No pewnie, że dla własnej wygody, bo inaczej musielibyśmy ich bardzo pilnować, szukać po okolicy samców uciekających do suk, naprawiać ogrodzenia i podkopy, denerwować się, że psy biegają luzem i mogą spowodować wypadek lub kogoś zaatakować. Musielibyśmy czyścić podłogi i obicia z krwi pojawiającej się przy okazji cieczki i znosić niespokojne, rozemocjonowane suki, odganiać napastliwe samce podczas spaceru - a te powyższe działania i tak dają mniejszą skuteczność niż sterylizacja.
Wszystko, co żyje, chce się rozmnażać - to jest podstawowy instynkt. No ale z nadpopulacji psów wynika masa problemów i dla ludzi i dla tych zwierząt.
Zatem mamy do wyboru albo A. ciągłe ciąże i usypianie ślepych miotów (plus część powyższych niedogodności) albo B. sterylizację, żeby tych ciąż nie było. Czy dla suki odebranie jej szczeniąt i rodzenie co raz jest takie korzystne, jeśli odbywa się zupełnie na darmo?
Rozumiem, że Tobie bardziej odpowiada opcja A, dziś promuje się opcję B, moim zdaniem słusznie, choć na pewno jakoś tam egoistycznie.
Ja jestem z czasów gdzie psy nie były traktowane jak człowiek, pies był psem i nie musiał mieszkać w domu , ma grube futro ciepła buda ciepłe jedzenie i mu wystarczy , ale co do sterylizacja uważam że to jest dobre mam 4 suki po sterylizacji nie widzę żeby tensknily czy chciały mieć szczeniaki są normalne cały czas takie same
A żeby było jasne te "nowoczesne " rasy psów które mają krótkie futro lub wcale nie Mają to wiadomo że musi mieć ciepło np dom
Zanim głębiej weszłam w temat, sterylizacja też jawiła mi się jako rodzaj okaleczenia. Teraz już absolutnie tak nie uważam, wręcz jest to niezbędny zabieg w wielu sytuacjach. Mam cztery psy poprzez fundację, wszystkie po zabiegach. Niczego im na oko nie brakuje, z obecnego punktu widzenia, jest to najlepsze rozwiązanie.
to częsta przypadłość u suk które dostają zastrzyki aby nie było cieczek , jak też u suk które rodzą tak więc sterylka nawet przed pierwszą cieczką rozwiązuje kłopot
Ja jestem z czasów gdzie psy nie były traktowane jak człowiek, pies był psem i nie musiał mieszkać w domu , ma grube futro ciepła buda ciepłe jedzenie i mu wystarczy , ale co do sterylizacja uważam że to jest dobre mam 4 suki po sterylizacji nie widzę żeby tensknily czy chciały mieć szczeniaki są normalne cały czas takie same
A żeby było jasne te "nowoczesne " rasy psów które mają krótkie futro lub wcale nie Mają to wiadomo że musi mieć ciepło np dom
Zgadzam się. Myślę też, że to przebywanie psa cały czas na podwórku jest czym innym, kiedy rodzina codziennie pracuje na miejscu, w gospodarstwie, nawet niezależnie od pogody i to zwierzę ma tak czy inaczej kontakt z ludźmi "przy okazji".
W typowej rodzinie z domku jednorodzinnego pracującej od rana do późnego popołudnia poza domem i spędzającej czas wolny w domu, przy kompie lub na innych aktywnościach poza domem, takie zwierzę, nie mając konkretnego zajęcia, nie spełnia swojej głównej funkcji czyli pracy - choćby poprzez towarzyszenie człowiekowi, pilnowanie terenu. Plusem dodatnim mogą być dla niego lepsze warunki bytowe niż w schronisku. Dlatego fundacje czasem kręcą na to nosem lub dopytują o poświęcanie czasu "dedykowanego" zwierzęciu.
nawet pracując a zwłaszcza jak właścicieli nie ma w domu podwórko jest lepszym rozwiązaniem bo coś się dzieje np ktoś jedzie chodzi ulicą itp ma pies jakieś urozmaicenie , mam psy w domu i na podwórku i szczerze te podwórkowe są grzeczniejsze posłuszniejsze , i SPOKOJNIEJSZE w nocy bo one mają cały dzień jakieś atrakcje i są zwyczajnie zmęczone w nocy czyli pancia ma dać am pogłaskać i idąspać nawet na spacer Pysia nie chce chodzić , tak ma dość ganiania za kozami kurami
@nowa Masz bardzo zdroworozsądkowe podejście do tematu. Pies w pierwszej kolejności miał być stróżem, łowczym, pasterzem itp. Miał być w domostwie ale niekoniecznie w domu. Ale miał być szanowany, zadbany, dobrze karmiony. Miał mieć ciepłą i suchą budę, schronienie przed palącym słońcem i chłodem. Piernatów nie potrzebował. Niestety, nie każdy pamięta o tych zasadach i obowiązkach względem zwierząt.
Tu naprawdę nie trzeba cudów, ale skoro ludzie o tym sami z siebie nie chcą pamiętać, trzeba im przypominać. Przecież dobre traktowanie zwierząt to nie jest wyczyn na miarę budowy rakiety i nie potrzebuje milionowych nakładów (myślę o ludziach prywatnych, nie o np schroniskach)
Konfederacja zbuntuje się przeciwko czemukolwiek, byle na tym ugrać zainteresowanie swoim ugrupowaniem. Bardziej mnie ciekawi, co Kaczyński chce ugrać podziałem Zjednoczonej Prawicy, bo że wiedział, iż on nastąpi przy tej ustawie, to jasne jak Słońce.
Co w ogóle sądzicie o zakazie wykorzystywanie zwierząt w celach rozrywkowych? Czy to będzie się tyczyło tylko cyrków czy jakichś innych działalności (?) O tym elemencie nowelizacji w mediach prawie cicho.
czy nie uważacie np., że niknie różnorodność gatunku, znikną te mądre i kochane kundle?
raczej nie zanikną te kundle chociaż jest ryzyko , bo typowych takich kotów dachowców jest mało , są ale to już krzyżówki rozmaite A taka krzyżówka to niestety nie kundel bo krzyzowane często są psy "rasowe" żeby zarobić noz widelec będzie w typie jakiejś rasy
a co do traktowania psów jak pluszowe zabawki , ja raczej tak nie traktuję , Na pewno
Konfederacja zbuntuje się przeciwko czemukolwiek, byle na tym ugrać zainteresowanie swoim ugrupowaniem. Bardziej mnie ciekawi, co Kaczyński chce ugrać podziałem Zjednoczonej Prawicy, bo że wiedział, iż on nastąpi przy tej ustawie, to jasne jak Słońce.
Co w ogóle sądzicie o zakazie wykorzystywanie zwierząt w celach rozrywkowych? Czy to będzie się tyczyło tylko cyrków czy jakichś innych działalności (?) O tym elemencie nowelizacji w mediach prawie cicho.
Cicho w mediach o zakazie wykorzystania zwierząt do celów rozrywkowych bo media maja celowo rzucone bardzoej chwytkie dyrastyczny temat futra jakie to zle Ale zgodnie z tym zakazem moje 2 koty I 2 psy powinny wylądować w schronisku A ja w głębokim kryminale bo one są tylko dla przyjemności samego bycia przy okazji nastolatka odkrywa co to odpowiedzialnosc
Konfederacja zbuntuje się przeciwko czemukolwiek, byle na tym ugrać zainteresowanie swoim ugrupowaniem. Bardziej mnie ciekawi, co Kaczyński chce ugrać podziałem Zjednoczonej Prawicy, bo że wiedział, iż on nastąpi przy tej ustawie, to jasne jak Słońce.
Co w ogóle sądzicie o zakazie wykorzystywanie zwierząt w celach rozrywkowych? Czy to będzie się tyczyło tylko cyrków czy jakichś innych działalności (?) O tym elemencie nowelizacji w mediach prawie cicho.
Cicho w mediach o zakazie wykorzystania zwierząt do celów rozrywkowych bo media maja celowo rzucone bardzoej chwytkie dyrastyczny temat futra jakie to zle Ale zgodnie z tym zakazem moje 2 koty I 2 psy powinny wylądować w schronisku A ja w głębokim kryminale bo one są tylko dla przyjemności samego bycia przy okazji nastolatka odkrywa co to odpowiedzialnosc
Zakaz dotyczy działalności gospodarczej, nie zwierzaków na własny użytek.
Konfederacja zbuntuje się przeciwko czemukolwiek, byle na tym ugrać zainteresowanie swoim ugrupowaniem. Bardziej mnie ciekawi, co Kaczyński chce ugrać podziałem Zjednoczonej Prawicy, bo że wiedział, iż on nastąpi przy tej ustawie, to jasne jak Słońce.
Przygotować partię pod swoje ewentualne odejście i zostawić kierownictwo w rękach Morawieckiego, którego wykreował a nie Ziobry, który już raz pokazał, że niekoniecznie musi i chce go słuchać. Myślę, że prędzej przełknie czasowe odsunięcie Pis od władzy niż odda je komuś, kto już raz okazał się niepokorny. Kaczyński jest typem stratega i wodza, schedę zostawia po sobie niemałą, zresztą dla tego typu polityka kwestie następstwa i wizja przyszłości ugrupowania to kwestie kluczowe.
Konfederacja zbuntuje się przeciwko czemukolwiek, byle na tym ugrać zainteresowanie swoim ugrupowaniem. Bardziej mnie ciekawi, co Kaczyński chce ugrać podziałem Zjednoczonej Prawicy, bo że wiedział, iż on nastąpi przy tej ustawie, to jasne jak Słońce.
Co w ogóle sądzicie o zakazie wykorzystywanie zwierząt w celach rozrywkowych? Czy to będzie się tyczyło tylko cyrków czy jakichś innych działalności (?) O tym elemencie nowelizacji w mediach prawie cicho.
Gdzie cicho tam cicho Dużo się mówi, chodzi przede wszystkim o cyrki i przepisy, które aktualnie pozwalają założyć cyrk każdemu. Nawet temu, co mieszka w kawalerce. To jest aktualnie furtka do kupowania sobie dzikich, egzotycznych zwierząt na kanapę. Oraz coś na kształt prywatnego zoo pod płaszczykiem cyrku. To akurat, ten zakaz mnie bardzo cieszy. Martwi, że konie nad Morskim Okiem dalej będą cierpieć, bo przecież Kaczyński nie zadrze że swoim bastionem.
@Odrobinka Nie ma nic złego w hodowaniu zwierząt na mięso i skórę, ale w przemysłowym chowie w obecnej formie już problem jest. Pomijając kwestie etyczne(widziałaś, w jakich warunkach one są hodowane???) bardzo istotne są szkody z takiego działania dla np otoczenia. I żaden to zysk dla państwa
@kociara jestem za podnoszeniem standardów hodowli. Każdej. Futerkowe i tak mają o niebo lepiej niż taki drób czy świnie. A zysk jest. I wcale nie musi być wielki. A co do rozrywki to żegnajcie zdjęcia z bernardynem, kucykiem, osłem. Mini zoo w knajpkach. Itd? Jak to się ma do dorozek konnych np? Wolna interpretacja prawa?
@kociara jestem za podnoszeniem standardów hodowli. Każdej. Futerkowe i tak mają o niebo lepiej niż taki drób czy świnie. A zysk jest. I wcale nie musi być wielki. A co do rozrywki to żegnajcie zdjęcia z bernardynem, kucykiem, osłem. Mini zoo w knajpkach. Itd? Jak to się ma do dorozek konnych np? Wolna interpretacja prawa?
Widziałaś te faktyczne warunki hodowli? W tej, której właściciel jeszcze niedawno zapewniał, że zwierzęta mają u niego lepiej, niż ludzie? Pupilek Rydzyka, dodam Jeśli nie, to najpierw obejrzyj. Może zrozumiesz. Kiedy wprowadzono ostre przepisy w innych krajach europejskich to właściciele zlikwidowali te fermy. Wniosek? Aby ta hodowla była dla właściciela tak opłacalna, te warunki dla zwierząt muszą być tak straszne, jak u nas są. Oraz płaca dla ludzi. 11 zł za godzinę.
Liczę na to, że i za fermy mięsne też się wezmą. Norki są hodowane wyłącznie na skóry i to w dodatku w większości na eksport. Świnie na mięso, skóra to produkt uboczny. Norek nikt nie je Projekt mówi, że właśnie takie mini zoo, cyrki itp będą zakazane. O fotki z bernardynem się nie martw. To zupełnie coś innego. Zostanie ta możliwość. Już wspomniałam, że sprawa np morskiego Oka też powinna być rozwiązana. Bo nie chodzi o to, żeby teraz te konie miały wyłącznie zielone pola i zero roboty. Chodzi o to, by nie padały za dudki, na które gorole są tak pazerni
My na zachodzie mamy inwazję norek z Niemiec. Pouciekały z hodowli albo komuś się hodowla znudziła. Gdyby nie hodowali na futra, to by problemu nie było. Mamy żółwie czerwonolice w fosie wrocławskiej. Holendrzy mają problem z dużymi papugami, które sié mnożą, niszczą elewacje, rozwalają śmietniki, atakują ludzi.
Niech mi ktoś powie, że człowiek zachowuje się odpowiedzialnie w stosunku do zwierząt.
Ustawę przegłosowano ogromną ilością głosów. Mi to pasuje.
Te papugi to do Holandii dotarły z mojego miasta - Ludwigshafen. Przed kilkoma dekadami, ktoś równie "mądry", jak Klarcia wtedy była, zastosował zasadę "otwarte klatki" i wypuścił wszystkie papugi żyjące w wolierach, w parku, w Mannheim. One podczas pierwszej zimy przeniosły się do Ludwigshafen, do BASF, bo tam jest ciepło. Pracownicy dawali im jedzenie dla papug. Część wyginęła, większość się przystosowała. Jest ich kilka gatunków - mniejsze, zielone (były, bo im już piórka zszarzały) z żółtym dziobkiem i kilka ras z tych dużych. Dużych jest niewiele, ale mniejsze latają całymi kluczami. Już ich nie trzeba dokarmiać, bo znajdują na drzewach owoce: jarzębiny, czarnego bzu, itp. Fajowskie są - gdy chodziliśmy z Myszatym nocą do parku, to słysząc nasze głosy dołączały się. Gadać nie potrafią, naśladują głosy ptaków lub szczekanie psa. Jedynym negatywem jest to, że wypędziły z miast wróble. Gołębie i synogarlice radzą sobie z nimi.
Te, które przetrwały i się rozmnażają rozniosły się wzdłuż Renu i dotarły do Holandii, ale nie wierzę, że rozwalają śmietniki czy atakują ludzi. Są nadal nieufne wzglądem człowieka i nie żywią się odpadkami. Do córki (Mannheim) latem przylatywały na balkon, bo dostawały tam papuzie ziarenka.
Ja chętnie bym sobie taką norkę w domu trzymała, ale nie natrafiłam na nie, moi znajomi też nie; trzeba by było znaleźć gniazdo, żeby wyjąć bardzo młodziutką, starsza się nie oswoi. Jak na razie, to raz trafiło się nam (Myszaty żył jeszcze) mieć szczura kanałowego, który zamieszkał w kibelku. Niestety, gdy podrósł, to wrócił do kanału.
Mam wrażenie że dawny świat, z topieniem szczeniąt, była bardziej humanitarny.
Absolutnie nie. Teraz jest znacznie lepiej, za znęcanie się nad psem czy kotem lub topieniem ich maluchów, idzie się siedzieć. I to jest - moim zdaniem - jedyna zaleta przynależności do UE.
Topienie jest nielegalne, można ślepy mioty zabijać, ale robi to lekarz weterynarii - to w kwestii prawa, zatem albo sterylizacja albo łamanie prawa albo bezdomność.
W moim landzie likwidacja miotu jest zakazana. Zaden wet tego nie zrobi. Sterylizacja może nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale alternatywą są psy i koty, z którymi nie ma co zrobić.
Zresztą, w świecie współczesnym ludzie również się sterylizują.
No pewnie, że dla własnej wygody, bo inaczej musielibyśmy ich bardzo pilnować, szukać po okolicy samców uciekających do suk, naprawiać ogrodzenia i podkopy, denerwować się, że psy biegają luzem i mogą spowodować wypadek lub kogoś zaatakować. Musielibyśmy czyścić podłogi i obicia z krwi pojawiającej się przy okazji cieczki i znosić niespokojne, rozemocjonowane suki, odganiać napastliwe samce podczas spaceru - a te powyższe działania i tak dają mniejszą skuteczność niż sterylizacja.
Wszystko, co żyje, chce się rozmnażać - to jest podstawowy instynkt. No ale z nadpopulacji psów wynika masa problemów i dla ludzi i dla tych zwierząt.
Zatem mamy do wyboru albo A. ciągłe ciąże i usypianie ślepych miotów (plus część powyższych niedogodności) albo B. sterylizację, żeby tych ciąż nie było. Czy dla suki odebranie jej szczeniąt i rodzenie co raz jest takie korzystne, jeśli odbywa się zupełnie na darmo?
Rozumiem, że Tobie bardziej odpowiada opcja A, dziś promuje się opcję B, moim zdaniem słusznie, choć na pewno jakoś tam egoistycznie.
Jest jeszcze opcja C - antykoncepcja dla kotek i suczek, ale z tym jest jednak sporo zachodu. Na marginesie - miałam dwie sunie; jedna rodziła co dwa lata i zrobiłam ładny biznes na szczeniakach. Sprzedawałam po 300 Euro. Druga to była jedna z córek - cnotka zaprzysiężona. Nie dopuściła do siebie żadnego psa - kiedyś, gdy byłyśmy na spacerze, spotkałyśmy buldoga angielskiego. Wpadałam na pomysł, aby je ze sobą spiknąć (ona jest Havanese Bischof), ale się nie dała pokryć. Od kilku lat (odkąd Myszaty był już bardzo chory) mieszka u mojej córki.
U moich dobrych znajomych była suczka Labrador (już nie żyje), ta puściła się z psem sąsiadów przez siatkę, która odgradzała obie posesje.
Ja jestem z czasów gdzie psy nie były traktowane jak człowiek, pies był psem i nie musiał mieszkać w domu , ma grube futro ciepła buda ciepłe jedzenie i mu wystarczy , ale co do sterylizacja uważam że to jest dobre mam 4 suki po sterylizacji nie widzę żeby tensknily czy chciały mieć szczeniaki są normalne cały czas takie same
A żeby było jasne te "nowoczesne " rasy psów które mają krótkie futro lub wcale nie Mają to wiadomo że musi mieć ciepło np dom
Nie tylko o to chodzi, że współczesne psy marzną. W domach mieszkają także Nowofundlandy, Husky, czy Bernardyny. Teraz po prostu o psy się dba - u nas jest już nawet możliwość ubezpieczenia psa na wypadek choroby. Odprowadza się składki, jak u ludzi i wtedy pomoc medyczna jest już bezpłatna. Gdy naszą sunię po jednym z porodów sparaliżowało, to miała pobieraną krew, dostawała kroplówki, a szczeniaki były karmione specjalnym mlekiem dla psich niemowląt (droższe 4 razy od tego dla dzieci). To było w czasie, gdy Myszaty był po ciężkim wypadku i poruszał się o kulach - mieliśmy cyrk na kółkach. małe sprzedałam, gdy skończyły 5 tyg., bo szczerze mówiąc, miałam ich dosyć.
Moje sunie nie były ubezpieczone, sama je leczyłam i drugą nadal leczę. Ale gdy pierwsza zachorowała na raka, to trzeba było ją uśpić - to kosztuje 150 Euro, z utylizacją zwłok.
W typowej rodzinie z domku jednorodzinnego pracującej od rana do późnego popołudnia poza domem i spędzającej czas wolny w domu, przy kompie lub na innych aktywnościach poza domem, takie zwierzę, nie mając konkretnego zajęcia, nie spełnia swojej głównej funkcji czyli pracy - choćby poprzez towarzyszenie człowiekowi, pilnowanie terenu. Plusem dodatnim mogą być dla niego lepsze warunki bytowe niż w schronisku. Dlatego fundacje czasem kręcą na to nosem lub dopytują o poświęcanie czasu "dedykowanego" zwierzęciu.
W Szwecji jest już nakaz, że pies nie może przebywać sam w domu dłużej niż 8 godz. A w tym czasie musi być chociaż raz wyprowadzony na spacer. Ludziska zwalniają się więc z pracy, żeby wyjść z pieskiem, ale przy niektórych zakładach są już "przedszkola".
Lubię zwierzęta, ale jest jednak coś, co mnie tutaj wkurza na maksa. Pieski i kotki mają śliczne cmentarze, gdzie stoją wypasione nagrobki, a ludzie robią swoim bliskim "ekologiczne pogrzeby" - czyli, urna jest zakopywana w lesie pod drzewem, a na drzeie jest tylko tabliczka z numerem.
Co w ogóle sądzicie o zakazie wykorzystywanie zwierząt w celach rozrywkowych?
Ja jestem zdecydowanie za obecnością zwierząt w cyrkach. Ewentualnie można było by się wycofać z niektórych, np. lwy, tygrysy, słonie, foki. Ale dla mnie cyrk bez zwierząt, to żadna atrakcja. Nawet moja sunia (ta, co już nie żyje) lubiła do cyrku chodzić - podobały jej się występy zwierząt, uważnie obserwowała, gdy popisywali się ludzie, to się nudziła i zasypiała.
Natomiast dokładam teraz starań, żeby zainteresować jakiegoś senatora do wprowadzenia poprawki do tej ustawy. Chodzi mi o zakaz odstawiania koni do rzeźni, to jest najwyższej klasy barbarzyństwo. Jestem realistką, więc wiem, że na razie nie da się przeprowadzić ustawy zakazującej hodowli koni rzeźnych, z tym trzeba będzie poczekać na następne sprzyjające okoliczności. Nota bene - ktoś tam złożył poprawkę, żeby zakazać wożenia turystów bryczką. Pomysł jest głupi, bo gdyby to przeszło, to bezrobotne konie szybko skończą w rzeźni.
Nie tylko o to chodzi, że współczesne psy marzną. W domach mieszkają także Nowofundlandy, Husky, czy Bernardyny. Teraz po prostu o psy się dba - u nas jest już nawet możliwość ubezpieczenia psa na wypadek choroby. Odprowadza się składki, jak u ludzi i wtedy pomoc medyczna jest już bezpłatna. Gdy naszą sunię po jednym z porodów sparaliżowało, to miała pobieraną krew, dostawała kroplówki, a szczeniaki były karmione specjalnym mlekiem dla psich niemowląt (droższe 4 razy od tego dla dzieci). To było w czasie, gdy Myszaty był po ciężkim wypadku i poruszał się o kulach - mieliśmy cyrk na kółkach. małe sprzedałam, gdy skończyły 5 tyg., bo szczerze mówiąc, miałam ich dosyć.
Moje sunie nie były ubezpieczone, sama je leczyłam i drugą nadal leczę. Ale gdy pierwsza zachorowała na raka, to trzeba było ją uśpić - to kosztuje 150 Euro, z utylizacją zwłok.
Tylko czy takie trzymanie w domach jest dobre dla tych psów? Bo nie wiem czy wiesz psy zmieniają futerko 2 razy w roku na jesieni na cieplejsze z podszerstkiem i w zimie im jest zwyczajnie gorąco w domu przez zwyczajnie się męczą szukają miejsca gdzie jest chłodniej Latem też jak nie masz klimatyzacji jest bardziej gorąco w budynku niż na dworze zwłaszcza jak gotujesz pierzesz itp bo sprzęty wydzielają ciepło, trzymanie w domu HASKY BERNARDYNA gdy normalnie są to rasy psów typowo do mieszkania na dworze pociagowe-hasky, do życia gdzieś gdzie jest zimno cały rok to nie jest dbanie i tyle, pies się dostosuje ale ile go to kosztuje
Natomiast dokładam teraz starań, żeby zainteresować jakiegoś senatora do wprowadzenia poprawki do tej ustawy. Chodzi mi o zakaz odstawiania koni do rzeźni, to jest najwyższej klasy barbarzyństwo. Jestem realistką, więc wiem, że na razie nie da się przeprowadzić ustawy zakazującej hodowli koni rzeźnych, z tym trzeba będzie poczekać na następne sprzyjające okoliczności. Nota bene - ktoś tam złożył poprawkę, żeby zakazać wożenia turystów bryczką. Pomysł jest głupi, bo gdyby to przeszło, to bezrobotne konie szybko skończą w rzeźni.
Czyli jesteś za likwidacją wszystkich koni ,tych pięknych z kalendarza też . Jeżeli koń nie będzie jak sprzedać konia który już do pracy się nie nadaje to nikt go nie będzie trzymał. To jedno a drugie Dziś zakaz do rzeźni oddania , jutro zakaz wożenia turystów, konie typowo pociagowe ze wsi wyparły maszyny ,prawie nikt nie ma komu na wsi bo utrzymanie kosztuje i jeszcze kilkanaście lat takich rządów to konia będzie się oglądać w zoo tak jak krowę kurę świnkę bo nie będzie tych zwierząt na wsiach A na pewno na Polskich wsiach,
Jest jeszcze opcja C - antykoncepcja dla kotek i suczek, ale z tym jest jednak sporo zachodu. Na marginesie - miałam dwie sunie; jedna rodziła co dwa lata i zrobiłam ładny biznes na szczeniakach. Sprzedawałam po 300 Euro. Druga to była jedna z córek - cnotka zaprzysiężona. Nie dopuściła do siebie żadnego psa - kiedyś, gdy byłyśmy na spacerze, spotkałyśmy buldoga angielskiego. Wpadałam na pomysł, aby je ze sobą spiknąć (ona jest Havanese Bischof), ale się nie dała pokryć. Od kilku lat (odkąd Myszaty był już bardzo chory) mieszka u mojej córki.
U moich dobrych znajomych była suczka Labrador (już nie żyje), ta puściła się z psem sąsiadów przez siatkę, która odgradzała obie posesje.
Opcja C nie zawsze skuteczna,często powoduje choroby takie jak ropomacicze i np raka ,wolę opcję B bo wrazie wystąpienia tych chorób wraz trzeba usowac macice itp
Ja jestem nawet przeciw sterylce aborcyjnej u psow i kotow. Wszystkie oprócz rasowych powinny być odpowiednio wcześnie wysterylizowane a nie po fakcie aby niepotrzebnie nie było cierpienia. Chore psy i koty leczyć jak najbardziej, jesli jest nadzieja na wyleczenie i w miare dobra jakosc zycia, bo kazde zwierzę chce zyc. Usypiam to ostateczności np w przypadku ciezkiej nieuleczalnie choroby powiązanej z dużym cierpieniem i ogromna suma na leczenie.
Za fermy krów, świń, kur tez powinni sie wziac. Mięso wcale nie musi byc tanie. Moze byc i 3 razy droższe. Prawie kazdy codziennie je mięso to beda jeść raz w tygodniu i zdrowiej i moralniej.
Masz rację mięso nie musi być tanie , czyli 25 zł za kg kości to według Ciebie tanio , tyle w tej chwili kosztują żeberka, leki nie muszą być tanie podręczniki też , W tej chwili przy tych wszystkich plusach 13 ,14 emeryturach i kij wie czym jeszcze ludzi już nie stać na zakup jedzenia i nie chodzi o to że to nie ma tylko nie stać ,jedzenie laduje na smietniku bo nikt nie kupił , i jednocześnie jest głód i nie trzeba jechać do Afryki , wystarczą mniejsze miasta, wioski , jeszcze nie jest to na taką skalę jak w Afryce ale wszystko idzie w tym kierunku A i nie mówię tu o osobach które piją cpaja czy takich co swoje życie lub jego większość spędzili w więzieniach, tylko zwykli pracujący całe życie renciści, rodziny z dziećmi i nawet nie musi to byćrodzina wielodzietna, rodziny z 1-2 dzieci mają problemy finansowe, Główka sałaty w sklepach u nas to ok 4 zł, kg pomidorów 6 cebuli 3 marchwi 3 buraki 2 .... Wbrew mówieniu Klarci do produkcji roślin jest obornik wykorzystywany , rośliny wymagają bardzo dużo wody
Komentarz
A żeby było jasne te "nowoczesne " rasy psów które mają krótkie futro lub wcale nie Mają to wiadomo że musi mieć ciepło np dom
Masz bardzo zdroworozsądkowe podejście do tematu.
Pies w pierwszej kolejności miał być stróżem, łowczym, pasterzem itp.
Miał być w domostwie ale niekoniecznie w domu. Ale miał być szanowany, zadbany, dobrze karmiony. Miał mieć ciepłą i suchą budę, schronienie przed palącym słońcem i chłodem. Piernatów nie potrzebował.
Niestety, nie każdy pamięta o tych zasadach i obowiązkach względem zwierząt.
Tu naprawdę nie trzeba cudów, ale skoro ludzie o tym sami z siebie nie chcą pamiętać, trzeba im przypominać.
Przecież dobre traktowanie zwierząt to nie jest wyczyn na miarę budowy rakiety i nie potrzebuje milionowych nakładów (myślę o ludziach prywatnych, nie o np schroniskach)
.e tam, ja po kupnie dowiedziałam się od szkoleniowca że kupiłam kundla za tysiąc złotych już się janusze biznesu postarają żeby i kundle nie znikly
a co do traktowania psów jak pluszowe zabawki , ja raczej tak nie traktuję , Na pewno
Ale zgodnie z tym zakazem moje 2 koty I 2 psy powinny wylądować w schronisku A ja w głębokim kryminale bo one są tylko dla przyjemności samego bycia przy okazji nastolatka odkrywa co to odpowiedzialnosc
Zakaz dotyczy działalności gospodarczej, nie zwierzaków na własny użytek.
Przygotować partię pod swoje ewentualne odejście i zostawić kierownictwo w rękach Morawieckiego, którego wykreował a nie Ziobry, który już raz pokazał, że niekoniecznie musi i chce go słuchać. Myślę, że prędzej przełknie czasowe odsunięcie Pis od władzy niż odda je komuś, kto już raz okazał się niepokorny. Kaczyński jest typem stratega i wodza, schedę zostawia po sobie niemałą, zresztą dla tego typu polityka kwestie następstwa i wizja przyszłości ugrupowania to kwestie kluczowe.
Dużo się mówi, chodzi przede wszystkim o cyrki i przepisy, które aktualnie pozwalają założyć cyrk każdemu. Nawet temu, co mieszka w kawalerce.
