@Brawario Jeśli Tomasz to popiera, to średnio, natomiast faktycznie do pewnych spraw trzeba podejść z dystansem. Południowcy faktycznie żyją dłużej niż zestresowani Polacy
Może i żyją dłużej niż Polacy, o ile nie zginą jako ofiara jakichś walk gangów czy wojny domowej. Kraje dużej części Południa to również kraje z ogromną przestępczością, krwawymi wojnami domowymi, korupcją i dużym zapóźnieniem cywilizacyjnym. Być może to ma związek z ich luźniejszym podejściem do moralności seksualnej. W każdym razie, istnieją mocne poszlaki na rzecz tezy, iż im niższa jest moralność seksualna danej społeczności tym często niższy poziom kulturowy i cywilizacyjny ona osiąga.
A fragment o tym, że rozwody powinny być zakazane, chyba że ktoś chce wziąć ślub kościelny... To już kabaret.
Chyba pani źle zrozumiała. Rozwody nie powinni być możliwe dla par, które wzięły katolicki ślub. Dla par, które nie wzięły katolickiego ślubu rozwody mogły by być dozwolone na pewnych zasadach. Jest więc dokładnie odwrotnie niż pani mi przypisuje.
Brawario niektore rzeczy sa zle ale karanie ich moze byc jeszcze gorsze Tak byloby np z karaniem kobiety za aborcje Zdrada podobnie jak aborcja to problem zlozony W przypadku zdrad w zupelnosci wystarczy ogolny brak przyzwolenia spolecznego.
Akurat ja uważam, że bezsensowne jest twierdzenie, iż z samej zasady kobiety dokonujące aborcji powinny być zwolnione od sankcji karnych za popełnienie tej zbrodni. Tak naprawdę, takie podejście depersonalizuje i odczłowiecza kobiety, gdyż elementem ludzkiej godności i człowieczeństwa jest też zdolność do ponoszenia - również negatywnej i karnej - odpowiedzialności za swe czyny.
Nie twierdzę, że wszystkie grzechy powinny być karane przez władze cywilne - te z nich powinny być w ten sposób karane, które w szczególny sposób są szkodliwe dla bliźnich.
A co Wy tak źle chłopu życzycie, a może właśnie dzięki żonie spojrzy na to wszystko oczami miłości i przestanie chłodno kalkulować wszystko. Ja Ci @Brawario życzę kochającej ciepłej żony
A co Wy tak źle chłopu życzycie, a może właśnie dzięki żonie spojrzy na to wszystko oczami miłości i przestanie chłodno kalkulować wszystko. Ja Ci @Brawario życzę kochającej ciepłej żony
No własnie na prawo karne patrzę oczami miłości. Karanie pewnych grzechów jak najbardziej jest wyrazem miłości do naszych bliźnich.
@Brawario inaczej patrzysz z zewnątrz co innego jak jesteś w tym. Wiesz ilu było spevjslistow od wychowania dzieci? Byli specjalistami do czasu aż nie mieli własnych
Skoro kary cielesne jako forma sankcji prawnych są takie świetne i zalecane w chrześcijaństwie, dlaczego praktykuje się je w krajach islamskich, a w naszej cywilizacji sa właściwie obce?
Kary cielesne w krajach chrześcijańskich były praktykowane w różnych formach - jeszcze do końca XIX wieku, a porywach można powiedzieć, że gdzieś do lat 20-tych i 30-tych XX wieku.
To, że dziś w krajach postchrześcijańskich się już ich nie praktykuje nie jest żadnym argumentem - niemało złych rzeczy wkradło się wszak do prawodawstwa takich krajów, np. legalizacja aborcji i homomałżeństw, dekryminalizacja cudzołóstwa oraz pornografii, kryminalizacja karcenia cielesnego dzieci. Oczywiście, nie wszystkie ze zmian społecznych, które dokonały się w naszym kręgu kulturowym były złe - ale każdą z takich zmian trzeba oceniać oddzielnie, nie zaś przyjmowac za słuszną tylko dlatego, że jest czymś nowym i różniącym się od tego co było praktykowane przez wieki.
