Zakwas ruszył! I teraz pytanie co dalej? Dokarmiac jeszcze? Chowac do lodówki czy tak zostawic? Ewentualnie kiedy dokarnic nastepnym razem? @Ania D. @Skatarzyna @Aneczka08 @matka6
Za wcześnie na lodówkę. Był slaby, to powinien mocno stanąć na nogi. Dziś zostawić w ciepłym miejscu. Rano, jeśli widać, że zakwas urósł i opadł, to część ciasta wyrzucić i znów dokarmić. Postawić w ciepłym miejscu. I dopiero wieczorem, jak będzie widać, że mocno pracuje, to część ciasta wyrzucić, dokarmić i można dać do lodówki. Ale do lodówki ma iść taki żywy, zdecydowanie i sprawnie pracujący. Jak słaby, to powtarzać dokarmianie i trzymanie w cieple. dop: razem pisałyśmy :-)
@Małgorzata co prawda nie mnie pytasz ale Ci podpowiem Jeśli Ci nie szkoda tego co się wyprodukowało to wywal prawie wszystko i daj do słoika kilka łyżek mąki + wodę do gęstości śmietany. Jutro rano zrób tak samo,wieczorem ponownie. Pojutrze powinnaś mieć już mocny zakwas. Pytanie pomocnicze -jakiego typu mąki używasz? Być może zbyt niski typ mąki sprawia,że zakwas jest taki leniwy?
wrócę do tego, co pisałA KASHA WYŻEJ, NIE ROZUMIEM PO CO WYRZUCAĆ, NADMIAR Bym wciepnęła do michy w której będę robić najbliższy chleb i podkarmiła do przygotowania zaczynu.
@Skatarzyna może my jesteśmy dziwne? Mi jest po prostu szkoda tego dobra wywalać. Nawet jeśli odświeżam suszony zakwas słabo działający i robię tak jak post wyżej doradziłam Małgorzacie,to nie wyrzucam tylko zbieram do jednego naczynia i wkładam do lodówki ,a potem wrzucam do ciasta chlebowego.
@Małgorzata jest jeszcze jedno wyjście: jeśli nie brzydzą Cię drożdże,możesz zrobić zaczyn z tego zakwasu który masz + dodać drożdże (50g na kilogram mąki).
a jak zakwas zawsze robię na 720 mam wrażenie że lepiej idzie niż ten na 2000, więc się zdziwiłam, że im wyższa mąka tym lepiej...
też nie rozumiem czemu coś wywalać, nigdy tak nie robiłam drożdzy nieeeeee, albo chlen na zakwasie albo na drożdżach, nie rozumiem koncepcji dodwania drożdzy do chleba na zakwasie:-)
@Aneczka08 koncepcja drożdży do słabego zakwasu polega na tym,że masz pewność że chleb wyrośnie w odpowiednim czasie. I dzięki temu nie będzie przekwaszony. Lub jeśli ktoś lubi pieczywo drożdżowe ale z posmakiem ,który daje zakwas.
słaby zakwas trzeba ożywić i odświeżyc i będzie mocny. Na drożdząch robię bułki, (bez zakwasu) zaś do chlebu na zakwasie nie daję rożdży, na początku dawała, ale chcleb się kruszył i był średni
ja sama robiłam zakwas z przepisu z internetu na mące 720 i niestety albo stety wyrzucałam przez kilka dni i dodawałam przez kilka dni mąkę i wodę ten zakwas służy mi do dziś
na dokarmianiu się nie znam, bo ja dodaję do tego , co mam 2- 3 razy w tygodniu, robiąc chleb ,3 łyżki z pierwszego mieszania, to przechowuję w lodówce i kilka godz. przed robieniem chleba wyjmuję,żeby podrósł itp itd
słaby zakwas trzeba ożywić i odświeżyc i będzie mocny. Na drożdząch robię bułki, (bez zakwasu) zaś do chlebu na zakwasie nie daję rożdży, na początku dawała, ale chcleb się kruszył i był średni
Na odświeżenie i wzmocnienie zakwasu potrzeba czasu.Przy dodaniu drożdży można piec z tego co się ma.
A jeśli chleb ci się kruszył to coś robiłaś nie do końca dobrze. Robię chleb drożdżowo- zakwasowy kiedy moje chłopaki mają chęć na jasny chleb "jak z piekarni" .Daję wtedy mniej mąki żytniej więcej pszennej i wychodzi jasny. Wyrasta sobie w lodówce w prostokątnych foremkach, a z pieca wyjmuję owalne bochenki z wypieczona skórką. Takie czary I nic się nie kruszy.
@matka6 no to nieskromnie przyznam,że ja jednak mam dużo bogatsze doświadczenia z zakwasem.Zaczynałam od samodzielnie robionego zakwasu i zbitego gliniastego chlebka pszennego Teraz mam w zapasie na czarną godzinę zasuszony najmocniejszy z moich wyrobów,chociaż jakiś czas temu nie mogłam go znaleźć i po prostu zrobiłam od początku nowy.W obecnej chwili hula elegancko. Zrobienie zakwasu jest proste,potrzeba tylko cierpliwości.
Całkiem ładny juz ten moj zakwas Własnie dokarmiłam i stoi nadal. Wieczorem mam zamiar zaczyn robic. To tego na zaczyn juz chyba nie ma sensu do lodówki chowac?
Naprodukowałam go sporo- aktualnie mam w trzech słoikach.
Dodanie dużej ilości słabo pracującego zakwasu albo dużej ilości przepracowanego już zakwasu da w efekcie kwaśny chleb. Dlatego to jest dla mnie wyjątek, że taki zakwas, jak trzeba go pobudzić do życia, to w części się wyrzuca.
@Ania D. rozczyniłam własnie ten zaczyn na chleb zytni z pierwszego posta. To ma bycvtakie rzadkie? Czy na pewno na 1/3mąki (czyli 0,5 kg) daje sie 3 szkl wody?
Rano dosypałam drugą częśćmąki i dolałam wody. Dalej rzadkie. I mam wrazenie, ze ta "zupa" słabo "rusza". Moze ten zakwas jednak nie taki? Albo mąka kiepska? Ale termin waznosci ma jak najbardziej. Już sama nie wiem...
Czy po nocy ciasto było mocno porowate, widać było, że porządnie urosło i było mocno napowietrzone? Bo takie właśnie powinno być. Wg tego, co sama obserwowałam: warto na początek (faza 1) robić ciasto luźne, bo takie łatwiej rośnie. Ja zrobisz od razu gęste i zwarte, to proces może przebiegać dłużej. A pierwszy proces jest ważny, mąka powinna być cała przerobiona, a ciasto porządnie porowate.
To moje ciasto po nocy to było cos w rodzaju zupy z bąbelkami. Ale te bąbelki niezbyt duze. Wiec nie wiem czy dobrze napowietrzone? Normalnie juz sie wkurzam. Tyle razy juz probowalam i nigdy ten moj chleb nie był idealny. Teraz trzymam sie scisle przepisu. Zobaczymy co wyjdzie.
Czy ja się kiedykolwiek naucze piec chleb???
Mąk mam całą górę. Bo w tym celu z pl sciągnęłam. Mam zytnią, orkiszową, przenną z płatkiem. Ba...nawet gryczaną mam. A chleb nadal kupuję.
A jak czytam ten cały wątek to plakac mi sie chce. Bo wszyscy sie chwalą swoim chlebem, a ja nie mogę. Chyba sobie popłaczę w kąciku nieudaczników.
choć jeśłi ten zakwas już śmierdzi kwasem to bym zaryzykowała o dodała do niego mąkę sól i zostawiła w ciepłym do wyrośnięca (zależy 6-10h) i upiekła. Bo może chcleb będzi ejuż ok
Porowate ciasto to takie, że jak nabierzesz łyżką to widzisz w nim pełno kanalików powietrza. Nie pojedyncze bąbelki, ale właśnie takie kanaliki. Jeśli zakwas jest słaby i nie przerobi odpowiednio ciasta w pierwszej fazie, to potem jak dodasz mąkę, to albo cały proces mocno wydłużysz i możesz otrzymać kwaśny chleb albo zrobisz chleb za wcześnie i będzie niewyrośnięty. Sama zmarnowałam wiele kilogramów mąki, a było to dla mnie tym bardziej bolesne, że musiałam tę mąkę przywozić ze sklepu autobusem. I nie była dla mnie tania. A chlebów cegieł też naprodukowałam. Ale to była najczęściej moja własna wina, bo się nie trzymałam się na początku dokładnie przepisów, tylko robiłam na oko. Dopiero potem udało mi się wypracować własne receptury. Pisałaś, że masz 3 słoiki zakwasu. Jeśli mogę doradzić, to albo go wyrzuć albo, jeśli to nie mąka żytnia razowa, dodaj drożdże i upiecz chleb drożdżowy (o ile ten zakwas nie jest już mocno kwaśny). edit lit.
Komentarz
I teraz pytanie co dalej? Dokarmiac jeszcze? Chowac do lodówki czy tak zostawic?
Ewentualnie kiedy dokarnic nastepnym razem?
@Ania D.
@Skatarzyna
@Aneczka08
@matka6
dop: razem pisałyśmy :-)
Jeśli Ci nie szkoda tego co się wyprodukowało to wywal prawie wszystko i daj do słoika kilka łyżek mąki + wodę do gęstości śmietany.
Jutro rano zrób tak samo,wieczorem ponownie.
Pojutrze powinnaś mieć już mocny zakwas.
Pytanie pomocnicze -jakiego typu mąki używasz?
Być może zbyt niski typ mąki sprawia,że zakwas jest taki leniwy?
Nadzieja jest!
Mąka żytnia razowa, typ 2000
Mi jest po prostu szkoda tego dobra wywalać.
Nawet jeśli odświeżam suszony zakwas słabo działający i robię tak jak post wyżej doradziłam Małgorzacie,to nie wyrzucam tylko zbieram do jednego naczynia i wkładam do lodówki ,a potem wrzucam do ciasta chlebowego.
@Małgorzata jest jeszcze jedno wyjście: jeśli nie brzydzą Cię drożdże,możesz zrobić zaczyn z tego zakwasu który masz + dodać drożdże (50g na kilogram mąki).
ps.czyli mąka super
a jak zakwas zawsze robię na 720 mam wrażenie że lepiej idzie niż ten na 2000, więc się zdziwiłam, że im wyższa mąka tym lepiej...
też nie rozumiem czemu coś wywalać, nigdy tak nie robiłam
drożdzy nieeeeee, albo chlen na zakwasie albo na drożdżach, nie rozumiem koncepcji dodwania drożdzy do chleba na zakwasie:-)
I dzięki temu nie będzie przekwaszony.
Lub jeśli ktoś lubi pieczywo drożdżowe ale z posmakiem ,który daje zakwas.
ten zakwas służy mi do dziś
na dokarmianiu się nie znam, bo ja dodaję do tego , co mam 2- 3 razy w tygodniu, robiąc chleb ,3 łyżki z pierwszego mieszania, to przechowuję w lodówce i kilka godz. przed robieniem chleba wyjmuję,żeby podrósł itp itd
A jeśli chleb ci się kruszył to coś robiłaś nie do końca dobrze.
Robię chleb drożdżowo- zakwasowy kiedy moje chłopaki mają chęć na jasny chleb "jak z piekarni" .Daję wtedy mniej mąki żytniej więcej pszennej i wychodzi jasny.
Wyrasta sobie w lodówce w prostokątnych foremkach, a z pieca wyjmuję owalne bochenki z wypieczona skórką.
Takie czary
I nic się nie kruszy.
@matka6 no to nieskromnie przyznam,że ja jednak mam dużo bogatsze doświadczenia z zakwasem.Zaczynałam od samodzielnie robionego zakwasu i zbitego gliniastego chlebka pszennego
Teraz mam w zapasie na czarną godzinę zasuszony najmocniejszy z moich wyrobów,chociaż jakiś czas temu nie mogłam go znaleźć i po prostu zrobiłam od początku nowy.W obecnej chwili hula elegancko.
Zrobienie zakwasu jest proste,potrzeba tylko cierpliwości.
Własnie dokarmiłam i stoi nadal.
Wieczorem mam zamiar zaczyn robic. To tego na zaczyn juz chyba nie ma sensu do lodówki chowac?
Naprodukowałam go sporo- aktualnie mam w trzech słoikach.
Jak tym razem cos mi nie wyjdzie to sie zastrzele
Jak robiłam z innego przepisu to konsystencja była bardziej gęsta.
Wg tego, co sama obserwowałam: warto na początek (faza 1) robić ciasto luźne, bo takie łatwiej rośnie. Ja zrobisz od razu gęste i zwarte, to proces może przebiegać dłużej. A pierwszy proces jest ważny, mąka powinna być cała przerobiona, a ciasto porządnie porowate.
Normalnie juz sie wkurzam.
Tyle razy juz probowalam i nigdy ten moj chleb nie był idealny.
Teraz trzymam sie scisle przepisu. Zobaczymy co wyjdzie.
Czy ja się kiedykolwiek naucze piec chleb???
Mąk mam całą górę. Bo w tym celu z pl sciągnęłam. Mam zytnią, orkiszową, przenną z płatkiem. Ba...nawet gryczaną mam.
A chleb nadal kupuję.
A jak czytam ten cały wątek to plakac mi sie chce. Bo wszyscy sie chwalą swoim chlebem, a ja nie mogę. Chyba sobie popłaczę w kąciku nieudaczników.
Sama zmarnowałam wiele kilogramów mąki, a było to dla mnie tym bardziej bolesne, że musiałam tę mąkę przywozić ze sklepu autobusem. I nie była dla mnie tania. A chlebów cegieł też naprodukowałam. Ale to była najczęściej moja własna wina, bo się nie trzymałam się na początku dokładnie przepisów, tylko robiłam na oko. Dopiero potem udało mi się wypracować własne receptury.
Pisałaś, że masz 3 słoiki zakwasu. Jeśli mogę doradzić, to albo go wyrzuć albo, jeśli to nie mąka żytnia razowa, dodaj drożdże i upiecz chleb drożdżowy (o ile ten zakwas nie jest już mocno kwaśny).
edit lit.