Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kawał Drogi

1468910

Komentarz

  • Rozumiem Małgorzato, Wam nie była potrzebna żadna wspólnota, aby otworzyć się na zycie. To raczej wy byliscie potrzebni wspólnocie! Jestescie wyjątkiem, osmielę się powiedzieć.
    [cite] Cart&Pud:[/cite]
    [cite] Agnieszka63:[/cite] Ciekawa jestem skąd się to bierze?
    Z otwarcia na Boga.
    Z zaufania do końca.
    Ze słuchania Słowa Bożego minimum dwa razy w tygodniu.
    Z niestosowania żadnej antykoncepcji, nawet naturalnej.
    Jednak chodzi mi o to, dlaczego np w Domowym Kosciele wielodzietność nie jest tak powszechna jak w neo? Przecież tam ludzie też są otwarci na Boga, też czytają Słowo Boże, też niby ufają Bogu, chociaż NPR jest dopuszczalne :confused: (antykoncepcja nie, bo to grzech ciężki).
    Wolałabym, żeby Domowy Kościół był bardziej wielodzietny, a nie ćwiczył się tylko w dążeniu do świętości we dwoje. :sad:
  • Jednak chodzi mi o to, dlaczego np w Domowym Kosciele wielodzietność nie jest tak powszechna jak w neo?
    bo jesteś w takim lichym kręgu
  • O, przepraszam! Gdy mieliśmy trójkę dzieci, zawiesiliśmy spotkania w kręgu. Po czym urodziło się nam czworo dzieci!
  • [cite] moha:[/cite]każda wspólnota ma swój charyzmat
    Ale Kościół jest jeden.
  • ale jak dowiedzą się ile mam dzieci, i jak wyglądam, zamierają w szoku
    i są mniej lękliwe (przynajmniej na chwilę)
    :wink::wink:
    Może to jest wspólny mianownik... ładne żony.
  • Myślę że posiadanie duzej ilości dzieci jest związane z dużym zaufaniem Bogu i to cenę w rodzinach wielodzietnych. Ale musze też przyznać, ze w oazie rodzin już na trójkę patrzy się dzwnie, niestety. Dla mnie to smutne, bo kojarzy się z jakimś niezrozumieniem czym jest błogosłaiweństwo Boze. Ludzie nie muszą mieć dużo dzieci jeżeli nie chcą, ale nie mają też prawa krytykować jeżeli ktoś ich ma więcej. A już zupełnie usta zamknąć jak to jest trójka. :sad:
  • Na nas dziwnie dzięki Bogu nie patrzą:bigsmile: i wiecie co, kręgowcy są naszymi najlepszymi przyjaciółmi. Czasami na rodzinę nie możemy liczyć tak jak na nich:boogie:. Sami wychodzą nam na przeciw, z sercem:heartbounce: i modlitwą i to nas bardzo ujmuje:winkkiss:.
    K
  • Proszę, trzydzieści nowych wpisów w ciągu kilku godzin. Ale jak wyjąć kamyk z buta wciąż nie wiadomo.
  • Małgorzata, Ty chciałaś chyba na taką katechezę pójść :crazy:
  • Niezły pomysł! :crazy::crazy:
  • wielodzietność jest też owocem oddania Bogu u amiszów chasydów i muzułmanów.

    neo traktuje rodziny i dzieci instrumentalnie, dzieci umieszczają na misjach w obcym kraju, w szemranych dzielnicach, narażają na zło z tego wynikające. wynaradawiają dzieci (ja jestem za bardzo katolicko-narodowa).

    neo zajmuje się wyłącznie werbunkiem do neo, katechizują aby kreować nowe wspólnoty neo.
    Nie istnieją jako katolicy w parafii. Są jak Kościól w Kościele, równoległe wyznanie, inny obrządek uznający nauczanie papieskie. ja to tak odbieram. Dla mnie oni odchodzą za daleko. Kościól domowy powinien miec ich owoce. kOŚCIÓL...KATOLICKI POWINIEN MIEC ICH OWOCE. Każde katolickie wierzące pobozne małżeństwo powinno być otwarte na zycie i wielodzietne bez npr czy z npr.
    To jakaś tragedia że tylko sekciarskimi technikami osiąga się u nas taki stopień poddania Bogu, jaki dla niepiśmiennych muzułmanek jest naturalny.

