Wasze obawy ogólnie rozumiem, ale póki co, wolę nie martwić czy za 100 lat zaleją nas muzułmanie. Jeśli zrobią to wcześniej to może być słabo i to gdzieś chodzi mi z tyłu głowy, ale póki co, wolę żyć tu i teraz.
Dokładanie - na 1 osobę wielodzietną przypada 5 bezdzietnych, które mam wrażenie założyli sobie tu konta po to aby hejtować i ferment szerzyć. Porażka.
@Kajla, a jeśli kobieta w ciąży chodzi do lekarza na nfz, bo ma urodzić powiedzmy ósme dziecko, ale oboje z mężem nie pracują więc i nie płacą składek, to jest to dla Ciebie problem czy nie? Dla mnie żaden, a dla Ciebie?
A dla mnie to jest problem, ale nie w tym wąskim kontekście - bo wiadomo, że gdy już w ciąży jest, to potrzebuje wsparcia i opieki medycznej i to jest w tym momencie ważniejsze niż kondycja NFZ. Tylko skoro oboje nie pracują, to rodzi się pytanie, w jaki sposób zamierzają utrzymywać całą ósemkę? Wyłącznie z zasiłków?
@M_Monia chodziłam do szkoły z dzieciakami gdzie oboje podobno nie pracowało, te dzieciaki były zaniedbane, policja nieraz przyjeżdzała pod dom, w sumie szkoda mi ich było. nie wszystkie rodziny takie są, ale wątpie, że ktoś kto latami unika zwyczajnej pracy wychowa porządnie dzieci
8To sa ceny dla pacjentów objętych powszechnym ubezpieczeniem Czyli taki dodatek za ekstra warunki. W szpitala h które są prywatne, ceny są kilkukrotnie wyższe.
Tak że urodzenie dziecka, plus wizyty i badania w ciązy to ogromny koszt. Wizyta u dobrego specjalisty położnika w dużym mieści to około 200- 250 zł, prywatnie wszystkie badania itd.
Wszystko związane ze zdrowiem jest bardzo drogie. Byle wizyta kosztuje 300zl A nie mówiąc o jakimś nawet drobnym zabiegu A o operacji to w ogóle
Dlatego pomimo, że służba zdrowia jest daleko niedoskonała, to dla rodzin wielodzoetnych jest korzystna. Z jednej składki zdrowotnej ojciec wielo, może ubezpieczyć siebie, żonę i 5 dzieci. Wyobrażasz sobie jaki byłby koszt w prywatnej opiece zdrowia? Co by się dzialo z kobietami, które nie mają 12 tysięcy na poród?
Planowałam ostatni poród w szpitalu prywatnym, wiec naprawdę wiem co pisze. Ostatecznie zrezygnowałam, bo cena wysoka, a każda dodatkowa komplikacja to albo transfer do publicznego szpitala, albo w szpitalu o wyzszym stopniu referencyjności kosmiczna absolutnie cena.
Monia, co Ty piszesz? Sama wiesz, jak skonczyć się może trudny poród w szpitalu o nieskiej referencyjnosći, wiele razy o tym pisalas. Wyobrazasz sobie konsekwencje bez szpitala w ogóle?
Nie ja przyczepiłam się do służby zdrowia. Ja tu byłam zaatakowana przez słowa że mniej dzietni płacą za służbę zdrowia dla wielodzietnych dzieci.. A ja mam na to odpowiedź taka, ze ja płacę na pomoc medyczna dla ich rodziców, starszych, schorowanych, po których jest bardziej pewne że przyjedzie karetka pogotowia zabrać do szpitala niż młode zdrowe osoby.
a te dzieci, to zawsze będą młode i zdrowe? czy też się postarzeją i będą wymagać opieki zdrowotnej? i kto ma za nie wtedy płacić?
