Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Akcja "czystość przed ślubem" mnie irytuje, przyznaje ginekolog

1356

Komentarz

  • @Katarzyna: Zgadzam się z twoimi uwagami.
    Chciałbym wiedzieć, czy któraś z Mam (jeśli to nie jest zbyt prywatne pytanie) chodzi regularnie ze swoją nastoletnią córką do ginekologa? Czy może uważacie, że to jest niepotrzebne..
  • A do czego Ci to potrzebne?
    Kim jesteś , żeby o to pytać? Seksedukatorem robiącym sądę wśród oszołomów???
    Wszedłes na forum "wielodzietni" i szczycisz, się tym, że masz mało dzieci, bo jestes taki "wysexedukowany". Samo przyznanie się do tego tutaj jest czymś wysoce niewłasciwym, bo stawia nas w wiadomej pozycji.

    Na czym ma polegac ta seksedukacja? Na dogłębnej wiedzy o antykoncepcji? Przyjmij więc do wiadomości, że dla katolika antykoncepcja to grzech i z tej pozycji nie ma żadnej potrzeby, żeby się niej uczyć. Jest wystarczająco dużo informacji na jej temat wszędzie i dla chcącego ją stosować (grzeszyć) nic trudnego. A praca magisterska Twojej żony jest nam tak do szczęścia potrzebna jak ta o pierdzeniu świń. Czyli do niczego. Może hodowcom na coś się zda, lub tym co "leczą" swoją płodność...

    Jeśli nie widzisz szkodliwości środków antykoncepcyjnych to dlaczego wybrałeś NPR (jako antykoncepcję naturalną)?
    Pewnie ekologia w modzie...

    :tooth:
  • Jeśli uważasz,że to bardzo prywatna sprawa, to do Ciebie właśnie był wytłuszczony fragment "jeśli to nie jest zbyt prywatne pytanie". Skoro nie jest to miejsce do informowania o prywatnych sprawach, to nie będę zdradzał naszych problemów. Gdyby jednak moja teściowa podchodziła do pewnych spraw bardziej sumiennie, moja rodzina byłaby liczniejsza! I dziękuję Anicie za post - edukacja seksualna to nie zajęcia o zakładaniu gumki! To zajęcia z przystosowania do życia w rodzinie, których elementem jest seksualność.A jeśli chodzi o liczbę dzieci, to nie byłoby mnie tutaj, gdybym ich nie miał i nie planował powiększenia rodziny - to chyba oczywiste!

    Równie dobrze katolik nigdy nie powinien zostać medykiem sądowym lub kryminalistykiem, bo przedmiotem ich pracy są czyny uznawane za grzech.
    NPR wybraliśmy ze względów religijnych i ideologicznych!

    I w sumie nie zdziwię się, gdy zostanę zbanowany/wyrzucony z tego forum.. Zamiast rozmawiać lepiej obrażać! I cieszę się, że to właśnie Ty zamieściłaś fragment programu "Warto rozmawiać"... taka przewrotność losu
  • [cite] Osa:[/cite]Równie dobrze katolik nigdy nie powinien zostać medykiem sądowym lub kryminalistykiem, bo przedmiotem ich pracy są czyny uznawane za grzech.
    Dlaczego? Problem by się zaczął dopiero gdyby zaczął naśladować badane przez siebie czyny.

    Katolikowi jest potrzebna tylko wiedza o tym jak antykoncepcja szkodzi, a tej sexedukatorzy nie przekazują (sami jej nie posiadają?).
  • @Osa
    Jakiś problem na pewno masz...
  • [cite] Anita:[/cite]Edukacja seksualna zasadniczo nie powinna się kojarzyć tylko z polecaniem gumek czy informowaniem co się gdzie w trakcie współżycia umieszcza.