    To tylko świadczy jak dalece się ucywilizowaliśmy w cywilizacji śmierci, użycia, antyrodzinności, kultu pracy i sukcesu, konsumpcji itp.

    przed wojną każda mężatka nie pracowała i miała gromadkę dzieci, na wsi czy w mieście, nie trzeba było do tego tak silnego prania mózgu i izolacji jak w neo. A dzisiaj co. Tragedia.
  • przed wojną każda mężatka nie pracowała i miała gromadkę dzieci, na wsi czy w mieście, nie trzeba było do tego tak silnego prania mózgu i izolacji jak w neo. A dzisiaj co. Tragedia.
    Dzisiaj jest ZUSr a przed wojną kto brał zasiłek dla bezrobotnych musiał go potem oddawac.
  • [cite] Agniesia:[/cite]neo traktuje rodziny i dzieci instrumentalnie, dzieci umieszczają na misjach w obcym kraju, w szemranych dzielnicach, narażają na zło z tego wynikające. wynaradawiają dzieci (ja jestem za bardzo katolicko-narodowa).
    neo zajmuje się wyłącznie werbunkiem do neo, katechizują aby kreować nowe wspólnoty neo.
    Dawno nie czytałam podobnego bełkotu, naprawdę!
    Żadna rodzina nie wyjedzie na misje bez zgody własnych dzieci.
    W szemranych dzielnicach też żyją ludzie. Tacy, którzy potrzebują świadectwa, że Bóg się nimi nie brzydzi. Właśnie to, że rodziny jadą tam z dziećmi jest największym świadectwem!
    I najważniejsze- to nie są "nasze" dzieci- to dzieci od Boga, jeśli On dał nam je na wychowanie, jeśli my je przyjmujemy z miłością, to wierzymy, że Najlepszy Ojciec się o nie troszczy. Nawet w tych szemranych dzielnicach.

    I jeszcze słówko o npr-
    my przynajmniej przyjmujemy wszystkie dzieci, jakie nam Ojciec w swej miłości daje. Nie wybrzydzamy: teraz nie, bo trzeba remont spłacić; teraz nie, bo mam depresję; teraz też nie, bo ...(wpisz to, dlaczego ostatnio stosowałaś npr).

    Najbardziej z tego wynaradawiania uśmiał się mój mąż:crazy:
  • Cart Pud a co w tym śmiesznego albo jest się patriotą albo nie, ja np. chcę żyć w Polsce i by moje dzieci i wnuki były Polakami a nie obcokrajowcami. Dzieci neońskiej rodziny na misjach chodzą do szkół kraju zamieszkania jak mniemam, i tam muszą mieć towarzystwo obcojęzyczne czyż nie?

    Cha cha, bez zgody dzieci baranki nie pojadą! Gromadzi się na laudesach rodzina mama tata Jaś lat 9, Kasia lat 6, Zosia lat 4, Stasiu półtora roku, i Franiu noworodek, i rodzice pytają: dzieci czy chcecie jechać do kazachstanu, a dzieci taaaak, nawet te w pieluszkach na tę chwilę cudownie dostają dar języków i mówią tak, w języku od razu kraju docelowego. Kikoluja!!!

    A tych "ludzi" z szemranych dzielnic to niech ewangelizuje ksiądz który ma 50 cm w mule, a nie moje dzieci. Mam 5 córek i w życiu bym ich nie umiejscowiła w szemranej dzielnicy dla idei. Bóg mi dał dzieci bym się troszczyła o nie, a nie bardziej od nich o degeneratów z szemranych dzielnic. z UŻYCIEM moich dzieci jako lekarstwa na całe zło tychże dzielnic. Obejrzyj film "wybrzeże moskitów" z Harrisonem Fordem, też facet miał ideę i pojechał z rodziną do dżungli. Jak to się skończyło vide film.

