Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Jeżeli rodzice zamęczają Was przy wigilijnym stole pytaniami...

135

Komentarz

  • Grzech dotyczy wyłącznie wierzących.
    Więc jaki sens ma powoływanie się na argumenty wiary w rozmowie z osobami,które nie są wierzące(nawet jeśli rodzice wychowywali lub  starali się wychować w wierze)???
    Czy Twój brat jest wierzący?
    Wychodzi na to,że nie. Więc po co te całe upominanie?
    Podziękowali 2Kacha hipolit
  • edytowano grudzień 2022
    kociara powiedział(a):
    Grzech dotyczy wyłącznie wierzących.
    Więc jaki sens ma powoływanie się na argumenty wiary w rozmowie z osobami,które nie są wierzące(nawet jeśli rodzice wychowywali lub  starali się wychować w wierze)???
    Czy Twój brat jest wierzący?
    Wychodzi na to,że nie. Więc po co te całe upominanie?
    jak zawsze, ponieważ, wg nas, ktoś robi coś źle i szkodzi sobie i innym

    poza tym, chyba każdy argument "z grzechu" można przełożyć np, na "szkodliwość ewolucyjną"
  • Rodzice maja wpływ do pewnego momentu. Mogą nawet dokonywać wyborów za swoje dzieci. Ale potem przychodzi czas, kiedy już dzieciaki same dokonują swoich wyborów. 
    I jako rodzic uważam, ze należy uszanować wybór dziecka. Bo to jego wybór. Nasze wychowanie dzieci to tez poniekąd pomaganie i pozwalanie na podejmowanie przez nie decyzji i ponoszenie konsekwencji tych decyzji. Życia za dzieci nie przeżyjemy. 
    Każdy z nas chce żyć po swojemu. Nie pozwalamy się wtrącać rodzicom - oj dużo tutaj, na forum, było wylewanego żalu na rodziców, ze nie tak postępują z wnukami  (pozwalają na tv, słodycze), i z dorosłymi już dziecmi  (nie cieszyli się z kolejnego wnuka).

    wiec jak to jest w końcu? 
    Maja prawo się wtrącać? 
    Maja prawo żądać zerwania konkubinatu, szybkiego ozenku, maja prawo wtrącać się w liczbę potomstwa wysłanych dzieci, maja prawo po swojemu zajmować się wnukami? 
    Czy jednak nie maja prawa ingerować tak bardzo w życie swoich dzieci? 
    A może wybiórczo? 
    Powinni INNYCH ustawiać, w domach innych ludzi powinien być rygor, bo inni sieją zgorszenie, a nas samych zostawiać w spokoju, bo my przecież świecimy przykładem? 

  • edytowano grudzień 2022
    kociara powiedział(a):
    Grzech dotyczy wyłącznie wierzących.
    Więc jaki sens ma powoływanie się na argumenty wiary w rozmowie z osobami, które nie są wierzące(nawet jeśli rodzice wychowywali lub  starali się wychować w wierze)???
    Czy Twój brat jest wierzący?
    Wychodzi na to, że nie. Więc po co te całe upominanie?

    Grzech jest takim samym nieszczęściem ludzi wierzących, co niewierzących. Zabiera człowiekowi wolność (niszczy wolną wolę), zaciemnia umysł (np kłamstwo), czyni zimnym manipulatorem (pycha, próżność). Niszczy głębokie relacje z drugim człowiekiem i Bogiem.