    Nie chodzi tylko o współżycie, ale o zdrowie - i nie mówię tu o chorobach przenoszonych drogą płciową ale np o tym jak funkcjonuje organizm człowieka, jakie objawy mogą być niepokojące.. Potem dzieciaki pytają zestrachane czy od przypadkowego wytarcia się ręcznikiem kolegi można zajść w ciążę :shocked:

    A ze mną np niestety nikt w domu nie rozmawiał na te tematy, a ja nie pytałam, ale za to czytałam całkiem sporo - tyle, że czytałam to co było, czyli pozycje medyczne w sumie, teraz jest znacznie większy wybór podręczników o dojrzewaniu - czego efektem było, że owszem, generalnie wiedziałam co i jak, z biologii bardzo dobra byłam, ale w wieku 13 lat zaobserwowawszy u siebie dziwny objaw [nie mówię o menstruacji], ubrdałam sobie, że mam raka. I się bałam okropnie przez kilka dni płacząc po kątach i się zastanawiając, czy iść do lekarza i komu powiedzieć w ogóle, póki mi samo nie przeszło. Do śmiechu mi nie było..

    Anito, a lekcje biologii nie wystarczyły? No, troche popłakałaś i przeszło. Czy to powód żeby organizować edukację seksualną w szkole?
  • Przebrnąłem przez cały temat i stwierdzam, że nikt tak naprawdę nie wspomniał o zasadniczej roli rodziców w wychowaniu i przekazywaniu wiedzy na temat seksualności .
    A przecież trzeba tu podkreślić, że seks to nie tylko pochwa i prącie i mechaniczne posuwanie to przede wszystkim odpowiedzialność za współmałżonka to akt dzielenia się sobą ,to bezgraniczne oddanie się i wzajemne obdarowywanie w alkowach sypialni, to najwyższe zaufanie jedno do drugiego, a jeśli do tego dodamy Boga i jego plan zbawienia względem rodziców, to otrzymamy prawdziwą miłość, która nie zna zdrady ,kłamstwa ,tchórzostwa ,wyrachowania.
    Pytam się więc, kto jak nie rodzice powinni przekazać takie wartości- szkoła? , neokomuchy i lewackie organizacje -NIE. To wszystko już było przez ostatnie 50 lat i dlatego mówie takiej edukacji stanowcze NIE !!!
    Mówie NIE do coraz szerszego zawłaszczania przez państwo obowiązków rodzicielskich i wychowawczych .To rodzice mają obowiązek i prawo do wychowywania i edukowania swoich dzieci a zwłaszcza w sprawach takich jak seks .Tylko mądrzy i odpowiedzialni rodzice mogą przekazać taką wiedzę ,w ich mniemaniu odpowiednią dla swoich dzieci i zgodną z ich światopoglądem.
    Wiem, że w dzisiejszych czasach dla niektórych rodziców takie wychowanie jest na rękę, ale w tym momencie powinni się zastanowić, czy dziecko ma być dodatkiem do "domu i samochodu"czy wynikiem miłości i odpowiedzialności.

    Piotr
  • Choroby nowotworowe
    W opracowanym przez Ministerstwo Zdrowia wykazie czynników rakotwórczych znalazły się hormony estrogenowe. W załączeniu wymienione są: doustne środki antykoncepcyjne stosowane w terapii sekwencyjnej, doustne złożone środki antykoncepcyjne, estrogeny terapii substytucyjnej, estrogeny sterydowe i niesterydowe. (Załącznik do "Rozporządzenia Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej w sprawie czynników rakotwórczych ..." z dn. 11 września 1996r.)

    Układ krążenia
    ,,Używanie doustnych środków antykoncepcyjnych jest związane ze wzrostem ryzyka ciężkich chorób, takich, jak zmiany zakrzepowo-zatorowe, zawał serca, czy udar." - cytat z ulotki dołączonej do jednego z dostępnych na rynku polskim preparatu antykoncepcyjnego
    Zawał serca
    U kobiet stosujących antykoncepcję doustną stwierdzono wiekszą częstość wystepowania zawałów serca. Ryzyko wzrasta znacznie, jeżeli pacjentka przekroczyła 35 rok życia lub/i pali papierosy. Na wystąpienie zawału serca narażona jest szczególnie pacjentka stosująca preparaty antykoncepcyjne pierwszej generacji.

