Hiszpanka to pandemia grypy, która 100 lat temu
przetoczyła się przez świat i pochłonęła więcej ofiar niż zginęło na
frontach I wojny światowej. Tę pandemię wywołał wirus pochodzenia
ptasiego podtypu AH1N1. W latach 1918-1919 przyczynił się on do zgonu
ok. 50-100 mln osób na wszystkich kontynentach.
The 1918 flu epidemic was probably the deadliest plague in human
history, killing more than 50 million people worldwide. Now it appears
that a small number of the deaths may have been caused not by the virus,
but by a drug used to treat it: aspirin.
czyli
obecnie wygląda na to, że niewielka liczba zgonów mogła być spowodowana nie przez wirusa, ale przez lekarstwo używane do zwalczania infekcji: aspirynę
Ja bym jeszcze na chwilę wróciła do Tiffany Dover. Jeśli szpital, gdzie się szczepiła podtrzymuje, że zemdlała nie przez szczepionkę (mimo, że kilka minut/godzin -? od podania) to z takim podejściem żadnego NOPa nie znajdą. Bo nawet to co oczywiste- jest odrzucane. Straszne to jest.
Po co fundusz odszkodowawczy, skoro z niego i tak kasa nie popłynie do tych, co pokrzywdzeni.
Smutne to, ale póki nie będzie na wizji informacji od samej poszkodowanej, to nie dziwiłabym się podejrzeniom, że: A/ umarła
B/ producent/szpital zapłacił rodzinie dużą kasę za milczenie
Siedzimy w szambie, bo pozwoliliśmy się przestraszyć, a nie z powodu wirusa.
Pozwoliliście się przestraszyć szczepionką, która po zaszczepieniu do
tej pory około 10 milionów osób spowodowała zero zgonów ale jesteście
odważni w stosunku do wirusa, który przy tej samej liczbie stwierdzonych
infekcji zabił pół miliona chorych.
Trochę to niekonsekwentne żeby nie powiedzieć dosadniej.
Podziękowałam zamiast zacytować. Czy to nie ciekawe że jak umiera człowiek z chorobami współistniejącymi a stwierdzili zakazanie wirusem to umiera na covid, a jak umiera po szczepieniu na covid a miał choroby współistniejące to umiera na choroby współistniejące?
W Meksyku 32-letnia lekarka trafiła na oddział intensywnej terapii z podejrzeniem zapalenia mózgu i rdzenia kręgowego pół godziny po tym, jak otrzymała szczepionkę przeciwko Covid-19 firm Pfizer i BioNTech — poinformowało Radio ZET, powołując się na meksykańskie ministerstwo zdrowia.
Służby jednak twierdzą, że nie ma dowodów na związek ze szczepionką.
W Meksyku 32-letnia lekarka trafiła na oddział intensywnej terapii z podejrzeniem zapalenia mózgu i rdzenia kręgowego pół godziny po tym, jak otrzymała szczepionkę przeciwko Covid-19 firm Pfizer i BioNTech — poinformowało Radio ZET, powołując się na meksykańskie ministerstwo zdrowia.
Służby jednak twierdzą, że nie ma dowodów na związek ze szczepionką.
Ponoć uczulona była. To, przepraszam, kto ją kwalifikował? Lekarka wiedziała, że jest uczulona i dała się zaszczepić...
Ta szczepionka jest taka super, że nie ma NOPów.
Entliczek, pętliczek, czerwony stoliczek. Na kogo wypadnie, na tego bęc...
@Tola a ja znam całkiem odwrotne praktyki i nie wiem jak u Ciebie ale u nas nie ma leczenia niczego bez testu na covid więc ciężko by bylo aby się ostał pacjent bez. Siostra z synkiem była teraz na planowanym pobycie bo mały nie rośnie, jeszcze jedno badanie na hormon wzrostu i też tescik na początku, siostra anginę tescik musiał być, po antybiotyku 2 tyg znów złapała i znów tescik, dopiero jak negatyw leczenie jest proponowane
Dorwałam się do komputera, to o swojej wolności napiszę. Maseczkę noszę, ale nic poza tym. Odwiedziłam już 11 rodzin (w tym Rogalikową i Maćka), przede mną jeszcze drugie tyle, a może nawet więcej. Najpiękniejszy był Sylwester. Spotkanie w gronie przyjaciół (Ząbki pod Warszawą), 15 osób w tym ksiądz, o 23 Eucharystia domowa, Komunia pod dwiema Postaciami. Zapomnieliśmy o szalejącej zarazie. 6 stycznia ruszam do Chojnic poznać się osobiście z księdzem znanym z TT, spędzimy razem Eucharystię, zjemy kolację, przenocuję i ruszam do Szczecina.