To jest aktualnie furtka do kupowania sobie dzikich, egzotycznych zwierząt na kanapę.
Oraz coś na kształt prywatnego zoo pod płaszczykiem cyrku.
To akurat, ten zakaz mnie bardzo cieszy.
Martwi, że konie nad Morskim Okiem dalej będą cierpieć, bo przecież Kaczyński nie zadrze że swoim bastionem.
@Odrobinka
Nie ma nic złego w hodowaniu zwierząt na mięso i skórę, ale w przemysłowym chowie w obecnej formie już problem jest.
Pomijając kwestie etyczne(widziałaś, w jakich warunkach one są hodowane???) bardzo istotne są szkody z takiego działania dla np otoczenia.
I żaden to zysk dla państwa
A co do rozrywki to żegnajcie zdjęcia z bernardynem, kucykiem, osłem. Mini zoo w knajpkach. Itd?
Jak to się ma do dorozek konnych np? Wolna interpretacja prawa?
W tej, której właściciel jeszcze niedawno zapewniał, że zwierzęta mają u niego lepiej, niż ludzie? Pupilek Rydzyka, dodam
Jeśli nie, to najpierw obejrzyj. Może zrozumiesz.
Kiedy wprowadzono ostre przepisy w innych krajach europejskich to właściciele zlikwidowali te fermy.
Wniosek? Aby ta hodowla była dla właściciela tak opłacalna, te warunki dla zwierząt muszą być tak straszne, jak u nas są. Oraz płaca dla ludzi. 11 zł za godzinę.
Liczę na to, że i za fermy mięsne też się wezmą.
Norki są hodowane wyłącznie na skóry i to w dodatku w większości na eksport.
Świnie na mięso, skóra to produkt uboczny.
Norek nikt nie je
Projekt mówi, że właśnie takie mini zoo, cyrki itp będą zakazane.
O fotki z bernardynem się nie martw.
To zupełnie coś innego. Zostanie ta możliwość.
Już wspomniałam, że sprawa np morskiego Oka też powinna być rozwiązana.
Bo nie chodzi o to, żeby teraz te konie miały wyłącznie zielone pola i zero roboty.
Chodzi o to, by nie padały za dudki, na które gorole są tak pazerni
Te papugi to do Holandii dotarły z mojego miasta - Ludwigshafen. Przed kilkoma dekadami, ktoś równie "mądry", jak Klarcia wtedy była, zastosował zasadę "otwarte klatki" i wypuścił wszystkie papugi żyjące w wolierach, w parku, w Mannheim. One podczas pierwszej zimy przeniosły się do Ludwigshafen, do BASF, bo tam jest ciepło. Pracownicy dawali im jedzenie dla papug. Część wyginęła, większość się przystosowała.
Jest ich kilka gatunków - mniejsze, zielone (były, bo im już piórka zszarzały) z żółtym dziobkiem i kilka ras z tych dużych. Dużych jest niewiele, ale mniejsze latają całymi kluczami. Już ich nie trzeba dokarmiać, bo znajdują na drzewach owoce: jarzębiny, czarnego bzu, itp. Fajowskie są - gdy chodziliśmy z Myszatym nocą do parku, to słysząc nasze głosy dołączały się. Gadać nie potrafią, naśladują głosy ptaków lub szczekanie psa. Jedynym negatywem jest to, że wypędziły z miast wróble. Gołębie i synogarlice radzą sobie z nimi.
Te, które przetrwały i się rozmnażają rozniosły się wzdłuż Renu i dotarły do Holandii, ale nie wierzę, że rozwalają śmietniki czy atakują ludzi. Są nadal nieufne wzglądem człowieka i nie żywią się odpadkami. Do córki (Mannheim) latem przylatywały na balkon, bo dostawały tam papuzie ziarenka.
Ja chętnie bym sobie taką norkę w domu trzymała, ale nie natrafiłam na nie, moi znajomi też nie; trzeba by było znaleźć gniazdo, żeby wyjąć bardzo młodziutką, starsza się nie oswoi.
Jak na razie, to raz trafiło się nam (Myszaty żył jeszcze) mieć szczura kanałowego, który zamieszkał w kibelku. Niestety, gdy podrósł, to wrócił do kanału.
Absolutnie nie. Teraz jest znacznie lepiej, za znęcanie się nad psem czy kotem lub topieniem ich maluchów, idzie się siedzieć.
I to jest - moim zdaniem - jedyna zaleta przynależności do UE.
W moim landzie likwidacja miotu jest zakazana. Zaden wet tego nie zrobi.
Sterylizacja może nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale alternatywą są psy i koty, z którymi nie ma co zrobić.
Zresztą, w świecie współczesnym ludzie również się sterylizują.
Jest jeszcze opcja C - antykoncepcja dla kotek i suczek, ale z tym jest jednak sporo zachodu.
Na marginesie - miałam dwie sunie; jedna rodziła co dwa lata i zrobiłam ładny biznes na szczeniakach. Sprzedawałam po 300 Euro. Druga to była jedna z córek - cnotka zaprzysiężona. Nie dopuściła do siebie żadnego psa - kiedyś, gdy byłyśmy na spacerze, spotkałyśmy buldoga angielskiego. Wpadałam na pomysł, aby je ze sobą spiknąć (ona jest Havanese Bischof), ale się nie dała pokryć. Od kilku lat (odkąd Myszaty był już bardzo chory) mieszka u mojej córki.