Wszystko związane ze zdrowiem jest bardzo drogie. Byle wizyta kosztuje 300zl A nie mówiąc o jakimś nawet drobnym zabiegu A o operacji to w ogóle
Dlatego pomimo, że służba zdrowia jest daleko niedoskonała, to dla rodzin wielodzoetnych jest korzystna. Z jednej składki zdrowotnej ojciec wielo, może ubezpieczyć siebie, żonę i 5 dzieci. Wyobrażasz sobie jaki byłby koszt w prywatnej opiece zdrowia? Co by się dzialo z kobietami, które nie mają 12 tysięcy na poród?
Ale jakie ma to znaczenie kto ile osób ma na ubezpieczeniu tak naprawdę. Z leczenia na nfz korzysta ten kto choruje. Może bezdzietny być ciężko chory i ciągle w szpitalach, a rodzina wielodzietna prawie w ogóle nie korzystać. Co do kosztu porodu. Naprawdę podliczcie sobie swoje własne obecne pensje brutto brutto(to nie pomyłka ma być brutto brutto, nie samo brutto) oraz pensje netto, różnicę pomnożyć przez 12 miesięcy i zobaczycie ile rocznie mogłoby zostać w kieszeni. Na poród w prywatnej klinice nawet co 2 lata powinno wystarczyć i jeszcze zostać. Mężowi też podliczcie. Zobaczycie ile kasy w skali roku idzie do budżetu. Odliczcie ulgi, 500 plusy.
Edit. A tak szczerze to ja nie walczę o to, żeby każdy od tej pory za wszystko płacił sam. Ale patrząc jak się rozlicza wielodzietnych, to mam wrażenie, że byłoby to chyba najlepsze wyjście. Skończyłyby się jakiekolwiek użalania nad tym, jak to się jest dojonym na rzecz wielodzietnych, po prostu wytrąciłoby się im ten argument z ręki. Każdy sam siebie by musiał finansować, czy to bezdzietny czy to mało lub wielodzietny, młody, czy starszy, a jak by mu brakło w trudnych sytuacjach pieniędzy, opieki, to musiałby z pokorą poprosić innych o pomoc fizyczną, materialną... Czy wówczas ludzie w większości wykazaliby się hojnością? może tak, może nie...
Edit. Podopisywałam
Magada, Ty chyba udajesz bo nie wierzę, że nie wiesz jak działa system. Prywatnie płacisz składkę, za każdego członka rodziny, a więc im więcej dzieci, tym więcej płacisz. Lub też nie ubezpieczasz się wcale, wtedy jak bywa w krajach, tylko z prywatna służba zdrowia, w razie choroby któregoś z członków rodziny wyprzedajesz cały majątek, jesli go masz lub umierasz pod plotem...
> Każdy chory mógłby zyskać wsparcie może ludzie staliby się jeszcze bardziej hojni. A o pomoc każdy z nas, gdyby był chory i w potrzebie mógłby poprosić innych... Tyle ludzi potrzebuje pomocy i ludzie nie przechodzą obojętnie wobec wszystkich. A ponadto pozostawałyby jeszcze prywatne ubezpieczenia. <
Skończyło by się to tym, że już na starcie co najmniej 30 proc. społeczeństwa było by do uśpienia. Prywatny ubezpieczyciel chce mieć duże zyski, a nie dopłacać do interesu. Osoby przewlekle chore ( w tym dzieci) i podeszłe wiekowo, nie miały by szans na prywatne ubezpieczenie. Przy tym - prywatne ubezpieczenie jest korzystne dla młodych i zdrowych, wysokość składki rośnie z wiekiem, a tym bardziej gdy się choruje; bardzo często w wieku emerytalnym ok. 50 proc. trzeba odprowadzić na takie ubezpieczenie.
Prosić innych? Już teraz ludzie mają ogromne problemy żeby uzbierać potrzebną sumę, a gdyby potrzebujących było setki tysięcy, to .. trzeba było by po prostu umierać. Na forum są rodziny mające przewlekle chore dzieci - można by ich zapytać, jak by sobie poradziły, gdyby musiały organizować zbiórkę na leczenie czy rehabilitację swojego dziecka.
