Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Jeżeli rodzice zamęczają Was przy wigilijnym stole pytaniami...

Jeżeli rodzice zamęczają Was przy wigilijnym stole pytaniami o dzieci, ślub, pracę i dom, to może znaczyć, że dobijacie do 30 albo ją nawet przekroczyliście i nadal nie macie dzieci, ślubu, dobrej pracy i domu. A to z kolei znaczy, że sprawiliście rodzicom zawód, no bo nikt nie chce wychować narcyza-nieudacznika, który "nie czuje potrzeby posiadania dzieci", "nie widzi sensu formalizowania związku" i "nie chce spędzić życia na pracy w korporacji". 

Postawmy sprawę jasno: to z Wami jest coś nie tak. 

Oczekiwania Waszych rodziców są normalne i uzasadnione. 

Gdybyście przyszli na wigilię bez spodni, też pewnie mieliby na ten temat cos do powiedzenia. 

40 letni 20 latkowie są potrzebni tylko psychoterapeutom do zapełniania grafiku, nikt inny nie ma z nich żadnego pożytku. 

Pora zmierzyć się z rzeczywistością i raz w życiu pomyśleć o swoich obowiązkach wobec swojej rodziny i świata. 

Tymczasem życzę wszystkim Wesołych Świąt i niech malutki Jezusek natchnie was do zrobienia sobie podobnego!

https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=pfbid02MzsbQBzG2yYuayPdYVoWRusn91UiKQvW47n6hG2V5Fc4zZVF9mEsrB6nM7qMAxyol&id=100050162154027
«1345

Komentarz

  • Na pewno przekonał tłumy tym tekstem.
  • Tak, cudnie, tłumaczyć się dlaczego nie ma  dziecka. Dopiero jak udowodnią, że starają się, że testy wychodzą negatywne, że przeżyli poronienia, to bliscy dadzą może spokój. A tak to będą w Święta włazić w intymność małżonków i jeszcze uważać, że mają prawo. Jaki wspaniały temat do rozmów przy wigilijnym stole. A zaś biadolenie, że młodzi nie chcą z rodzicami spędzać Wigilii. 

  • W książce pt. "Nieświęci święci" autorstwa archimandryty Tichona znalazłam rosyjskie przysłowie: "Torby żebraczej ani więzienia nie wyrzekaj się". Zastanawiałam się długo, co ono oznacza i z kontekstu wywnioskowałam, że wszystko jeszcze może się zdarzyć i nieprzyjemnie zaskoczyć, np. utrata majątku, wolności, czy innych dóbr, które wydają się nam oczywiste.

    W tym roku dowiedziałam się w adwencie i przy świętach, że nawet obecność dorosłych dzieci przy wigilijnym stole może być nieoczywista.

    Dziękuję Bogu, że tymczasem były obecne i nie zadaję już zbyt wielu pytań.


  • A my mieliśmy kłopoty z poczęciem dziecka, ale nikomu o nich nie mówiliśmy, rodzicom ani teściom też. 
    Najlepszy był komentarz wujka rok po ślubie: no, przytyłaś, ale nie tak, jak byśmy chcieli
  • Jedno zdanie, a przywalił dwa razy
    Podziękowali 1Berenika
  • Mnie zastanawiaja dwie sprawy:
    1. Dlaczego nie rozmawiamy na takie tematy. Niekoniecznie przy Wigilii. Dlaczego rodzice muszą kluczyć wokół tematu wnuków, bo a nuż widelec dzieci nie mogą zajść w ciążę. Nie chodzi mi o tłumaczenie się, ale to bardzo smutna rodzina, w której w obliczu takich problemów nie ma żadnej rozmowy
    2. Czy są tematy, które warto poruszyć, nawet jeśli dzieci miałyby się obrazić i przestać przyjeżdżać na Święta. A może pewne uwagi trzeba usłyszeć z jakichś innych ust, niekoniecznie od rodziców...?
    Podziękowali 1Joannna
  • AyEm powiedział(a):
    Co ma powiedzieć mój kolega, który praktycznie od każdej kobiety dostaje kosza? Ma 36 lat. Nie był na żadnej randce od kilku lat - mimo, że usilnie próbuje przez internet, wśród znajomych czy w pracy. 
    Koleżanka ma 40 lat. Wychowana została w duchu, że to mężczyzna zabiega o względy kobiety, a nie odwrotnie. Nią się przestał ktokolwiek interesować tez kilka lat temu. 
    Jakieś rady przy świątecznym stole? Jaki oni maja wpływ na to, że nikt za bardzo się nimi nie interesuje? 
    Może gdyby ona usłyszała 10 lat temu jakiś mniej lub bardziej niedelikatny tekst na temat zegara biologicznego, to by nie miała teraz problemu

    Bo te teksty często z troski są.
  • rosita_blanca powiedział(a):
    A my mieliśmy kłopoty z poczęciem dziecka, ale nikomu o nich nie mówiliśmy, rodzicom ani teściom też. 
    Najlepszy był komentarz wujka rok po ślubie: no, przytyłaś, ale nie tak, jak byśmy chcieli
    Zdradzisz, dlaczego nie mówiliście rodzicom ani teściom?
  • Bo to intymny temat. Z moją mamą nie byłam wtedy blisko, z tatą bardziej, ale krepowalam się z nim rozmawiać na takie tematy. Rodzicom w końcu powiedziałam, ale teściom oboje nie chcieliśmy i nadal nie chcemy. Zamartwialiby się bez sensu, a i tak problem szczęśliwie się rozwiązał.
    Podziękowali 3malagala Berenika Aneta
  • A co ma podcieranie tyłka do tego??
    Poza tym wyszłam młodo za mąż, 21 lat, studiowałam, więc przez pierwsze lata nikt nie dopytywał.
    Poza nieuprzejmym wujkiem
  • Nie pytali, nie wywierali presji, a ja nie miałam potrzeby poruszać tematu, więc nie bardzo wiem, co im się należało. Teściowie bardziej puszczali aluzje, że nie chcą być starymi dziadkami itd. ale nie chcieliśmy im się zwierzać.
  • AyEm powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    AyEm powiedział(a):
    Co ma powiedzieć mój kolega, który praktycznie od każdej kobiety dostaje kosza? Ma 36 lat. Nie był na żadnej randce od kilku lat - mimo, że usilnie próbuje przez internet, wśród znajomych czy w pracy. 
    Koleżanka ma 40 lat. Wychowana została w duchu, że to mężczyzna zabiega o względy kobiety, a nie odwrotnie. Nią się przestał ktokolwiek interesować tez kilka lat temu. 
    Jakieś rady przy świątecznym stole? Jaki oni maja wpływ na to, że nikt za bardzo się nimi nie interesuje? 
    Może gdyby ona usłyszała 10 lat temu jakiś mniej lub bardziej niedelikatny tekst na temat zegara biologicznego, to by nie miała teraz problemu

    Bo te teksty często z troski są.
    Taki tekst by poprawił za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, że miałaby większe powodzenie wśród mężczyzn? 
    Nie, raczej mogłaby się rozejrzeć za kandydatem na męża, kiedy mężczyźni byli nią bardziej zainteresowani. O ile zamazpojscie w ogóle leży w kręgu jej zainteresowań.
    Ale to może być kulą w płot, nie znam Twojej koleżanki 
  • Rodzice wychowują swoje dzieci do pewnego wieku. Potem pozwalają żyć dzieciom wg tego jak one same chcą. Bo są już dorosłe, potrafią się zaopiekować sobą, utrzymać i zadbać o siebie. 
    I tyle. 
    To czy ich dzieci będą mieć swoje dzieci a ich wnuki, to sprawa młodych. Bo decyzja o dzieciach należy do ich rodziców, nie do dziadków. Rodzice nie powinni ani wymagać, ani zakazywać. Ani mówić ze już pora, ani ze pora zakończyć rozmnażanie. 
    Oni mieli swoj czas, mogli go wykorzystać tak jak chcieli. 
    Teraz ich dzieci maja do tego prawo. 



