Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Nowy ład, podatki 40% w górę.

11314151618

Komentarz

  • Serio? A może to kwestia dogadania się w małżeństwie? Przecież w tych branżach też ktoś musi pracować. Starzy kawalerzy tylko?
  • Hym mój mąż jeździł za granicę i był rok gdzie 9 miesięcy bite spędził za granicą, trzeba było wytrwać, średnio wyjazdy trwały 3-4 miesiące na wiosnę i 2-3 na jesień/zimę i trzeba było żyć, wbrew pozorom łatwiej logistycznie było niż teraz kiedy jest w kraju ale w domu głównie śpi. Teraz po prostu jest świadomość że jakby się coś działo to jest obok i dla dzieci to mega ważne wiec tak zostanie :) 
    Podziękowali 1Pioszo54
  • Pioszo54 powiedział(a):
    całkiem sprawnie budujesz sobie chochoła :)

    Piszę o tendencjach nie o konkretnym przypadku. Za mało wiem o Tobie żeby stawiać diagnozę. Prowadziłeś w ogóle firmę? Bo dalsze posty jakby temu zaprzeczają. A to jest bardzo istotne.
  • dla małżeństwa bardzo trudny czas

    Serio. Znacznie częściej takie małżeństwa się rozpadają. 

    Podziękowali 1jan_u
  • Turturek powiedział(a):
    Pioszo54 powiedział(a):
    całkiem sprawnie budujesz sobie chochoła :)

    Piszę o tendencjach nie o konkretnym przypadku. Za mało wiem o Tobie żeby stawiać diagnozę. Prowadziłeś w ogóle firmę? Bo dalsze posty jakby temu zaprzeczają. A to jest bardzo istotne.
    tak, robiłem zapinki do broszek, ale to było za komuny,
    po 89-tym dość szybko padło
  • Pioszo54 powiedział(a):
    po 89-tym dość szybko padło

    To nie wiem jak mogłeś dobrze prowadzić firmę, skoro jak pisałeś najważniejsza była kasa. Tak się zarżnie nawet kurę znoszącą złote jaja.

    Moja pierwsza firma przetrwała 18 lat i kasa zawsze byłą na dalszym miejscu. Ot, głównie żeby na rachunki wystarczyło. Liczył się poziom usług i stopniowe powiększanie możliwości. Tak aby można było zrobić coś łatwiej czy lepszej jakości. Sporo inwestowałem w sprzęt. Materiały kupowałem najlepsze. Pracownik zawsze miał (do czasu kryzysu) gwarantowaną podwyżkę 10-15% rocznie. Każdy był zadowolony. Niestety zabrakło mi doświadczenia na dalszy rozwój i się posypało.

    Co do rodziny, to przejście na swoje pozwoliło wygospodarować więcej czasu na nią. Pracownię miałem początkowo w mieszkaniu, potem na końcu bloku. W każdej chwili mogłem podejść do przedszkola czy potem do szkoły. Byłem na każdym meczu, zawodach, akademiach, przedstawieniach. A na samym początku firmy, syn bawił się na tapczanie, a ja obok robiłem projekty. Część pracy wykonywałem też wieczorem kiedy wszyscy spali.

    Firma była jednak też moim dzieckiem i tak starałem się ją traktować. Rozmawiałem z też z wieloma przedsiębiorcami i Ci z większym stażem nigdy nie wskazywali kasy jako główny motor napędowy. Najczęściej misją była chęć zbudowania czegoś wyjątkowego. Po kasę to się szło na etat.

    Podziękowali 1Klarcia
  • edytowano czerwiec 2021
    to jakieś nieporozumienie

    kasa była najważniejszym motywatorem do działania
    ale nie najważniejszą rzeczą w prowadzeniu firmy
    znaczy najważniejszą, ale w znaczeniu długofalowym,więc na
    bieżąco  liczyła się jakość, stabilność, uczciwość itp.
  • Pioszo54 powiedział(a):
    nie wiem, może dobra żona i matka potrafi sama to jakoś ogarnąć...
    Jak nie potrafi to zla żona i matka jest?
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Motorem wojen, konfliktów od zawsze była żądza władzy/pieniądza. Chciwość i pycha.
    Tu pełna zgoda, ale rozwój firmy to nie wojna i sprowadzanie go do chciwości, jest pomysłem wyjątkowo kuriozalnym.
  • Oczywiście że firmę zakłada się żeby zarobić. Tylko że z mojego doświadczenia wynika że praca ma etacie też służy głównie zarabianiu pieniędzy a ilość czasu poświęconego rodzinie wzrasta z chwilą otworzenia działalności. No chyba że się jest pracoholikiem i chce się mieć firmę zatrudniająca kilkudziesięciu pracowników a nie kilku. Po drugie na etacie realizuje się głównie czyjeś wizje i marzenia a nie swoje. 

