Jeśli nie są słodkie zrób lukier i je polukruj z wierzchu (lukier - cukier puder + woda).
A to, że nie dodałaś soli nie powinno nic zmienić, my ze wszystkich przepisów wywalamy sól.
Rogaliki robiłam już kilka razy, a dzieci wciąż wołają - więcej i więcej. Wczoraj poszłam na skróty i z tego ciasta wycięłam obwarzanki. Jedne polukrowałam, a drugie polałam polewą czekoladową. Wyszły pycha!
[cite] ania49:[/cite]Rogaliki robiłam już kilka razy, a dzieci wciąż wołają - więcej i więcej. Wczoraj poszłam na skróty i z tego ciasta wycięłam obwarzanki. Jedne polukrowałam, a drugie polałam polewą czekoladową. Wyszły pycha!
O, dobry pomysł i jakaś odmiana.
Dziękuję za podpowiedź :bigsmile:
Dziewczyny...
Nie żartuję... Wzięłam się dziś znowu za rogaliki, bo było zapotrzebowanie... Wlałam litr mleka... Plus jaja, śmietana itd... Wgniotłam prawie 3 (trzy) kg maki - wyszło 140 rogalików...:cool:
Nogi włażą mi w... (nie powiem gdzie...)
Ale warto było - już została połowa... :bigsmile:
Jaka połowa... u mnie w Gdańsku nawet okruszki zostały dziś pochłonięte przez takiego jednego żarłoka... Pojemniczek jak nieużywany...
I nie mówię o sobie, może i jem dużo, ale mam ograniczoną siłę przerobową...
Celinko, niech ci nie będzie przykro, ja bardzo lubię kuchnię, gotowanie i pieczenie, ale nie zawsze mi wychodzi. Najlepsze wskazówki dostaję od mojej teściowej i tylko dzięki temu moja kuchnia się poprawia.
A co do rogalików, to rodzinka orzekła, ze nie są aż takie złe - polukrowałam i zjadają, mężowi zapakowałam do pracy, dzieciaki zjadły kilka na drugie śniadania. A i mnie jakoś dzisiaj lepiej smakują.
Pampuchy na parze są super!
A jak podajesz...? My najbardziej lubimy na bogato z jakąś konfiturką z czarnej pożeczki, kwaśną śmietaną i cukrem... Mniam...!
Ale z tymi drożdżami masz całkowitą rację...
:bigsmile:
Mnie drożdżowe zawsze wychodzi, chyba, że drożdże są do... niczego.
Dlatego zawsze kupuję w piekarni, bo mam gwarancję, że wyrosną.
Natomiast taki numer, jak Lila miałam z majonezem- w domu też zawsze mi się udaje, a robiłam raz przed świętami u moich rodziców i kompletna klapa! Zużyłam chyba ze dwa litry oleju (bo się zawzięłam: jak to? Mnie nie wyszedł majonez?! Nie może być! No to jeszcze jedna próba...:shamed:) Skutek był taki, że w wigilię mąż jechał po majonez 20 kilometrów, bo w sklepie we wsi już nie było.:shamed:
Lila - wlałam dużo mleka, bo chciałam dużo rogalików... jakoś proporcje poćmątałam... No i wyszło, co wyszło...:bigsmile:
Dobrze, że drożdże były świeże... :bigsmile:
A przepis faktycznie na rogaliki rewelacyjny!
I ten mus truskawkowy do pampuchów... Mmmmmm... Świetny pomysł...!
Tak, poprosimy przepis.:bigsmile:
Ja robię mniej więcej tak:
pół litra mleka,
pół kostki drożdży
4 jaja
szczypta soli
1kg mąki
pół kostki stopionej maragryny
2 łyżki cukru
Zrobić zaczyn z ciepłego mleka, drożdzy i części mąki. Gdy podrośnie dodać pozostałe składniki. Wyrobić, odstawić do ponownego wyrośnięcia. Z ciasta wykrawać pampuchy i gotować ok. 10 min na parze. Można potem nadziać musem lub konfiturą (dżemem) przy pomocy szprycy do tortów, polać gęstą śmietaną, posypać cukrem. Można też wszystko powrzucać na górę pampucha na talerzu - wygląda kolorowo i apetycznie i tak samo smakuje...:bigsmile:
Drożdże w piekarni mają takie w kostkach kilogramowych i odkrawają Ci kawałek na wagę. Zaletą jest to, że to są drożdże, których normalnie używają do produkcji, więc zawsze są świeże.
O Lila... Dzięki za uwagę. Tego o maśle nie wiedziałam, super...!
Czyli - wróć - w moim przepisie wyrzucamy margarynę a dajemy masło!!! :bigsmile:
Ja niestety też nie mam garnka do gotowania pampuchów na parze. Myślałam o zakupie takiego, o którym piszesz, Lila, do gotowania warzyw. Może by się sprawdził...? My bardzo lubimy te pampuchy jako danie obiadowe i sądzę, że inwestycja szybko by się zamortyzowała.