    Co do upominania, to jest jak najbardziej potrzebne. Tylko że nie jest to takie proste, aby ta druga osoba wyciągnęła z nich korzyści. Tu trzeba by najpierw wyjść z patologicznych relacji opisanych przez Trójkąt Karpmana. Osoby z poczuciem winy/krzywdy trudno upomnieć, aby ich faktycznie ubogacić
  • Ja żyjącym w konkubinacie radziłabym na próbę pobyć w Kościele, pomodlić się razem, przemyśleć, czy chcą żyć jak małżeństwo sakramentalne (na przykład bez antykoncepcji). A potem dopiero ślub. Ślub to poważna deklaracja - naszą słabą rodzinę wieszamy na Bogu i zobowiązujemy się wytrwać w wierze razem.
  • Kacha powiedział(a):
    Ja żyjącym w konkubinacie radziłabym na próbę pobyć w Kościele, pomodlić się razem, przemyśleć, czy chcą żyć jak małżeństwo sakramentalne (na przykład bez antykoncepcji). A potem dopiero ślub. Ślub to poważna deklaracja - naszą słabą rodzinę wieszamy na Bogu i zobowiązujemy się wytrwać w wierze razem.
    To Ty 
    A ci żyjący w konkubinacie doradziłby Tobie "na chwilę" wyjść z Kościoła,przestać się modlić i rozpatrywać świat przez pryzmat wiary...

    Podziękowali 1hipolit
  • kociara powiedział(a):
    Kacha powiedział(a):
    Ja żyjącym w konkubinacie radziłabym na próbę pobyć w Kościele, pomodlić się razem, przemyśleć, czy chcą żyć jak małżeństwo sakramentalne (na przykład bez antykoncepcji). A potem dopiero ślub. Ślub to poważna deklaracja - naszą słabą rodzinę wieszamy na Bogu i zobowiązujemy się wytrwać w wierze razem.
    To Ty 
    A ci żyjący w konkubinacie doradziłby Tobie "na chwilę" wyjść z Kościoła,przestać się modlić i rozpatrywać świat przez pryzmat wiary...

    Ale ja nie chce wychodzić z Kościoła. Jak ktoś nie chce żyć w Kościele to niech nie bierze w nim ślubu. Brać ślub w Kościele gdy się nie chce tu być to głupota.
  • Biznes Info powiedział(a):
    kociara powiedział(a):
    Grzech dotyczy wyłącznie wierzących.
    Więc jaki sens ma powoływanie się na argumenty wiary w rozmowie z osobami, które nie są wierzące(nawet jeśli rodzice wychowywali lub  starali się wychować w wierze)???
    Czy Twój brat jest wierzący?
    Wychodzi na to, że nie. Więc po co te całe upominanie?

    Grzech jest takim samym nieszczęściem ludzi wierzących, co niewierzących. Zabiera człowiekowi wolność (niszczy wolną wolę), zaciemnia umysł (np kłamstwo), czyni zimnym manipulatorem (pycha, próżność). Niszczy głębokie relacje z drugim człowiekiem i Bogiem.

    Co do upominania, to jest jak najbardziej potrzebne. Tylko że nie jest to takie proste, aby ta druga osoba wyciągnęła z nich korzyści. Tu trzeba by najpierw wyjść z patologicznych relacji opisanych przez Trójkąt Karpmana. Osoby z poczuciem winy/krzywdy trudno upomnieć, aby ich faktycznie ubogacić
    Nadal jest to twierdzenie wynikające z wiary.
    I jest to pojęcie wyłącznie w oparciu o prawdy wiary a nie reguł rządzących światem.
    I pełne pychy właśnie. Bo przekonanie o własnej nieomylności i błądzeniu innych  to wlanie jest pycha 
  • Kacha powiedział(a):
    kociara powiedział(a):
    Kacha powiedział(a):
    Ja żyjącym w konkubinacie radziłabym na próbę pobyć w Kościele, pomodlić się razem, przemyśleć, czy chcą żyć jak małżeństwo sakramentalne (na przykład bez antykoncepcji). A potem dopiero ślub. Ślub to poważna deklaracja - naszą słabą rodzinę wieszamy na Bogu i zobowiązujemy się wytrwać w wierze razem.
    To Ty 
    A ci żyjący w konkubinacie doradziłby Tobie "na chwilę" wyjść z Kościoła,przestać się modlić i rozpatrywać świat przez pryzmat wiary...

