Iza mi chodziło o to, ze masz presje ze strony otoczenia ze musisz zapewnic, zapewniac, zapewnuwc tak jak nigdy wcześniej. Zapewnic osobny pokój, zajęcia dodatkowe, czas. A rodzenstwo zabiera czas matki i czesto pokoj trzeba dzielić w 3 osoby.
I zdarzy się ktos życzliwy kto stwierdzi ze krzywdzisz dzieci ... tym. To chore
Edit: Masz latać z kremem do opalania i czapeczka jak jest słońce za dzieciątkiem bo jak nie to jesteś zła matka patrz Lewandowska
W Krakowie położna 8 lat temu to było 1000 zł, Nie skorzystałam. Nie odnoszę się do przejmowania czyimś komentarzami tylko do kontrargumentu na nie, że na wojnie było gorzej i ludzie żyli.
Sprawdziłam dokładnie, położna to 1500 zł w tym szpitalu o którym mówię, czyli więcej niż myślałam. Mam nadzieję że osoby które tego potrzebują będą mogły skorzystać. A propos tej wojny: Nie miałam na myśli że jest to kontrargument do komentarzy że na wojnie się jakoś też dzieci rodziły, ale ze warto znać proporcje: teraz dramat jakiego nie widziano, bo jest presja. Mimo wszystko uważam że wtedy było gorzej no sorry.
Ale indywidualnie to oczywiście może być dla kogoś dramat że jest presja, są wrażliwsi co będą płakać pół dnia bo ktoś krzywo spojrzał. Z drugiej strony nad nadmierną wrażliwością można próbować zapanować.
Presja to chyba wtedy jest odczuwalna gdy ktoś chce dorównać komuś, to wtedy dorównujący ma presję bo też chce tak jak ktoś kogo obserwuje. Bo obserwowany presji nie ma , żyje sobie jak uważa i ma luz.
W odpowiedzi na wymagania z kosmosu odnośnie rodzicielstwa, warto chyba najbardziej zainwestować w budowanie własnego poczucia wartości i kompetencji. Jeśli kobieta ma poczucie, że jest wystarczająco dobrą mamą, to głupi komentarz może trochę uwierać, ale krzywdy żadnej nie zrobi. Gorzej jak się samej o sobie takiego przekonania nie ma, wtedy od razu wrażliwość na krytykę większa.
A trend do oceniania i narzucania własnej-idealnej wizji macierzyństwa, widzę jak najbardziej. Odporna jestem i oporna na sugestie w tym względzie Moja rodzina, moja odpowiedzialność, więc musi być po mojemu.
@Malgorzata no właśnie jak dla mnie ta presja też jest bardziej w głowie tego będącego pod presją i dlatego nie wydaje mi się żeby był to dramat, chociaż indywidualnie może to być problem. Nagle przyjaciółki dziwnie patrzą ze więcej niż trójka dzieci. Może to jednak nie przyjaciółki są?
Presja jest wtedy gdy mama nie ma problemu ale jest ktos kto ma problem z tym jak zyje inba rodzina i krytykuje. Np takie małe mieszkanie macie a Ty znów w ciąży? Dzieci muszą mieć warunki itd.
Albo Masz chore dziecko a wydajesz na nowe buty. Na rehabilitację wydaj. Za malo sie starasz Itd itp.
@Malgorzata no właśnie jak dla mnie ta presja też jest bardziej w głowie tego będącego pod presją i dlatego nie wydaje mi się żeby był to dramat, chociaż indywidualnie może to być problem. Nagle przyjaciółki dziwnie patrzą ze więcej niż trójka dzieci. Może to jednak nie przyjaciółki są?
O ezu, przecież gdyby psiapsioła miała nieogolone nogi i zarośnięte pachy to też by na nią krzywo patrzyły A Ona czułaby presję
Presja jest wtedy gdy mama nie ma problemu ale jest ktos kto ma problem z tym jak zyje inba rodzina i krytykuje. Np takie małe mieszkanie macie a Ty znów w ciąży? Dzieci muszą mieć warunki itd.