    Powikłania metaboliczne
    Cukrzyca
    Składnik progestagenowy preparatów antykoncepcyjnych może pogarszać metabolizm węglowodanów, tolerancję glukozy oraz powodować wzrost insulinooporności. Nieprawidłowe wyniki testu tolerancji glukozy zależne są od składowej progestagennej preparatu antykoncepcyjnego.

    Zmiany psychiczne
    Antykoncepcja hormonalna powodować może depresję. Powszechnym działaniem ubocznym doustnej antykoncepcji jest obniżenie libido (pociągu płciowego). itd
    Osa odwiedź wujka Google
  • [cite] Osa:[/cite]Jeśli uważasz,że to bardzo prywatna sprawa, to do Ciebie właśnie był wytłuszczony fragment "jeśli to nie jest zbyt prywatne pytanie".

    To pytanie nie było do mnie, bo nie mam nastoletniej córki.
    [cite] Osa:[/cite] Skoro nie jest to miejsce do informowania o prywatnych sprawach, to nie będę zdradzał naszych problemów. Gdyby jednak moja teściowa podchodziła do pewnych spraw bardziej sumiennie, moja rodzina byłaby liczniejsza!

    Czy dzieci masz z teściową czy z (wyedukowaną seksualnie) żoną? Ups... To Twoja prywatna sprawa...
    [cite] Osa:[/cite] edukacja seksualna to nie zajęcia o zakładaniu gumki! To zajęcia z przystosowania do życia w rodzinie, których elementem jest seksualność.


    Ja postuluję, że wiedzy zdobytej (np w szkole) nie trzeba stosować w życiu, co nie zmienia faktu, że generalnie trzeba się uczyć


    Że niby nie trzeba stosować "przystosowywania do życia w rodzinie i jego elementu - seksualności", tylko trzeba się tego uczyć? Specjalnie w szkole na osobnej lekcji...
    :rolling:
    [cite] Osa:[/cite]
    NPR wybraliśmy ze względów religijnych i ideologicznych!
    [cite] Osa:[/cite]Jesteśmy z żoną żywym dowodem, że można skutecznie kontrolować liczbę urodzeń dzieci stosując NPR! A wiecie czemu to zawdzięczamy? Edukacji seksualnej! Wszechstronnej! Moja żona pisała pracę magisterską o antykoncepcji i wnioski są takie, że wolimy NPR! Wiedza nie szkodzi!

    Jaką ideologię wyznajesz? Ideologię skutecznej kontroli liczby potomstwa, czy ideologię świadomego rodzicielstwa?
    [cite] Osa:[/cite]

    I w sumie nie zdziwię się, gdy zostanę zbanowany/wyrzucony z tego forum.. Zamiast rozmawiać lepiej obrażać! I cieszę się, że to właśnie Ty zamieściłaś fragment programu "Warto rozmawiać"... taka przewrotność losu

    Czyli identyfikujesz się z Senyszynową? Gratulacje!
  • Po pierwsze dziękuję Piotrowi za uwagi! Pytam tylko, co z rodzicami, którzy nie posiadają wiedzy lub nie chcą rozmawiać z dziećmi na "te" tematy. Bardzo się cieszę, że są na tym forum odpowiedzialni, wspaniali rodzice! Tylko takich rodziców coraz trudniej spotkać. Z badań wynika, że w Polsce nauka Kościoła a rzeczywistość często nie idą w parze! Link Jeśli 28% wierzy w reinkarnację!!! to ilu uważa, że antykoncepcja to zło.

    @Rafał: Google to nie jest źródło wiedzy. Cytujesz dane sprzed 12 lat. Mogę prosić o jakiś link? Chciałbym się ustosunkować.

