Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kawał Drogi

1457910

Komentarz

  • @Paweł
    No proszę, nie dość że Babilonka, to jeszcze nimfomanka...

    Nie znoszę NPRu i nie stosuję. Wchodzę do łóżka z poczuciem powagi sytuacji:wink: i bez złudzeń, że coś sobie mogę w tej kwestii zaplanować. To ten odcinek mojej codzienności, która pozwala mi w sposób konkretny i namacalny oddać się Bożej woli, pokazać, że traktuję Go serio.
  • [cite] Ola i Paweł:[/cite]Pamiętaj, że zakładając rodzinę Twoim pierwszym obowiązkiem stała się rodzina, a nie misja. Nie każdy jest powołany do wyjechania na misje.
    Pamiętam, dzieci nie pozwalają zapomnieć:wink:
    Oczywiście, nie każdy jest powołany. Takich rodzin jest kilkanaście w kraju. Ale, jeśli Bóg będzie miał takie plany względem naszej rodziny, to tak jak napisałam, pojedziemy z radością.
    [cite] Ola i Paweł:[/cite]Nie ważne czy Bóg chce by neon szedł na misję, jest misja to neon idzie mając wolę Boga w zadku (spełniając za to wolę Kiko lub katechistów, lub spełniając się w swoim własnym aktywizmie).
    To nie takie proste!
    Po pierwsze: wola Pana Boga. Po drugie: potwierdzone przez Kościół wzorowe życie chrześcijańskie (potwierdza biskup i proboszcz, żeby nie było, że katechiści). Po trzecie: nieustanna formacja, bo to naprawdę trudna misja.
    [cite] Ola i Paweł:[/cite]
    Ale widzę, że tak jak z bezmyślną (czytaj nierozeznaną) częstotliwością seksu, tak i bezmyślnie podchodzi się do misji.
    Czy naprawdę uważasz, że nie stosujemy npr z powodu chęci nieokiełznanego seksu?!
    Dlatego napisałam, że gdyby to Ola pisała, to jeszcze bym dyskutowała, ale Ciebie niestety posądziłam o patrzenie na innych przez pryzmat swojego (męskiego) spojrzenia na seks.
    Jeśli niesłusznie- proszę o wybaczenie.
    Jeśli zależy Ci na rozwinięciu tematu- to wyślę w mailu, nie będę pisać pewnych rzeczy publicznie.
  • Łukasz, dzięki za pomoc techniczną we wklejaniu naprzemiennie cytatów i odpowiedzi!
  • @ Cart&Pud:

    Jeśli niesłusznie- proszę o wybaczenie.

    ---

    Niesłusznie - wybaczam...

    Dzięki za wyjaśnienie odnośnie posłania na misje (biskup, proboszcz itd), cofam więc co napisałem.

    ---

    @Kinga:

    Rzeczywiście, NPR to wielka tragedia i zamknięcie na wolę Bożą.

    P
  • Przypomniała mi się historia z życia św. Josemarii, kiedy jako młody chłopak zobaczył pewnego zimowego ranka ślady bosych stóp na śniegu. Ubrał się ciepło i poszedł za śladami. Trafił do kościoła, a ślady okazały się wytyczać szlak, jaki przebył pewien karmelita bosy. To natchnęło młodego Josemarię myślą, aby w podobny sposób oddać swoje życie Bogu.

    Pytanie, czy podobna historia by mogła wydarzyć się współcześnie? Patrzę na różnych znanych mi zakonników, którzy zaraz za progiem kościoła zakładają cywilne ubrania, wsiadają do dobrych samochodów i nikt by nie poznał, z kim ma do czynienia. W Polsce mamy jeszcze powołania, ale na Zachodzie średnia wieku w wielu zakonach przekroczyła już siedemdziesiątkę i zwyczajnie wymierają. Ich zadania Kościół przydziela świeckim, teraz to oni jeżdżą na misje, czy ewangelizują po domach. A mi jednak trochę żal świata, w którym role były czytelniej rozpisane.
  • Misje, na które wysyłane są rodziny nie budzą we mnie sprzeciwu. Skoro można zabrać całą rodzinę i pojechać gdzieś za chlebem, to czemu nie zrobić tego samego z powodów apostolskich, dla Boga.

    W dzisiejszym świecie nie każdemu wystarczy świadectwo bosego karmelity, czasem świadectwo rodziny z kilkorgiem dzieci jest silniejsze i pociąga/intryguje mocniej.
    Moje osobiste nawrócenie zaczęło się od tego, że poznałam chłopaka z rodziny, w której było 6 dzieci. Miałam już 18 lat, a to była pierwsza w moim życiu rodzina, w której dzieci było więcej niż 3. (Oni akurat nie byli z Neo, byli związani z OD, ale dzieci pojawiły się wcześniej niż OD zaczęło się w PL). On mnie intrygował nie tylko tym że był dobrym chrześcijaninem, ale też tym w jaki sposób mówił o rodzeństwie i rodzicach. Wtedy też oprócz nastawienia do spraw Kościoła zmieniło się też nastawienie do mego jedynactwa :wink:

    Podziwiam rodziny, które mają tak silną wiarę w Opatrzność, że decydują się na misję. We mnie takiej wiary nie ma, przyznaję to ze smutkiem. :shamed:

    Mało kto wie, ale w Opus Dei też jest coś takiego jak misje rodzinne. Tylko, że jeszcze żadna rodzina nie została na taką misję wysłana. Jak do tej pory nie było widać takiej potrzeby.
    Gdyby jednak tak się stało, mam tyle zaufania do Prałata oraz naszych dyrektorów/dyrektorek, że wiem iż wybór danej rodziny nie byłby wyborem przypadkowym. Wzięto by pod uwagę nie tylko to, czy są to osoby przygotowane na to duchowo i psychicznie, ale też materialnie (znajomość języka, prawdopodobieństwo podjęcia pracy zawodowej).
  • A jakby im się tam rzeczywiście jakaś krzywda działa to chyba zawsze mogą wrócić, prawda?
  • Nasze czasy nie są jakieś szczególne, oczywiście oprócz tego, że nie ma chodzących boso karmelitów, a rodziny wielodzietne są zjawiskiem budzącym w wielu środowiskach sensację. Ale jedno i drugie nie stało się samo, tylko jest efektem uformowania katolików w ten, a nie inny sposób.
  • Tak, zawsze mogą wrócić.
    Wracają zresztą co najmniej raz w roku, na przykład gdy ich wspólnota ma konwiwencje etapowe, czasem wracają na wakacje.
    Zawsze też dzieci mogą powiedzieć dość.
    Był taki przypadek we włoskiej rodzinie posłanej do Rosji - jedna z córek weszła w okres wielkiego buntu, powiedziała, że jak nie wrócą do domu, to ona wyjedzie i więcej jej nie zobaczą.
    Wrócili. Po dwóch latach kryzys minął i dziewczyna sama powiedziała, że już jest gotowa, żeby wrócić tam, gdzie posłał ją i jej rodzinę Bóg.
    I pojechali z powrotem. :wink:
  • Takich rodzin jest kilkanaście w kraju.
    To neonów jest więcej...? kurcze
  • [cite] Agnieszka63:[/cite]Liczba rodzin wielodzietnych jest chyba znacznie większa w neo, niż przeciętna katolickich rodzin wielodzietnych. Ciekawa jestem skąd się to bierze?
    Oto, co znalazłam:
    "W dobie kryzysu demograficznego w Europie neokatechumenat jest jednym z nielicznych środowisk, które potrafi skutecznie zachęcać ludzi do przyjęcia dzieci â?? czasem nawet i kilkunastu. â?? To dzięki Chrystusowi. Tylko On jest w stanie zmienić serce człowieka, otworzyć się na życie, usunąć lęk przed trudnościami â?? mówi Stefano Gennarini.
    Wspólnota poza tym tworzy środowisko społeczne ułatwiające bycie rodzicami. Rodzina dawniej mogła liczyć na wsparcie środowiska chrześcijańskiego i bliskich â?? ciotek, wujków, czy babć. Teraz jest często wyizolowana, zdana na siebie. Wspólnota przełamuje tę izolację, wspiera rodziców, również w wymiarze materialnym."

    Źródło
  • I to mi się podoba :thumbup:
  • [cite] darenju:[/cite]I jeszcze to: Na Drodze Neokatechumenalnej dochodzi świadomość, że nic ale nic nie jest zależne od człowieka - każda minuta, sekunda, chwila życia to łaska od Pana Boga a my sami, to możemy tylko sobie w życiu namieszać.:bigsmile:
    Też tak myślę, ale myślę tak dzięki Radiu Maryja, którego słucham już piętnaście lat.:cool:
  • A ja dzięki Opus Dei :bigsmile:
    oraz z autopsji...
  • Zawsze powtarzam:
    Bogu niech będzie chwała za różnorodność dróg, którymi można do Niego dojść!
    :whorship:
  • [/quote]
    [cite] Agnieszka63:[/cite]
    [cite] darenju:[/cite]I jeszcze to: Na Drodze Neokatechumenalnej dochodzi świadomość, że nic ale nic nie jest zależne od człowieka - każda minuta, sekunda, chwila życia to łaska od Pana Boga a my sami, to możemy tylko sobie w życiu namieszać.:bigsmile:
    Też tak myślę, ale myślę tak dzięki Radiu Maryja, którego słucham już piętnaście lat.:cool:
    [cite] _Joanna _:[/cite]A ja dzięki Opus Dei :bigsmile:
    oraz z autopsji...

    A czy to przypadkiem nie wspólny Mianownik tych Dróg na to myślenie naprowadza
  • A czy to przypadkiem nie wspólny Mianownik tych Dróg na to myślenie naprowadza
    ojciec Rydzyk?
  • ilu Polaków tyle opinii
  • [cite] ana:[/cite]
    A czy to przypadkiem nie wspólny Mianownik tych Dróg na to myślenie naprowadza

    A jaki wspólny mianownik masz na myśli?
  • A czy to przypadkiem nie wspólny Mianownik tych Dróg na to myślenie naprowadza
    ojciec Rydzyk?

    ha, ha, ha....:bigsmile:
  • Poważnie to - jeden Bóg,
    dróg prowadzących jest wiele, każdy wybiera tą dla niego najlepszą , łatwo z każdej z nich zboczyć,
    a cel jeden,
  • Żeby mógł wybrać najlepszą, musiałby najpierw sprawdzić wszystkie. No chyba, że bazuje na wiedzy z forów internetowych :wink:
  • dokładnie
  • a może "czucie i wiara " ten wybór determinują



    o Tradycyjnym Neokatechumenie słuchającym Radia w Ośrodku OD
    juz chyba gdzieś było
    :shocked::shocked::shocked:
  • Gdzie?????:crazy:
  • [cite] mona:[/cite]Gdzie?????:crazy:
    W dziale: Science-fiction :wink:
  • Warto przewinąc do 8'20s wczesniej to same gadanie
  • Neoni nadużywają zakresu znaczeniowego słowa "wysyła" mówiąc że Papież wysłał ich na misje. Papież ich tylko błogosławi.

    Na emigrację za chlebem też bym nigdy nie pojechała.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.