Albo Masz chore dziecko a wydajesz na nowe buty. Na rehabilitację wydaj. Za malo sie starasz Itd itp.
Pewnie to często wynika z problemów krytykującego, poprawia sobie humor krytykując
W moim przypadku już nie chodzi o docinki położnych przy porodzie, wszystkie 3 porody były pełne ich marudzenia, lekarz zresztą też podobnie, taki szpital. Raczej chodzi o to, że zawsze szłam pewna rodzić, że dam radę. A po ostatnich zawirowaniach gdy nie wiedziałam co się dzieje, po prostu się boję, że i tym razem będzie podobnie. Koszt prywatnej położnej jest dla mnie duży, ale chyba muszę najpierw pozbyć się swojego strachu i odbudować tą pewność
@Malgorzata dobrze że daleko mieszkasz bo bym presję na nogi miała Niektórzy po prostu cierpią na chorobę nosa, wikary co ślub gościom przypomina w kazaniu że jest taka choroba nosa i że lepiej pilnować tego nosa swojego
Zapozyczylam to z profilu pewnej pani ktora ma chore dzieci. Ze stac ich na ladne buty markowe i drogie na wyjazdy itd.a na rehabilitację zbierają i proszą o pieniądze. Bylam zbulwersowana ze ktoś mógł jej tak powiedzieć.
@M_Monia, ludzie mówią i piszą różne rzeczy. Niepełnosprawność, zwłaszcza w polskich realiach, dla większości ludzi łączy się z biedą. Bardzo to przykre. W wyobrażeniu większości, jeśli w rodzinie jest osoba niepełnopsrawna, to zapewne dzieci chodzą brudne i w dziurawych butach, na obiad wszyscy jedzą kaszę z masłem a dach im przecieka. Ktoś, kto wpłaca "cegiełkę" na taki dach, czuje się mega bohaterem, bo już choremu dziecku woda nie będzie kapać do łóżka. To, że to samo dziecko ma potrzebę nie tylko suchej pościeli i załatania dziury w suficie ale także porządnych butów, własnego laptopa lub tabletu czy wyjazdu wakacyjnego - to już przekracza wyobrażenie niektórych. Tylko właściwie dlaczego?
Trochę znam z własnego podwórka. Np. wielokrotnie przed kościołem ktoś wciskał mi do ręki banknoty. Gdy po przeprowadzce składałam w gopsie wniosek o świadczenie pielęgnacyjne, pani podsunęła mi kolejny formularz z tekstem "rodzinne się wam jeszcze należy". Na co ja, że się nie należy, bo przekraczamy dochód. Pani dalej swoje: "na pewno nie przekraczacie"
A z mniej neutralnych sytuacji - kilka razy ktoś zaatakował męża, widząc nowe auto na miejscu dla niepełnosprawnego choć Wiktor siedział w środku, bo na pewno jakiś cwaniak.
Poza tym, jeszcze tak sobie myślę, że i niepełnosprawnych i wielodzietnych, ludzie krytykują w dużej mierze nie ze złej woli, tylko dlatego że nie znają naszych realiów życia, wręcz często one pozostają poza ich wyobrażeniem.
Taka scenka z wczoraj. Poszłam kupić buty na Wiktora, do zaprzyjaźnionego sklepu, właścicielem jest pan, z którym przed epidemią przez lata spotykaliśmy się w tygodniu w kościele. Wiktora zabrać nie mogłam, bo epidemia i nie wolno mu wychodzić. No i pan z pełnym zaangażowaniem przez ponad pół godziny szukał mi butów, które da się włożyć na ortezę profilaktyczną, chyba z pół sklepu mu rozgrzebałam. W końcu zadowolony, podaje mi trzewik ze sznurowadłem. "Na sznurówkach pani sobie najlepiej wyreguluje szerokość buta". Zdziwił się, że pokręciłam głową na nie. Widuje tego mojego synka, wie w jakim jest stanie, ale mimo wszystko nie wymyśliłby, że 11-latek sam sobie tych butów nie zawiąże. To po prostu przekracza pierwsze wyobrażenie rodzica zdrowych dzieci. Tak jest i już.