    @Mona: Obowiązkiem matki jest troszczyć się o zdrowie dzieci, prawda? A jeżeli panuje "zmowa milczenia" to bardzo często pierwszy kontakt nastolatki z ginekologiem odbywa się gdy trzeba potwierdzić ciążę. My kilka razy spotkaliśmy takie młode mamy.

    Pani Senyszyn nie lubię, ale jeszcze bardziej nie lubię chodzących na boso "katoli" (tak się sam nazywa Pan Cejrowski), który wyzywa adwersarzy od głupków.
  • [cite] Osa:[/cite]Po pierwsze dziękuję Piotrowi za uwagi! Pytam tylko, co z rodzicami, którzy nie posiadają wiedzy lub nie chcą rozmawiać z dziećmi na "te" tematy. Bardzo się cieszę, że są na tym forum odpowiedzialni, wspaniali rodzice! Tylko takich rodziców coraz trudniej spotkać. Z badań wynika, że w Polsce nauka Kościoła a rzeczywistość często nie idą w parze! Link Jeśli 28% wierzy w reinkarnację!!! to ilu uważa, że antykoncepcja to zło.

    Osa, przytoczone przez Ciebie dane o wierze Polaków dotyczą też nauczycieli, którzy mieliby się zająć seksedukacją. To ja już wolę, żeby seksualnie dzieci były edukowane przez własnych rodziców, którzy lepiej wiedzą, co jest dobre dla ich dzieci.

    Słaba znajomość nauki Kościoła wśród katolików polskich to wg mnie problem katechezy szkolnej, problem małej ilości katolickich środków przekazu (w zasadzie to tylko znaczenie ma Radio Maryja wyśmiewane przez jełopów), problem tego, o czym duszpasterze mówią na kazaniach.
  • Jeżeli wychodzimy z założenia, że rodzice nie potrafią czy nie chcą rozmawiać z dziećmi o seksie to może zamiast mącić dzieciom w głowach należałoby zorganizować kursy dla rodziców???

    Dla mnie edukacja seksualna w szkole to najgorsze rozwiązanie. O seksie powinno się rozmawiać w cztery oczy w atmosferze wzajemnego szacunku i zawsze w kontekście miłości i odpowiedzialności. Od tej strony patrząc żadna szkoła nigdy nie była i nie będzie przygotowana na odpowiednie "wyedukowanie" dzieci - w grupie 30 rozchichotanych dziewcząt i chłopców będzie miejsce jedynie na "techniki". Tyle się mówi o tym, że nie wszyscy rodzice są w stanie przekazać właściwą wiedzę i podejście - a ja się pytam: a która szkoła jest???
  • [cite] monika44:[/cite]Jeżeli wychodzimy z założenia, że rodzice nie potrafią czy nie chcą rozmawiać z dziećmi o seksie to może zamiast mącić dzieciom w głowach należałoby zorganizować kursy dla rodziców???
    Tez tak uważam.

    Podobnie duszpasterstwo powinno przede wszystkim się zająć katechizacją rodziców. A jeśli księżom starczy czasu i sił to dopiero w drugiej kolejności: parafialnymi grupami młodzieżowymi.
  • A jak chcecie dotrzeć do rodziców, którzy nie mają czasu i chęci na katechezę? Do ich dzieci? Ich los jest Wam obojętny? Wydaje mi się, że mniejszym złem jest dla tych dzieci edukacja seksualna, niż brak jakiejkolwiek edukacji.. tym bardziej, że ich rodzice nie spełniają swoich funkcji należycie.
  • :shocked::shocked::shocked:
    po raz (chyba) pierwszy zgadzam sie z Małgorzatą :shocked: :wink:

    ale żeby nie było za lukrowo-mam pewną uwagę co do Twojego Małgorzato wpisu:
    rodzice sprowadzani są obecnie, do tych co mają mieć dziecko, i mają zapewnić mu utrzymanie, a resztą zajmie się jakiś urzędnik, albo burmistrz, bo ten z racji pełnionej funkcji wie lepiej,

