Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Mleko dla dziecka

1235

Komentarz

  • a jesli chodzi o mleko dla straszego dziecka to czesto spotykam sie z tendencja ze mleko jako takie nie jest potrzebne - jesli dziecko ma te 1,5 roku to zaptrzebowanie na bialko i wapn mozna zaspokajac jogurtami, serami i innymi prztworami i bogatymi w wapn warzywami. inna sparawa ze niektore dzieci domagaja sie butelki z mlekiem i tego rytuału - i jak to rozumiem, skoro moje domaga sie swojego rytuału :)
  • Moje się nie domagały rytuału. Mimo, że wszyscy mądrzy kraczą, że dzieci butelkowe nie zasną bez butelki do 6 lat, albo że wyrastają na głupsze i takie tam bla bla. Jak miały roczek piły z kubeczka z dzióbkiem , później już z normalnego. To wszystko zależy od dziecka każde jest inne, różna jest też ciekawość świata i sprawdzanie nowych sposobów picia. jedno dziecko będzie piło mleko ( krowie bo lubi) z kubka w wieku 1,5 roku , inne w wieku 2 lat będzie się domagało maminego cyca.
    Jakuzi wierz mi czasami zdarzają się żarłoczne a mimo to chude dzieci i po wykluczeniu pasożytów oraz niewydolności trzustki, celiaklii itp chorób metabolicznych okazuje się, że ono jest ruchliwe, silne ale ma szybką przemianę materii i naprawdę musi jeść.
  • @Jakuzi - masz jakieś przygotowanie merytoryczne? Mnie temat żywienia (nie tylko dzieci) bardzo interesuje ale nie mam zanadto czasu by szperać w tekstach źródłowych. "Prawda objawiona" mainstreamowej dietetyki nie zawsze do mnie przemawia a źródła alternatywne bywają sprzeczne. Można się pogubić. Toteż człowiek będący w temacie, jeśli tylko ma przy tym otwartą głowę, to cenny kontakt.
  • Gonia- moja Iza nie przepadała za mięskiem. Tak jest do tej pory- ma 10 lat, za to więcej warzyw i przetworów mlecznych. Ser biały przygotowuje sobie sama- miesza twaróg z różnymi dodatkami na słono albo słodko.
  • Spróbuj może jej przemycać mięso ( chude i dobrej jakości ) w potrawach warzywnych,
    oraz mięso zastępować rybami, nabiałem , później jajkami.
  • @gonia - jeśli poza tym mała jest zdrowa, to ja bym jej jeszcze dała czas do jesieni z poważniejszym poszukiwaniem problemów. Drugi rok życia, to czas bardzo intensywnego rozwoju motorycznego i intelektualnego i często dzieci słabiej przybierają wtedy na wadze. Dodatkowo, tegoroczne lato nie sprzyja objadaniu się kalorycznym jedzeniem. Może mała nabierze trochę ciałka przed zimą? No, chyba, że niepokoi Cię coś w jej zachowaniu - wtedy warto zrobić badania, choćby po to, żeby się uspokoić.
    Moja córcia ma rok i osiem miesięcy i od pierwszych urodzin też waży 11,4 kg. Mięsem zazwyczaj pluje - tzn. chętni pomemle ale połknąć nie raczy - warzywa je wybiórczo (ostatnio ma fazę na cukinię i kalafiora), za to pasjami uwielbia kasze, makarony, ziemniaki i pieczywo. Dopóki zdrowo wygląda, dobrze sypia i ma apetyty ja nie przejmuję się brakiem przyrostu wagi.
  • Mój Piotrek gdy był mały miał alergię pokarmową,do 3 roku życia dieta bezmleczna,pił mleko sojowe,powoli wprowadzaliśmy wszystkie pokarmy,na butelce był od 3 miesiąca do 1,5-2 lat,teraz chłop jak dąb,wyższy od nas,je wszystko,ma super apetyt,aż raz go badaliśmy czy wszystko jest dobrze bo dość chudy jest,ale to przez szybką przemianę.Jarek na piersi rok,też bardzo ostrożnie z jedzeniem,nie uznawał ani butelki ani smoczka i też alergikale na pyłki.Kasi odpuściłam,na piersi 0,5 roku,póżniej na mleku,kaszkach ale tak na wyczucie i żadnej alergii nie ma.Michał na piersi prawie 2 lata,straszny niejadek do dziś,a ąnia ma rok je prawie wszystko ale pierś musi być na koniec ,w tej chwili rozmażała po sobie kaszę jęczmienną z mięsem idę ją myc
  • @Jakuzi - nie chodzi mi o formalne przygotowanie - nie sądzę, by ktoś kto skończył dietetykę czy technologię żywności ale nie pasjonuje się tymi zagadnieniami mógł być dla mnie większym autorytetem (przez sam fakt "posiadania wykształcenia") niż osoba, która z zamiłowania interesuje się tematem i rozsądnie myśli ale formalnego wykształcenia w tym kierunku nie ma. A autorytetami w różnych dziedzinach bywają dla mnie zarówno kobiety, jak i mężczyźni - nie mam szczególnych uprzedzeń, pod warunkiem, że ktoś wie, co mówi. Np. w kwestiach ciąży i porodu poważnym autorytetem jest dla mnie m.in. Michel Odent a to facet :smile: Więc nie myśl stereotypami :wink:
    A do jakich kluczowych wniosków dochodzisz przyglądając się kluczowemu słowu "odżywiać"? Podzielisz się przemyśleniami?
  • @Jakuzi - z tym, co piszesz powyżej - z grubsza się zgadzam. Jak dla mnie - nic nowego.
    Osobiście, miałabym wątpliwości, co do wprowadzania posiłków zbożowych już po 3 miesiącu. I to bynajmniej nie dlatego, że uważam, że do pół roku to tylko mleko mamy i absolutnie nic więcej (jak to piszą w zaleceniach), bo miałam szanse obserwować na własnych dzieciach, że mają bardzo różne potrzeby - dwójka z moich zaczęła się dożywiać bezmlecznie już w 4/5. miesiącu życia a pozostała dwójka nie była zainteresowana niczym poza cycem aż do 8/9. miesiąca. Ja z tym nie walczyłam, bo uważam, że dziecko swój rozum ma. Ale zboża są akurat u nas "na cenzurowanym", bo zarówno ja jak i moje dzieci źle tolerujemy pszenicę a po przejściu infekcji rotawirusowej jeden z moich synów fatalnie reagował też na wszystko, co zawierało gluten, także jak ja coś takiego jadłam (był na piersi jeszcze). Jakoś łatwiej mi rozszerzać dietę zaczynając od warzyw i owoców a nie od zbóż.
    Mleka krowiego żadne z moich dzieci nie toleruje, więc nie mam dylematu, czy podawać, czy nie, bo w literaturze spoza głównego nurtu znajduję bardzo wiele wątpliwości.
  • @Katarzyna: jeśli jesteście bezglutenowi i bezmleczni - to może spotkalas się kiedyś z dieta dla alergików opracowana przez dietetyczke Bożenę Kropkę?
    Bratowa jakiś czas odkryła jej książkę "Pokonaj alergię" i zaczęła zmieniać dietę dzieci (alergików) wg wskazówek p. Kropki - efekty są nieslychane, zaczynając od dużego wzrostu odporności, od roku dzieci po prostu przestały chorować, cała trójka.
    Szukamy kogoś, kto również stosuje te dietę, żeby powymieniac się doświadczeniami i przemysleniami :smile:

    A może ktoś z forumowiczów zna i kojarzy ?

    Edit:
    podalam zły tytuł książki i dane osobowe autorki:shamed:
    już poprawione.
  • @Madika - z zaleceniami p. Braty Kropki się nie spotkałam ale jak masz coś do poczytania to chętnie się zapoznam. My nie jesteśmy bezglutenowi tylko bezpszenni. Na bezglutenowej był tylko mój najmłodszy syn przez ok. rok a ja razem z nim, bo go karmiłam piersią.
    @Jakuzi - przepis ciekawy. Też zazwyczaj prażę kasze przed gotowaniem. To takie zalecenie z TMC, które w jakiś sposób do mnie trafia, więc wdrożyliśmy. Co do orkiszu, to to akurat jest odmiana pszenicy, więc w proponowanej przez Ciebie mieszance znajduje się pszenica. Nie musisz mi wyjaśniać, że orkisz to nie to samo... Wiem to aż za dobrze. Moje dzieci nietolerujące zwykłej pszenicy z orkiszem jakoś sobie radzą. Problem jest jednak taki, że orkisz obecny teraz na rynku w różnym stopniu jest orkiszem i nie zawsze wiadomo, na co się trafi :sad: No, i glutenu w orkiszu wcale nie mniej niż w pszenicy. Sezam do tego potrafi być bardzo uczulający, więc chyba też u takiego malucha wprowadzałabym z wielką ostrożnością.
    Kusi mnie, żeby spróbować coś takiego przyrządzić... Jak już ten pomysł wdrożę, to podzielę się wrażeniami :smile: Na razie zdarza nam się używać jako posypki do kanapek i różnych dań prażonego mielonego siemienia - bardzo ciekawe - np. na kanapce z domowymi powidłami (bez cukru!) świetny efekt.
  • @Jakuzi - spoko, obecnie u mnie najmniejszy domowy konsument ma rok i osiem miechów i je już różne zboża (z konsekwentnym wyłączeniem pszenicy) i sezam też wcina bez żadnych sensacji, więc nie ma co od samego ryżu zaczynać, bo pewnie by to nas zniechęciło. To raczej przy całkiem małych maluchach, które dopiero zaczynają swoją przygodę z bezmlecznym jedzonkiem byłabym bardzo ostrożna.
  • @Katarzyno, @Jakuzi, Wasze propozycje są naprawdę super! Gdybyście mieli jeszcze jakieś pomysły zdrowego odzywiania, albo gotowe przepisy, to ja poproszę!
  • [cite] Katarzyna:[/cite]Moja córcia ma rok i osiem miesięcy i od pierwszych urodzin też waży 11,4 kg. Mięsem zazwyczaj pluje - tzn. chętni pomemle ale połknąć nie raczy - warzywa je wybiórczo (ostatnio ma fazę na cukinię i kalafiora), za to pasjami uwielbia kasze, makarony, ziemniaki i pieczywo. Dopóki zdrowo wygląda, dobrze sypia i ma apetyty ja nie przejmuję się brakiem przyrostu wagi.


    Moja podobnie.
    Ostatnio nieco zmieniła dietę. Je tylko borówki na przemian z morelami, a na mięso nawet nie raczy spojrzeć...
  • Ja z lenistwa kupowałam mielone:shamed:
  • [cite] Agnieszka Barbara:[/cite]chyba chodzi o odparowanie wody:)
    Myślę, że głównie o to. Ale smak to prażenie też zmienia - moim zdaniem prażone jest bez porównania lepsze :bigsmile:
  • Nawet nie posolony słonecznik po uprażeniu jest bardzo OK.
    A jak fajnie chrupie taki uprażony jak się go doda do placków z pełnoziarnistej mąki - mniam!
  • Ja bym siemienia nie prażyła, jeśli już, to w temp. do 80 stopni (ginie omega 3, ze względu na którą spożywa się siemie). Kupowane siemię jest bez wartości, bo zwykle jest odtłuszczone (czyli nie ma już omega 3) albo zjełczałe. Omega 3 bardzo łatwo się utlenia, siemię trzeba spożywać w miarę swieżo zmielone. Najlepszy jest do tego młynek do kawy. Można robić "masełko" mieszając oliwę/dobry olej, np. rzepakowy tłoczony na zimno z mielonym siemieniem, sezamem. Nie polecam olejów firmy Oleofarm, tłoczą co prawda na zimno, ale z prażonych nasion.
    Świetna w smaku jest posypka ze zmielonych migdałów i siemienia. Nie robić większych zapasów, trzymać w zakręconym słoiku w lodówce.
  • Idę stąd, bo sie w beczke zamienie...... :ao:
  • Ja nie jestem fanką otrąb, jest to wyizolowany składnik. Zboża powinny być spożywane w całości, bielmo z otrębami.
  • [cite] Ania D.:[/cite]Kupowane siemię jest bez wartości, bo zwykle jest odtłuszczone (czyli nie ma już omega 3) albo zjełczałe.

    No, to mam dwa pytania:
    1. To skąd je brać, jak kupowane jest bezwartościowe? Samemu uprawiać?
    2. Skoro i tak to kupowane (a do innego nie mam dostępu) jest pozbawione tych cennych omega3, to mu już chyba prażenie nie szkodzi?
  • mleko krowy dla cielaka, zuarna dla kurczaka. wyglada na to ze bede karmic do 18nastki :)
    moja prawie dwulatka warzy 10,6kg nie wydaje mi sie zeby jakos szczegolnie przynbrala w ciagu tego roku... zaleznie od zrodla jest na 3-30 centylu, wiec chyba nie ma sie czego obawiac - wszedzie trabia ze dzieci przybieraja w pierwszym roku jak szalone i w drugim lub trzecim roku gubia ten tłuszczyk.
  • Mleko jest dla cieląt
    jajka są dla kuny
    ryby są dla kota
    mięso jest dla psa
    przenica, żyto, jęczmień są dla ptaków
    owies jest dla koni
    kartofle są dla świń
    warzywa są dla królików
    owoce są dla małp
    czyli dzieci muszą się żywić energią kosmiczną ?...:eq::be:
  • Po pierwsze: siemię lniane "gotowe", w ziarenkach lub mielone ma inne przeznaczenie niż uzupełnianie diety w kwasy omega-3. Zależnie od tempa picia osłonowo na śluzówkę przewodu pokarmowego (pite po łyczku) lub przeczyszczająco (szklanka na raz). Działanie to nie zależy od kwasów tłuszczowych, a od substancji sluzowych.
    Po drugie: nie wiem jak jest ze zwykłym olejem lnianym Oleofarmu, ale ten budwigowy jest wysokolinolenowy, nie jest tłoczony z prazonych ziaren, i przez to ma bardzo krótki termin ważnosci bo się szybko utlenia własnie ze względu na wysoką zawartość kwasów omega-3 oraz omega-6 i 9,
    Po trzecie: skoro się juz tak bawimy to należy pamiętać o prawidłowych proporcjach kwasów omega-3 do omega-6 która o ile dobrze pamiętam powinna być jak 3:1. Za duzo omega-3 to też niedobrze. Jak się przeprowadzę i przeżyję cyrk który aktualnie u nas się dzieje to sprawdzę jeszcze parę rzeczy w tym temacie.
    Po czwarte: właśnie zerknęłam na apteczne siemie lniane Herbapolu w ziarenkach - nic o odtłuszczaniu owych ziarenek tam nie ma, więc prawdopodobnie jest to siemie lniane nieodtłuszczane.
  • O qrza twarz. Nie mam blendera.
  • Przypominam, ze sa slowa w Ewangelii:

    "i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić." Mk 16,18

    Mnie to pokrzepia :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
  • [cite] ruda megi:[/cite]Mleko jest dla cieląt
    jajka są dla kuny
    ryby są dla kota
    mięso jest dla psa
    przenica, żyto, jęczmień są dla ptaków
    owies jest dla koni
    kartofle są dla świń
    warzywa są dla królików
    owoce są dla małp
    czyli dzieci muszą się żywić energią kosmiczną ?...:eq::be:
    miłością kochana, miłością :)
    jakos tak mi sie wydawalo ze nawet dziecko nie dostajace mleka matki a krowie modyfikowane powinno choc do tego 4tego miesiaca darowac sobie niemleczności... ale przryznam ze opieram sie tu wlacznie na intuicji... jednak przy piersi jest prosciej - zawsze jest pewnosc ze czego nie zje z talerza to uzupełni mlekiem z piersi... tak wiec dziekuje opatrznosci za udane karmienie piersią
  • [cite] Jakuzi:[/cite]
    Moje dzieci nigdy nie zażywały antybiotyków i nie będą miały takiej potrzeby, bo właściwie im pracują jelita.
    a to trochę nie od tego zależy :wink: jelita jelitami, bakterie bakteriami.
    A co do mlek modyfikowanych - rzeczywiscie są robione na bazie mleka krowiego, ale drastycznie się w nich zmniejsza ilość białka i dostosowuje się do potrzeb dziecka, poza tym dodaje sie kwasy LC-PUFA (long chain polyunsaturated fat acids- długołańcuchowe wielonienasycone kwasy tłuszczowe) lub w zależnosci od potrzeb tzw. krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe, witaminy, minerały, dostosowuje sie tez w róznych mlekach dla dzieci z różnymi schorzeniami ilosć laktozy w takim mleku. Albo wrecz też na bazie mleka krowiego hydrolizuje się odpowiednie frakcje białek i tworzy tzw. preparaty mlekozastępcze. Jasne, że daleko tym produktom do mleka mamy, ale trzeba dzieci czyms karmić, co nie bedzie robiło im krzywdy, nie? Dłuższa historia w kazdym razie, a takie rzeczy wiem, bo siedzac radośnie na wychowawczym wyprodukowałam artykuł na ten temat :smile:
  • Katarzyna, odniosłam się do postu wyżej. Bez wartości jest takie kupne mielone siemię, całe ziarenka omega 3 mają. Ja kupuję całe nasionka, nie uprawiam sama :tongue:
    Rosea, w sklepach jest zwykle olej zwykły, nie budwigowy (mało ludzi zresztą je rozróżnia). Poza tym ten olej powinien być przewozony w chłodzie i musi stać w lodówce. Niekoniecznie sklepy spełniają te warunki. Olej ten utlenia się rzeczywiście b. szybkoi często jest gorzki, co świadczy o zjełczeniu, my go nie stosujemy, bo dużo bardziej efektywne jest świeżo zmielone ziarno siemienia. Proporcje omega 3 do omega 6, w zależności od kraju, mogą wynosić np. od 1-4 lub 1-2 (nie warto patrzeć na normy amerykańskie, co są zupełnie różne od naszych w tym względzie). W sumie małe jest prawdopodobieństwo, że ktoś spożywa za dużo omega 3, raczej bardzo jej brakuje w pożywieniu (jak ze wszystkim, nie należy z niczym przesadzać). To, że mają ją ryby nie znaczy, że w jedzeniu ona zostaje. Omega 3 jest bardzo wrażliwa na wysoką temperaturę, w smażonej czy gotowanej rybie jej nie ma. Omega 3 w siemieniu jest bardziej stabilna, ale też nie jest "odporna" na wysokie temperatury. Zmielone siemię lniane jest często odtłuszczone, jeśli nie jest, to i tak nie warto go kupować, bo jest zjełczałe (bez względu na to, co jest napisane na etykietce). Żadna korzyść z takiego gotowego zmielonego siemienia.
    Zdrowe jelita wpływają na stan całego organizmu.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.