U moich dobrych znajomych była suczka Labrador (już nie żyje), ta puściła się z psem sąsiadów przez siatkę, która odgradzała obie posesje.
Nie tylko o to chodzi, że współczesne psy marzną. W domach mieszkają także Nowofundlandy, Husky, czy Bernardyny.
Teraz po prostu o psy się dba - u nas jest już nawet możliwość ubezpieczenia psa na wypadek choroby. Odprowadza się składki, jak u ludzi i wtedy pomoc medyczna jest już bezpłatna.
Gdy naszą sunię po jednym z porodów sparaliżowało, to miała pobieraną krew, dostawała kroplówki, a szczeniaki były karmione specjalnym mlekiem dla psich niemowląt (droższe 4 razy od tego dla dzieci). To było w czasie, gdy Myszaty był po ciężkim wypadku i poruszał się o kulach - mieliśmy cyrk na kółkach. małe sprzedałam, gdy skończyły 5 tyg., bo szczerze mówiąc, miałam ich dosyć.
Moje sunie nie były ubezpieczone, sama je leczyłam i drugą nadal leczę. Ale gdy pierwsza zachorowała na raka, to trzeba było ją uśpić - to kosztuje 150 Euro, z utylizacją zwłok.
W Szwecji jest już nakaz, że pies nie może przebywać sam w domu dłużej niż 8 godz. A w tym czasie musi być chociaż raz wyprowadzony na spacer. Ludziska zwalniają się więc z pracy, żeby wyjść z pieskiem, ale przy niektórych zakładach są już "przedszkola".
Lubię zwierzęta, ale jest jednak coś, co mnie tutaj wkurza na maksa.
Pieski i kotki mają śliczne cmentarze, gdzie stoją wypasione nagrobki, a ludzie robią swoim bliskim "ekologiczne pogrzeby" - czyli, urna jest zakopywana w lesie pod drzewem, a na drzeie jest tylko tabliczka z numerem.
Ja jestem zdecydowanie za obecnością zwierząt w cyrkach. Ewentualnie można było by się wycofać z niektórych, np. lwy, tygrysy, słonie, foki. Ale dla mnie cyrk bez zwierząt, to żadna atrakcja. Nawet moja sunia (ta, co już nie żyje) lubiła do cyrku chodzić - podobały jej się występy zwierząt, uważnie obserwowała, gdy popisywali się ludzie, to się nudziła i zasypiała.
Natomiast dokładam teraz starań, żeby zainteresować jakiegoś senatora do wprowadzenia poprawki do tej ustawy. Chodzi mi o zakaz odstawiania koni do rzeźni, to jest najwyższej klasy barbarzyństwo. Jestem realistką, więc wiem, że na razie nie da się przeprowadzić ustawy zakazującej hodowli koni rzeźnych, z tym trzeba będzie poczekać na następne sprzyjające okoliczności.
Nota bene - ktoś tam złożył poprawkę, żeby zakazać wożenia turystów bryczką. Pomysł jest głupi, bo gdyby to przeszło, to bezrobotne konie szybko skończą w rzeźni.
Latem też jak nie masz klimatyzacji jest bardziej gorąco w budynku niż na dworze zwłaszcza jak gotujesz pierzesz itp bo sprzęty wydzielają ciepło, trzymanie w domu HASKY BERNARDYNA gdy normalnie są to rasy psów typowo do mieszkania na dworze pociagowe-hasky, do życia gdzieś gdzie jest zimno cały rok to nie jest dbanie i tyle, pies się dostosuje ale ile go to kosztuje
Dziś zakaz do rzeźni oddania , jutro zakaz wożenia turystów, konie typowo pociagowe ze wsi wyparły maszyny ,prawie nikt nie ma komu na wsi bo utrzymanie kosztuje i jeszcze kilkanaście lat takich rządów to konia będzie się oglądać w zoo tak jak krowę kurę świnkę bo nie będzie tych zwierząt na wsiach A na pewno na Polskich wsiach,
W tej chwili przy tych wszystkich plusach 13 ,14 emeryturach i kij wie czym jeszcze ludzi już nie stać na zakup jedzenia i nie chodzi o to że to nie ma tylko nie stać ,jedzenie laduje na smietniku bo nikt nie kupił , i jednocześnie jest głód i nie trzeba jechać do Afryki , wystarczą mniejsze miasta, wioski , jeszcze nie jest to na taką skalę jak w Afryce ale wszystko idzie w tym kierunku
A i nie mówię tu o osobach które piją cpaja czy takich co swoje życie lub jego większość spędzili w więzieniach, tylko zwykli pracujący całe życie renciści, rodziny z dziećmi i nawet nie musi to byćrodzina wielodzietna, rodziny z 1-2 dzieci mają problemy finansowe,
Główka sałaty w sklepach u nas to ok 4 zł, kg pomidorów 6 cebuli 3 marchwi 3 buraki 2 ....
Wbrew mówieniu Klarci do produkcji roślin jest obornik wykorzystywany , rośliny wymagają bardzo dużo wody