    a właściwie nie uwagę, tylko chciałabym to sprostować:
    poza tym, że rodzice są zobowiązani do posyłania dzieci do szkół i zapewnienia im odpowiedniej opieki (zdrowie, pożywienie, ubranie), to w przypadku całej reszty to właśnie tylko rodzice decydują o tym, w jaki sposób wychować dziecko
    to rodzice decydują o tym, co i w jakiej formie przekazują swoim pociechom

    a to, że ktoś "domaga" się edukacji seksualnej -jest wynikiem tego, ze niestety, ale bardzo wielu rodziców nie podejmuje ze swoimi dziećmi żadnej dyskusji na temat ich seksualności

    bo nie problem tkwi w tym, co rodzice ewentualnie mogliby powiedzieć, tylko w tym, że w ogóle nie podejmują "tych" tematów
    mało tego-ankiety wypełniane przez rodziców dowodzą, ze większość z nich właśnie odpowiedzialność za edukację seksualną dzieci chciałaby przerzucić na szkołę

    poza tym Małgorzato-po raz kolejny mówisz(no, nie tylko Ty rzecz jasna)o tym, że ta edukacja ma sie sprowadzać tylko do techniki
    za duże uproszczenie, uwierz mi


    i jeszcze jedno-nie wiem, czemu Mona tak bardzo obruszyła się na pytanie o ginekologa
    ja pytanie-stwierdzenie Osy zrozumiałam tak:
    żona jako dziewczę nie bywała u lekarza i problemy "kobiece" za późno leczone spowodowały, ze nie mogą mieć więcej dzieci
    taka sama sytuacja spotkała moją szkolną koleżankę: jako dziewczę zachorowała, matka jej do ginekologa nie prowadziła
    ma tylko jedno dziecko, a zawsze chciała mieć gromadkę
    :smile:
  • Magda trafiła. Ale nie tracimy nadziei i jeśli Bóg da, powiększymy naszą rodzinę.

    Przy okazji sporu trafiłem na ciekawą wypowiedź Ks. Jaceka Prusaka
    Moi adwersarze nie rozumieją, że nie chodzi mi o propagowanie ideałów rewolucji seksualnej. Nie mówię, że antykoncepcja zawsze jest dobra. Dołączam się jedynie do głosów teologów, i to wybitnych (np. Rahner, H?¤ring, Fuchs, Demmer), którzy twierdzą, że nie można udowodnić na podstawie analizy prawa naturalnego, że w każdym przypadku jest moralnie zła. I postuluję, by decyzję, czy antykoncepcja buduje związek, czy osłabia, zostawić małżonkom ze względu na ich specyficzną sytuację rodzinną i intuicję moralną.
    Link
  • [cite] Osa:[/cite]Magda trafiła. Ale nie tracimy nadziei i jeśli Bóg da, powiększymy naszą rodzinę.
    Mam jedno, długo oczekiwane dziecko

    Skoro twoja córka jest przygotowana do życia w rodzinie, to się ewentualnie wynudzi na lekcjach.

    Wolałbym zrezygnować z odrobiny wolności, żeby nastoletni "Jaś" i "Kasia" nie musieli dokonywać wyboru - aborcja, adopcja czy może porzucenie.

    A jeśli chodzi o technikę.. jeśli edukacja seksualna ma trwać kilka lat ( 5-6 lat i kilkanaście godzin w roku ?) to przez ten czas da się "przerobić" wszystkie pozycje wraz z ćwiczeniami praktycznymi :wink: Chyba tu chodzi o coś innego
  • widzisz Małgorzato-z tymi rodzicami to jest tak, że im bardziej się ich zaprasza, tym więcej mają wymówek
    dlatego zapewne ten pomysł z nieszczęsną edukacją, aby przynajmniej sprowokować do dyskusji, przemyślenia swojej rodzicielskiej roli