  • AyEm powiedział(a):
    @malagala - rozglądała się. Bardzo by chciała mieć męża. Zawsze chciała, ale niestety chyba nigdy nie była zbytnio w kręgu zainteresowań mężczyzn. 
    Mówiąc bardzo ogólnie - jest dość odległa od kanonu piękna. Pytania na święta od rodziny w stylu kiedy mąż, kiedy dzieci są bardzo nietaktowne - nieważne czy wynikają z troski czy nie. Nigdy nie zna się sytuacji do końca i po prostu lepiej spytać się o przepis na sernik czy spalanie nowego samochodu i zakończyć spotkanie rodzinne z ochotą na następne. 
    Każda sytuacja jest inna i wiadomo że potrzeba wyczucia taktu, ale chyba jeśli jest jakiś ukryty problem, można w odpowiedzi zasygnalizować?
    Nigdy nie zna się sytuacji do końca w żadnym aspekcie i idąc dalej tą drogą to lepiej już może o nic nie pytać, i przesiedzieć Święta z rodziną w milczeniu.
  • Jeśli moje dziecko będzie dorosłe i nadal na moim utrzymaniu to chyba logiczne że będę dopytywać o dalsze pomysły na życie 

  • M_Monia powiedział(a):
    1. Każdy ma prawo mówić to co chce. W szczególności swoim dzieciom. Jest wolność slowa
    Z jakiej racji chcesz zamknąć usta obcjm ludziom w stosunku do ich dzieci? 
    A gdzie ja chce komuś obcemu zamykać usta? 

    Jakaś poddenerwowana jesteś chyba. 

    Dorosłym dziecim rodzice maja prawo życie układać? 
    Ano dobre sobie :D 
    juz widzę to posłuszeństwo.

    Jak Ty Moniu lubisz jak Ci rodzice życie układają to ok. Masz prawo. Tylko nie wiem czemu znów chcesz na sile u kogoś coś wprowadzać
    Poczekam  i z chęcią zobaczę jak Twoje dzieci będą ochoczo wysłuchiwać jak Ty będziesz im układała życie i pożycie :D 

  • asiao powiedział(a):
    Jeśli moje dziecko będzie dorosłe i nadal na moim utrzymaniu to chyba logiczne że będę dopytywać o dalsze pomysły na życie 

    Jeśli będzie na utrzymaniu Twoim, w domu rodzinnym, to uważam, ze jakoś dopytywać można. Nakierowywać troszkę tez. 
    Ale nijak nie da się ułożyć komuś pożycia ;) i kazać „robić” dzieci :D 
  • Mam nadzieję, że jednak da się trochę ułożyć życie np. eksmitujac z domu dorosłego obiboka.
    W temacie płodzenia dzieci to już nie moja sprawa ...
  • No raczej lenia i nieroba dorosłego nikt utrzymywać nie chce. Ale tez nie o takich tu chodzi ;) 
  • Ale co rodzicom do tego? Ja też nie mam ani męża ani dziecka i nikt póki co na mnie nie naciska. Ale ja jeszcze w miarę mloda
  • edytowano grudzień 2022
    M_Monia powiedział(a):
    Rodzice zawsze pozostaną rodzicami. Ma się wobec nich prawa i obowiązki np dziedziczy się


    Gdyby moje dziecko miało coś czego zmienić się nie da lub jest bardzo trudnię np: zakochałby się w rozwódce czy było gejem to myślę że nie czepiałabym się ale gdy coś łatwo zmienić np
     konkubinat, gdy nie ma przeciwskazań do małżeństwa albo 35 lat i bez dzieci gdy nie ma przeciwskazań. Mysle że powiedziałabym co myślę. Tyle mi wolnio z racji bycia jego mamą 
    Pogadać to sobie można. 

    Rozumiem, ze gdyby teraz Twoi rodzice zaczęli naciskać na pewne kwestie w Twoim życiu, np chcieliby kolejnego wnuka- w końcu rodzice Ci tyłek podcierali, to ochoczo zabrałabyś  się za to i spelnilabys ich wymagania. Nawet jakby na tym jednym, kolejnym się nie skończyło.  Jakby zaczęli wymagać żebyś przestała pisać na forum, to spełniłabys ich oczekiwania, prawda? 
    Bo rodzice maja przecież prawo wymagać a dziecko ma być posłuszne całe swoje życie. 