    "Te, wiesz k...wprowadziła się obok k...nas rodzina i mają 5 zaj...córek, ja p...lę!" ciary mnie przechodzą a Kiko nie ma dzieci i za przeproszeniem g. wie, i może se wpadać na obłąkańcze pomysły. Ja się nie czuję jak prostytutka i wychodzę :tongue:
  • [cite] Agniesia:[/cite]też facet miał ideę i pojechał z rodziną do dżungli. Jak to się skończyło vide film.
    Z rodziną i Bogiem?

    No i pytanko niewinne całkiem:
    czemu nie odniosłaś się do tego, co napisałam o npr?:cool:
    Bo na temat nie swoich dzieci i ich dobra masz bardzo dużo do powiedzenia...
  • I jeszcze słówko o npr-
    my przynajmniej przyjmujemy wszystkie dzieci, jakie nam Ojciec w swej miłości daje. Nie wybrzydzamy: teraz nie, bo trzeba remont spłacić; teraz nie, bo mam depresję; teraz też nie, bo ...(wpisz to, dlaczego ostatnio stosowałaś npr).

    ----

    Ja to widzę inaczej. Z tego co czytam to w neo nie współpracuje się z wolą Bożą, nie rozeznaje się woli Boga co do czasu urodzenia dzieci. Tam się strzela, a Pan Bóg kule nosi. Rozeznanie polega na współpracy i duuuużej ilości godzin na kolanach. Łatwiej jest tego nie robić i przy tym nie stosować NPR (czyli używać Bożego daru - rozumu). Łatwiej jest powiedzieć "Ufam Ci Panie Boże" i mieć seksu ile wlezie. To nie jest zaufanie Bogu, ale lekkomyślność.

    P
  • Cart pud No jasne co mnie obchodzą dzieci jakichś neonów. niech je gwałcą mordują, werbują do mafii, dilują im narkotyki, biją i okradają w szemranych dzielnicach. W sumie racja skoro ich rodzice się tego nie boją to ich brocha. nie moje dzieci nie mój problem.:shamed:

    dlaczego stosuję npr? bo jestem katoliczką i nie stosuję antykoncepcji.
  • [cite] Ola i Paweł:[/cite] i mieć seksu ile wlezie
    Gdyby to napisała Ola, to potraktowałabym ten post poważnie.
  • A bandzior z szemranej dzielnicy nie będzie się zastanawiał, czy moja córka przyjechała tu z Bogiem czy bez Boga. Da jej w łeb albo wciągnie do bramy i zgwałci bez pytania, czy te katechezy z baneru na kościele to prowadzą jej starzy.

    Syn Billa Cosby też naprawiał auto na poboczu i ktoś go kropnął nie pytając, czy akurat jest synem billa Cosby. miał fajne auto to dostał kulkę i szlus.

    Być z "nawiedzonej" (w oczach tubylców) rodziny to zresztą jeszcze gorzej, to być obcym, odmieńcem, cudzoziemcem...brrr. fajne klimaty dla dzieci nie ma co.
  • Mój sąsiad miał jedynaka. Chuchał na niego i dmuchał. Chłopak zapił się na śmierć.
    Córka moich znajomych zmarła na leukemię.
    Nasze dzieci tak naprawdę nie należą do nas

    Jeśli tego nie wiesz, to prędzej czy później się przekonasz.
    Mam nadzieję, że nie w taki sposób...
  • Dzieci nie należą do nas ale zostały nam powierzone. Bóg z nimi zrobi co zechce ale to nie zwalnia mnie z opiekowania się nimi.

    mieszkam na siódmym piętrze i nie pozwalam dzieciom otwierać okien i bawić się na parapetach.

    Nie puszczam dzieci w mini i z grubym portfelem w garści po ulicy słynącej z napadów.