    Ale ja nie chce wychodzić z Kościoła. Jak ktoś nie chce żyć w Kościele to niech nie bierze w nim ślubu. Brać ślub w Kościele gdy się nie chce tu być to głupota.
    No i ci, którzy nie chcą go brać i są na tyle silni, żeby nie dać wejść rodzicom na głowę, żyją właśnie w konkubinacie albo biora tylko cywilny. 
    Slub kościelny biora albo naprawdę wierzący, albo ci, którzy robią to dla spokoju rodziców i zdrowia babci. 
    I tych drugich obawiam się jest więcej. 

    Wiec to nie konkubinat jest zakłamany tak naprawdę a tylko ci, którzy biora slub bo inni maja takie wymagania wobec nich 

    Podziękowali 1kociara
  • M_Monia powiedział(a):
    Nie znasz takich katolików? Są całe stada  ;)
    To znaczy,że nie jest. Katolikiem.
    Deklaracja to jedno czyny to drugie.
    Może pora nazwać rzecz po imieniu.
  • Biznes Info powiedział(a):
    kociara powiedział(a):
    Grzech dotyczy wyłącznie wierzących.
    Więc jaki sens ma powoływanie się na argumenty wiary w rozmowie z osobami, które nie są wierzące(nawet jeśli rodzice wychowywali lub  starali się wychować w wierze)???
    Czy Twój brat jest wierzący?
    Wychodzi na to, że nie. Więc po co te całe upominanie?

    Grzech jest takim samym nieszczęściem ludzi wierzących, co niewierzących. Zabiera człowiekowi wolność (niszczy wolną wolę), zaciemnia umysł (np kłamstwo), czyni zimnym manipulatorem (pycha, próżność). Niszczy głębokie relacje z drugim człowiekiem i Bogiem.

    Co do upominania, to jest jak najbardziej potrzebne. Tylko że nie jest to takie proste, aby ta druga osoba wyciągnęła z nich korzyści. Tu trzeba by najpierw wyjść z patologicznych relacji opisanych przez Trójkąt Karpmana. Osoby z poczuciem winy/krzywdy trudno upomnieć, aby ich faktycznie ubogacić
    Grzech dotyczy ludzi wierzących. 
    Niszczy relacje z Bogiem. 
    A relacje z drugim człowiekiem i to jakie one są, nie są zależny od wiary bądź niewiary. 
    Strasznie upraszczasz. 
    Jakby tak było, to ludzie wierzący byliby kryształowi. A tak nie jest. Niestety 
  • M_Monia powiedział(a):
    Tacy Ludzie chcą być w Kościele. Często też są praktykujący. Modlą się. Nie powinno ich się wyrzucać. A oprócz tego mają założona spirale i żyją w konkubinacie. Katolicy to grzesznicy i wszyscy nimi jesteśmy 
    Serio? 
    Byleby chodzić do kościoła, modlić i wszytko ok. 
    Wtedy można i w konkubinacie i ze spiralą i kondomem? 
    Bo grzeszyć rzeczą ludzka? 
    Fajnie 
    Podziękowali 1kociara
  • M_Monia powiedział(a):
    Alez tego jest na prawdę dużo. Teraz Kasia Cichopek podobno pragnie unieważnienia małżeństwa z Marcinem, bo boli ja życie bez sakranentow.
    To już nie ważne że kiedyś patrzyła w niego jak w obrazek ( było aż widać jak iskrzy w tańcu z gwiazdami) dziś już go nie kocha.