Na tej samej zasadzie mama jedynaczki może nie rozumieć, że mama piątki jest w stanie czasem odpuścić rytualną wieczorną kąpiel któregoś ze swojej gromady. Nie przeżyła, więc nie wie i pewnie za tym zdziwieniem wcale nie musi kryć się zła intencja.
@Aga85, dziękuję, wiem. My mamy takie materiałowe na gumkach, tylko żeby podtrzymać kostkę, więc buty mogą być najzwyklejsze, tyle że trzeba znaleźć szerokie. Dla Wiktora to wygodniejsze, te standardowe zwykle gubił w trasie...
No i nie wiem jak on to robił, że mu się te zapięcia odpinały. I tak przejście kilkaset metrów wiązało się ze średnio trzema postojami na ponowne zakładanie butów Ale przynajmniej wkładało się je fajnie. Tylko że wtedy były ortezy twarde, te teraz to zupełnie inna bajka.
To faktycznie, do takiej można zwykle nosić. U nas dzieciaki głównie miały cascade i był spory problem z zakładaniem butów. Albo były takie brzydkie i toporne.
dzień dobry tu stary troll z historyjką rok 1944 lub 1945 Moja Babcia została przez somsiadkie skrytykowana za kupienie Mojej Mamie LALKI.
podsumowanie: dla chcącego skrytykować powód zawsze się znajdzie.
a skąd w ludziach ta potrzeba układania życia innym to nie mam pojęcia - ale to nic nowego (pamiętacie to hasło o źdźble w oku brata i belce we własnym?)
@jan_u z przykroscia stwierdze że mimo iż program bardzo cenię to najbardziej wplynal na podział społeczny na dziecioroby i biednych bezdzietnych przedsiębiorców co ich nie stać na dzieci
Hmmm biednych bezdzietnych ... Kiedyś z pewnego wykładu dowiedziałem się że na naszej planecie w zasadzie nie ma biednych bezdzietnych. Facet twierdził że w jego fundacji robili badania nad biedą w wielu krajach i wniosek wysnuli taki, że prawdziwa bieda wiąże się tylko z 2 czynnikami: 1) masz dzieci i/lub 2) masz jakieś uzależnienie od używki typu narkotyki, alkohol itp. Innymi słowy bezdzietny singiel bez używek nigdzie na planecie nie klepie biedy. Oczywiście w tym znaczeniu że on i jego kraj może być biedny i np. na wiele sobie tam nie może pozwolić, ale relatywnie jakoś tam będzie sobie radził i z głodu nie umrze. (oczywiście nie dotyczy to sytuacji ekstremalnych jak wojna czy złamanie kręgosłupa, ale zwykłego codziennego życia)
Ciekawa dyskusja , oczywiście zgodnie z moimi podejrzeniami antypisowa @Tola wkłada kij w mrowisko... Ale zgadza się tylko jedno, program 500plus nie może działać na zwiększenie dzietności, bo ludzie nie robią dzieci dla 500 złotych. To znaczy , może i ktoś tam zrobi, ale byłaby to sytuacja patologiczna. Dawno temu jeszcze przed 500plusem czytałem również różne opracowania na temat dzietności i też trochę się nad tym zastanawiałem i w zasadzie to istnieją tylko 2 główne czynniki które wpływają na zwiększenie dzietności. Osobiście to trochę sie dziwie niektórym że wstydzą się mówić o tym że pobierają 500plus, nie rozumiem tego, przecież to zwykła forma odbierania swojego podatku od SYSTEM-u. System zabiera każdemu, a każdy próbuje odebrać od niego tyle na ile System mu pozwala. Czy to będzie 500plus czy dopłata do auta elektrycznego to nie ma znaczenia. Jak Ci ktoś wypomina 500plus to wypomnij mu ulgę na internet, albo dopłatę do paneli słonecznych, albo cokolwiek innego. A jak nie bierze żadnej ulgi ... to niech głosuje na Konfederację.