    To jest coś co ode mnie zależy.

    a może kiko wpadnie na pomysł aby rodziny mieszkały na terenie zakładu karnego o zaostrzonym rygorze, tam tez są ludzie potrzebujący zbawienia....
  • Cieszy mnie Twoja troska o moje dzieci.
    :clap::clap::clap:
    Ale swoją nadzieję złożyliśmy w Bogu i nic tego nie zmieni. Jak będziemy mieli powołanie do takiej misji, to z radością pojedziemy. I będziemy dalej mieć nadzieję, że Bóg jest Bogiem rzeczy niemożliwych, czego niejednokrotnie w naszym życiu dowiódł.
  • Agniesia napisała
    "neo traktuje rodziny i dzieci instrumentalnie, dzieci umieszczają na misjach w obcym kraju"

    Agniesiu, czy umiesz czytać? Czy wiesz, przeciwko komu piszesz te brednie o instrumentalnym traktowaniu dzieci i rodzin? Czy wiesz, kto rozsyła te rodziny, gotowe jechać na misje? Napisz do Niego, może się opamięta. Dla ułatwienia dodam, że nie jest to Kiko.

    No jak myślisz, kto?
  • ja wiem.
    ... a żona pyta czy jest nagroda za odgadnięcie?
  • Będzie, w nagrodę podam jedno słowo z katechezy najtajemniejszej z tajemnych:wink:
  • Agniesia, fajnie, ze wróciłaś, mama nadzieję, ze maleństwo podrosło i pozwoli ci częściej na bycie na forum. Obojętne, czy sie z twoimi postami zgadzam czy nie, to lubie twój sposób pisania, przynajmniej jasno trzymasz się "wybranych" poglądów, oczywiście itd.

    Co do neo, to chyba jednak nieliczni jeżdźą na msję i to w tak dalekie i niebezpieczne strony?:wink:

    A co donpor to był juz wątek na ten temat, ze moze stac się tylko i wyłącznie metodą antykoncepcji. mam całkiem blisko przykładm kiedy oby dwoje małżonkowie dostawali nerwicy, zeby przypadkiem im się nie przytrafiło trzecie maleństwo, a już nie szybko po urodzeniu drugiego.:shocked:
  • [cite] Cart&Pud:[/cite]
    [cite] Ola i Paweł:[/cite] i mieć seksu ile wlezie
    Gdyby to napisała Ola, to potraktowałabym ten post poważnie.

    ???:confused:

    P
  • @Cart&Pud:

    Pamiętaj, że zakładając rodzinę Twoim pierwszym obowiązkiem stała się rodzina, a nie misja. Za czasów Jezusa były 2 grupy ludzi: ci co za nim szli i ci, którym kazał iść do domu, do swoich i tam głosić Ewangelię. Jako, że celibat pozwala na 100% oddanie się misji (stąd tez celibat kapłanów czy zakonników) to celibatariusze są tymi, którzy na misje chodzą - dosłownie "chodzą" za Jezusem. A jako że, np. wg św.Pawła (1Kor), życie w rodzinie przeszkadza misji jako takiej, bo są inne obowiązki stanu, należy uznać się za tych uczniów Jezusa, którzy swoją misje mają w domu, w pracy, wśród "swoich". Nie każdy jest powołany do wyjechania na misje. Ale widzę, że tak jak z bezmyślną (czytaj nierozeznaną) częstotliwością seksu, tak i bezmyślnie podchodzi się do misji. Nie ważne czy Bóg chce by neon szedł na misję, jest misja to neon idzie mając wolę Boga w zadku (spełniając za to wolę Kiko lub katechistów, lub spełniając się w swoim własnym aktywizmie).

    P
  • Bzdury Pawle piszesz.
  • Najłatwiej napisać właśnie tak. Bzdury, bo katechiści mówią inaczej czy bo jeszcze nie spytałaś katechistów co na to odpowiedzieć?

    Poczytaj porządny komentarz katolicki do Pisma Świętego, poczytaj egzegezy, popytaj biblistów, zamiast wierzyć tylko i wyłącznie w indywidualne rozmyślenia z już przysłowiowych "tajemniczych" katechez.

    P
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.