właśnie zrobiłam, ale grudki mi wyszły :sad: na pewno trzeba wlewać mąkę zmieszaną z mlekiem, zóltkami i budyniem, gdy pozostałe mleko już się gotuje? zgęstniałomi dosłownie w ciągu sekundy i nie zdążyłam już dobrze wymieszać. Próbowałam poprawic mikserem, ale wziął i się zepsuł złośliwiec jeden.
Ale myślę że nawet z grudkami będzie dobre :bigsmile:
[cite] celinka:[/cite]pustynny, ja wlewam bardzo powoli, cieniutkim strumyczkiem i równocześnie równomiernie mieszam, mieszam, mieszam... i zmniejszam gaz.
no, to pewnie to był ten błąd - dzidzia mi już jęczała i się spieszyłam, żeby skończyć. Po kolacji dokonamy degustacji, i Wam powiem jak wyszło mimo tych grudek. No cóż, jakąś wpadkę od czasu do czasu trzeba w kuchni zaliczyć
te piersi znam jakieś inne... spód był z takiego ciasta co to tylko mak był zmieszany z białkiem jaja, a na wierzchu były oj już nie pamiętam, czy to były bezy białe i rodzynek jako sutek, a całość polana galaretką??? Coś w tym guście, a nazywało się grzecznie biusty :cool:
Ha, no więc grudki mi się chyba przywidziały, bo wyczuć ich nie można za Chiny Ludowe. Za to inny feler, westchnął seler - kupiłam złe krakersy. Niesłone i za twarde. Ale ciasto i tak dobre :bigsmile:
Damy damy, bo konsumpcję zaczęliśmy po kolacji, napoleonka nas tak dopchała, że musiałam sobie herbatki miętowej zrobić,coby się żołądek lżej poczuł :cool:
Zjedliśmy po kawałku, reszta czeka na jutro, i myślę nawet że spokojnie do poniedziałku przeżyje - ale tylko dlatego, że nas jeszcze mało gąb
Miałam napisać już wczoraj; Mam w domu wreszcie wszystkie dzieci i męża:heartbounce:
Tygodniowa rozłąka spowodowała, że bardzo się wyciszyłam i naładowałam akumulatory, w efekcie od 20 godz się nie zirytowałam:bigsmile: A powodów już kilka było, np L nie zrobił nic z prac z polskiego w zeszycie- pisze teraz, twierdził, że zgubił zeszyt, a okazało się, że to nieprawda....
Ale siedzimy sobie miło i się uczymy. Jestem tak spokojna, że nawet teraz niestraszna by była ED:cool:
[cite] uJa:[/cite]Pustynny a jak poradziłaś sobie z dodatkiem mleka i masła w masie?
( bo z tego co pamiętam w czasie karmienia mleka niet?)
mleka krowiego niet.
ale owcze, kozie, migdałowe itp. owszem mogę. Bo to co uczula,to nie nabiał w ogóle,tylko nabiał krowi, a dokładnie: białka mleka krowiego.
Białka mleka owczego i koziego są prostsze i jest ich duużo mniej, więc są łatwiejsze do strawienia.
Co do masła, korzystam z pomysłu,który mi podsunęła Zuzapola w wątku o problemach niemowlęcych, i robię masło klarowane - czyli oddzielam z niego białka i je wywalam, i mi zostaje czysty tłuszcz, a ten nie uczula.
i nie jest tak, że zawsze w czasie karmienia mleka niet. Ja tak mam,bo moje dzieci mają nietolerancje na białko mleka krowiego, ale dużo mam karmiących nie ma tego ograniczenia.
Dziś wyprodukowałam w wersji z ciastem francuskim (miałam zamrożone, a krakersy musiałabym kupić), ale krem Celinki - rewelacja! Niech żyją napoleonki! I Celinka też!
zrobiłam wczoraj - aż jestem zdziwiona, ż takie pyszne ciasto mi wyszło, na dodatek ja nie lubię budyniu i takich mas budyniopodobnych, ale to jest super, dzięki Celinko!!!
Celinko- zrobilam wczoraj ale nie z karakersami ale z ciastakmi takimi prostokatnymi i wyszlo rewelacyjne!!!!Dzieki za przepis- dzis przychodzi nasz dawny sasiad i jestem ciekawa czy mu bedzie smakowac (Irlandczyk). U nas pol blachy juz nie ma;)
Komentarz
Ale myślę że nawet z grudkami będzie dobre :bigsmile:
Zadzwonili zapytać co to za ciasto :bigsmile:
pustynny - ja na moment wlewania zdjęłam z ognia, pomieszałam i znów wstawiłam.
grudek nie było
no, to pewnie to był ten błąd - dzidzia mi już jęczała i się spieszyłam, żeby skończyć. Po kolacji dokonamy degustacji, i Wam powiem jak wyszło mimo tych grudek. No cóż, jakąś wpadkę od czasu do czasu trzeba w kuchni zaliczyć
Coś w tym guście, a nazywało się grzecznie biusty :cool:
zostaw do jutra to zmiękną
p.s. chociaż zważając na smak tego ciasta to ja nie wiem czy dacie radę :ap:
Zjedliśmy po kawałku, reszta czeka na jutro, i myślę nawet że spokojnie do poniedziałku przeżyje - ale tylko dlatego, że nas jeszcze mało gąb
( bo z tego co pamiętam w czasie karmienia mleka niet?)
Tygodniowa rozłąka spowodowała, że bardzo się wyciszyłam i naładowałam akumulatory, w efekcie od 20 godz się nie zirytowałam:bigsmile: A powodów już kilka było, np L nie zrobił nic z prac z polskiego w zeszycie- pisze teraz, twierdził, że zgubił zeszyt, a okazało się, że to nieprawda....
Ale siedzimy sobie miło i się uczymy. Jestem tak spokojna, że nawet teraz niestraszna by była ED:cool:
mleka krowiego niet.
ale owcze, kozie, migdałowe itp. owszem mogę. Bo to co uczula,to nie nabiał w ogóle,tylko nabiał krowi, a dokładnie: białka mleka krowiego.
Białka mleka owczego i koziego są prostsze i jest ich duużo mniej, więc są łatwiejsze do strawienia.
Co do masła, korzystam z pomysłu,który mi podsunęła Zuzapola w wątku o problemach niemowlęcych, i robię masło klarowane - czyli oddzielam z niego białka i je wywalam, i mi zostaje czysty tłuszcz, a ten nie uczula.
Dziękuję.
Dziękuję bardzo!!!
Ja w takim razie napiszę całkiem z serca, niech żyją wielodzietni, razem i każdy osobno :cheer::cheer::cheer::cheer::cheer: