Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Do Przedszkola marsz ;-)

24567

Komentarz

  • [cite] Bea1:[/cite] Zastanawiam się co ja takiego zrobiłam źle, że aż tak nie chciał zostać? Pod względem intelektualnym jest dobry ale społecznie z adaptacją kiepsko. Trochę żałuję, że nie posłałam ich wcześniej, może bym się tak dzisiaj nie nawstydziła za niego a i on byłby już trochę oswojony. No nic zobaczymy co będzie jutro. Obecnie zapowiadają, że zostaną, już to widzę....
    Gdyby mu było u Ciebie źle, to by chciał zostać w przedszkolu.
    Na siłę nikogo nie uspołecznisz, każdy ma swój czas, a przedszkole to sztuczny twór, powiem więcej: wymysł socjalizmu!!!
  • Zgadzam się. zostałam z dziećmi, bo chciałam ich sama wychowywać ( tzn. z mężem:wink:) a nie przedszkole. ale dzisiaj już zaczełam się zastanawiać w końcu czy nie lepiej byłoby gdyby poszli wcześniej... ale to takie przemyślenia na gorąco, trochę w emocjach.
  • Przepraszam za suchy ton poprzedniego wpisu, nie mogłam dokończyć. Jeszcze raz, nie odbieraj tego jako porażki. Chciałoby się, by dzieci były ..wzorcowe, grzeczne, takie do pochwalenia się...itd . A one po prostu są sobą. Tak jak pisze Agnieszka, każdy ma swój czas. Czy w przedszkolu zgodziliby się, byś została tam godzinkę, z boku, by synek Cię widział? Czy możesz umówić się z nim, że przyjdziesz, np za godzinę? Ale bez ściemy! I uwierz w to,co powiedziałaś dzieciom JUTRO BĘDZIE LEPIEJ.
  • Ganno, nic się nie stało, masz rację
    Myślę, że mogłabym umówić się, że odbiorę ich wcześniej, tak włanie myślałam.:cool:
    Nie wiem czy mogłabym tam zostać, ale raczej chyba nie.

    dziękuję Wam za rady i możliwość wygadania się .
  • Nie wiem czy mogłabym tam zostać, ale raczej chyba nie.
    u nas jak dzieci jakiś czas chodziły to u jednego żona zostawała i nie było problemu (inne dzieci się cieszyły, nie były rozbite, nikt nie męczył by też przyjsc z mamą) z drugim był problem tzn. pani(inna) sobie nie życzyła ale podała wszystkie argumenty na sytuacje które przy pierwszym nie miały miejsca
  • Taw,dokładnie, dużo zależy od nastawienia pani.Jeśli sytuacja znowu się powtórzy to pewnie podejmę ten temat. Narazie myślałam żeby odebrać ich wcześniej.
    pozdrawiam
  • @Bea1 - zapraszamy do wątku powitalnego :cool:
  • przepraszam, z tego wszystkiego zapomniałam się przywitać . :shamed:
    Jutro w powitalnym napewno coś sklecę :cool:
    pozdrawiam
  • No a moja Ewa bardzo odważnie wczoraj i dziś pobiegła do przedszkola ;-) Została wczoraj 6 godzin ( czekałam na telefon od pani gdyby zaczęła marudzić )i świetnie się bawiła z dziećmi. Jest najmłodsza w grupie, więc Pani zrobiła ją pupilką. Starsi fajnie się nią opiekują. Dziś od rana pytała "czy już idziemy do przedszkola? No chodź, dzieci czekają" :thumbup:
    Jedyny problem to niejedzenie obiadów. Z dwóch dań wczoraj nie ruszyła nic. Bawiła się sama, gdy pozostałe dzieci jadły. Ale i to z czasem opanuje. Jestem z niej dumna !
    :clap:
  • U nas w przedszkolu byla jeszcze opcja "gazetowa":bigsmile:
    Mama mogła chwilę zostać (nawet dłuuuugą chwilę),ale w pomieszczeniu przy szatni (fotele i stoliczek).Dziecko moglo czasem zajrzeć do mamy i wracało na zajęcia. Zwykle nie trwalo to "gazetowanie" dłuzej niz 2 dni....
  • A z Nadarzyna tu nikogo nie ma? Hę?