Komentarz
Zapewnic osobny pokój, zajęcia dodatkowe, czas.
A rodzenstwo zabiera czas matki i czesto pokoj trzeba dzielić w 3 osoby.
I zdarzy się ktos życzliwy kto stwierdzi ze krzywdzisz dzieci ... tym. To chore
Edit: Masz latać z kremem do opalania i czapeczka jak jest słońce za dzieciątkiem bo jak nie to jesteś zła matka patrz Lewandowska
A propos tej wojny:
Nie miałam na myśli że jest to kontrargument do komentarzy że na wojnie się jakoś też dzieci rodziły, ale ze warto znać proporcje: teraz dramat jakiego nie widziano, bo jest presja. Mimo wszystko uważam że wtedy było gorzej no sorry.
Bo nie bardzo rozumiem.
Presja to chyba wtedy jest odczuwalna gdy ktoś chce dorównać komuś, to wtedy dorównujący ma presję bo też chce tak jak ktoś kogo obserwuje.
Bo obserwowany presji nie ma , żyje sobie jak uważa i ma luz.
Albo Masz chore dziecko a wydajesz na nowe buty. Na rehabilitację wydaj.
Za malo sie starasz
Itd itp.
Tak samo tu. Masz presję ze nie jesteś w stanie albo nie chcesz ( bo tak jest wg Ciebie dobrze) czegos zapewnic.
Niektórzy po prostu cierpią na chorobę nosa, wikary co ślub gościom przypomina w kazaniu że jest taka choroba nosa i że lepiej pilnować tego nosa swojego
W życiu czegoś takiego nie usłyszałam. I chyba lepiej dla potencjalnego krytykanta, bo, oj, umiałabym odpowiedzieć.
Bylam zbulwersowana ze ktoś mógł jej tak powiedzieć.
- zdjecie pogladowe
U nas dzieciaki głównie miały cascade i był spory problem z zakładaniem butów. Albo były takie brzydkie i toporne.
rok 1944 lub 1945
Moja Babcia została przez somsiadkie
podsumowanie: dla chcącego skrytykować powód zawsze się znajdzie.
a skąd w ludziach ta potrzeba układania życia innym to nie mam pojęcia - ale to nic nowego (pamiętacie to hasło o źdźble w oku brata i belce we własnym?)
dobrego dzionka
Innymi słowy bezdzietny singiel bez używek nigdzie na planecie nie klepie biedy. Oczywiście w tym znaczeniu że on i jego kraj może być biedny i np. na wiele sobie tam nie może pozwolić, ale relatywnie jakoś tam będzie sobie radził i z głodu nie umrze.
(oczywiście nie dotyczy to sytuacji ekstremalnych jak wojna czy złamanie kręgosłupa, ale zwykłego codziennego życia)
Ciekawa dyskusja , oczywiście zgodnie z moimi podejrzeniami antypisowa @Tola wkłada kij w mrowisko... Ale zgadza się tylko jedno, program 500plus nie może działać na zwiększenie dzietności, bo ludzie nie robią dzieci dla 500 złotych. To znaczy , może i ktoś tam zrobi, ale byłaby to sytuacja patologiczna. Dawno temu jeszcze przed 500plusem czytałem również różne opracowania na temat dzietności i też trochę się nad tym zastanawiałem i w zasadzie to istnieją tylko 2 główne czynniki które wpływają na zwiększenie dzietności.
Osobiście to trochę sie dziwie niektórym że wstydzą się mówić o tym że pobierają 500plus, nie rozumiem tego, przecież to zwykła forma odbierania swojego podatku od SYSTEM-u. System zabiera każdemu, a każdy próbuje odebrać od niego tyle na ile System mu pozwala. Czy to będzie 500plus czy dopłata do auta elektrycznego to nie ma znaczenia. Jak Ci ktoś wypomina 500plus to wypomnij mu ulgę na internet, albo dopłatę do paneli słonecznych, albo cokolwiek innego. A jak nie bierze żadnej ulgi ... to niech głosuje na Konfederację.