basenów na plecach 3,5 na brzuchu. A gość znowu się krzywi... no szlag nie trafił, jeszcze mi  komentuje, że może sama wejdę to wody to zobaczymy czy przepłynie te 5 m pod wodą - no chamskie to było...

    W końcu po dyskusji i nieprzyjemnościach mu zaliczył, ale kurcze jak można stosować inne miary do różnych dzieci, Bogu dziękuję, że nie mam dziecka w szkole bo uprzedzony nauczyciel to jakaś masakra musi być.

    Tu było tylko pływanie ale jakby od tego miało zależeć zaliczanie klasy, to naprawdę nie trzeba być helikopterem, żeby dostać szału i bronić własnego dziecka.


    Podziękowali 4Rogalikowa Ida Monika73 MAFJa
  • I owszem mogłam sobie darować i nie dyskutować i niech się 9 latek utwierdza że świat jest niesprawiedliwy. ;) I że może się starać przygotowywać a i tak nie zda mimo wykonania tego co trzeba.
    BYleby nic dziecku nie pomóc i nie być posądzonym o bycie helikopterem
    O ile do tego zalicza się dopilnowanie zwykłej uczciwości w ocenianiu  i równych kryteriów. Nic więcej.

  • W sumie lepiej być w takich sytuacjach helikopterem, niż rok dłużej utrzymywać dzieciaka :). To trochę żart, ale jednak coś w tym jest :) 
  • TecumSeh powiedział(a):
    3 grosze ode mnie:


    A co do "umysłu ścisłego i humanistycznego" - to naukowcy udowodnili że NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO.
    Możesz rozwinąć? Tzn. zasadniczo się zgadzam, ale chciałabym poznać szczegóły ;)
  • Są różne inteligencje. Howard Gardner o tym pisał. Wyróżnił 9 głównych typów. 
    Podziękowali 1Monika73
  • Zależy jak patrzeć na matematykę. Posiada wiele różnych działów, a często te same problemy mogą być rozwiązane zamiennie różnymi sposobami (np. analitycznie lub geometrycznie), co może być zbieżne z określonymi preferencjami konkretnego człowieka. 
    Uczenie matematyki w szkole to przekazywanie gotowych przepisów na ciasto. Matematyka jako przedmiot nauczania jest zbiorem gotowych algorytmów, które są wtłaczane dzieciakom, a za minimalne odstępstwa dostaje się po łapach.

    Żeby zrozumieć bezsens tego można sobie wyobrazić jak by wyglądała nauka pisania wypracowania w takim schemacie. Dostaje się polecenie napisania tekstu na konkretny temat, a potem szczegółowy algorytm określający co ma być w kolejnych zdaniach z informacją na koniec, że to jest jedyne słuszne rozwiązanie; a na sprawdzianie każde odstępstwo od tego algorytmu skutkuje obniżeniem punktów.

    Stąd ja byłbym bardzo daleki od określania, kto jest dobry, a kto jest niedobry z maty. Umysły analityczne będą sobie lepiej radziły z przedmiotem w szkole; podejrzewam, że jest sporo ludzi, którzy mają świetne intuicje matematyczne, ale nigdy nie było im dane się o tym przekonać, bo szybko dostały po łapach. 

    To jest szerszy problem edukacji opartej o rywalizację i ocenianie. 
  • To taki algorytm już mamy dla egzaminu 8-klasisty z angielskiego - uczeń ma odnieść się do danego punktu i potem rozwinąć go. Muszą być dwa oddzielne zdania na każde z trzech zagadnień, bo nie dostanie punków... Paranoja.
    Podziękowali 3E.milia Rogalikowa Monika73
  • No tylko po co się uczyć matmy na poważnie, jeśli do niczego nie będzie się jej używać?
    Argument, że nauka matematyki uczy "myślenia" czy posługiwania się abstrakcją jest inwalidą w naszym systemie nauczania (podawanie gotowych algorytmów). Do nauki abstrakcji wystarczy dogłębne poznanie kilku zagadnień matematycznych, ale nie w sposób, który jest forsowany w szkołach.

    W książce, którą poleca @Gregorius autor wprowadza w pierwszym rozdziale dodawanie i mnożenie i uczy czytelnika jak wymyślić samemu na tej podstawie wzory skróconego mnożenia czy współczynnik kierunkowy. 
    W drugim rozdziale pokazuje, jak samemu wymyślić rachunek różniczkowy i całkowy. 
  • edytowano maj 2019
    o, to ja znów przedstawię moją propozycję:

    1. bon oświatowy
    2. egzamin państwowy "piszę, liczę i czytam, (historia ojczysta?)" - kończy obowiązek szkolny ale nie kończy    bonu
    3. egzamin maturalny (full wypas polityka edukacyjna państwa), zezwalający na wstęp na     studia (z egzaminami lub bez, w zależności od woli uczelni) - kończący bon 
    4. bon kończy się z pewnym limitem wiekowym, np. 18 czy 20 lat.

    Zeby to zadziałało trzeba zlikwidować wszelkie bariery wykształceniowo-administracyjne (np. budowlano-lokalowe) dla zakładania szkół, oraz, by uniknąć monopolizacji i wrogiego przejęcia wprowadzić zasadę, że szkoły mogą otwierać i prowadzić tylko osoby fizyczne - obywatele polscy, i nie więcej niż określoną ilość.
    Państwo, prócz egzaminów, powinno kontrolować, czy nie ma przepływów pieniężnych ze szkół do rodziców.
  • TecumSeh powiedział(a):
    a skąd założenie że nie będzie się używać do niczego? W dzisiejszym świecie trzeba się mocno starać aby matematyki nie używać do niczego.

    Które konkretnie zagadnienia z matury podstawowej są wykorzystywane w życiu? 1. Logarytmy - nie 2. Skomplikowane działania na potęgach - nie 3. Działania na procentach - trochę tak, choć zadanie dość wydumane 4. Operacje na ułamkach w dopełnieniu do 1 - tak 5. Układ równań - nie 6. Równania - nie 7. Miejsce zerowe funkcji - nie 8-10 Funkcja kwadratowa - nie 11-12. Ciągi - nie 13. Trygonometria - nie 14. Figury wpisane w okrąg - nie
    Z dalszy przydatne: 23. Mediana - tak 24. Prawdopodobieństwo losowania - trochę tak, ale zadanie wydumane
    TecumSeh powiedział(a):
    To należy zmienić system nauczania a nie likwidowac matematykę.
    Historia i polski też są nauczane w sposób daleki od prawidłowego - i co, też zlikwidowac?
    Ja jestem zwolennikiem uczenia wyłącznie przydatnych podstaw, a reszta zgodnie z zainteresowaniami w formie interdyscyplinarnej.
  • edytowano maj 2019
    no i poprawka w sierpniu
    znowu poprawił sprawdzian z jedynki na jedynkę
    innych metod poprawy nauczyciel nie uznaje

    ja pier…
    inne przedmioty ok.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.