Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wspomnienia kulinarne z dzieciństwa

13

Komentarz

  • pamiętacie wafelki Kukuruku? Nie wiem, jak to się pisało, ale tak to brzmiało w piosence reklamowej.
  • Oj, będą miały... Nasze ciągle mówią o ziemniakach z ogniska lub w mundurkach, tylko u dziadka.

    A moje smaki... Poza wieloma ktore juz wymieniliscie...

    Kopytka na stołówce z bulka tarta i cukrem

    Drobne,złowione rybki z patelni

    Swieza fasolka jas cichcem wyjadana z gotujacej sie zupy

    Raki nad jeziorami

     

  • Do tego wszystkiego jeszcze lizaki koguciki i lody pingwiny.
  • Oj Savio zapomniałam już o rakach ,ale pyszności,chociaż nie wiem czy teraz bym wzięła do ust,jakoś smaki mi się zmieniły:))
  • Ze słodyczy to slinka mi cieknie na myśl o lodach z maszyny. No i mleko w proszku - jako wielodzietni w darach dostawaliśmy. Potem w kubek i łyżkami wyjadaliśmy. I masło solone bardzo lubiłam - też z darów. :D

  • -świeżutka bułka z masłem i martadelą...
    -guma Donald z historyjką za 5 zł...
    -jajecznica taty...
    -vibovit w proszku...

     K
  • Oj Savio zapomniałam już o rakach ,ale pyszności,chociaż nie wiem czy teraz bym wzięła do ust,jakoś smaki mi się zmieniły:))
    Jadłam z 5 lat temu. Zapach cudny, do dziś go czuje gdy o rakach pomyśle. Tylko smak nie ten... Za mało było by poczuć.
  • aaa i jeszcze pomidory z działki
    i ogórki szklarniowe :)
    K
  • ...i flaczki taty... :)
    K
  • Aaaaa... ogórki moczone w cukrze. :-)
  • o, vibovit..., no i visolvit i chyba jeszcze był satural???czy jakoś tak... Gumy Turbo, Kaskada do picia...Oj, .ślinka cieknie
  • edytowano styczeń 2013

    Barszcz czerwony robiony przez moją babcię.

    Pieczony kurczak z chrupiącą skórką robiony przez moją mamę.

    Ziemniaki z parnika posypane solą u babci i mleko z pianką lane z "krowiego cyca" prosto do kubeczka. 

    Brudne truskawki, maliny, poziomki, porzeczki i agrest - prosto z krzaczków.

    I obłędny w smaku groszek cukrowy - mniam! 

    O i jeszcze kapuśniak mojej mamy, gęsty, treściwy z dużą ilością kapuchy i mięcha - uwielbiałam tą zupę :).


    A ze słodyczy: guma Turbo, lody Śnieżki i Bambino, a z domowych: taka pianka z galaretką oraz bita śmietana z bakaliami.

  • -świeżutka bułka z masłem i martadelą...
    -guma Donald z historyjką za 5 zł...
    -jajecznica taty...
    -vibovit w proszku...

     K
    Oj, widać nie jesteśmy z jednego rocznika - za moich czasów (przynajmniej przedszkolnych) Donald kosztował 30 zł ;))

    Kura z rosołu mojej Babci (dziś takich kur już nie ma - prawdopodobnie wszystkie zostały pożarte bezpotomnie =)) );

    vibovit lub visolvit, zależnie od nastroju

    syrop Pini (aż się chciało wtedy chorować :D )

    owoce morwy (współczesne są jakoś bez smaku)

    ogórki małosolne mojej Mamy (mnie tak nie wychodzą :( )

    zupy mleczne =P~

    rurki z bitą śmietaną z ronda Wiatraczna (do dziś smakują tak samo :-bd )

    naleśniki z dżemem truskawkowym

    woda z saturatora z jakimś podejrzanym sokiem

    eklerki z polędwicą :D :D :D

    czerwone lub żółte, bardzo twarde różyczki z tortów

    Ech, czy ja wytrzymam do śniadania...
  • edytowano styczeń 2013
    Chleb z pieca takiego starego. 
    Guma Donald.
    Bułki w mleku. 
    Chleb z śmietaną gęstą i na to cukier. 
    Tata miał wędzarnię i wszystko co mógł wędził-jedliśmy przy niej cali umorusani. 
     
    Vibowit,tabletki na zęby co tylko w szkole u nas były(łe).
    Woda ze żródła przy którym była nasza łąka.
     
    Jednak królem był kogiel -mogiel.
  • edytowano styczeń 2013
    8-> 
    ORANŻADA! 
    imageimageimage
  • Och @Katia - morwę mi przypomniałaś.... =P~
    Posadziłam u nas, ale jeszcze nie owocuje.
  • Visolivit zjadany na sucho.

    Omlet biszkoptowy.

    Kisiel z jabłkami.

    Rurki z bitą śmietaną kupowane na spacerze niedzielnym.

    Knedle z truskawkami i młoda kapusta

    Bułka ciepła z prywatnej piekarni z ogórkiem kiszonym.

    Czekolada domowa

    Ziemniaki z ogniska, albo ugotowane w łupinkach, a potem z solą i masłem. 



  • kartofle odsmażane z koperkiem i kwaśne mleko
  • edytowano styczeń 2013

    gorące mleko z pokruszoną czerstwą bułką pszenną i cukrem, które jadałam z dziadkiem z blaszanej miski

    czerstwy chleb smażony z cukrem na kuchni węglowej (robię moim dziciom, acz na zwkłej kuchni)

    zupa nic

    zupa wiśniowa z makaronem

    łodygi młodego żyta

    pyzy drożdżowe z osiedlowego baru mlecznego

    kwiaty akacji

    blok

     principolo w sreberku i żółtym papierku z murzynkiem

  • Ach, i nasza piekarnia osiedlowa w Ursusie...

    stało się długo w kolejce, a potem 10 chlebów nieśliśmy i skórki obgryzaliśmy lub środek był wyjadany :-)

    i mieli pyszne maślane rogaliki z kruszonką, chyba karolinki sie nazywały...Takich pysznych to nigdzie wiecej nie jadłam.
  • Moja babcia zgniatała ugotowane ziemniaki z mąką i wodą, nazywała to kulasza albo kolasza, nie pamiętam. Pyszne było odgrzane, chrupiące.
  • lazanki (niestety teraz nie moge gotowac, bo maz nie je ani macznych, ani kapusty zbytnio nie lubi :((( )
  • -pajda chleba ze śmietaną i z cukrem,
    - kogel mogel ukręcony do białosci
    - landrynki (w kształcie rybek), kukułki,
    - oranżada w proszku (na sucho),
    - krówki i morwy - mieszkałam w Milanówku, niedaleko fabryki jedwabiu i fabryki krówek-ciągutek.

  • Czy ktoś że starszych forumowiczòw pamięta kupowane w rybnym takie chipsy z rakiem lub krewetką na opakowaniu, które wrzucone na olej rosły i wyglądały jak dzisiejsze prażynki ziemniaczane...Nie wiem co to było ale było smaczne i fajnie byłoby to poszukać niestety nie zam nazwy....
  • Czy ktoś że starszych forumowiczòw pamięta kupowane w rybnym takie chipsy z rakiem lub krewetką na opakowaniu, które wrzucone na olej rosły i wyglądały jak dzisiejsze prażynki ziemniaczane...Nie wiem co to było ale było smaczne i fajnie byłoby to poszukać niestety nie zam nazwy....
    Pamiętać, pamiętam, ale dla mnie, to one nie były smaczne.  :-? Były sprzedawane jako prażynki krabowe.
  • oranzada w woreczku z dworca :), kogel mogel (trafilam na takie piankowo czekoladowe deserki w Irlandii, ktore mi wlasnie kogel mogel przypomnialy), pierogi leniwe z przedszkola- po 6 sztuk, takie romby, ze slodkim maslem :)..
  • edytowano luty 2013
    Tyle tych smaków, że ciężko napisać :)

