Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Koronoabsurdy medyczne. Inne też :)

2456710

Komentarz

  • @kociara, czy w związku z tym, że klasy nie zmieniają sal wydłużyły się im godziny lekcji? Słyszałam, że w jednej szkole z tego powodu mają lekcje od 7.30 fo 17.30 bo kiedy klasa idzie na tę informatykę czy wf inna klasa nie może zająć tej sali, co rozłożyło plan lekcji. Na pewno zależy od zasobów lokalowych szkoły, ale i od układacza planów. U nas niektórzy rodzice wnioskują o te niezmieniane sale. W zw. z powyższym zastanawiam się czy to dobry kierunek.
  • Nie. Mamy tylko skrócone informatyki do 30 min z uwagi na wymóg dezynfekcji sprzętu.
    Nieco nam się plan wyciągnął, bo część klas zaczyna pierwsza a część druga lekcją. 
    Wszystko inne bez zmian, przerwy, lekcje itp. 
    Ale jak wspomniałam, my mamy w tym wypadku super warunki, bo każda klasa ma swoją sale a te mniejsze (w których nie można ustawić np 26 ławek, 1lawka 1 uczeń) stoją puste. I u nas po 2,3 klasy w poziomie, więc tłumów wielkich aż tak nie ma
    Więc pewnie nie ma co porównywać do mniejszych kubaturowo budynków. 
    Niestety, więcej przestrzeni udostępniliśmy uczniom, stąd żaden nauczyciel nie ma wolnej przerwy, bo trzeba dyżurami obstawic te miejsca, które wcześniej były wyłączone dla uczniow.
    Ale szkoła po sąsiedzku, typowa tysiaclatka, ale z tych nieco mniejszych nie ma tak dobrze i niestety wędrują niektóre klasy po salach.
    Oni mają ciaśniej, bo to była tylko podstawówka, my mieliśmy sp i gim, teraz tylko gim
    Podziękowali 1Klarcia
  • kociara powiedział(a):
    Nie. Mamy tylko skrócone informatyki do 30 min z uwagi na wymóg dezynfekcji sprzętu.
    Nieco nam się plan wyciągnął, bo część klas zaczyna pierwsza a część druga lekcją. 
    Wszystko inne bez zmian, przerwy, lekcje itp. 
    Ale jak wspomniałam, my mamy w tym wypadku super warunki, bo każda klasa ma swoją sale a te mniejsze (w których nie można ustawić np 26 ławek, 1lawka 1 uczeń) stoją puste. I u nas po 2,3 klasy w poziomie, więc tłumów wielkich aż tak nie ma
    Więc pewnie nie ma co porównywać do mniejszych kubaturowo budynków. 
    Niestety, więcej przestrzeni udostępniliśmy uczniom, stąd żaden nauczyciel nie ma wolnej przerwy, bo trzeba dyżurami obstawic te miejsca, które wcześniej były wyłączone dla uczniow.
    Ale szkoła po sąsiedzku, typowa tysiaclatka, ale z tych nieco mniejszych nie ma tak dobrze i niestety wędrują niektóre klasy po salach.
    Oni mają ciaśniej, bo to była tylko podstawówka, my mieliśmy sp i gim, teraz tylko gim
    Czyli jak myślałam, zależy głównie  od ilosci dostepnych sal, a u nas z tym średnio. 
    Swoją drogą jeśli macie teraz "tylko gim" to w ogóle nie macie problemu dzieci w szkole,  prawda? ;)
  • Hehe
    No sp ofkorsik
  • Najgorsze jest to, że ten matrix generuje i ujawnia taką głupotę 
  • AgataZi powiedział(a):
    Byliśmy w sobotę na kontroli stomatologicznej z dziećmi. Mieliśmy być w marcu, ale z wiadomych powodów termin przesunięty. i dopiero teraz się udało.
    Cieszę się, że to nie był pierwszy kontakt z dentystą. I współczuję dzieciom, które idą pierwszy raz i nie wiedzą jak było normalnie...
    Do tej pory to było miejsce bardzo sympatyczne, kolorowe, w poczekalni stolik z zabawkami, kolorowe krzesełka, klocki. Ogólnie miło, mino że to dentysta.

    Teraz kosmos... Do poczekalni nie można wchodzić. Czeka się na dworze. Wychodzi poprzednia osoba, za nią pani w fartuchu i ochraniaczach na wszystkim, maseczce, przyłbicy z psikaczem dezynfekuje wszystko, przeciera drzwi, klamki.
    Zaprasza do środka do takiej jakby śluzy. Wchodzimy w opary płynu dezynfekującego. I tu: wstępny wywiad o stanie zdrowia wszystkich obecnych (byłam z 4) i domowników. (z infekcja nie przyjmują). Do wypełnienia ankieta z podaniem dokładnych danych i kilkoma pytaniami covidowymi. Mierzenie temp. Jak wszyscy ok to nakładanie ochraniaczy na buty, dezynfekcja rąk i przez poczekalnie (pusto - żadnych zabawek, kolorowych krzesełek itp.) do gabinetu gdzie czeka nasza pani dentystka. W stroju kosmonauty ma się rozumieć. Widać tylko oczy pod przyłbicą.
    Na fotelu już w miarę normalnie.
    Jak ktoś pierwszy raz to można się przestraszyć.


    U mnie wszystko zależy od dentysty. Akurat moja (Greczynka) jest O.K. Nie cuduje. Jest prawie tak, jak zawsze było. W poczekalni nie ma innych pacjentów - to jest jedyna różnica. Ona wcześniej zawsze była w maseczce i rękawiczkach, więc pod tym względem nic się nie zmieniło.
    Jednak słyszałam, że są tacy lekarze, którzy asekurują się bardzo - i na pewno nie mają fobii, bo prostu chce im się żyć.
  • asia powiedział(a):
    Kolejny absurd który spotkał Michała. Pojechał rowerem na drugi koniec miasta żeby kupić przejściówkę z angielskiej wtyczki. Przed sklepem zorientował się że nie na maseczki. Zobaczył że przy kasie leży stosik maseczkę, więc wszedł i spytał czy może kupić maseczkę, na to Pani sprzedawczyni odpowiedziała. "nie mogę cię obsłużyć i sprzedać ci maseczki bo nie masz na sobie maseczki".... 

    Na tę krótką chwilę mógł buzię zasłonić bluzą jaką miał na sobie. Tego typu absurdów akurat u mnie nie ma. W każdym sklepie są maseczki do kupienia i gdy ktoś zapomni, to ekspedientka mu przyniesie do drzwi.
  • Monira powiedział(a):
    A my zdalnie robiliśmy badania na treningi:) Tylko EKG było - a do przychodni wchodzilsmy jak do strzeżonego więzienia. Pani pielęgniarka była zszokowana, że jednak nas musi wpuścić.

    To jest chore.

    Chore, albo i nie. Po prostu boją się o siebie - nie każdy jest taki "odważny", jak tutaj widzę.
  • Rogalikowa powiedział(a):
    W świetlicy nie ma dywanów, nie ma zabawek, nie ma książek, swoich rzeczy nie można przynosić, pani nie może dać nawet kartki. Nie mam pojęcia co te dzieci tam mają robić, teraz.jest ciepło to czasem idą na dwór. Dziś syn był 1 h lekcyjna i mówi, że kolega mu NIELEGALNIE pożyczył przemyconą kartkę i rysowali w kącie  >:)

    Szlag - wrrrrr

    Takie coś wykańcza strasznie, a przy tym, chyba nie zdaje jednak egzaminu. Co rusz wyskakuje mi wiadomość, że kolejna szkoła lub przedszkole zamknięte są. :(
  • Myśmy mieli koronoabsurd w czerwcu, gdy jeszcze obowiązywała kwarantanna po powrocie z zagranicy. Mąż przyleciał z córką do Polski. Jemu nałożyli kwarantannę, a jej nie. Więc mąż siedział w 4 ścianach przez 2 tygodnie, a 14-latka hasała z koleżankami po stolicy i gdyby była nosicielem wirusa, zaraziłaby pewnie pół miasta.


    Podziękowali 1isza
  • edytowano wrzesień 2020
    U nas nie można rozdawać cukierków z okazji urodzin , nie można dawać prezentów na dzień chłopaka i inne okazje .... tak wiec na dzień nauczyciela tez nie będzie żadnych , jak równość to równość . 

    A i tak już katary są , lekkie przeziębienia itp 
  • edytowano wrzesień 2020
    W naszym przedszkolu panie pozwoliły przynieść cukierki, ale pakowane fabrycznie, a nie luzem. Dwa dni później odwołały pozwolenie, bo im Sanepid zabronił :# Prezenty na dzień chłopca można przynieść, ale muszą przejść kwarantannę kilkudniową :D

    Edit: ciekawam, kto Sanepid powiadomił o tym, że panie wydały takie pozwolenie ...
  • @AgataZi moja ortodontka jedynie przeciera fotel po każdym pacjencie i ma jakiś rozchełstany fartuszek :D żadnych cudów dzięki Bogu. 

    W przedszkolu do łazienki dzieci chodzą w odstępach co najmniej 10 min. Nie przynoszą z domu nic, odwołane wszelkie imprezy, pasowanie, prezenty, cukierki... 
  • mój osobisty służbista J (7lat, I klasa SP) bardzo rygorystycznie podchodzi do zasłaniania nosa i ust - nawet na otwartej przestrzeni.
    w zeszłym tygodniu zaliczyliśmy pierwsze absencje z powodu zapalenia krtani
     >:) 
  • Dobrze, że będąc w Pl byłam u dentysty, bo bym tu nie miała szans, nawet prywatnie. A złamany ząb z przodu nie jest tu uznany za emergency. 

    Służba zdrowia działa, operacje są wykonywane, o czym się przekonałam, nawet mąż mógł ze mną być w szpitalu. No ale to było pilne, więc nie wiem jak przy rzeczach, które mogą poczekać. 


