Ale jednak "życie jak się chce" mało kto rozumie jako kradzieże, zabójstwa.
Jak się chce, czyli to sami zainteresowani decydują czy biorą ślub czy nie, czy będą mieszkać w bloku czy w domu, w mieście czy na wsi itd. Ich życie, ich wybory jak je przeżyć.
Dopisek: jak nie pozwolić na wybór? Zmuszać do ślubu? Karać za konkubinat? Odpływasz @M_Monia coraz dalej od rzeczywistości.
Właśnie socjolodzy opisali ze tego typu związki są odpowiedzią na potrzeby współczesnego człowieka który ceni sobie indywidualizm, brak przywiązania i większą swobodę, chce bliskości bez zobowiązań, z dużo mniejszymi zobowiązaniami lub bliskości żeby to sprawdzic.
Rozumiesz to zdanie? Ludzie żyją jak chcą! Co Tobie do tego co komu daje szczęście?
Nie, zupełnie nie rozumiem co Tobie do tego jak żyje ktoś inny. Chciałaś ślubu, to go masz, ktoś nie chce, to go nie bierze. Nie jesteś lepsza od niego tylko dlatego, że Twoje "chcę" było takie, a jego jest inne.
Monia, możemy sobie chcieć, co chcemy. Na to, co będą chcieli młodzi, w pewnym momencie już ma się wpływ znikomy. No chyba, że jakieś manipulacje czy szantaże, ale nie o to chodzi.
I jednak, niezależnie co ludzie wybierają dla siebie, to konkubinat nie jest "równie dobry" co małżeństwo. Że tak mlodzi chcą mnie nie dziwi, bo ta droga wydaje się prostsza i bez zobowiązań, ale na pewno nie jest lepsza.
@M_Monia zrozum, że masz wpływ co najwyżej na tych których wychowujesz i jeszcze mniejszy na tych z którymi masz kontakt. Na tzw. ogół nie masz żadnego wpływu. Nie istnieje statystyczny człowiek, nie istnieje statystyczny związek. Skoro nie istnieje, to nie ma na Ciebie ani na nikogo innego żadnego wpływu. Zawsze jest konkretna para, która decyduje się na konkubiant. To nie jest zbiorowa decyzja. I to że jacyś młodzi nie chcą małżeństwa z czegoś wynika. Może z przykładów małżeństw z jakimi się zetknęli? W każdym razie z jakiegoś powodu małżeństwo nie jest dla konkretnych młodych atrakcyjne.
Co do dzieci. Może to nie tak jak myślisz, że ludzie żyją w konkubiantach i dlatego nie mają dzieci. Oni po prostu ich nie chcą. I to też z czegoś wynika.
Ogólnie @M_Monia ostro oburzasz się na skutki, ale nie zastanawiasz się nad przyczyną.
@M_Monia nie, akceptacja społeczeństwa czy rodziny nie ma wpływu na to czego chce dany człowiek. Akceptacja powoduje jedynie, że para nie musi decydować wbrew sobie.
Statystycznie w konkubiantach rodzi się mniej dzieci. Ok, statystyka. Twój wniosek jednak, że to konkubiant jest tego przyczyną jest błędny. Co do dzieci to dla nich ważne, jaki dom starzają rodzice na co dzień, a nie czy ich związek jest sformalizowany czy nie. I gdybyś tych ludzi zmusiła do ślubu, to i tak dzieci nie będa mieć. Bo ich nie chcą.
Statystykę trzeba rozumieć. Przykład z ludźmi z 3 nogami jest wzorcowy.
Wg mnie warto zadbać o trwałość małżeństw i o to żeby wolne związki jednak były wytykane palcem dla zdrowia przyszłych pokoleń.
Warto to być takim małżeństwem, by dla Twoich dzieci ślub był oczywistością.
Ty chcesz wymuszać, ale to nic nie da. Co z tego że będzie ślub, jak po nim będzie rozwód. I tak kilkakrotnie? Nie chodzi o to, by ludzie byli zmuszani, ale by wybierali małżeństwo z przekonania i umieli o nie dbać, by było trwałe. Z wyboru, a nie, np. z zakazu rozwodu.
Ale ten przykład doskonale pokazuje czym jest statystyka, że łatwo manipulować, wystarczy zestawić jakieś liczby z danego badania i uznać za prawdziwe ich zależności.
Tak Dlatego są podawane też dane szczegilowe: Na kobiete średnio przez cały okres prokreacyjny przypada w Polsce 1,4 dziecka ( trochę się waha między 1,3 a 1,5)
A jak zostało to ustalane? Kogo obejmuje grupa "kobiety" oraz "dzieci"? Czy obejmuje też Polki, które wyemigrowały, dzieci urodzone poza Polską?
Komentarz
Jak się chce, czyli to sami zainteresowani decydują czy biorą ślub czy nie, czy będą mieszkać w bloku czy w domu, w mieście czy na wsi itd. Ich życie, ich wybory jak je przeżyć.
Dopisek: jak nie pozwolić na wybór? Zmuszać do ślubu? Karać za konkubinat? Odpływasz @M_Monia coraz dalej od rzeczywistości.
Nie jesteś lepsza od niego tylko dlatego, że Twoje "chcę" było takie, a jego jest inne.
Na to, co będą chcieli młodzi, w pewnym momencie już ma się wpływ znikomy.
No chyba, że jakieś manipulacje czy szantaże, ale nie o to chodzi.
Że tak mlodzi chcą mnie nie dziwi, bo ta droga wydaje się prostsza i bez zobowiązań, ale na pewno nie jest lepsza.
W wiarą, nadzieją i miłością.
Wytykanie nie przynosi dobrych skutków.
Zawsze jest konkretna para, która decyduje się na konkubiant. To nie jest zbiorowa decyzja. I to że jacyś młodzi nie chcą małżeństwa z czegoś wynika. Może z przykładów małżeństw z jakimi się zetknęli? W każdym razie z jakiegoś powodu małżeństwo nie jest dla konkretnych młodych atrakcyjne.
Co do dzieci. Może to nie tak jak myślisz, że ludzie żyją w konkubiantach i dlatego nie mają dzieci. Oni po prostu ich nie chcą. I to też z czegoś wynika.
Ogólnie @M_Monia ostro oburzasz się na skutki, ale nie zastanawiasz się nad przyczyną.
Statystycznie w konkubiantach rodzi się mniej dzieci. Ok, statystyka. Twój wniosek jednak, że to konkubiant jest tego przyczyną jest błędny. Co do dzieci to dla nich ważne, jaki dom starzają rodzice na co dzień, a nie czy ich związek jest sformalizowany czy nie. I gdybyś tych ludzi zmusiła do ślubu, to i tak dzieci nie będa mieć. Bo ich nie chcą.
Statystykę trzeba rozumieć. Przykład z ludźmi z 3 nogami jest wzorcowy.
Ty chcesz wymuszać, ale to nic nie da. Co z tego że będzie ślub, jak po nim będzie rozwód. I tak kilkakrotnie? Nie chodzi o to, by ludzie byli zmuszani, ale by wybierali małżeństwo z przekonania i umieli o nie dbać, by było trwałe. Z wyboru, a nie, np. z zakazu rozwodu.
% oznacza udział, to nie jest wartość liczbowa. I to do czego jest odnoszona może być podstawą manipulacji.