    I tacy są ludzie. Tacy czy inni. Potrzebna im wiara ale nie chcą wszystkiego z niej brać. Jedni ślubu, drudzy wierności, trzeci nie chcą dzieci itd. 
    Fajnie. Tak wybiórczo.
    jak z tym napominaniem przez rodziców. Raz można a raz nie.
    Monia, jakbyś Ty reklamowała kościół, to byłby tłumy, większe jak w markecie. Choć to branie tego z czym nam dobrze, to bardzo marketowe jest 
    Podziękowali 1kociara
  • Czym innym jest grzeszyć a czym innym mówić, że grzech to nie grzech. Kościół jest pełen grzeszników. Każdy upada, każdy ma wątpliwości. Dla każdego jest miejsce w Kościele. Ale sakramenty to poważna sprawa, warto nie obciążać swojej duszy niegodnym ich przyjmowaniem. Jeśli ktoś żyje w konkubinacie, chodzi do Kościoła i nie przystępuje do Komunii to jest w porządku wobec Boga. Jak ktoś nie jest w stanie wyobrazić sobie swojej rodziny bez antykoncepcji to biorąc ślub kpi sobie z tego sakramentu. 
    Podziękowali 2Berenika joanna_1991
  • M_Monia powiedział(a):
    Nie fajnie. Tylko stwierdzam fakt jacy są ludzie. I absolutnie wśród nich są też praktykujący, to modlący się konkubenci, rozwodnicy itd. 

    I uważasz ze życie w zakłamaniu, grzechu jest ok, bo to życie związane z kościołem 
    a jak ktoś uczciwie nie chce żyć w kłamstwie, to jest złem chodzącym bo gorszy innych. 
    No fajnie. Konkubinat gorszy a zakłamany wierny już nie 
    Podziękowali 1kociara
  • M_Monia powiedział(a):
    Nie fajnie. Tylko stwierdzam fakt jacy są ludzie. I absolutnie wśród nich są też praktykujący,  modlący się konkubenci, rozwodnicy itd. 

    Gdyby wszystkich wyrzucic kto grzeszy okazałoby się że nie ma nikogo. 

    le tu nie chodzi o wywalenie grzeszków. 
    Grzech poniekąd wpisany w wiarę. 

    Jakby wywalić hipokrytów z kościoła, to kościół by zaraz był w innym świetle. 
    Może zamiast by odpychać młodych to by ich przyciągnął czystymi zasadami. 
    Nie ma obowiązku przynależeć do Kościoła. Wiara jest łaska. 
    Ważniejsza jest jakosc, nie ilość 

  • M_Monia powiedział(a):
    A ile Ksieza udzielają ślubów po wieloletniej kohabilitacji? Podobno to już plaga że najpierw mieszkanie razem i za jakiś czas ślub Kościelny

    Niektórzy to nawet tak planują. Najpierw pomieszkamy razem ze 2 lata, później weźmiemy ślub jak że sobą wytrzymamy 
    Kościół na to pozwala. 
    Sam tworzy takie „hybrydy”. Ludzie korzystają. 
    Albo są wdzięczni ze mogą, bo inaczej rodzina by się odwróciła od nich za brak ślubu. 

    Uczciwiej jest nie robić szopki. 
    Uczciwiej wobec siebie i wobec innych 
    ale jak widać niektórym łatwiej zaakceptować czyjeś życie w kłamstwie niż te uczciwe 
  • M_Monia powiedział(a):
    Ale w Kościele dużo hipokrytow. Meloni żyje w konkubinacie a tak mocno wierzy 
    Ale to wina ludzi niewierzących czy jednak poniekąd wina Kościoła nie potrafi walnąc pięścią w stół i powiedzieć dość! Albo albo! 
  • M_Monia powiedział(a):
    Może sami zainteresowani tego potrzebują. Potrzebują Kościoła ale nie chcą przyjąć wszystkich zasad 
    Acha. Czyli znów można walić zasady, byleby w kościele być. 
    Podziękowali 1kociara
  • M_Monia powiedział(a):
    Ale w Kościele dużo hipokrytow. Meloni żyje w konkubinacie a tak mocno wierzy 
    A. I to ma być co? Usprawiedliwienie?
    Stwierdzenie faktu,za którym nic dalej nie idzie?
    Nie konkubinat jest zły tylko właśnie takie relatywizowanie wiary czy przynależności do KK
    A tu widzę większość rzeczy może "uchodzić" bo oranyrany w KK pełno hipokrytow .
    No po prostu pięknie.

    A ponoć mowa ma być prosta. Tak tak
    Nie nie
    A nie,może trochę tak ale jutro już nie. Bo to zależy,bo sytuacje są różne.
    No litosci
  • M_Monia powiedział(a):
    Trzeba upominać takich.
    O tym pisze :)

    To są nadal katolicy. 
    To może warto skupić się na napominaniu grzeszników a nie wszystkich jak leci, bo żyją inaczej niż Ty. 
    Konkubinat ludzi niewierzących jest uczciwym zagraniem. I nie gorszy. Gorsza kłamcy. Ale ich się jak widać, usprawiedliwia 
    Jeśli Brdzie tak duże parcie, wymaganie od wszystkich życia w Kościele, to kościół nie będzie skupiskiem ludzi wiary tylko oszustów. 
    A chyba jednak nie o to w Kościele chodzi, prawda? 
  • I takie tez biorą. 
    Ale nie ma obowiązku brać ślubu w ogóle. 


    Podziękowali 2Skatarzyna Berenika
  • M_Monia powiedział(a):
    To jak to ma wyglądać?
    Jesteś wierzący? odp. tak.
    No a żyjesz bez ślubu to wynocha? 
    Zeny wynocha? 
    Zacznij żyć jak Bóg przykazał i wróć
  • M_Monia powiedział(a):
    Jesteś wierzącą? 
    A kim Ty jesteś żeby zadawać takie osobiste pytania? 
    Mysle, ze to ciut wykracza poza to, co powinnaś widzieć. 

  • Można tez założyć ze wszyscy są niewierzący 
  • M_Monia powiedział(a):
    Skoro to zbyt osobiste pytanie to można założyć że wszyscy są wierzący i mówić do wszystkich o grzechu

    A jak ktoś niewierzący niech albo piwie albo nie bierze sobie tego do siebie
    Ale komu maja mówić? Tobie? 
    Chcesz jakoś znaczyć niewierzących? 
    Czemu zakładać ze wszyscy musza żyć jak Ty? 
    Nie da się szanować poglądów innych ludzi? Czy wszyscy musza być tacy sami? 
  • Ale po co obcych upominać? 
    Po co obcych ustawić w jakiś sposób, na swoją modlę? 
    Czemu wymagać czegoś od wszystkich? 
    Przecież Ty sama wymagasz od wszystkich żyjących w konkubinacie żeby koniecznie slub brali. Ze maja mieć dzieci więcej, bo to wręcz (Twoim zdaniem) obowiązek wobec ojczyzny :D 
    Po co? 
    Dajmy żyć innym jak chcą, przecież sami nie chcemy żeby inni układali nam życie. 
    Szanujmy się wzajemnie 
  • Monia
    Znowu bzdury gadasz
    W Polsce nie ma większości katolików.
    W Polsce większość stanowią ci,których ochrzczono 
    A to są dwie różne sprawy
    I znaczna części taka,jak pisałaś. Niby katolik ale żyją,jak mu wygodnie.
    I teraz zestaw sobie tych,którzy nie deklarują się jako katolicy ale żyją niemal bez grzechu (w rozumieniu katolików) w porównaniu z tymi "katolikami" w konkubinatach,z dziećmi na boku,z antykoncepcja itp.

  • M_Monia powiedział(a):
    Ale
    to dotyczy osób wierzących! 
    Czemu Ty tego nie chcesz zrozumieć 
  • M_Monia powiedział(a):
    A to jeszcze do nie dania żyć komuś jak chce to dalej droga.
    Każdy ma wolna wole. Jeden może powiedzieć a drugi może tego nie posłuchać. Tylko chodzi o to żeby nikomu nie zabierać jego wolnej woli. 
    Ale wymaganie od innych, żeby żyli jak my tego chcemy to wlanie odbieranie im ich wolnej woli 

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.