Witajcie! Choć jestem na forum od niedawna, to odnalazłam w nim wiele porad i wskazówek. Proszę Was o radę dotyczącą wychowania dzieci. Mój syn (3 lata) jest ostatnio niemożliwy. Ledwo otworzy oczy, a już zaczyna się płacz i histeria. Próbowałam już chyba wszystkiego, wziąć go na przeczekanie, mówić do niego łagodnie i czasem krzykiem, bo już nie wytrzymywałam. Zdarzył się klaps. Martwię się, bo za niecałe dwa miesiące na świat przyjdzie Piotruś i wtedy sama nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzę. Córka (5 lat) też miała swoje humory, ale nie co dziennie. Po prostu jestem wyczerpana psychicznie. Modlę się do Ducha Świętego o mądrość w tej sprawie. Proszę może macie jakieś skuteczne metody radzenia sobie z takim zachowaniem dziecka, bo ja nie daję już rady.
Komentarz
A jak marudzi i zrzędzi, histeryzuje, mowie krotko "nie lubie, kiedy tak mowisz - powiedz: mamusiu, prosze, daj mi....", "jak zle sie czujesz to przyjdz i sie przytul, bo nie lubie, kiedy tak wrzeszczysz"
Czyli pozytywne komunikaty na dobre dni plus dezaprobata na złe i instrukcja co nalezy :bigsmile:
Problem sie nie pogłebia, a corcia chodzi coraz czesciej usmiechnieta... sa trudne dni, ale coraz czesciej stosuje wobec mnie te metody, ktore dzialają na mnie - pozytywne. Robi to z rozmysłem, po chwili konsternacji, kiedy nie daję jej tego, co chce na krzyki.
U nas podobnie. Dziecko wyrasta z takich zachowań. Bardzo ważne, by przy okazji nie dać się wodzić dziecku za nos.
Skorzystam więc z okazji i trochę się wyżalę na tę naszą 3latkę... Czasami jest milutka, jestem też pewna, że wie jak nie należy się zachowywać, ale bardzo często postępuje jakby na odwrót. Wydaje się że złośliwie, ale czy małe dziecko może coś robić ot tak "na złość"?
Najbardziej męczą nas te histerie o każdy mały "pierdułek"... piski, jęki i niezadowolenie, to strasznie psuje atmosferę. Czasem rozumiem, że jest zazdrosna o brata albo chce zwrócić na siebie uwagę, ale czasem nie ma powodów do zazdrości (bo on np śpi i jest w drugim pokoju) a jednak nadal jest niezadowolona. Ma silny charakter, lubi rządzić, a ja jej nie pozwalam. Mała terrorystka....
To się nasiliło tak z miesiąc temu, czyli jak miała 3 lata i 1 miesiąc.
Staramy się pochwałami wzmacniać pozytywne zachowania a zdecydowanie negować złe, ale to nie działa. Ja czuję się bezsilna.
Pocieszył mnie wpis Agnieszki63, że to minie.
Zaczęło się jakieś 1,5 roku temu i jeszcze jie przeszło, a co gorsza "zaostrzyło się " mimo, ze próbowałam ganic za złe a pielęgnować dobre zachowanie. Opiera się regułom ustalonym w domu, nie chce sprzątać ani pomagać, wszystko jest tylko jego i z nikim nie chce sie dzielić. Ostatnio dołączyła do tego agresja tzn. jak mu się coś nie podoba to kopie w co sie da i trzaska drzwiami, rzuca zabawkami, potrafi nawet uderzyć siostry. Nie wiem jak reagować, bo upomnienie, klaps w tym wypadku nie działaj, a sprawiają, że zachowuje się jeszcze gorzej. Już prędzej przytulenie. ALE czy takie "ugłaskanie" nie utwierdzi go w przekonaniu, że nic się nie stało?
Też liczyłam, że kiedyś "to" minie, ale nie chce
Nasz 3 latek - buntownik, wojownik - skacze, bije, krzyczy, walczy! Ciagle bunt ...
Padam chwilami.
Mowicie ze mija?????????:cool:
Na młodszych.:tooth:
Jak to tylko histeria to nie reagujemy, ale gdy w trakcie takiego napadu syn staje się agresywny, niszczy rzeczy (np kopie krzesło) - wtedy nie mogę się na to godzić, bo to by go uczylo ze w afekcie może robić różne złe rzeczy - wiec go izolujemy. Bardzo długo, tak z pol roku - działał na niego tzw karny dywanik- czyli siedzenie na schodach przez tyle minut ile ma lat. To wystarczalo żeby się uspokoil.