DLACZEGO nikt z rodziców nie pracuje i nie jest w stanie zapewnić bytu swoim dzieciom.
Ile znasz osobiście takich rodzin i jak częsty jest to problem? Bo ja nie znam ani jednej takiej rodziny.
To z dużym prawdopodobieństwem kwestia środowiska, w którym się obracasz. Przebywając na co dzień wśród ludzi na określonym "poziomie", z pewnymi rzeczami nie masz styczności.
> To skąd się biorą pieniądze na publiczną służbę zdrowia? <
Biorą się ze składek odprowadzanych przez pracujących i dotacji rządowych. NFZ nie jest nastawiony na zysk - idzie po kosztach własnych. Państwo dotuje szpitale - poprzez samorządy - i kliniki. Gdyby były tylko prywatne ubezpieczenia, to wtedy dotacji rządowych by nie było, a więc.. jak wyżej napisałam.
Mój mąż żył prawie 4 lata ciężko chorując. Obliczyłam, że kosztował kasę chorych około 1 miliona euro. Przy prywatnych ubezpieczeniach nie przeżył by roku.
Jeśli chodzi o prywatną służbę zdrowia, u nas jest szpital prowadzony przez prywatną spółkę i ma umowę na nfz, zapraszam kto chce się przekonać jak jest z prywatną służba zdrowia, tylko radzę zdrowym, chorym polecam omijać...
@hipolit W czerwcu z niskiej pensji wydałam 700 złotych w dwa dni na dwóch lekarzy, w tym do jednego musiałam się wybierać do Warszawy, czyli kawałek był. Dentyści np na NFZ na ogół, jak słyszałam od asystentki stomatologicznej używają słabszych materiałów.
@hipolit W czerwcu z niskiej pensji wydałam 700 złotych w dwa dni na dwóch lekarzy, w tym do jednego musiałam się wybierać do Warszawy, czyli kawałek był. Dentyści np na NFZ na ogół, jak słyszałam od asystentki stomatologicznej używają słabszych materiałów.
W dorosłym życiu byłam tylko raz na NFZ u dentysty. Namówiona przez innych, bo przeviez mi sie należy, płace to mam prawo korzystać. Byłam ściągnąć kamień i skończyło się zapaleniem. Czemu? Nie wiem. Prywatnie mnie to nigdy nie spotkało. Moze przypadek a może nie. Więcej już nie poszłam.
Czekając na wejście do gabinetu przeleciałam sobie wzrokiem wytyczne (cY jak się to fachowo nazwy) dog leczenia państwowego zębów Wychodziło z niego, ze gdyby liczyć na leczenie NFZ to Polacy robiliby przeciąg jeśli znaleźliby powód so uśmiechu Moze dlatego tak mało się uśmiechamy
Płacimy niemałe składki zdrowotne, a nijak korzystać z państwowej służby zdrowia bo w chorobie nie ma czasu na czekanie na termin wizyty czy badania. A niestety wszyscy wiemy ze NFZ to kolejki, terminy I ja póki co cieszę się, ze mnie dziś stać na to.
Nie wiem co będzie jutro i to mnie najbardziej stresuje, bo nie chciałabym nigdy być zależna od państwa. Bo nasze państwo przyjazne obywatelowi nie jest.
@hipolit Mi dentystka na NFZ zrobiła taka plombę, że ząb mi się skruszył
U mnie w okolicy np nijak się nie da dostać do endokrynologa, trzeba szukać dalej i też prywatnie, lekarze ginekolodzy też na NFZ słabi, przynajmniej w mojej najbliższej okolicy...
Nam wojny nie trzeba, wystarczy wspomnieć o końcu plusów rządowych i już mamy wojnę.
Gdzieś tam w dyskusji padło, ze pincet przywróciło ludziom godność. Nie. Te plusy odebrały ludziom godność ck pokazują swoim zachowaniem
Wystarczy wspomnieć o końcu systemu emerytalnego i już mamy wojnę. Program 500 plus świetnie pokazuje, co siedzi niestety w ludziach, którym tak bardzo przeszkadza to, że wielodzietni mają tak naprawdę ulgę w kosztach utrzymania dzieci.