A o ścierkach nie będę mówić.... Mam to samo...
A ja dzisiaj miałam na obiad pampuchy, zrobione przez moją mamę :bigsmile: sama jeszcze nie próbowałam ich robić , najwyższy czas wypróbuję któryś z waszych przepisów Dla mnie jednak pampuchy zawsze będą pyzami!!!(wielkopolska) a dla mojego małżonka buchtami :bigsmile:
margarynę włożyć do zamrażarki i jak już będzie bardzo twarda zetrzeć na tarce. Dodać do mąki. Wlać piwo. Zagnieść ciasto i wstawić do lodówki na co najmniej dwie godziny (najlepiej na noc). Rozwałkować, formować rogaliki napełniając marmoladą. Upiec na złoty kolor i polukrować
:bigsmile:
Lila
A propos pampuchow:
Ja mam duża patelnie z ikea z taka druciana- pokrywka przepuszczajaca powietrze. Sprawdza sie rewelacyjnie przy smazeniu jak i przy pampuchach:
Największy gar jaki mam, na to pokrywka, na to pampuchy, na to miska... No i obywa sie bez pozaru
W życiu bym na to nie wpadła!
Uwielbiam robić to coś, co nazywacie pampuchami a u mnie nazywane było "bułkami na parze" ale ścierek mi szkoda a te rozkładane ustrojstwa do gotowania na parze są do bani.
Jutro poszukam takiej pokrywki i będą pampuchy!
:df::df::df:
A ja dziś właśnie skończyłam piec bułeczki drożdzowe, tylko robię je na oko.
Daję 10 dag drożdzy
pół szklanki cukru najlepiej brazowego,
pół szklanki letniego mleka
pół kilo mąki
oliwa ( mniej więcej łyżka) albo roztopione masło
rodzynki, skórka kandyzowana itp
Drożdze rozpuszczam w niewielkiej ilości letniego mleka i z łyżeczka cukru.
Mieszam w misce mąkę, cukier, bakalie, mleko i zaczyn drożdżowy wyrabiam dodając poszczególnych składników aż ciasto będzie miało lepką ale lekką konsystencję, pod koniec wyrabiania (jakieś 5 minut) dodaję oliwę i wyrabiam jeszcze przez chwilkę. Dzielę na kuleczki i kładę na natłuszczonej blaszce, zostawiam do wyrośnięcia najczęściej na drzwiczkach otwartego piekarnika i piekę w temperaturze 200 stopni ok pół godziny, aż się zrumienią. Właśnie skończyłam się delektować. Z takiej ilości mnie wychodzi ok 15 sztuk dosyć duzych bułek.
mojemu "automatowi do wyrabiania ciasta" zajęło to ze trzy, cztery minuty
był zachwycony:D
ja tez, bo jak teraz nie narzekał, to się pewnie da namówic na powtórkę.
wyszło mi 71 sztuk, i już obdzieliłam sąsiadów
a! i zrobiłam z serem i z budyniem
Celinko! to co napiszę teraz , to normalnie w moich oczach wielkie jest :D:
do tej pory za najlepsze rogaliki na świecie uważałam te, które zrobiła moja mama.
ale po dzisiejszym wieczorze - juz tak nie uważam :cool:
Twoje ciasto jest rewelacyjne!!!!
dziękuję :bigsmile:
Twoje rogaliki zrobiłam dziś i wyszły: miękkie, pachnące, cudne. Poczęstowałam sąsiadów, dzieci moje zadziwione (nigdy takich nie robiłaś), małżonek i ja sama wielce zadowoleni.
Komentarz
Napomnę jeszcze, że kuchnia i dzieciaki do mycia.
A to, że nie dodałaś soli nie powinno nic zmienić, my ze wszystkich przepisów wywalamy sól.
O, dobry pomysł i jakaś odmiana.
Dziękuję za podpowiedź :bigsmile:
Jaka połowa... u mnie w Gdańsku nawet okruszki zostały dziś pochłonięte przez takiego jednego żarłoka... Pojemniczek jak nieużywany...
I nie mówię o sobie, może i jem dużo, ale mam ograniczoną siłę przerobową...
A co do rogalików, to rodzinka orzekła, ze nie są aż takie złe - polukrowałam i zjadają, mężowi zapakowałam do pracy, dzieciaki zjadły kilka na drugie śniadania. A i mnie jakoś dzisiaj lepiej smakują.
A jak podajesz...? My najbardziej lubimy na bogato z jakąś konfiturką z czarnej pożeczki, kwaśną śmietaną i cukrem... Mniam...!
Ale z tymi drożdżami masz całkowitą rację...
:bigsmile:
Dlatego zawsze kupuję w piekarni, bo mam gwarancję, że wyrosną.
Natomiast taki numer, jak Lila miałam z majonezem- w domu też zawsze mi się udaje, a robiłam raz przed świętami u moich rodziców i kompletna klapa! Zużyłam chyba ze dwa litry oleju (bo się zawzięłam: jak to? Mnie nie wyszedł majonez?! Nie może być! No to jeszcze jedna próba...:shamed:) Skutek był taki, że w wigilię mąż jechał po majonez 20 kilometrów, bo w sklepie we wsi już nie było.:shamed:
Dobrze, że drożdże były świeże... :bigsmile:
A przepis faktycznie na rogaliki rewelacyjny!
I ten mus truskawkowy do pampuchów... Mmmmmm... Świetny pomysł...!
Ja robię mniej więcej tak:
pół litra mleka,
pół kostki drożdży
4 jaja
szczypta soli
1kg mąki
pół kostki stopionej maragryny
2 łyżki cukru
Zrobić zaczyn z ciepłego mleka, drożdzy i części mąki. Gdy podrośnie dodać pozostałe składniki. Wyrobić, odstawić do ponownego wyrośnięcia. Z ciasta wykrawać pampuchy i gotować ok. 10 min na parze. Można potem nadziać musem lub konfiturą (dżemem) przy pomocy szprycy do tortów, polać gęstą śmietaną, posypać cukrem. Można też wszystko powrzucać na górę pampucha na talerzu - wygląda kolorowo i apetycznie i tak samo smakuje...:bigsmile:
Edycja - zapomniałam o cukrze...!!!
Czyli - wróć - w moim przepisie wyrzucamy margarynę a dajemy masło!!! :bigsmile:
Ja niestety też nie mam garnka do gotowania pampuchów na parze. Myślałam o zakupie takiego, o którym piszesz, Lila, do gotowania warzyw. Może by się sprawdził...? My bardzo lubimy te pampuchy jako danie obiadowe i sądzę, że inwestycja szybko by się zamortyzowała.
A o ścierkach nie będę mówić.... Mam to samo...
2 kostki margaryny
1 szklanka piwa
4 szklanki mąki
marmolada
margarynę włożyć do zamrażarki i jak już będzie bardzo twarda zetrzeć na tarce. Dodać do mąki. Wlać piwo. Zagnieść ciasto i wstawić do lodówki na co najmniej dwie godziny (najlepiej na noc). Rozwałkować, formować rogaliki napełniając marmoladą. Upiec na złoty kolor i polukrować
:bigsmile:
A propos pampuchow:
Ja mam duża patelnie z ikea z taka druciana- pokrywka przepuszczajaca powietrze. Sprawdza sie rewelacyjnie przy smazeniu jak i przy pampuchach:
Największy gar jaki mam, na to pokrywka, na to pampuchy, na to miska... No i obywa sie bez pozaru
:whorship:
W życiu bym na to nie wpadła!
Uwielbiam robić to coś, co nazywacie pampuchami a u mnie nazywane było "bułkami na parze" ale ścierek mi szkoda a te rozkładane ustrojstwa do gotowania na parze są do bani.
Jutro poszukam takiej pokrywki i będą pampuchy!
:df::df::df:
metalowej , płaskiej , dziurkowanej
na to miska metalowa i można parować
:bigsmile::bigsmile:
Daję 10 dag drożdzy
pół szklanki cukru najlepiej brazowego,
pół szklanki letniego mleka
pół kilo mąki
oliwa ( mniej więcej łyżka) albo roztopione masło
rodzynki, skórka kandyzowana itp
Drożdze rozpuszczam w niewielkiej ilości letniego mleka i z łyżeczka cukru.
Mieszam w misce mąkę, cukier, bakalie, mleko i zaczyn drożdżowy wyrabiam dodając poszczególnych składników aż ciasto będzie miało lepką ale lekką konsystencję, pod koniec wyrabiania (jakieś 5 minut) dodaję oliwę i wyrabiam jeszcze przez chwilkę. Dzielę na kuleczki i kładę na natłuszczonej blaszce, zostawiam do wyrośnięcia najczęściej na drzwiczkach otwartego piekarnika i piekę w temperaturze 200 stopni ok pół godziny, aż się zrumienią. Właśnie skończyłam się delektować. Z takiej ilości mnie wychodzi ok 15 sztuk dosyć duzych bułek.
mojemu "automatowi do wyrabiania ciasta" zajęło to ze trzy, cztery minuty
był zachwycony:D
ja tez, bo jak teraz nie narzekał, to się pewnie da namówic na powtórkę.
wyszło mi 71 sztuk, i już obdzieliłam sąsiadów
a! i zrobiłam z serem i z budyniem
Celinko! to co napiszę teraz , to normalnie w moich oczach wielkie jest :D:
do tej pory za najlepsze rogaliki na świecie uważałam te, które zrobiła moja mama.
ale po dzisiejszym wieczorze - juz tak nie uważam :cool:
Twoje ciasto jest rewelacyjne!!!!
dziękuję :bigsmile:
Ty po prostu genialna jesteś!
Twoje rogaliki zrobiłam dziś i wyszły: miękkie, pachnące, cudne. Poczęstowałam sąsiadów, dzieci moje zadziwione (nigdy takich nie robiłaś), małżonek i ja sama wielce zadowoleni.