    ja sie cały czas zastanawiam, skąd takie podejście i "znajomość" tematyki tych zajęć, Małgorzato? bo ja, jak na razie po przejrzeniu kilku programów nauczania tego przedmiotu(teraz nie jestem w stanie przytoczyc autorów) nie natknęłam się w żadnym miejscu na seks-instruktaż dotyczacy pettingu i pozycji seksualnych
    o prezerwatywie-owszem, bywało,ale tak jakby wstydliwie, boczkiem, mimochodem

    i o dziwo-mnóstwo miejsca poświeconemu: odpowiedzialnosci za drugą osobę, dokonywania wyborów, zagrozeń spowodowanych stosowaniem antykoncepcji i wynikających z podejmowania współżycia w młodym wieku, ale również o relacjach rówieśniczych i wpływie rówieśników na podejmowanie decyzji(czyli naciski grupy lub podejmowanie określonych działań pod wpływem i naciskiem koleżanek i kolegów)


    powiem wiecej: o seksie było baaaardzo niewiele a już napewno nie w kategoriach instruktażowych
    uczniowie wrecz wyśmiewali tematykę
    nic mi nie wiedomo na razie o tym, by treści zawarte w podrecznikach czy program miał się tak drastycznie zmienić
  • [cite] Malgorzata:[/cite]@kociara
    jesli ankiety wykazują, że rodzice nie podejmują "tych "tematów, to może warto zadbać o wykłady dla rodziców, w końcu jakąś wiedzę o seksie już mają, mogą się czegoś dowiedziec, nauczyc, potem, przemysleć, "przegadać" w swoim małżeństwie,
    może to im pomóc w jakichs relacjach ze współmałżonkiem/a, rodzinie

    a nie brac się za dzieci, często niewinne jeszcze
    w imię niedoedukowanych rodzic,ów
    myślę, że taka opcja byłaby mniej szkodliwa dla dzieci, a rodzicom, mogłaby pomoć w niejednym małżeństwie

    bardzo sensowna propozycja, tylko ja zapytam wprost: jak sobie to wyobrażasz?
    kto miałby tych rodziców edukować?kto miałby prowadzić te zajecia?
    wreszcie-kto miałby decydować o tym, jaki byłby "program" tych zajęć?

    poza tym-sama wiesz, ze nie można zmusić rodziców do czegokolwiek, wiec jeśli rodzice XX będą twierdzić, ze im do niczego to nie jest potrzebne, to co zrobiłabyś, gdyby to właśnie zależało od Ciebie?

    i jeszcze jedno, chyba już kiedyś nawet o tym dyskutowałyśmy: jeśli Ty jesteś świetnym, rozsądnym i świadomym rodzicem, to Twoim dzieciom takie zajęcia nie zaszkodzą, nawet, jesli niektóre treści nie będą po "Twojej myśli"-będziesz na pewno dbała o to, żeby z dziećmi przegadać problem, mało tego, zapewne Twoje dzieci będą mogły nawet wyedukować kolegów(bo jak sama pisałaś, sporo czasu poswiecasz dzieciom na rozmowy o "tych" sprawach)
    natomisat jeśli w klasie córki/syna Twoje dzieci będą w nielicznej grupce dzieci świadomych rodziców, to im na pewno sie to przyda
    l;epiej, zeby usłyszały w szkole o tym, ze nie powinno się podejmować zbyt wcześnie współżycia, nizby się miały same na własnej skórze o tym przekonać...na 5 m-cy przed rozwiązaniem
  • Tak sobie pomyślałam, że jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Może wprowadzenie takiego przedmiotu, to takie otwarcie furtki?
    Dziś będą uczyć o (za Kociarą):
    odpowiedzialności za drugą osobę, dokonywania wyborów, zagrożeń spowodowanych stosowaniem antykoncepcji i wynikających z podejmowania współżycia w młodym wieku, ale również o relacjach rówieśniczych i wpływie rówieśników na podejmowanie decyzji(czyli naciski grupy lub podejmowanie określonych działań pod wpływem i naciskiem koleżanek i kolegów)