    Podziękowali 1Pioszo54
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Turturek powiedział(a):
    Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Motorem wojen, konfliktów od zawsze była żądza władzy/pieniądza. Chciwość i pycha.
    Tu pełna zgoda, ale rozwój firmy to nie wojna i sprowadzanie go do chciwości, jest pomysłem wyjątkowo kuriozalnym.
    O jakiej ty firmie piszesz? Rzecz jest o rozwoju/postępie jako zjawisku a ty tu z armią zbawienia wyskakujesz, jak gach z szafy. 

    T :)

    Bo rozmowa była o rozwoju firmy i kłodach rzucanych im przez urzędników?
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Turturek powiedział(a):
    Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Turturek powiedział(a):
    Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Motorem wojen, konfliktów od zawsze była żądza władzy/pieniądza. Chciwość i pycha.
    Tu pełna zgoda, ale rozwój firmy to nie wojna i sprowadzanie go do chciwości, jest pomysłem wyjątkowo kuriozalnym.
    O jakiej ty firmie piszesz? Rzecz jest o rozwoju/postępie jako zjawisku a ty tu z armią zbawienia wyskakujesz, jak gach z szafy. 

    T :)

    Bo rozmowa była o rozwoju firmy i kłodach rzucanych im przez urzędników?
    Dziwne rzeczy piszesz. Z podatków żyje urzędnik. Rzucanie kłód pod nogi przedsiębiorcom jest nielogiczne. 

    T
    A ktoś pisał, że jest logiczne? 
  • edytowano czerwiec 2021
    Porównajcie ilość urzędników w 20leciu międzywojennym, za komuny i teraz
    Postęp jest geometryczny.
    Idziemy prosto w stronę komunizmu Będzie tylko jeden obóz koncentracyjny Ziemia i nie ma gdzie uciekać. Nie ma kraju który da ci azyl polityczny. Pozostaje się jedynie modlić.

    Podatki są coraz większe i jest ich coraz więcej. Od deszczu od powietrza czyli CO2.
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Dziwne rzeczy piszesz. Z podatków żyje urzędnik. Rzucanie kłód pod nogi przedsiębiorcom jest nielogiczne. 

    T

    A jaką logikę ma dla osób rozliczających się kwartalnie, wprowadzenie comiesięcznego wysyłania JPK? A to tylko jest z miliona innych bzdur które dotykają przedsiębiorcę.
  • edytowano czerwiec 2021
    Miesięczny JPK wygląda na rozpędzoną machinę urzędniczą, która nie zauważyła małych.

    Małe i średnie musi zginąć. Pozostaną koncerny i państwowe firmy. Jakość produktów spadnie i będzie ich coraz mniej bo zabraknie głupich do płacenia podatków (czyli małych i średnich prywatnych firm).
    Roszczeniowe postawy są teraz w modzie. Do tego jedynie słuszna ideologia LGBT.
    Ploretariat w postaci uchodźców, murzynów, dziwolągów wszelkiej maści.
    Coraz mniej mówi się o wolnym rynku, a coraz więcej o prawach do uczciwej zapłaty.
    Państwo coraz odważniej podejmuje rozwiązania siłowe, zabija się wolność słowa.

    To jest gotowy przepis na komunę i ciężki totalitaryzm.

  • 1. Nie znam przedsiębiorcy, który utrzymuje rodzinę tylko z firmy i poświęca na firmę mniej czasu niż etatowe 40h w tygodniu.
    2. Odnośnie wizji i marzeń. Czy to, co realizuje  przykładowo księgowa czy fryzjerka zależy od tego czy pracuje na etacie czy na działalności? Twój mąż jako stolarz realizuje swoje wizje czy klienta? 
    @matuleczka bywałem takim przedsiębiorcą. Natomiast sedno sprawy jest w decyzyjności i elastyczności zobowiązań. W obu wypadkach można być uwiązanym. Natomiast we własnej firmie decyzyjność i odpowiedzialność poparte samodyscypliną mogą dać więcej czasu lub lepiej dopasowanego do potrzeb rodziny.
    Podziękowali 1Pioszo54
  • @matuleczka Zależy co się robi i jak się robi. Akurat mój mąż ma warsztat przy domu. Więc jest z rodziną, chyba że na montaż jedzie to go nie ma powiedzmy kilka godzin.
    No i ma wybór bardzo duży co do tego czym się zajmuje. Np nie robi w płycie, bo nie lubi i bierze tylko robotę w drewnie. A teraz całkiem przebranzawia się w stronę altan, mebli ogrodowych, i swoich własnych pomysłów
  • Bea ale rolnik ma dobrze  ,on śpi a jemu rośnie,  i rolnik to leń któremu się nie chce zrywać wiśni, malin, porzeczek  itp , krów nie chce trzymać świń , kur tylko leje chemię -Oczywiście to IRONIA i sarkazm. 
    Kogo obchodzi  że rolnik musi ponosić koszty i nie ma z czego dokładać każdy ma to w D...