    Jest tam bardzo fajnie. Pani, która uczyła wcześniej w Strumieniach, jest zachwycona jakością budynku (twierdzi, że nie wiemy, co to prowizorka). Wcześniej podobno PRZESYPYWANO TAM ZIOŁA. Myślę, że nauka w takiej atmosferze będzie bardzo interesującym doświadczeniem. :bigsmile:
  • tu jest o tym jak zrobić imienniki :) pisałam też kiedyś o tym na moim blogu, ale teraz to bardziej na czasie...
  • Wczoraj było zebranie w przedszkolu,na którym odbyło się głosowanie.Czy przyprowadzamy dzieci z katarkiem do przedszkola,czy dzieci nawet z maleńkim katarkiem będą odsyłane do domu??(oczywiście była też poruszona kwestia alergików itp-zaświadczenie od lekarza)
    Większość zagłosowała za nie przyprowadzaniem dzieci nawet z maleńkim katarkiem.
    Cieszę się:bigsmile:
  • A według mnie to głupie .
  • Według mnie to nie głupie.Przedszkole to nie przychodnia lekarska ani szpital.Chore dzieci zostają w domu.dlaczego maja przychodzić chore i zarażać inne dzieci??
  • W UK przyprowadza się dzieci z gorączką. Bo wychodzi się z założenia, że chorować można wszędzie i po to są przedszkola, żeby matka nie chodziła na zwolnienia, które nawet nie są płatne.
    Ale jak się zostaje w domu i nie pracuje i zajmuje dziećmi, to można tylko finansowo zyskać.
    System zniechęcił mnie do przedszkoli:bigsmile:
  • Bo według mnie lekki katarek to nie jest żadna choroba.
  • Ja w każdym razie lekkich katarków u dzieci nie leczę i sam mija :wink:
  • Bo nawet nie ma sposobu by wyleczyć. Musi minąć. :bigsmile:
  • Nawet w żłobku , do którego chodziły moje dwie córki a które to placówki podpadają pod resort zdrowia , gdzie na stałe są oprócz wychowawczyń zatrudniane pielęgniarki i gdzie raz w tygodniu jest wizyta lekarza nie odsyła się do domu dzieci z lekkim katarkiem :wink: Nie uważam , żeby aż takie chuchanie na dziecko wyszło mu na zdrowie. Ja to w ogóle chyba dziwna jestem , bo zawsze się cieszyłam , jak mi dziecko przyniosło ospę. Ale jakoś moje dzieci bardzo mało chorują , są zahartowane i dobrze rozwinięte fizycznie.
  • A my właśnie pożegnaliśmy się z rewelacyjnym przedszkolem (katolickim ;-) na Żelaznej w W-wie. Mąż dowoził z Ursynowa, ale warto było! Przedszkole czad!!! Nawet moja antyklerykalna mama musiała zmienić opinię o sistrach zakonnych :-) Polecam bardzo.
  • [cite] Julka:[/cite]Według mnie to nie głupie.Przedszkole to nie przychodnia lekarska ani szpital.Chore dzieci zostają w domu.dlaczego maja przychodzić chore i zarażać inne dzieci??
    To nie jest głupie. Dzieci nie powinny zarażać się nawzajem w przedszkolu.
    jednak jest pewien problem w związku z tym, że wychowawcy przedszkolni nie rozumieją, że nie każda matka ma możliwość wyrwania się z pracy i przyjścia po dziecko
    na gwizdek. Problem też jest ze znalezieniem opieki do dziecka gdy ma katarek a dzieci to mają ciągle a matka idąc co chwilę na zwolnienia wylatuje z pracy.
  • Gdybym miała nie puszczać syna do przedszkola nawet z lekkim katarkiem to pewnie wcale by go nie oglądał. Tak samo szkoła , należy też zrozumieć te mamy które naprawdę nie mogą wziąć zwolnienia a są takie przypadki na tym świecie niestety.
  • My też nie uznajemy kataru za chorobę; do przedszkola póki co udaje nam się nikogo nie posyłać. Uczenie dziecka, że z lekkim katarem już chore chyba do niczego dobrego nie prowadzi, wychowuje to całe szeregi przewrażliwionych ludzi a z pewnością nie podnosi odporności dziecka.