  • edytowano wrzesień 2020
    Mój na urodziny  cukierki zabrał jak zawsze. Pani nic nie mówiła, że nie wolno to dzieci zjadły legalnie. Jakby zabroniła zjadłyby nielegalnie na przerwie lub w tajemnicy po lekcjach...z dreszczykiem emocji. Nie wierzę we wracające do domu słodycze...świrus...nie świrus ale dzieci smaki i zachcianki mają jak zawsze :D
    Podziękowali 1Klarcia
  • edytowano wrzesień 2020
    Na szermierce syna nic się nie zmieniło :) trenują w maskach jak zawsze i raczej zachowują dystans jak walczą :))  turlająca się emotka
  • Właśnie się dowiedziałam ze na zajęcia z malarstwa dzieci mają przynosić swoje pastele.....

    Spytałam czy na ping pongu każdy ma grać swoją piłka.. Nie ale paletkę ma przynieść...
  • Tak zupełnie serio ciekawa jestem, czy ktoś naprawdę wierzy w sens tych bzdurnych obostrzeń? Rozumiem, jak ktoś się naprawdę boi, nie wysyła dzieci do przedszkola, zakupy online, zero gości itp. Ale czy ktoś w ogóle wierzy, że jak dzieci siedzą koło siebie bez maseczek to zagraża im pożyczenie ołówka? Że uratuje ich, że nie przyniosą zabawki z domu? Chciałabym poznać człowieka, który te zasady wymyśla i uważa, że są potrzebne i słuszne. 
  • A ja dziś w celu obejrzenia książki musialam założyć jednorazowe foliowe rekawiczki
  • Ja ze szkoly po 15 moge odebrac corke z zerowki z klasy, a syna z 1 klasy juz nie moge, musze dac dozorcy identyfikator i syn przyjdzie sam.
  • Ale to lepiej,  nie trzeba wchodzić, u nas zerówka tylko pierwszy tydzień z rodzicami,  teraz już jak reszta. Tylko u nas jest podany numer do pani i się dzwoni, jakie dziecko ma wyjść. 
  • U nas na zebraniu nowa wychowawczyni mówiła, że wszelkie podejrzane objawy, w tym brak apetytu rano przed wyjściem do szkoły, należy potraktować poważnie i nie posłać dziecka do szkoły.
    Syn ma w sezonie jesienno-zimowo-wiosennym kaszel niewiadomego pochodzenia (chodziliśmy po różnych lekarzach i nic nie udało się ustalić), czasami bardzo się nasila i syn kaszle wtedy jak stary gruźlik. Jako że kaszel znów się pojawił jakiś czas temu, zastanawiam się, ile jeszcze uda mu się pochodzić do szkoły. Już jedna pani się oburzyła, że z takim kaszlem przyszedł i zapowiedziała, że porozmawia z rodzicami.
  • @Aniuszka a wy na ed byliście chyba?
  • A u nas (uk) pozwala się przychodzić z przeziębieniem,  pod warunkiem, że nie ma gorączki czy strasznego kaszlu. Na katar alergiczny (sąsiadka ma syna) nie trzeba zaswiadczen.
    Jak jedno z rodzeństwa chore to inne mają normalnie chodzic. 
  • Na czas przedszkola i zerówki. Potem poszedł do szk muzycznej.
  • Wychowawczyni syna pytała czy zgadzam się na wf?! Wielu rodziców jest przeciwnych...z powodów sanitarnych podobno. Przyznam, że nie bardzo rozumiem
  • Tak, tak, wf jest straszliwym zagrożeniem i brakiem miłosierdzia wobec bardziej zagrożonych bliźnich. Dajmy dzieciom czipsy i konsolę.
    Podziękowali 3isza Barbasia palusia
  • Tylko izolatki nas uratują.
    Podziękowali 2Aneczka08 isza
  • Rogalikowa, u Ciebie to żarty a nasza wuefistka przedwczoraj zaproponowała na zebraniu w 8 klasie, że w ramach wfu może puszczać filmy o zdrowym odżywianiu itd.
    Bo w naszej szkole w tej chwili wf to wyjście na boisko i dzieciaki siedzą na murku. Ewentualnie spacerują. Ale na pytanie co będzie przy pogorszeniu pogody, jedyne co zaproponowała to film. Bo sala gimnastyczna musiałaby być dezynfekowana po każdej klasie. Ale na moje pytanie czy chodzi o dezynfekcję podłogi czy czego, nie odpowiedziała. Wchodzą po innej klasie do sali informatycznej i dezynfekują tylko klawiaturę i stolik. Co za problem wymyślić ćwiczenia w stylu choćby Chodakowskiej żeby nie dotykać i nie dezynfekować drabinek itd ale żeby dzieciaki się ruszały a nie traciły bez sensu 4 godziny w tygodniu, zwłaszcza że to szkoła muzyczna i oni już mają 42 godziny obowiązkowych lekcji? Otóż musi się chcieć. A Pani się cieszy z wymówki ze po raz pierwszy legalnie nic nie robi.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.