    A tu taki drobiazg dotyczący  hodowli zwierząt  ....
    https://www.agrofakt.pl/ustawa-odorowa-to-kolejna-proba-likwidacji-produkcji-zwierzecej-w-polsce/
    Podziękowali 1gahana
  • Tu kwiatek z tego linkowanego artykułu- "" Ustawa odorowa może doprowadzić zdaniem KRIR nawet do utraty samowystarczalności żywnościowej kraju. Dlatego KRIR skierowała swój protest do prezydenta RP, premiera, marszałków Sejmu i Senatu, ministra rolnictwa a także do szefów klubów""


    Czyli będziemy importerami żywności nie z wyboru A z konieczności,  bo żeby było jasne  brak zwierząt = brak obornika = brak roślin,  tak można kompost dawać, tak można sypać nawozy sztuczne tylko nie wyobrażam sobie  robienia kompost na kilkadziesiąt  hektarów pola , a przy stosowaniu sztucznych nawozów  są ograniczenia  , wymuszone odłogowanie  pola, i jeszcze trochę pomysłów  i  chorób które " leczy sie " ubojem i utylizacja zwierzat w promieniu kilku kilometrów  na kolejnych kilometrach  nie mozna sprzedawać,  oczywiście  potem utrudnienia w wystawieniu zwierząt,  drakonskie zasady higieniczno- sanitarne  , dotyczące nawet przy hodowli 1 zwierzęcia na własny użytek , fakt że część  urzędników  z agencji czy innych instytucji  nie egzekwuje bardzo rygorystycznie przepisów dziś nie oznacza że tak będzie zawsze i że tak jest wszędzie  
    Finał  tego jest taki że są wioski gdzie  nie kupisz jajek , mleka  bo miesa juz od kilku lat nie kupi sie . Nie ma świń krów kur owiec, żadnych zwierząt  oprócz pieska, kotka - choć i to coraz rzadziej jest 
  • Najlepsze że  częściej w mieście  można zobaczyć  drób  niż na niejednej wsi 
  • Bea powiedział(a):
    Tu wrzucę, bo mnie qrwica bierze.
    Porzeczka w skupie 70 gr recznie rwana. 50gr z kombajnu...
    Z tego podatek 
    Porzeczka glownie idzie do lekow i barwników.
    Tak, zebyscie mieli poczucie, że kupując cos drozej koszty produkcji spadają.
    Koszt produkcji kg porzeczki to przy plantacji ok 2,20
    gdzieś czytałem, że jedyne lekarstwo na te ceny skupu, to spółdzielnie producentów, z czym podobno jest kłopot, bo wymaga wzajemnego zaufania
  • edytowano lipiec 2021
    Bea powiedział(a):
    Tu wrzucę, bo mnie qrwica bierze.
    Porzeczka w skupie 70 gr recznie rwana. 50gr z kombajnu...
    Z tego podatek 
    Porzeczka glownie idzie do lekow i barwników.
    Tak, zebyscie mieli poczucie, że kupując cos drozej koszty produkcji spadają.
    Koszt produkcji kg porzeczki to przy plantacji ok 2,20
     Aronia zawsze kosztuje grosze, u nas po polach rośnie nikt nie pryska nie nawozu - eko dzik i co? Na skupię grosze, a w sklepie pół litra soku z aronii eko 30 zł ..
    A porzeczkę to u nas teraz liście kombajnu ja i sprzedają bo bardziej się opłaca 
  • Agmar powiedział(a):
    Na skupię grosze, a w sklepie pół litra soku z aronii eko 30 zł ..
    To może zamiast oddawać na skup, od razu sok robić?
    Podziękowali 1Pioszo54
  • Turturek powiedział(a):
    Agmar powiedział(a):
    Na skupię grosze, a w sklepie pół litra soku z aronii eko 30 zł ..
    To może zamiast oddawać na skup, od razu sok robić?
    Zapytaj @nowa  jak opłacalne jest sprzedawanie przez rolnika swoich produktów ...
  • spółdzielnia też mogłaby pójść od razu w przetwórstwo
  • Przy ciężkim zachorowaniu jednak praca na etacie ma swoje plusy.
  • Nie wiem, jak to jest mieć własną firmę i na przykład przychodzi ciężka choroba i wielomiesięczne wyłączenie z pracy.
  • wolę czytać, niż słuchać

    a w dodatku Ziemkiewicz zwyczajnie ględzi, nie ma daru mówienia
    :)
  • Bea powiedział(a):
    Tu wrzucę, bo mnie qrwica bierze.
    Porzeczka w skupie 70 gr recznie rwana. 50gr z kombajnu...
    Z tego podatek 
    Porzeczka glownie idzie do lekow i barwników.
    Tak, zebyscie mieli poczucie, że kupując cos drozej koszty produkcji spadają.
    Koszt produkcji kg porzeczki to przy plantacji ok 2,20

    Ostatnio na rynku w Poznaniu 1 kg, porzeczki kosztował ok. 20 zł.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.