Dorwałam się do komputera, to o swojej wolności napiszę. Maseczkęnoszę, alenicpozatym. Odwiedziłam już 11 rodzin (w tym Rogalikową i Maćka), przede mną jeszcze drugie tyle, a może nawet więcej. Najpiękniejszy był Sylwester. Spotkanie w gronie przyjaciół (Ząbki pod Warszawą), 15 osób w tym ksiądz, o 23 Eucharystia domowa, Komunia pod dwiema Postaciami. Zapomnieliśmy o szalejącej zarazie. 6 stycznia ruszam do Chojnic poznać się osobiście z księdzem znanym z TT, spędzimy razem Eucharystię, zjemy kolację, przenocuję i ruszam do Szczecina.
Byłaś u Maćka a do nas nie wpadłaś? Czuję się urażona.
Przecież nie znam nawet Twojego imienia w realu. U Maćka byłam kilka godzin, pózniej jechałam na wioskę pod Warszawa, a następnie do Ząbek. Teraz już maseczki nie trzeba przy mnie nosić, mogę się nawet z covidem całować.
Byłaś u Maćka a do nas nie wpadłaś? Czuję się urażona.
Przecież nie znam nawet Twojego imienia w realu. U Maćka byłam kilka godzin, pózniej jechałam na wioskę pod Warszawa, a następnie do Ząbek. Teraz już maseczki nie trzeba przy mnie nosić, mogę się nawet z covidem całować.
Jakże się wszystko zmienia, gdy się przechowuje samemu, już staruszkowie nie ważni.
Czy po szczepieniu trzeba nadal nosić maseczki i zachowywać dystans?
Na chwilę obecną tak, choć badania trwają i może się to zmienić. Szczepionka w 95 % zabezpiecza przed objawową chorobą, ale nie ma pewności czy zabezpiecza przed bezobjawowym przebiegiem i zakaźnością.
Byłaś u Maćka a do nas nie wpadłaś? Czuję się urażona.
Przecież nie znam nawet Twojego imienia w realu. U Maćka byłam kilka godzin, pózniej jechałam na wioskę pod Warszawa, a następnie do Ząbek. Teraz już maseczki nie trzeba przy mnie nosić, mogę się nawet z covidem całować.
Jakże się wszystko zmienia, gdy się przechowuje samemu, już staruszkowie nie ważni.
Czy po szczepieniu trzeba nadal nosić maseczki i zachowywać dystans?
Na chwilę obecną tak, choć badania trwają i może się to zmienić. Szczepionka w 95 % zabezpiecza przed objawową chorobą, ale nie ma pewności czy zabezpiecza przed bezobjawowym przebiegiem i zakaźnością.
Ja jestem aktualnie zabezpieczona na 100 proc.; nie zakażę się, a więc nikogo nie zarażę. Tak będzie co najmniej do końca lutego, pózniej zrobię znowu test.
W lidlu każą odkażać ręce przy wejściu, bo może dotknęło się skażonej klamki i - nawet jeśli jest się zdrowym - nieświadomie przeniesie się wirusa na bułki albo inne banany. Co za szczęście, że ręce ozdrowieńców i zaszczepionych nie przenoszą wirusów, wirusy po prostu wiedzą! Hola hola, panowie, tu nie siadamy, te ręce są szczepione! Ach... może to magia?
Rozmawiałam z normalnym lekarzem - nie przenosi się wirusa na ciuchach czy rękach. Jednak osoba zakażona może zakazić kupowane produkty spożywcze (małe prawdopodobieństwo, ale jest) i ktoś, kto spożyje taki produkt może zachorować.