    Myślę, że problemy z posłaniem do przedszkola dziecka mogą być dla rodziców takim opatrznościowym znakiem, aby zastanowić się czy to naprawdę konieczność. Czasem kosztem gorszych warunków materialnych sama mama może zając się dzieckiem zamiast wtłaczać go w system edukacyjny już od najmłodszych lat. Przedszkole na prawdę nie jest zwykle dla dziecka żadnym dobrodziejstwem, chociaż propaganda przedszkolna jest niestety żywo obecna w mediach i w ludzkiej mentalności.
  • OK, bo Wanda mnie w osobnym wątku spytała o te badania, więc wklejam tez tutaj:
    Ja te badania ściągałam przez zasób czasopism elektronicznych biblioteki. Nie sprawdzałam, czy są ogólnie dostępne w sieci. Jedno - prezentację z konferencji to miałam pożyczoną w formie wydruku (ale oddałam nie zrobiwszy kopii, dość głupio). Spis bibliografii znajdziesz tutaj:
    Cały dzień w przedszkolu?
    Oryginalnie to poszło w "Przewodniku Katolickim" ale oni nie dodają bibliografii, bo to nie czasopismo naukowe w końcu, dlatego mam pomysł, by publikować te artykuły (oj musze pouzupełniać) potem u siebie z bibliografią. W końcu nikt nie musi mi wierzyć na słowo:bigsmile:
  • Acha i żeby ie było. Przedszkole do którego chodzą po kolei moje dzieci jest absolutnie rewelacyjne, ma świetną Panią Dyrektor i w ogóle same superlatywy.
  • [cite] Liliana:[/cite]My też nie uznajemy kataru za chorobę; do przedszkola póki co udaje nam się nikogo nie posyłać. Uczenie dziecka, że z lekkim katarem już chore chyba do niczego dobrego nie prowadzi, wychowuje to całe szeregi przewrażliwionych ludzi a z pewnością nie podnosi odporności dziecka.

    Myślę, że problemy z posłaniem do przedszkola dziecka mogą być dla rodziców takim opatrznościowym znakiem, aby zastanowić się czy to naprawdę konieczność. Czasem kosztem gorszych warunków materialnych sama mama może zając się dzieckiem zamiast wtłaczać go w system edukacyjny już od najmłodszych lat. Przedszkole na prawdę nie jest zwykle dla dziecka żadnym dobrodziejstwem, chociaż propaganda przedszkolna jest niestety żywo obecna w mediach i w ludzkiej mentalności.
    Ośmielę się stwierdzić że samotna matka kilkorga dzieci , wdowa zaznaczam, ma prawo mieć gdzieś zastanawianie się nad opatrznościowymi znakami dla niej ważniejsze jest to że wieczorem usłyszy :Jesteśmy głodni! Daj jeść! a wierz mi że nawet w rodzinach w których pracują oboje rodzice może to być problem , przy tym jak wspaniale się u nas zarabia.
  • Liliana, a na czym opierasz przekonanie, że
    Przedszkole na prawdę nie jest zwykle dla dziecka żadnym dobrodziejstwem

    Przecież nawet na forum masz sporo info od rodziców zadowolonych z przedszkoli, opisujących ich właśnie bardzo dobry wpływ na dzieci, gotowych nawet przeprowadzić się albo jeździć przez pół miasta...

    Moja córa debiutuje w przedszkolu w poniedziałek (normalnie chodziłaby od poł. sierpnia, ale pojechaliśmy na wakacje). Przedszkole jest prywatne, katolickie i zdecydowaliśmy się na nie mimo dojazdów (wozimy dziecko na drugi koniec innego miasta, w dodatku nawet do innego landu - przy czym to miejsce, w którym szukamy domu, więc mam nadzieję, że dojazdy są tylko na chwilę) oraz godzin otwarcia (do 14, jak zacznę pracować na cały etat, trzeba będzie szukac opiekunki, na razie możemy się wymieniać). Tyle że po doświadczeniach z przedszkolem miejskim, mieliśmy sprecyzowane przede wszystkim oczekiwania, jakie przedszkole ma być od strony ludzkiej. Reszta to drobiazgi, które przy odpowiedniej organizacji nie muszą przeszkadzać.
  • Dla małego dziecka jednak dom jest najlepszym środowiskiem do rozwoju emocjonalnego, opieram swoje zdanie na obserwacji oraz na zdaniach pewnych niezależnych ekspertów (była kiedyś taka audycja w RM na temat szkodliwości przedszkola dla dzieci). <b>Problemem nie jest jedynie jak dziecko się czuje w przedszkolu ale kto z niego wyrośnie jakie będzie to "państwowe wychowanie"!</b>
    Można by się też zastanawiać czy domy spokojnej starości są dobrym wynalazkiem (można znaleźć argumenty za).
    W swoich poglądach nie jestem całkiem zasadnicza i zdaję sobie sprawę, że wiele zależy też od sytuacji, przedszkola też bywają różne. Jestem przeciwna nagonce społecznej na wysyłanie dzieci do przedszkola, bo inne chodzą...
    Obserwuję też takie sytuacje, gdzie mamy wysyłają dzieci do przedszkola a same idą do pracy, bo nie chcą siedzieć w domu i wtedy to nie przymus ekonomiczny a wygodnictwo.
  • Fajna manipulacja, porównać przedszkole do domu starców:confused:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.