Cieszysz się, że nie będziesz w razie czego musiała wyskoczyć z kilkudziesięciu złotych, a kto z tych pieniędzy będzie musiał wyskoczyć?
I kto pisał w temacie prywatnej służby zdrowia, że składki w dużej rodzinie mają być z rabatem? Gdzie ten krzyk? Cytat poproszę.
Widzisz, ile ludzie by nie pisali m.in Tobie, to Ty i tak na swoją modłe przekabacisz.
Nie- ludzie nie zazdroszczą innym 500 zł, bo potrafią sami ta kwotę zarobić a i widza na ile to 500 dziś wystarcza.
Nie, ludzie nie zazdroszczą Wam trudów wychowywania dzieci- bo ze nie jest różowo, to wie każdy.
Nie, ludzie nie chcą żeby ich godność była kupowana za 500 zł nie, ludzie nie chcą żeby ich godność była zależna od pieniądzy, datków.
To Wy dorabiacie „ideologie” ze kaZda krytyka tego plusa to zazdrość.
Tu już tyle razy padło - nikt Wam zabrać tego nie chce.
Nikt mie chce tez brać z waszych barków i przekazać na swoje.
To Wy krzyczycie, ze jakby zabrać 500 to i zabrać emerytury. Ze jak zabrać cokolwiek rodzinom z dziećmi to zabrać wszystkim innym.
Ot sprawiedliwość - nie mam ja, nie mogą mieć inni.
Ciekawe ilu z Was powiedziałoby w oczy swoim rodzicom, ze nie zasługują na swoją emeryturę, ze to ze pracowali i was wychowywali to nic nie znaczy bo musi hyc na wasze plusy. Nie będę cytować z innych wątków. Poszukaj sobie.
MoE znajdziesz, bo autorka bardzo cZeato edytuje swoje wpisy
Z żadnym rabatem Ubezpieczyciel głupi nie jest. Starszym ludziom ubezpieczenie dowali takie że będą musieli umierać, a jedynacy nijak tego sami nie pokryja Jak dzieci kilkoro to łatwiej już zapłacić te 25% dla rodzica w potrzebie a nie 100%. Młodzi z racji wieku nie chorują tak. Największy koszt to będą porody których też nie jest zazwyczaj 20 tylko 3, 4 u wielodzietnych Oczywiście są chore dzieci ciągnięte za uszy żeby żyć, żeby się rozwijać, tyle że są to jednostki. Będzie tak jak teraz - zbiórki. I o ile zbiorki na dzieci idą, to na ludzi dorosłych już mniej, na starszych jeszcze mniej.
Z żadnym rabatem Ubezpieczyciel głupi nie jest. Starszym ludziom ubezpieczenie dowali takie że będą musieli umierać, a jedynacy nijak tego sami nie pokryja Jak dzieci kilkoro to łatwiej już zapłacić te 25% dla rodzica w potrzebie a nie 100%. Młodzi z racji wieku nie chorują tak. Największy koszt to będą porody których też nie jest zazwyczaj 20 tylko 3, 4 u wielodzietnych Oczywiście są chore dzieci ciągnięte za uszy żeby żyć, żeby się rozwijać, tyle że są to jednostki. Będzie tak jak teraz - zbiórki. I o ile zbiorki na dzieci idą, to na ludzi dorosłych już mniej, na starszych jeszcze mniej.
Sorki, jakoś mi się kliknęło ze dwa racy zacytowalo
Monia Ci starzy ludzie -nasi rodzice, dziadkowie, ciezko pracowali często godząc prace z wychowaniem. Mój rocznik to tzw dzieciaki z kluczem na szyi. Nie wiem czemu tak wielu ludzi chciałby odbierać im to, na co ciezko zapracowali.
Ich składki szły na bieżące świadczenia. Nasze idą na bieżące, naszych dzieci tez będą szły na bieżące.
Tak to działało i działać będzie.