    Zaczekaj aż Twoje dzieci dorosną. Nie gdybaj. 

    Edit. Literówki 
  • Nie do końca rozumiem to parcie na zawieranie ślubów przez innych. Przecież ślub,  nawet cywilny, to poważne zobowiązanie. Można kogoś próbować nakłonić, ale zobowiązanie ów człowiek sam bierze na swoje barki. 
  • M_Monia powiedział(a):
    To po co mieszkają razem jak mąż i żona? Niech mieszkają osobno i po problemie. 
    A co Ciebie to interesuje? 
    Utrzymujesz tych ludzi? Dajesz im na życie żebyś miała prawo decydować co im wolno a czego nie? 

    W Twoje życie wtrącać się nikt nie może, ale Ty byś najchętniej życie innym od A do Z ułożyła 



  • Człowiek szczęśliwy, mający zadowalające życie własne, nie włazi w buciorami w życie innych ludzi. 
    Nie próbuje im go układać. 
    Nie ma żadnych zapędów w tum kierunku. 
    Tylko człowiek nieszczęśliwy będzie wymagał od innych choćby tego samego co on ma. Bo przecież nikt nie może mieć lepiej od niego. 
    Ma być tak samo nieszczęśliwy 

  • M_Monia powiedział(a):
    To po co mieszkają razem jak mąż i żona? Niech mieszkają osobno i po problemie. 
    Bo wybrali życie razem bez zobowiązań.
  • Masz prawo głosić dwoje wartości, a oni mają prawo nie słuchać. Więc licz się z tym, że po prostu przestaną się z Tobą widywać. Dotyczy zarówno dorosłych dzieci, jak i sąsiadów.
  • Osobiście nie mam problemu wyrazić niezadowolenia, że mi się coś nie podoba i tego się będę trzymać nawet jak dzieci dorosną.
    Teraz np wyrażam opinie, że nie podoba mi się jak się córka ubierała i proszę ja żeby ubrała się estetycznie jak że mną wychodzi ..jak wychodzi z koleżanką to niech sobie wygląda jak lump 
  • M_Monia powiedział(a):
    A jak ktoś z tego powodu wydziedziczy dziecko? Ma prawo czy nie? 
    Każdy ma prawo robić ze swoim majątkiem co mu się podoba. 
    Rodzice nie maja obowiązku zostawiać spadku dzieciom. 
    Maja prawo przehulać albo rozdać potrzebującym
  • M_Monia powiedział(a):
    Głupoty piszesz. Rodzice raczej chcą szczęścia swoich dzieci i mają prawo powiedzieć że źle postępuje. 
    M_Monia powiedział(a):
    I masz jakiś problem ze ktoś myśli inaczej.

    Nie wolno z buciorami wchodzić w czyjeś życie ale swoje wartości wolno głosić a nawet trzeba. 

    Zresztą to ty wchodzisz z buciorami w życie konkretnej osoby np Figurskiej. 
    Rodzice maja prawo powiedzieć czy im
    sie coś podoba czy nie. 
    Ale nie maja prawa ingerować w życie dorosłych dzieci, dorosłych ludzi. 
    A największym szczęściem jest kiedy nikt się nie wpieprza w czyjeś życie

    czy Ty masz jakiś problem z czytaniem i rozumieniem? 
    Ja nie wchodze w życie Figurskiej. 
    Dla mnie to ona może i koniem zdradzać meza. 
    Ja oceniam jej postępowanie pełne obłudy. 

    Jeśli moje dziecko postąpiłoby jak Figurska, to wyrazialabym swoje zdanie. Takie samo jak w stosunku do Figurskiej. Bo tak oceniam takie postępowanie. Czyn nie osobę!  Zrozum to wreszcie. Toż masz już trochę lat. Chyba coś rozumieć powinnaś 
  • M_Monia powiedział(a):
    To Ty też mi pozwól 

    A czy ja Tobie czegoś zabraniam? 
    To, ze mam odmienne zdanie w wielu kwestiach, nie znaczy ze Cię knebluje i nie pozwalam wyrażać własnego zdania.
    coś Ci się Monia kiełbasi. 

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.