Bo seks odwraca od Boga i sprawia, że chcemy się podobać mężowi/ zonie bardziej niż Bogu. Stąd celibat, sluby czystości to calkowite poswiecenie się Bogu. To nigdy nie był nakaz że po zrodzeniu dzieci nie należy wspolzyc ani grzech.
,,nigdy nie był nakaz..." Właśnie o tym mówię, nie było zakazu, sw Paweł też nie zakazywał.... Ale zawsze było zniechęcanie i swego rodzaju obrzydzanie. Seks jako coś, czego lepiej nie robić. Tymczasem seks jest jak jedzenie, sam w sobie nie jest zły, może być użyty do złych lub dobrych celow...tak jak jedzenie. Tylko tyle i aż tyle.
@Ojejuju Gdzie i kiedy KK zachęcał, żeby przestać wspòłżyć jak małżonkowie mają swoje lata? W ktòrym wspòłczesnym dokumencie? A nawet przykłady biblijne - Św. Elżbieta czy Sara zaszły w ciążę w "podeszłym wieku", więc jeszcze im były w głowie te rzeczy :-)
J2017 musialabys poczytac dokumenty różnych świętych. Choćby bodajże śwTomasza, który określał seks jako cos obrzydliwego, jeśli dobrze pamiętam. A ze wspolczesnych świętych to małzeństwo Quatrocchi. Wyniesieni wspólnie na ołtarze. W srednim wieku złożyli śluby czystości, tzn zaniechali wspolzycia dla Boga. Tylko po co? I dlaczego? O to jest pytanie. Seks oddalał ich od Boga? Nie byli już zapewne płodni, seks zapewne jawił im się jako przyjemność zbędna i oddalająca ich od Boga....
@Ojejuju Gdzie i kiedy KK zachęcał, żeby przestać wspòłżyć jak małżonkowie mają swoje lata? W ktòrym wspòłczesnym dokumencie? A nawet przykłady biblijne - Św. Elżbieta czy Sara zaszły w ciążę w "podeszłym wieku", więc jeszcze im były w głowie te rzeczy :-)
Istotnie, w dawniejszym nauczaniu Kościoła były wypowiedzi do tego zniechęcające. Sobór Konstancjański na sesji 15 potępił następującą tezę Johna Wiclefa:
"Ludzie starzy, choć nie mają nadziei na potomstwo, mogą współżyć ze sobą z pragnienia dóbr doczesnych, z nadziei wzajemnego wsparcia lub z powodu usprawiedliwionej namiętności; gdyż współżyją po małżeńsku"
Od tego nauczania Soboru w Kontancji odszedł w XX wieku papież Pius XI w encyklice "Casti Connubi", gdzie kolei nauczał:
"Nie można i tych małżonków pomawiać o występek przeciw porządkowi przyrodzonemu, którzy z praw swoich w naturalny i prawidłowy sposób korzystają, chociaż się już potomstwa spodziewać nie mogą dla powodów naturalnych czy to wieku, czy też innych jakichś ułomności. Małżeństwo bowiem i używanie go obejmuje jeszcze drugorzędne cele, jak wzajemną pomoc, wzajemną miłość i uśmierzanie pożądliwości. Do tych celów wolno małżonkom dążyć, jeśli tylko przestrzegają prawidłowości owego aktu i podporządkowują go celowi pierwszemu".
Gwoli ścisłości: nie wypowiadam się w ten chwili, kto miał więcej słusznosci w tej sprawie (Sobór w Konstancji czy Pius XI), ale po prostu relacjonuję fakty.
Tego typu przykłady nie są adekwatne, gdyż tyczą się specjalnych, nadzwyczajnych obietnic Bożych, iż dana para pomimo starszego wieku pocznie jeszcze potomstwo.
No i co ze obietnic Bożych się tyczą? Adekwatne adekwatne.. jak najbardziej..ludzie z krwi i kości powołani do małżeństwa do okazywania sobie miłości bliskości , swieci w tych wypadkach, dostawali obietnice i co z obrzydzeniem wracali do pewnych fe 'psich ' niemal czynności? No bo jak tak Bóg powiedział to trzeba?bedziemy usprawiedliwieni? No nie.. byli swieci i żyli zgodnie ze swym powołaniem. Św. Tomasz więcej błędów popełnił jak pamietam.na moje gdzieś tam tez Kościół pobłądził w tym nauczaniu czasem, dobrze ze nigdy (chyba) doktrynalnie..
Nie wiem czy jest sens zatrzymywać się nad tym jak było postrzegane współżycie dawno temu bo aktualnie postrzegane jest zupełnie inaczej a realny problem to aborcja z powodu za małego mieszkania
Poza tym współcześni ludzie wogole nie wartościują wstrzemięźliwości. Ja się właśnie tutaj przed chwilą dowiedziałam że to się wartościuje Ale podejrzewam, że to jak zwykle dotyczylo osób duchownych a nie zwykłych śmiertelników Ale teraz coraz więcej śmiertelników czuje się misjonarzami i narzucają sobie coraz to bardziej wymyślne wyzwania a jeszcze lepiej innym.
Mnie to dziwi, ze Kościół tak mówi o tym seksie. Raz npr dobry, raz npr zły, raz wstrzemięźliwość, raz odpowiedzialność roZumiana roznie też jako ograniczanie ilości poczętych dzieci gdy nie ma się na to siły itd. Po co o tym rozprawiac skoro tak łatwo moŻna się pomylić. Skoro to całe gadanie jest takie zmienne w każdej epoce. Z Realny problem to właśnie m. in. aborcja, przyjęcie dziecka chorego które moze zdarzyć się w każdej rodzinie także wśród zdrowych rodzicow, leczenie dzieci, problemy moralne medycyny cdn.
A nie to jak małżonkowie wspolzyja i kiedy. Są kraje gdzie urodzenie dziecka np Z Zd jest uznawane za błąd medycZny, nawet jak dziecko moze żyć bo nie ma innych poważnych wad,a tacy rodzice za tych co chcą obciążać społeczeństwo swoim chorym dzieckiem. Nie przesadzam czytałam o tym niestety. Są to kraje bogate gdzie niepełnosprawni już narodzeni dostają bardzo wiele ale państwo chce ograniczać liczbę niepełnosprawnych poprzez eugrnike.
Nie zatrzymuje się na tym, co było kiedyś. Mówię o ,,moich " czasach. Czasach, kiedy kobieta tak bardzo się wstydzi, że taka stara a zaszła w ciążę, że rozważa aborcję. Może nie jest to jedyny powód, ale coś jest na rzeczy. Na szczęście ta znana mi kobieta urodziła to dziecko. Dla mnie wstyd to jeszcze bardziej absurdalny powod do aborcji niż małe mieszkanie. Oczywiście teraz to się zmienia, od jakichs 20 lat jest tendencja że najpierw dorobić się a kolo 40 dziecko... Ale jeszcze nie tak dawno było inaczej - ja rozważałam, skąd wziął się taki głupi wstyd.
Masz rację, @Ojejuju , że nie podoba Ci się takie 'zrezygnowane" podejście do współżycia małżeńskiego. Ja właśnie w Kościele nauczyłam się, że nie jest to rzecz godziwa i dobra, bo jest to rzecz wspaniała i święta. Jest to wyraz całkowitego oddania, miłości wyłącznej i ufnej. Jest to więcej niż dobry uczynek. Czyn miłości, który przez to, że zwiększa wzajemną miłość małżonków, zbliża ich do Boga.
Nie Znam się na sektach. W kościele, czasem słyszałam jaki to seks jest wzniosły. To też jakieś jest co najmniej dziwne. Ta sama rzecz jest z jednej strony taka trochę obrzydliwa, lepiej od niej stronic, a w najlepszym wypadku- nie prowadzi do świętości i odciąga od Boga. Z drugiej strony, od tych samych osób można kiedy indziej usłyszeć jakie to wspaniałe, jakie wzniosłe.
Odrzuca mnie od narracji, że coś jest równocześnie obrzydliwe i święte. Seks to normalna rzecz w małżeństwie, i chciałabym aby tak był traktowany. Owszem to coś co trzeba chronić ( bo intymne ) i coś, z czego mogą powstać dzieci( i to jest cudowne) ale poza tym, to normalna cześć życia małżonkow.
@Milagro, jeśli się dobrze wczytać, to św. Paweł gloryfikuje małżeństwo, pisze, że jest ono obrazem związku Chrystusa i Kościoła - "tajemnica to wielka".
@Ojejuju , mi też bardzo by się nie podobała narracja, że coś jest obrzydliwe, ale też święte. Na szczęście nigdy takiej nie spotkałam. To na pewno nie pochodzi od Boga ani od Kościoła, co najwyżej od kogoś posługującego w Kościele, kto tę sferę ma zranioną lub nigdy nie rozwiniętą. ( Dobre jest to, że np. w formacji kleryków mocno się podkreśla: ta sfera jest wspaniała, ty jej nie umniejszasz, tylko z niej rezygnujesz dla Pana Boga.) Jestem pewna, że współżycie małżeńskie jest święte. Jest bardzo wzniosłe, ale nie polega to na tym, że małżonkowie mają jakieś uniesienia. Raczej niech mają spokojną pewność, że dzieje się ta właśnie "tajemnica wielka".
Mamy jeszcze jeden tekst natchniony - Pieśń nad pieśniami.
Gadanie ogólne o seksie jest bez sensu. To tak jakby o książkach chcieć opowiadać na podstawie jednej. A każdy wie, że są różne książki, jedne relaksują, od innych się nie można oderwać, chce się więcej i więcej, a jeszcze inne nudne jak tapeta w motylki.
Rację ma Małgorzata, że to się robi,a nie dyskutuje
No ale tym tokiem myślenia ksiądz w ogole nie powinien się na ten temat wypowiadać.
Dla mnie to nie jest istotna kwestia, nie jest istotny problem jak małżeństwa kiedy i dlaczego. Ich sprawa ale przyjęcie dzieci, brak stosowania środków poronnych, odpowiedzialność za drugiego człowieka to już istotna kwestia.
Komentarz
Właśnie o tym mówię, nie było zakazu, sw Paweł też nie zakazywał....
Ale zawsze było zniechęcanie i swego rodzaju obrzydzanie.
Seks jako coś, czego lepiej nie robić.
Tymczasem seks jest jak jedzenie, sam w sobie nie jest zły, może być użyty do złych lub dobrych celow...tak jak jedzenie. Tylko tyle i aż tyle.
Nie zamierzam nikogo przekonywać, wyraziłam tylko swoje zdanie
"Ludzie starzy, choć nie mają nadziei na potomstwo, mogą współżyć ze sobą z pragnienia dóbr doczesnych, z nadziei wzajemnego wsparcia lub z powodu usprawiedliwionej namiętności; gdyż współżyją po małżeńsku"
Od tego nauczania Soboru w Kontancji odszedł w XX wieku papież Pius XI w encyklice "Casti Connubi", gdzie kolei nauczał:
Gwoli ścisłości: nie wypowiadam się w ten chwili, kto miał więcej słusznosci w tej sprawie (Sobór w Konstancji czy Pius XI), ale po prostu relacjonuję fakty.
Wszędzie ten modernizm...
Ja się właśnie tutaj przed chwilą dowiedziałam że to się wartościuje
Ale podejrzewam, że to jak zwykle dotyczylo osób duchownych a nie zwykłych śmiertelników
Ale teraz coraz więcej śmiertelników czuje się misjonarzami i narzucają sobie coraz to bardziej wymyślne wyzwania a jeszcze lepiej innym.
Na szczęście ta znana mi kobieta urodziła to dziecko.
Dla mnie wstyd to jeszcze bardziej absurdalny powod do aborcji niż małe mieszkanie.
Oczywiście teraz to się zmienia, od jakichs 20 lat jest tendencja że najpierw dorobić się a kolo 40 dziecko... Ale jeszcze nie tak dawno było inaczej - ja rozważałam, skąd wziął się taki głupi wstyd.
W kościele, czasem słyszałam jaki to seks jest wzniosły.
To też jakieś jest co najmniej dziwne.
Ta sama rzecz jest z jednej strony taka trochę obrzydliwa, lepiej od niej stronic, a w najlepszym wypadku- nie prowadzi do świętości i odciąga od Boga. Z drugiej strony, od tych samych osób można kiedy indziej usłyszeć jakie to wspaniałe, jakie wzniosłe.
Odrzuca mnie od narracji, że coś jest równocześnie obrzydliwe i święte.
Seks to normalna rzecz w małżeństwie, i chciałabym aby tak był traktowany. Owszem to coś co trzeba chronić ( bo intymne ) i coś, z czego mogą powstać dzieci( i to jest cudowne) ale poza tym, to normalna cześć życia małżonkow.
"bądźcie płodni i rozmnażajcie się", a nie:
"jak już musicie, to rozmnażajcie się"
Przy czym nie chodzi o samo Pismo sw.
Ale jak widać większość uważa odwrotnie.
Cudzym chętniej niż własnym.
Bo slownictwo dobierane jak wszelkie dyskusje o nim.