A fragment o tym, że rozwody powinny być zakazane, chyba że ktoś chce wziąć ślub kościelny... To już kabaret.
Chyba pani źle zrozumiała. Rozwody nie powinni być możliwe dla par, które wzięły katolicki ślub. Dla par, które nie wzięły katolickiego ślubu rozwody mogły by być dozwolone na pewnych zasadach. Jest więc dokładnie odwrotnie niż pani mi przypisuje.
Właśnie dokładnie tak zrozumiałam. Jak ktoś ma ślub katolicki, to nie może wziąć cywilnego rozwodu. A jak ktoś ma ślub cywilny, to może, pod warunkiem, że chce wziąć ślub kościelny z inną osobą. Śmiech na sali.
Jaki jest sens tego, żeby karać za zdradę? Serio? Jeśli małżeństwo dalej trwa, co to da? Mieszanie osób trzecich do delikatnej relacji. A jeśli się rozwodzą, to udowodniona zdrda daje bardzo dużą przewagę w sądzie.
A fragment o tym, że rozwody powinny być zakazane, chyba że ktoś chce wziąć ślub kościelny... To już kabaret.
Chyba pani źle zrozumiała. Rozwody nie powinni być możliwe dla par, które wzięły katolicki ślub. Dla par, które nie wzięły katolickiego ślubu rozwody mogły by być dozwolone na pewnych zasadach. Jest więc dokładnie odwrotnie niż pani mi przypisuje.
czyli można sobie znaleźć kochanke, zostawić dzieci jeśli tylko zadeklaruje się ślub kościelny z inną? To wtedy już nie trzeba będzie karać chłostą? A jak ktoś skłamie i rozwiedzie się z pierwszym małżonkiem a z drugim nie bedzie chciał wziąć kościelnego to siłą będzie przed ołtarz zaprowadzany?
A fragment o tym, że rozwody powinny być zakazane, chyba że ktoś chce wziąć ślub kościelny... To już kabaret.
Chyba pani źle zrozumiała. Rozwody nie powinni być możliwe dla par, które wzięły katolicki ślub. Dla par, które nie wzięły katolickiego ślubu rozwody mogły by być dozwolone na pewnych zasadach. Jest więc dokładnie odwrotnie niż pani mi przypisuje.
Właśnie dokładnie tak zrozumiałam. Jak ktoś ma ślub katolicki, to nie może wziąć cywilnego rozwodu. A jak ktoś ma ślub cywilny, to może, pod warunkiem, że chce wziąć ślub kościelny z inną osobą. Śmiech na sali.
Małżeństwo naturalne i niesakramentalne może być zawarte w sposób ważny pomiędzy nieochrzczonymi osobami, ale w pewnych okolicznościach może być też rozwiązane (wtedy gdy jedna strona się nawraca, a druga przeszkadza jej w praktykowaniu wiary). O to mi chodziło, jesli chodzi o możliwość rozwiązywania pewnych małżeństw cywilnych.
czyli można sobie znaleźć kochanke, zostawić dzieci jeśli tylko zadeklaruje się ślub kościelny z inną? To wtedy już nie trzeba będzie karać chłostą? A jak ktoś skłamie i rozwiedzie się z pierwszym małżonkiem a z drugim nie bedzie chciał wziąć kościelnego to siłą będzie przed ołtarz zaprowadzany?
Nie o to chodzi w możliwości rozwiązywania małżeństw naturalnych. O co w tym chodzi wyjaśniłem powyżej.
czy to prawo powinno dotyczyc tylko kwestii wiary ? i tylko katolickiej? czy jak jedno z małżonków przejdzie na buddyzm to będa mu przysługiwały takie sama prawa do rozwodu?
Jaki jest sens tego, żeby karać za zdradę? Serio? Jeśli małżeństwo dalej trwa, co to da? Mieszanie osób trzecich do delikatnej relacji. A jeśli się rozwodzą, to udowodniona zdrda daje bardzo dużą przewagę w sądzie.