    a jutro zmieni się minister i wprowadzi swoją wizję:
    mniej będzie o odpowiedzialności a więcej o pettingu, masturbacji, szacunku dla odmiennych orientacji itp itd
    Z tą samą łatwością z jaką dziś zmienia się zakres obowiązujących lektur będzie można zmieniać zakres programowy tego przedmiotu... I usunąć ten przedmiot z listy przedmiotów będzie duuuużo trudniej niż teraz przeciwstawić się jego wprowadzeniu.
  • Co do pana Cejrowskiego czy można było odpowiedzieć inaczej? â?? chyba nie ,ponieważ wałkowanie tego samego tematu wyprowadza z równowagi .
    W takiej rozmowie zastanawiam się kto kogo obraża ,czy ta strona która wałkuje temat czy ta strona która odpowiada w końcu jasnym i zrozumiałym językiem (aczkolwiek ostrym).

    Piotr
  • Zajęcia z wychowania do życia w rodzinie nie będą obowiązkowe. Wystarczy podpisać oświadczenie i nasze dziecko nie będzie uczestniczyć w takich zajęciach.
    Źródło
  • No i szlus.
  • I jeszcze jeden fakt.
    W krajach zachodnich gdzie te zajęcia odbywają się już od lat nie spadła ilość aborcji i wczesnej inicjacji seksualnej wręcz przeciwnie wszystkie dane wzrosły.

    Piotr
  • [cite] Piotr i Kasia:[/cite]I jeszcze jeden fakt.
    W krajach zachodnich gdzie te zajęcia odbywają się już od lat nie spadła ilość aborcji i wczesnej inicjacji seksualnej wręcz przeciwnie wszystkie dane wzrosły.

    Piotr

    tam takze , podobnie jak u nas-zajęcia te nie są obowiązkowe
    w GB np. ponad 40%dzieci na te zajecia nie uczęszcza
  • Po pierwsze dziękuję Piotrowi za uwagi! Pytam tylko, co z rodzicami, którzy nie posiadają wiedzy lub nie chcą rozmawiać z dziećmi na "te" tematy.
    @Osa
    Naprawianie świata należy rozpocząc od siebie, a przynajmniej od swoich dzieci. Mnie nie martwi że swoje dzieci chcesz edukowac seksualnie w szkole. Marwi mnie ze wpieprzasz się w moją rodzinę i mówisz mi jak mam życ bo masz sąsiada penerowicza. Pogadaj z nim, co ja mam do Ciebie? Zrobiłem ci cos?
  • Na górze strony jest napisane "forum dla rodzin wielodzietnych", a nie "forum dla rodzin wielodzietnych, które mają takie samo zdanie na wszystkie tematy co administrator i jego znajomi"

    I jeśli równie dobrze czytam to jest to dyskusja.. a w dyskusji można mieć inne zdanie, prawda?

    Ja się nie mieszam w twoje życie! Ja z tobą próbuje dyskutować! Nabierz trochę dystansu do wpisów na forum!
  • Po pierwsze dziękuję Piotrowi za uwagi! Pytam tylko, co z rodzicami, którzy nie posiadają wiedzy lub nie chcą rozmawiać z dziećmi na "te" tematy.

    I tu jest cały pies pogrzany nie umiem i nie wiem jak tego dokonać.
    Ale Małgorzata ujęła to w swoich wypowiedziach.

    Piotr:whorship:
  • Po cholerę edukować się seksualnie?
    Odpowiedzialności ani miłości w rodzinie jeszcze nikt w szkole się nie nauczył. I nie nauczy.
  • I jeśli równie dobrze czytam to jest to dyskusja.. a w dyskusji można mieć inne zdanie, prawda?

    Ja się nie mieszam w twoje życie! Ja z tobą próbuje dyskutować! Nabierz trochę dystansu do wpisów na forum!
    Może ja pomierze twarz Twoim dzieciom i sprawdze czy są aryjczykami- wiedza nikomu nie szkodzi, a Ty w tym czasie nabieraj dystansu.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.