@Klarcia ciekawe siedzi sobie wirus na jedzeniu o super to sobie zostanę, a drugi wskoczył na ciucha, e na ciuchu nie będę siedział sanepid nie zgadza się z Twoim lekarzem
Trudno 1 bo często w sklepach klient pierwszy raz towar dotyka pakując go do torby przy kasie zapakowany w foliowe papierowe woreczki 2 wszystko jest popakowane w torebki foliowe kartoniki tacki styropianowe
Byłaś u Maćka a do nas nie wpadłaś? Czuję się urażona.
Przecież nie znam nawet Twojego imienia w realu. U Maćka byłam kilka godzin, pózniej jechałam na wioskę pod Warszawa, a następnie do Ząbek.
Już dawno byłoby po covidzie, ale baranki muszą jeździć, spotykać się, maseczki nie ubierać, albo ubiorą byle szmatkę. Ach ta hołota. Nic tylko wytrząskać po pysku.
Byłaś u Maćka a do nas nie wpadłaś? Czuję się urażona.
Przecież nie znam nawet Twojego imienia w realu. U Maćka byłam kilka godzin, pózniej jechałam na wioskę pod Warszawa, a następnie do Ząbek.
Już dawno byłoby po covidzie, ale baranki muszą jeździć, spotykać się, maseczki nie ubierać, albo ubiorą byle szmatkę. Ach ta hołota. Nic tylko wytrząskać po pysku.
Klarcia może jezdzić, spotykać się, a nawet choćby z covidem całować - zarażenie się jej nie grozi. Na razie musiałam wrócić do Poznania (z Chojnic planowałam ruszać na Szczecin), bo przyjaciółka potrzebowała mojej pomocy. Do Szczecina jadę 10 stycznia.
Trudno 1 bo często w sklepach klient pierwszy raz towar dotyka pakując go do torby przy kasie zapakowany w foliowe papierowe woreczki 2 wszystko jest popakowane w torebki foliowe kartoniki tacki styropianowe
Wszystko? Pieczywo też? W Niemczech bułki i chleby są luzem i klient sam je wkłada do torebki na pieczywo; powinien to robić szczypcami, ale nie wszyscy tego przestrzegają.
Klarcia jako naczelny baranek łamie przepisy, w DE można się poruszać w odległości 15 km od miejsca zamieszkania. Nie jestem wredna i nie życzę jej żeby ją przy powrocie złapali i przysolili karę, a mogłabym
Jestem spokojna. Przepisów nie łamię, bo przecież muszę mieć możliwość powrotu do domu, który opuściłam przed świętami. Zresztą jako ozdrowieniec, bez trudu bym się wybroniła.
Trudno 1 bo często w sklepach klient pierwszy raz towar dotyka pakując go do torby przy kasie zapakowany w foliowe papierowe woreczki 2 wszystko jest popakowane w torebki foliowe kartoniki tacki styropianowe
Wszystko? Pieczywo też? W Niemczech bułki i chleby są luzem i klient sam je wkłada do torebki na pieczywo; powinien to robić szczypcami, ale nie wszyscy tego przestrzegają.
Bardzo bardzo często i coraz częściej pieczywo jest pakowane w folię, jak inaczej wziąść np krojony chleb , kolejna rzecz torebki foliowe są przy koszach z chlebem i każdy pakuje Sklepy samoobsługowe które nie są marketami u nas stały się sklepami gdzie Pani podaje w drzwiach pleksa stolik kasa w pleksie dziurka do podania towaru
Byłaś u Maćka a do nas nie wpadłaś? Czuję się urażona.
Przecież nie znam nawet Twojego imienia w realu. U Maćka byłam kilka godzin, pózniej jechałam na wioskę pod Warszawa, a następnie do Ząbek.
Już dawno byłoby po covidzie, ale baranki muszą jeździć, spotykać się, maseczki nie ubierać, albo ubiorą byle szmatkę. Ach ta hołota. Nic tylko wytrząskać po pysku.