Taki jest tego sens, iż zdrada małżeńska narusza w bardzo poważny sposób porządek sprawiedliwości i niezwykle krzywdzi inne osoby. Zadaniem zaś władz cywilnych jest stanie na straży sprawiedliwości i karanie krzywd zadawanych niewinnym przez złoczyńców. Ponadto, świadomość, iż władze cywilne mogą za to wymierzyć karę może temperować chęć skrzywdzonych w ten sposób osób do mszczenia się za ową nieprawość na własną rękę, w ramach samosądu. A doświadczenie pokazuje, iż krzywdzone przez cudzołóstwo osoby potrafią się za coś takiego mocno mścić (do zabijania niewiernych małżonków włącznie). Kwestii rozwodu zasadniczo nie włączam w te rozważania, gdyż takowej instytucji dla chrześcijan w prawie nie powinno być przewidzianej.
Brawario, a jaką karę sugerujesz dla cudzołożnika Kurskiego? Ponad dwadzieścia lat współżył z kobietą bez ważnego ślubu i do tego dzieci spłodził.
T
Jeśli poprzedni związek pana Kurskiego rzeczywiście nie był małżeństwem, to mieliśmy do czynienia nie z cudzołóstwem, ale z nierządem (nie mylić z prostytucją). Jeśli zaś poprzedni związek pana Kurskiego był ważnym małżeństwem, to aktualnie człowiek ten żyje w cudzołóstwie.
Skoro kary cielesne jako forma sankcji prawnych są takie świetne i zalecane w chrześcijaństwie, dlaczego praktykuje się je w krajach islamskich, a w naszej cywilizacji sa właściwie obce?
Kary cielesne w krajach chrześcijańskich były praktykowane w różnych formach - jeszcze do końca XIX wieku, a porywach można powiedzieć, że gdzieś do lat 20-tych i 30-tych XX wieku.
To, że dziś w krajach postchrześcijańskich się już ich nie praktykuje nie jest żadnym argumentem - niemało złych rzeczy wkradło się wszak do prawodawstwa takich krajów, np. legalizacja aborcji i homomałżeństw, dekryminalizacja cudzołóstwa oraz pornografii, kryminalizacja karcenia cielesnego dzieci. Oczywiście, nie wszystkie ze zmian społecznych, które dokonały się w naszym kręgu kulturowym były złe - ale każdą z takich zmian trzeba oceniać oddzielnie, nie zaś przyjmowac za słuszną tylko dlatego, że jest czymś nowym i różniącym się od tego co było praktykowane przez wieki.
Katolikow obowiazuje katechizm, w ktorym jasno jest napisane ze aborcja i homoseksualizm to grzech i zło. Nie kojarzę zachęt czy sentymentów do kar cielesnych.
Dużo się też mówi w Kościele o godności ludzkiej. Czy chłosta przypadkiem w nią nie uderza?
Puscmy wodze fantazji i wyobraźmy sobie że są w państwie urzędnicy czy funkcjonariusze do których obowiązków należy regularne bicie ludzi i obcowanie z ich bólelm i ponizeniem. Jak wybrac osobe ktora by sie do tego nadawala, bez ryzyka ze zwichruje jej to psychike? Czy takie chlosty nie rozwinęłeby w sprawcach sadystycznych sklonnosci? Albo przeciwnie, zobojetnienie na cierpienie i przemoc?
W tym wątku już cytowałem katolickie nauczanie (i to jeszcze te pochodzące z XX wieku) aprobujące kary cielesne.
Sugerowanie, iż kary cielesne uderzają w godność ludzką jest jak dla mnie mało sensowne. A czy trzymanie ludzi w klatkach (więzieniach) uderza w ludzką godność czy nie? Czy posyłanie skazanych do prac społecznych w rodzaju zbierania psich odchodów z ulicy i trawników uderza w ich godność czy nie? Po prostu, kara ma to do siebie, że nie ma być przyjemna, ale przykra. Oczywiście, są rodzaje sankcji karnych, których nie należy praktykować, gdyż są wewnętrznie złe, np. zgwałcenie, zabijanie niewinnych członków rodziny złoczyńcy, ale kara chłosta nie jest wewnętrznie zła i to w zasadzie wystarczy, by jej z zasady nie potępiać.