Najlepszym byłoby aby każdy pracujący miał swoją skarpetę w która się odkłada i żadne dziecko mie musiałaby „pracować na niego” ale tak nie jest, niestety. Mówi się, ze dobro wraca wiec skoro nasza praca daje dziś możliwość, żeby dawać trochę dobra dzieciom, to niech dzieci maja na uwadze, ze potem one będą musiały tego dobra dać innym.
Warto uczyć tez dzieci, ze egoizm - czyli mi się należy, ja mam dostać, ale dawać nie, to bardzo zła cecha, która może kiedyś rodzicom w gardle stanąć
Monia, co Ty piszesz? Sama wiesz, jak skonczyć się może trudny poród w szpitalu o nieskiej referencyjnosći, wiele razy o tym pisalas. Wyobrazasz sobie konsekwencje bez szpitala w ogóle?
Bo jeśli zastanawiamy się czy nie ograniczyć zasilkow do minimum to zastanówmy się tez czy nie warto od razu zlikwidować bezpłatnej tzn finansowanej z podatków i skladek edukacji i opieki lekarskiej. Przecież jedno wynika z drugiego. A skoro dzieci mialyby nie dostawać 500+ to niech kobiety nie mają też dostępu do bezpłatnych szpitali i rodzą w platnych prywatnych, a jak ich nie stać to w domu. Wot logika
Nie, tylko skoro ma nie być 500 plusów, to niech i emerytur nie będzie. A ponadto skoro tylu chętnych do rozliczania wielodzietnych, jak to są sponsorowani przez innych itp. (oczywiście raz za biedni raz za bogaci na te 500 plusy) to może, aby z tym skończyć należy zostawić ludziom kasę w kieszeni i niech sobie każdy sam wszystko sponsoruje.
Prywatna służba zdrowia przeraża. Bo skąd na to kasę wziąć jak się poważnie zachoruje samemu. A teraz na ochronę zdrowia to niby skąd się biorą te pieniądze?
Komentarz
Liczę, że jak najszybciej pojawią się i te realne, wtedy będę myśleć inaczej. W końcu człowiek uczy się przez całe życie.
A dla mnie to jest problem, ale nie w tym wąskim kontekście - bo wiadomo, że gdy już w ciąży jest, to potrzebuje wsparcia i opieki medycznej i to jest w tym momencie ważniejsze niż kondycja NFZ. Tylko skoro oboje nie pracują, to rodzi się pytanie, w jaki sposób zamierzają utrzymywać całą ósemkę? Wyłącznie z zasiłków?
https://zus.pox.pl/pit/calkowite-zwolnienie-z-pit-dla-rodzin-wielodzietnych.htm
https://www.rp.pl/podatki/art63961-zwolnienie-z-pit-dla-wielodzietnych-rodzin
https://www.pit.pl/aktualnosci/rodziny-wielodzietne-beda-zwolnione-z-pit-mf-pracuje-nad-rozwiazaniem-1005696
https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/prawo-i-podatki/polski-lad-zwolnienie-z-pit-dla-rodzicow-z-czworka-dzieci-ministerstwo-wkrotce-ujawni/13mzqby
https://www.money.pl/podatki/rodziny-wielodzietne-beda-calkowicie-zwolnione-z-podatku-dochodowego-mamy-odpowiedz-resortu-finansow-6654130042808896a.html
https://medianarodowe.com/2021/06/21/zerowy-pit-dla-rodzin-wielodzietnych-nowa-propozycja-partii-republikanskiej/
Czyli taki dodatek za ekstra warunki.
W szpitala h które są prywatne, ceny są kilkukrotnie wyższe.
Prywatnie płacisz składkę, za każdego członka rodziny, a więc im więcej dzieci, tym więcej płacisz. Lub też nie ubezpieczasz się wcale, wtedy jak bywa w krajach, tylko z prywatna służba zdrowia, w razie choroby któregoś z członków rodziny wyprzedajesz cały majątek, jesli go masz lub umierasz pod plotem...
A ponadto pozostawałyby jeszcze prywatne ubezpieczenia. <
Skończyło by się to tym, że już na starcie co najmniej 30 proc. społeczeństwa było by do uśpienia.
Prywatny ubezpieczyciel chce mieć duże zyski, a nie dopłacać do interesu.
Osoby przewlekle chore ( w tym dzieci) i podeszłe wiekowo, nie miały by szans na prywatne ubezpieczenie.
Przy tym - prywatne ubezpieczenie jest korzystne dla młodych i zdrowych, wysokość składki rośnie z wiekiem, a tym bardziej gdy się choruje; bardzo często w wieku emerytalnym ok. 50 proc. trzeba odprowadzić na takie ubezpieczenie.
Prosić innych? Już teraz ludzie mają ogromne problemy żeby uzbierać potrzebną sumę, a gdyby potrzebujących było setki tysięcy, to .. trzeba było by po prostu umierać.
Na forum są rodziny mające przewlekle chore dzieci - można by ich zapytać, jak by sobie poradziły, gdyby musiały organizować zbiórkę na leczenie czy rehabilitację swojego dziecka.
To z dużym prawdopodobieństwem kwestia środowiska, w którym się obracasz. Przebywając na co dzień wśród ludzi na określonym "poziomie", z pewnymi rzeczami nie masz styczności.
Biorą się ze składek odprowadzanych przez pracujących i dotacji rządowych. NFZ nie jest nastawiony na zysk - idzie po kosztach własnych. Państwo dotuje szpitale - poprzez samorządy - i kliniki.
Gdyby były tylko prywatne ubezpieczenia, to wtedy dotacji rządowych by nie było, a więc.. jak wyżej napisałam.
Mój mąż żył prawie 4 lata ciężko chorując. Obliczyłam, że kosztował kasę chorych około 1 miliona euro. Przy prywatnych ubezpieczeniach nie przeżył by roku.
cokolwiek na NFZ.
Mentalność Kalego w polskim społeczeństwie ma się bardzo dobrze.
Wychodziło z niego, ze gdyby liczyć na leczenie NFZ to Polacy robiliby przeciąg jeśli znaleźliby powód so uśmiechu
Moze dlatego tak mało się uśmiechamy
Płacimy niemałe składki zdrowotne, a nijak korzystać z państwowej służby zdrowia bo w chorobie nie ma czasu na czekanie na termin wizyty czy badania. A niestety wszyscy wiemy ze NFZ to kolejki, terminy
I ja póki co cieszę się, ze mnie dziś stać na to.
U mnie w okolicy np nijak się nie da dostać do endokrynologa, trzeba szukać dalej i też prywatnie, lekarze ginekolodzy też na NFZ słabi, przynajmniej w mojej najbliższej okolicy...
Płaci się coraz więcej a nie da się korzystać
nie, ludzie nie chcą żeby ich godność była zależna od pieniądzy, datków.
to i zabrać emerytury. Ze jak zabrać cokolwiek rodzinom z dziećmi to zabrać wszystkim innym.
rodzicom, ze nie zasługują na swoją emeryturę, ze to ze pracowali i was wychowywali to nic nie znaczy bo musi hyc na wasze plusy.
Nie będę cytować z innych wątków. Poszukaj sobie.
Monia Ci starzy ludzie -nasi rodzice, dziadkowie, ciezko pracowali często godząc prace z wychowaniem. Mój rocznik to tzw dzieciaki z kluczem na szyi.
Nie wiem czemu tak wielu ludzi chciałby odbierać im
to, na co ciezko zapracowali.
ale
tak nie jest, niestety.
Mówi się, ze dobro wraca
wiec skoro nasza praca daje dziś możliwość, żeby dawać trochę dobra dzieciom, to niech dzieci maja na uwadze, ze potem one będą musiały tego dobra dać innym.
znalazłam cytat
„ Nie, tylko skoro ma nie być 500 plusów, to niech i emerytur nie będzie. ”
peosze, to nawet Twojw słowa magada powiedział(a):