Klarcia może jezdzić, spotykać się, a nawet choćby z covidem całować - zarażenie się jej nie grozi. Na razie musiałam wrócić do Poznania (z Chojnic planowałam ruszać na Szczecin), bo przyjaciółka potrzebowała mojej pomocy. Do Szczecina jadę 10 stycznia.
Zarażenie Klarci nie grozi ale wirusa przenosić może skoro wirus przenosi się na rzeczach rękach itp czyli dotknie Klarcia coś z wirusem i tego wirusa zniesie do kogoś ,
Komentarz
Hiszpanka - pandemia grypy, która zabiła miliony
Hiszpanka to pandemia grypy, która 100 lat temu przetoczyła się przez świat i pochłonęła więcej ofiar niż zginęło na frontach I wojny światowej. Tę pandemię wywołał wirus pochodzenia ptasiego podtypu AH1N1. W latach 1918-1919 przyczynił się on do zgonu ok. 50-100 mln osób na wszystkich kontynentach.
https://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/choroby-zakazne/hiszpanka-pandemia-grypy-ktora-zabila-miliony-aa-ygce-4dDi-n7tR.html
Po co fundusz odszkodowawczy, skoro z niego i tak kasa nie popłynie do tych, co pokrzywdzeni.
Smutne to, ale póki nie będzie na wizji informacji od samej poszkodowanej, to nie dziwiłabym się podejrzeniom, że:
A/ umarła
Podziękowałam zamiast zacytować. Czy to nie ciekawe że jak umiera człowiek z chorobami współistniejącymi a stwierdzili zakazanie wirusem to umiera na covid, a jak umiera po szczepieniu na covid a miał choroby współistniejące to umiera na choroby współistniejące?
Służby jednak twierdzą, że nie ma dowodów na związek ze szczepionką.
Ta szczepionka jest taka super, że nie ma NOPów.
Entliczek, pętliczek, czerwony stoliczek. Na kogo wypadnie, na tego bęc...
Maseczkę noszę, ale nic poza tym. Odwiedziłam już 11 rodzin (w tym Rogalikową i Maćka), przede mną jeszcze drugie tyle, a może nawet więcej.
Najpiękniejszy był Sylwester. Spotkanie w gronie przyjaciół (Ząbki pod Warszawą), 15 osób w tym ksiądz, o 23 Eucharystia domowa, Komunia pod dwiema Postaciami. Zapomnieliśmy o szalejącej zarazie.
6 stycznia ruszam do Chojnic poznać się osobiście z księdzem znanym z TT, spędzimy razem Eucharystię, zjemy kolację, przenocuję i ruszam do Szczecina.
Teraz już maseczki nie trzeba przy mnie nosić, mogę się nawet z covidem całować.
Czy po szczepieniu trzeba nadal nosić maseczki i zachowywać dystans?
Na chwilę obecną tak, choć badania trwają i może się to zmienić. Szczepionka w 95 % zabezpiecza przed objawową chorobą, ale nie ma pewności czy zabezpiecza przed bezobjawowym przebiegiem i zakaźnością.
Jednak osoba zakażona może zakazić kupowane produkty spożywcze (małe prawdopodobieństwo, ale jest) i ktoś, kto spożyje taki produkt może zachorować.
1 bo często w sklepach klient pierwszy raz towar dotyka pakując go do torby przy kasie zapakowany w foliowe papierowe woreczki
2 wszystko jest popakowane w torebki foliowe kartoniki tacki styropianowe
Klarcia może jezdzić, spotykać się, a nawet choćby z covidem całować - zarażenie się jej nie grozi.
Na razie musiałam wrócić do Poznania (z Chojnic planowałam ruszać na Szczecin), bo przyjaciółka potrzebowała mojej pomocy.
Do Szczecina jadę 10 stycznia.
W Niemczech bułki i chleby są luzem i klient sam je wkłada do torebki na pieczywo; powinien to robić szczypcami, ale nie wszyscy tego przestrzegają.
Jestem spokojna. Przepisów nie łamię, bo przecież muszę mieć możliwość powrotu do domu, który opuściłam przed świętami. Zresztą jako ozdrowieniec, bez trudu bym się wybroniła.