Co do możliwości narastania jakichś złych skłonności u wykonawców kary chłosty to zapewne ona istnieje, ale z drugiej strony można też zapobiegać temu niebezpieczeństwu. Poza tym, również strażnicy więzienni są narażeni na tego typu pokusy, co nie oznacza jednak, że karę więzienia należy jako taką potępić.
A fragment o tym, że rozwody powinny być zakazane, chyba że ktoś chce wziąć ślub kościelny... To już kabaret.
Chyba pani źle zrozumiała. Rozwody nie powinni być możliwe dla par, które wzięły katolicki ślub. Dla par, które nie wzięły katolickiego ślubu rozwody mogły by być dozwolone na pewnych zasadach. Jest więc dokładnie odwrotnie niż pani mi przypisuje.
Nie bardzo rozumiem, dlaczego prawo nie mogłoby działać tak, że śluby konkordatowe są "bezrozwodowe" (skoro zawierane są przed duchownym, według zasad Kościoła), a kontrakty cywilne można rozwiązać tak jak wszelkie umowy. Byłoby sprawiedliwie i byłby porządek. A niewierzący nie braliby ślubu "dla babci", żeby "dała 15 koła na łazienkę".
A fragment o tym, że rozwody powinny być zakazane, chyba że ktoś chce wziąć ślub kościelny... To już kabaret.
Chyba pani źle zrozumiała. Rozwody nie powinni być możliwe dla par, które wzięły katolicki ślub. Dla par, które nie wzięły katolickiego ślubu rozwody mogły by być dozwolone na pewnych zasadach. Jest więc dokładnie odwrotnie niż pani mi przypisuje.
Nie bardzo rozumiem, dlaczego prawo nie mogłoby działać tak, że śluby konkordatowe są "bezrozwodowe" (skoro zawierane są przed duchownym, według zasad Kościoła), a kontrakty cywilne można rozwiązać tak jak wszelkie umowy. Byłoby sprawiedliwie i byłby porządek. A niewierzący nie braliby ślubu "dla babci", żeby "dała 15 koła na łazienkę".
Komentarz
Może i żyją dłużej niż Polacy, o ile nie zginą jako ofiara jakichś walk gangów czy wojny domowej. Kraje dużej części Południa to również kraje z ogromną przestępczością, krwawymi wojnami domowymi, korupcją i dużym zapóźnieniem cywilizacyjnym. Być może to ma związek z ich luźniejszym podejściem do moralności seksualnej. W każdym razie, istnieją mocne poszlaki na rzecz tezy, iż im niższa jest moralność seksualna danej społeczności tym często niższy poziom kulturowy i cywilizacyjny ona osiąga.
Na 99 proc. obstawiam, że nigdy. Jest przecież kawalerem.
I dla dobra wszystkich potencjalnych kandydatek na żonę niech lepiej tak pozostanie
> Może istnieją takie radykalne niewiasty..mogli by się siłować kto bardziej i kto pierwszy się wykończy albo drugiego <
Musiałby się dostać w łapki Klarciopodobnej sprzed nawrócenia. Albo by chodził, jak w zegarku, albo by się rozpił biedaczek.
Chyba pani źle zrozumiała. Rozwody nie powinni być możliwe dla par, które wzięły katolicki ślub. Dla par, które nie wzięły katolickiego ślubu rozwody mogły by być dozwolone na pewnych zasadach. Jest więc dokładnie odwrotnie niż pani mi przypisuje.
O tak - pod tym względem, pełna zgoda.
Nie twierdzę, że wszystkie grzechy powinny być karane przez władze cywilne - te z nich powinny być w ten sposób karane, które w szczególny sposób są szkodliwe dla bliźnich.