    Pomidorowa, barszcz czerwony zabielany -  Mama
    Barszcz czerwony zabielany -Babcia  - niby jedna zupa a każda smakuje inaczej - i każda idealnie :)
    Placek drożdżowy z pieca chlebowego ( takiego z prawdziwego zdarzenia ) - Babcia.
    Chleb z pieca j.w - Babcia
    Mleko prosto od krowy, takie jeszcze ciepłe z pianką ;)
    Mleko zsiadłe

    Oj dużo tego :D

    Gumy Donald, Turbo. Vibowit prosto z torebki no i oranżada i na sucho i taka z woreczka ze słomką do picia.
    Czerwona oranżada w brązowych szklanych butelkach.

    Ale też
    Ziemniaki prosto z parnika, gotowane razem z obierkami bo gotowane dla świń.
    Potrafiłąm wstać bardzo wcześnie rano żeby tylko je zjeść ( zostawione, ostudzone to już nie było to ).
    Ciasto na makaron, smażone na gorących fajerach kuchni węglowej :D

    Ha! czasem też takie robię, ale na kuchence elektr, smród palonej mąki i zadymienie w kuchni ogromne, ale mam swoje placuszki :D

    Mieliśmy kiedyś sąsiadów - takie starsze bezdzietne małżeństwo - których traktowaliśmy jak dziadków a Oni zaś nas jak swoje wnuki/dzieciaki ( nasi dziadkowie mieszkali i mieszkają nadal ponad 400 km od nas ).
    Pamiętam jak ta Babcia była szczęśliwa kiedy wpadaliśmy do Niej na ciasta tacy umorusani prosto z podwórka.
    dziadek ten cierpliwie filetował! mi szprotki :D 

    Ale widzę też po moim Młodym, że ma podobnie.
    Jak barszcz czerwony to tylko Babci jednej i drugiej i prababci - mój już Mu nie smakuje.
    Bigos tylko babciny ( teściowej )
    Wiele by takich można znaleźć można, które smakują Mu tylko u dziadków, pradziadków - w domu nie zje.
    Na szczęście są też takie, które zje tylko w domu, bo moje najlepsze.

    Trochę mi zajęło nauczenie się gotowania zupy fasolowej tak, zeby była jak mamina.
    Teraz mogę z dumą powiedzieć, ze jest.
    Stwierdzili to wszyscy, którzy zajadali się maminą.
    Mama odetchnęła z ulgą bo już nie musi gotować " w parniku" , jeździć po córkach i je obdzielać kociołkami zupy. A ja się cieszę kiedy na hasło "zupa fasolowa" zwalają się teraz do nas :D
  • :D
    Toteż robię i w domu, wcześniej bezpośrednio na kuchence, a teraz na suchej patelni.
    Wprawdzie to nie to samo co weglowa kuchnia z fajerami, ale  jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :D

    ech!

    Ziemniaki też zaczęłam gotowac w mundurkach - nie dlatego, ze zachciało mi się parnikowych dla świń, tylko mam jakąś kijowa odmianę i się bardzo rozpadają kiedy gotuję obrane, więc nie mam wyjścia.
    Lubię potem wziąć w łapę taki odparowany kartofelek, lekko posolić i odrywać po kawałku skórki parząc przy tym paluchy :D
  • A macie moze przepis na takie podpłomyki pieczone (smazone) na blasze? bylismy w lecie we wsi niedaleko Koronowa, gdzie organizowane sa takie wycieczki o robieniu chleba i tam wlasnie panie cos takiego robily ( bo bylo za malo czasu na normalne pieczenie chleba na zakwasie).
  • kluseczki lane, takie zrobione z serka homo, placki z jabłkami, kogel mogel też.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.