Haku, ale mniejsze ilości różańca możesz, nie? Ze mnie się kiedyś znajomy ksiądz nabijał - kiedy mówiłam tylko część różańca dziennie - że żyję poniżej minimum socjalnego To jest jednak dobre narzędzie w walce duchowej.
A mi się ostatnio mówi różaniec baaaaaaardzo ciężko.
Chcę dać świadectwo, że odkąd zaczęłam(już 17 dni) naprawdę widocznie poprawiła się atmosfera w domu, relacja z mężem. Czuję,że to dzięki tej modlitwie.
Przejrzałam początek wątku... Piękne świadectwa...
I tak mnie tknęło...
Odmawiam Nowennę po raz szósty... Ta jest chyba najtrudniejsza. Łączę to z intencją, trudną, dotyczącą głębokiego, powracającego alkoholizmu...
Ale kiedy o tym wspominam, doświadczam utwierdzenia w tym, żeby trwać, żeby dokończyć. I czuję ogromne, przeogromne wzruszenie i wiem, że zrobię to, choćby nie wiem co...!
Nie wiem, czy wyproszę to, co polecam, wie Bóg - i to wystarczy. On wie najlepiej, co zrobić z tą modlitwą, która po ludzku wg mojego dotychczasowego doświadczenia i wiedzy, jest skazana na porażkę. Jednak doświadczam tak silnego przynaglenia do modlitwy, że nie jestem w stanie tego opisać.
Widzę w sercu osoby, które polecam, ich życie... Stają mi się bliscy, choć po ludzku żyjemy niemal w dwóch różnych światach...
I to jest niezwykłe, że można modlić się za kogoś, z kim łączą mnie niewielkie więzi, ale wiem, że właśnie ja mam się za tę osobę modlić...
Czuję ciężar tej modlitwy, czuję, że przed Bogiem jest ona ważna i konieczna - także dla mnie. Może przede wszystkim dla mnie...
Jestem ogromnie wdzięczna Panu Bogu za dar tej modlitwy i osoby, przez które ją poznałam.
Olesiu, pięknie napisałaś! Ja dziś kończę moją piątą i jutro podejmuję kolejną. Sama nie wiem jak to sie dzieje, że kiedyś nie potrafiłam znaleźć czasu na jedną dziesiątkę ">a dziś odmawiam trzy części. Z pewnością jest to Łaska. Choć nie ukrywam, że nie zawsze moja modlitwa wygląda tak jakbym sobie marzyła. Dużo rozproszeń, brak ciszy, ale walczę z tym i się nie poddaję.
a u mnie się zaczęło ( tak się cieszyłam,że jest tak super i aż mi się to wydawało podejrzane. Dziś od rana wstałam lewą nogą, a później jedno, drugie wydarzenie i wpadłam normalnie w furię. Pokłóciłam się z mężem, zachowałam się irracjonalnie jak gówniara,żeby coś udowodnić, no po prostu porażka :-S Proszę kogoś o wsparcie,może modlitwą do św. Michała Archanioła............? pliiiis
Postanowiłam odpocząć ... mam już pięć za sobą. Cieszę się z nich bardzo. Powoli klaruje mi się intencja na kolejną i powoli zaczynam tęsknić za tym ... no zobaczymy - jak zacznę, dam znać - najpóźniej 8 września
Czy ktoś mógłby zmówić moje bolesnę? Proszę...Bardzo potrzebuję dziś pomocy. JEstem tak zła na męża, że nie umiem się modlić za niego, idzie jak pod górę normalnie z wielkim kamieniem u szyi
Jak Wam idzie? Ja miałam dziś kończyć część błagalną,ale nie udało się dogonić i mam 1 dzień spóźnienia, więc jutro kończę błagalną. Jakoś trudno się zrobiło
Wiecie co, kiedyś przeczytałam, że Ojciec Pio odmawiał Pompejańską Nowennę, i to wychodziło, że hurtowo...gdzieś w jego listach do kierowników duchowych natknełam sie na taką wzmiankę.
To jest takie trudne, chciałoby sie znać z góry wynik sprawy,a czasem to nie takie proste...
Fascynujące jest, że to chyba Matka Boża chce sama, zebyśmy się modlili. Bo siły i czas znajdują sie same, podczas gdy normalnie czasem brak motywacji do jednej dziesiątki...
Powiem tak: kiedy zaczynałam NP wydawało mi się, że zajmie mi ona cały dzień. I tak bywało...
Teraz, gdy doszłam do jakiejś wprawy i systematyczności na modlitwie, odmawiam często różaniec wieczorem w łączności z Koronką za Weronikę i - da się!
Bóg daje siłę i wytrwanie. Taka modlitwa najbardziej chyba ubogaca, mimo, że noc robi się krótka (pobudka na brewiarz o 5.30 na ogół...), ale wtedy nic mnie nie rozprasza, oprócz mnie samej...
Komentarz
.
Ja dziś kończę moją piątą i jutro podejmuję kolejną. Sama nie wiem jak to sie dzieje, że kiedyś nie potrafiłam znaleźć czasu na jedną dziesiątkę ">a dziś odmawiam trzy części. Z pewnością jest to Łaska. Choć nie ukrywam, że nie zawsze moja modlitwa wygląda tak jakbym sobie marzyła. Dużo rozproszeń, brak ciszy, ale walczę z tym i się nie poddaję.
(
tak się cieszyłam,że jest tak super i aż mi się to wydawało podejrzane. Dziś od rana wstałam lewą nogą, a później jedno, drugie wydarzenie i wpadłam normalnie w furię. Pokłóciłam się z mężem, zachowałam się irracjonalnie jak gówniara,żeby coś udowodnić, no po prostu porażka
:-S
Proszę kogoś o wsparcie,może modlitwą do św. Michała Archanioła............? pliiiis
a ja dziś kończę i powiem tylko że widać owoce
Ale staram się nie poddawać i idę dalej.
Powoli klaruje mi się intencja na kolejną i powoli zaczynam tęsknić za tym ... no zobaczymy - jak zacznę, dam znać - najpóźniej 8 września
JEstem tak zła na męża, że nie umiem się modlić za niego, idzie jak pod górę normalnie z wielkim kamieniem u szyi
No nic....
Wiecie co, kiedyś przeczytałam, że Ojciec Pio odmawiał Pompejańską Nowennę, i to wychodziło, że hurtowo...gdzieś w jego listach do kierowników duchowych natknełam sie na taką wzmiankę.
To jest takie trudne, chciałoby sie znać z góry wynik sprawy,a czasem to nie takie proste...
Fascynujące jest, że to chyba Matka Boża chce sama, zebyśmy się modlili. Bo siły i czas znajdują sie same, podczas gdy normalnie czasem brak motywacji do jednej dziesiątki...