No własnie na prawo karne patrzę oczami miłości. Karanie pewnych grzechów jak najbardziej jest wyrazem miłości do naszych bliźnich.
Nie popieram cielesnego karcenia żony przez męża.
Właśnie dokładnie tak zrozumiałam. Jak ktoś ma ślub katolicki, to nie może wziąć cywilnego rozwodu. A jak ktoś ma ślub cywilny, to może, pod warunkiem, że chce wziąć ślub kościelny z inną osobą. Śmiech na sali.
Małżeństwo naturalne i niesakramentalne może być zawarte w sposób ważny pomiędzy nieochrzczonymi osobami, ale w pewnych okolicznościach może być też rozwiązane (wtedy gdy jedna strona się nawraca, a druga przeszkadza jej w praktykowaniu wiary). O to mi chodziło, jesli chodzi o możliwość rozwiązywania pewnych małżeństw cywilnych.
Nie o to chodzi w możliwości rozwiązywania małżeństw naturalnych. O co w tym chodzi wyjaśniłem powyżej.
Taki jest tego sens, iż zdrada małżeńska narusza w bardzo poważny sposób porządek sprawiedliwości i niezwykle krzywdzi inne osoby. Zadaniem zaś władz cywilnych jest stanie na straży sprawiedliwości i karanie krzywd zadawanych niewinnym przez złoczyńców. Ponadto, świadomość, iż władze cywilne mogą za to wymierzyć karę może temperować chęć skrzywdzonych w ten sposób osób do mszczenia się za ową nieprawość na własną rękę, w ramach samosądu. A doświadczenie pokazuje, iż krzywdzone przez cudzołóstwo osoby potrafią się za coś takiego mocno mścić (do zabijania niewiernych małżonków włącznie).
Kwestii rozwodu zasadniczo nie włączam w te rozważania, gdyż takowej instytucji dla chrześcijan w prawie nie powinno być przewidzianej.
Jeśli poprzedni związek pana Kurskiego rzeczywiście nie był małżeństwem, to mieliśmy do czynienia nie z cudzołóstwem, ale z nierządem (nie mylić z prostytucją). Jeśli zaś poprzedni związek pana Kurskiego był ważnym małżeństwem, to aktualnie człowiek ten żyje w cudzołóstwie.
W tym wątku już cytowałem katolickie nauczanie (i to jeszcze te pochodzące z XX wieku) aprobujące kary cielesne.
Sugerowanie, iż kary cielesne uderzają w godność ludzką jest jak dla mnie mało sensowne. A czy trzymanie ludzi w klatkach (więzieniach) uderza w ludzką godność czy nie? Czy posyłanie skazanych do prac społecznych w rodzaju zbierania psich odchodów z ulicy i trawników uderza w ich godność czy nie? Po prostu, kara ma to do siebie, że nie ma być przyjemna, ale przykra. Oczywiście, są rodzaje sankcji karnych, których nie należy praktykować, gdyż są wewnętrznie złe, np. zgwałcenie, zabijanie niewinnych członków rodziny złoczyńcy, ale kara chłosta nie jest wewnętrznie zła i to w zasadzie wystarczy, by jej z zasady nie potępiać.
Co do możliwości narastania jakichś złych skłonności u wykonawców kary chłosty to zapewne ona istnieje, ale z drugiej strony można też zapobiegać temu niebezpieczeństwu. Poza tym, również strażnicy więzienni są narażeni na tego typu pokusy, co nie oznacza jednak, że karę więzienia należy jako taką potępić.
Nie bardzo rozumiem, dlaczego prawo nie mogłoby działać tak, że śluby konkordatowe są "bezrozwodowe" (skoro zawierane są przed duchownym, według zasad Kościoła), a kontrakty cywilne można rozwiązać tak jak wszelkie umowy. Byłoby sprawiedliwie i byłby porządek. A niewierzący nie braliby ślubu "dla babci", żeby "dała 15 koła na łazienkę".
Właśnie mniej więcej coś takiego mam na myśli.