Potem zaszlam w ciążę, brzuch mi rosl a razem z nim problem zbuntowanego 3 latka
wtedy wprowadzilismy izolacje - mąż zamykał się z nim w łazience ( jedyne miejsce gdzie nikomu ten wrzask nie przeszkadzał), syn wrzeszczal, krzyczał, itd aż się nie uspokoil, a mąż w tym czasie czytał książkę :bigsmile:
zawsze działa. na koniec syn zawsze rozmawia ze mną albo z tata o swoich uczuciach, o tym o co mu chodziło ( bo zawsze o coś chodzi ), jak się czuł, my tez mówimy jak się wtedy czulismy.
Takie akcje wymagają czasu i obecności obojga Rodzicow w domu - w tym czasie drugi rodzic musi się zając reszta dzieci, bo izloacja może trwać nawet pól godz i dluzej...
Ale warto, na prawdę. W ciagu kilku miesięcy konsekwentnego postępowania syn zamienił się z rozwrzeszczanego terrorysty w fajnego chlopczyka - z którym można się dogadać, nawet w trudnych sytuacjach. :iw:
Generalnie dzieciaki nie mają zbyt wielu ataków histerii. U nas najczęściej jest to związane ze zmęczeniem - zresztą ja też jak jestem zmęczona to jestem marudna, opryskliwa, zrzędliwa itd. Czasami robimy rodzinne odpoczywanie, wszyscy sie kładziemy i czytamy książki (jeden z rodziców drzemie, drugi czyta i tak na zmianę), Mała wtedy najczęściej przy cycku, zeby nie przeszkadzała (niestety ten cycek to nie tylko pokarm, ale też uspokajacz)
Mój problem jest inny: Franek bardzo źle znosi niepowodzenia. Nie chodzi o np. przegraną grę, ale oporny zamek w bluzie, nieudany jego zdaniem rysunek, niemożność domknięcia szuflady z powodu wystających z niej majtek itp. Franek jest ambitny, nie pozwala sobie pomóc, a jeśli mu się nie udaje, zaczyna okrutnie biadolić, płakać i rozpaczać. I nadal nie pozwala sobie pomóc ani doradzić.
Jest na to jakiś patent?
czeka do końca , ale przed końcem jest straszna histeria, nadpobudliwość , szaleństwo
do niedawna ( a ma siedem lat) jak widziałam takie akcje na siłę wyganiałam do wc ; powiedziałam tez babciom i w zerówce
Widzę, że nie tylko moja córa tak ma...
Oj..... byle minęło....
Joanno, u mnie tez bywa, ze nic nie pomaga..... wtedy pozostaje odwracanie uwagi..... Ale w takim koncercie histerycznym nie zawsze o tym sobie przypomnę......
ŻYCZĘ NAM WSZYSTKIM DUŻO CIERPLIWOŚCI I KONSEKWENCJI
(BOŻE DOPOMÓŻ!!):shocked:
Kiedy moja Córa bywa agresywna, a bywa... to wynoszę ją do kąta (sposobem Superniani, mowiac jej ze wyjdzie, kiedy sie uspokoi i poczeka 2 min az ja zawolam) albo zamykam sie w swoim pokoju oswiadczając, że dopoki wrzeszczy i awanturuje sie to ja z nia nie chce byc w pokoju i ze przyjde jak sie uspokoi.
Ciezko wtedy o konsekwencę, bo zdarza sie zawsze krotsze lub dluzsze zaostrzenie problemu, ale warto......
Ja mowie jej co jakis czas spokojnie "jesli potrzebujesz pomocy, to ładnie popros, ja ci chetnie pomoge. Jesli chcesz zrobic to sama to sie nie denerwuj, szybciej ci sie uda", chwalę za samodzielnosc i ganie za marudzenie
Tez sie zastanawiam czasem z lękiem, czy aby sąsiedzi nie wezwą policji słysząc te wrzaski.....
Czy to aby nie stulejka albo infekcja??
Co prawda my przez to przechodziliśmy 4 razy ( mała jeszcze zapomina i leci w ostatniej chwili ) zwłaszcza przy zabawie wodą:bigsmile:, robiliśmy badanie moczu , czasem pediatry przepisywały furagin ale to nie to. Zauważyłam właśnie, że dzieciom szkoda czasu na tracenie choć chwili świetnej zabawy.
A ja czasem jak naprawde mam dosc, to mysle ze dzieci pojda a nam zostanie nerwica, paranoje i fobie :bigsmile:
Serio, ale jak mi mala krzyczy na rekach, to ciezko mi rownowage zlapac... Czasami mysle ze zwyczajnie strace sluch albo spadnie mi z tych rak, bo mi bebekni beda pekac
Syn jest nadpobudliwy... Ciegle niespokojny. Czasami mi naprawde ciezko - chociaz w zyciu bym nie chciala byc kims innym niz ich mama!:bigsmile: