hmm no ok, nie podpisałam. Ani żadne z trójki pozostałych lekarzy z mojej najbliższej rodziny. Wszyscy jesteśmy katolikami (nie ukrywamy tego absolutnie) To ja wam troche z innej strony, tzn w telegraficznym skrócie dlaczego nie podpisałam. Najbardziej ze względu na punkt trzeci. powołanie do rodzicielstwa jest planem Bożym i tylko wybrani przez Boga i związani z Nim świętym sakramentem małżeństwa mają prawo używać tych organów, które stanowią (..) itd Nie kumam o co chodziło autorom. Ponieważ ja jestem katoliczką, to tak żyję w małżeństwie sakramentalnym i w odniesieniu do mojego małżeństwa jak najbardziej uważam że poza nim organów używać nie zamierzam. Tylko- jak to się ma mieć do mojej pracy? Moim zdaniem kompletnie nijak. Tzn mnie jako lekarza komletnie nie obchodzi czy wchodząca do gabinetu osoba ma ślub kościelny/nie ma żadnego ślubu/jest nastolatką w ciąży (te traktuję ze szczególną troską i życzliwością jakoś)/ wyznaje inną wiarę i ma ślub w innym obrządku który sakramentem nie jest (podobnie jak niejacy Józef i Maryja z Nazaretu, mieli ślub w obrządku żydowskim)/jest niewierzący itd. Ja się tej osoby pytam z czym się do mnie zwróciła i co jej dolega. I doradzam najlepiej jak umiem, a jej życie osobiste mnie nie interesuje. Więc nie wiem po co taki punkt w tej deklaracji? Co on ma wnieść? Podniosłyście bardzo ciekawy temat co jeśli przepisuję lek teratogenny, Mnie się to zdarza czasem, choć staram się unikać jeśli się da u kobiet przed powiedzmy 45 rokiem życia. Każdą w zasadzie kobietę pytam czy nie jest w ciąży. Jeśli odpowiada że nie, nie drążę i nie dopytuje . Ale jeżeli przepisuję lek mający udowodnione niekorzystne działanie na płód, informuję o tym bardzo dokładnie, i zawsze. Mówię- tego leku nie wolno zażywać w ciąży. Może uszkodzić wczesny zarodek. Gdyby Pani miała jakąkolwiek wątplwość, proszę lek odstawić i wykonać test ciążowy. Nigdy nie narzucam jakiejkolwiek formy antykoncepcji ani nie wspominam o tym, jeśli pacjentka sama nie pyta. W praktyce poza chemioterapią czy jakimiś lekami stosowanymi w ciężkich chorobach, takimi częściej stosowanymi lekami teratogennymi są statyny na cholesterol (nie zapisuje z reguły młodym kobietom, nie ma konieczności) , niektóre leki nadciśnieniowe (prawie zawsze da się u młodej pacjentki ustawić ciśnienie na leku względnie bezpiecznym, rzadko jest tak poważne że się nie da), i metotreksat stosowany jako podstawowy lek w reumatoidalnym zapaleniu stawów (bywa że chorują kobiety w okresie prokreacyjnym). Uważam że tyle z obowiązku lekarza, ma obowiązek dokładnie poinformować. Co z tą informacją zrobi pacjentka, to już jej decyzja. Dokładnie stosowana metoda Rotzera jest porównywalnie skuteczna z tabletką.
Cóż...ja w spisie tych zdeklarowanych znalazłam paru, którzy swym życiem niekoniecznie świadczą o przywiązaniu do wartości chrześcijańskich a co w określonym środowisku jest faktem powszechnie znanym.
Dokładnie stosowana metoda Rotzera jest porównywalnie skuteczna z tabletką.
Jest owszem, u tych kobiet, które mają przewidywalny organizm. Tabletka zresztą też nie zawsze jest skuteczna i nie u kazdego, a czasem może spowodować wczesne poronienie, co dla niejednej kobiety jest szokiem bo przecież miała zapobiegać owulacji. Jeśli chodzi o reumatyzm- pewna pani doktor internistka mnie też podejrzewała, że chcę wyłudzić lek na reumatyzm ,bo pewnie sprytnie zamiarzam się pozbyć ciąż. ( nie byłam w ciąży) ale widać po niej było, że mnie skreśliła tymi podejrzeniami. Powiedziała, że jak mi wykręca kości to sobie mogę brać scorbolamid. Rozumiem ją widocznie miała już takie perfidne pacjentki. Posłuchałam sie jej ale to nieskuteczne, także teraz jestem w ciąży a reumatyzm mam niewyleczony i rónie dobrze mogę mieć chore dziecko.
@Prowincjuszko@Ania77 pisała o metodzie Roetzera nie o kalendarzyku , przewidywalność organizmu nie ma znaczenia dla jej skuteczności bo ona opiera się na bieżących obserwacjach danego cyklu a nie wyliczeniach. Jeśli z jakiś powodów kobieta zdecydowanie nie powinna zajść w ciążę Roetzer poleca zrezygnowanie z niepłodności względnej czyli przed owulacja a opieranie się tylko na tej bezwzględnej i to trochę zaostrzonej - 4 wyższe temperatury zamiast 3. Od razu mówię, że nie wchodzę w dyskusje czy NPR jest dobry czy zły, dopuszczalny czy nie, odnoszę się tylko do meritum, że jego skuteczność (konkretnie metody Roetzera) nie zależy od przewidywalności cyklu.
Najbardziej ze względu na punkt trzeci. powołanie do rodzicielstwa jest planem Bożym i tylko wybrani przez Boga i związani z Nim świętym sakramentem małżeństwa mają prawo używać tych organów, które stanowią (..) itd Nie kumam o co chodziło autorom. Ponieważ ja jestem katoliczką, to tak żyję w małżeństwie sakramentalnym i w odniesieniu do mojego małżeństwa jak najbardziej uważam że poza nim organów używać nie zamierzam." -------------------------------------- Autorom z pewnością, nie chodziło o to, że lekarze mogą byc skłonni używać swoich organów płciowych niezgodnie z ich przeznaczeniem i powinni sie tego wyrzec. Ale że ogólnie lekarz podpisujący deklarację przyjmuje do wiadomości, że organy płciowe są po to, aby używać je zgodnie z ich celem.
W ten sposób lekarz podpisujący deklaracje nie przyłoży ręki do procedur, które byłyby sprzeczne z celem organów płciowych, np. nie będzie brał udziału w zapładnianiu in vitro czy w jakis innych "nowoczesnych" technologiach, o których zwykłym jeszcze ludziom sie nie śni.
@Prowincjuszka ponieważ w medycynie jak w kinie wszystko zdarzyć się może, więc pewnie istnieje jakiś promil kobiet u których ośrodek termoregulacji nie odpowiada na progesteron ale to jest naprawdę kazuistyka.
Chodzi mi tylko o to, że powtarzając zasłyszane opinie "NPR jest skuteczny tylko przy regularnych cyklach", "istnieją podwójne owulacje" (nie majac na mysli fizjologicznego uwolnienia dwóch komórek jajowych w odstępie 24 h kiedy są szanse na bliźnięta dwujajowe tylko dodatkową owulację już w fazie ustalonej niepłodności poowulacyjnej), "może być owulacja indukowana" tak naprawdę powtarzamy nieudowodnione naukowymi dowodami opinie lobby antykoncepcyjnego i jemu podbijamy bębenek.
Więc podejrzewam, że mówiąc o kobietach u których nie wiadomo czy była owulacja masz na myśli te, u których owulacja występuje bardzo rzadko (np. przy PCO mogą być cykle i 60 -90 dniowe z oczywiście odpowiednio późną owulacją) albo trafił się cykl bezowulacyjny. Tylko wtedy wg rzetelnie stosowanej metody po prostu wyjdzie, z tej owulacji jeszcze nie było a nie, że nie wiadomo czy była. (zostawiam na boku w tej chwili przeciągającą się konieczność abstynencji w takiej sytuacji bo nie rozmawiamy o minusach metody dla użytkownika tylko o jej niezawodności).
Ale ja też nie mam zamiaru rozpętywać kolejnej awantury o NPR więc pozdrawiam Cię i spadam z wątka
Mrówko, ja nie powtarzam zasłyszanych opinii, mam 4 dzieci pomimo npr, a piąte w drodze. Nie popieram, żadnego lobby antykoncepcyjnego, tylko przeciwna jestem wciskaniu ludziom kitu. Ale tak samo jestem dla kogoś lemingiem bo będę mieć 5 cc a nie zapisałam sie do renomowanego domu narodzin na poród sn w wodzie. Trudno. Są tacy co nie rozumieją kogoś inaczej skonstruowanego fizycznie niż oni. Po prostu reklamując npr na kursach i w poradniach należy otwarcie mówić, że działa jak działa, nie u każdego. Oczywiście takich osób być może wadliwych ? jest jakiś mizerny odsetek ale - zdarza się. Też nie zamierzam sie wykłócać nt. npr, bo myślę, że lepsze ( a przynajmniej mniej szkodliwe ) niż np. spirala. Powracając do tematu- dobrze, że są lekarze których nie trzeba się obawiać, że wyskrobią albo zlikwidują chorego czy przehandlują na narządy.
Słyszałam jak studentka medycyny, deklarująca się jako katoliczka, powiedziała, że nie podpisze, bo ona będzie leczyć transwestytów - no kompletnie nie kuma w czym rzecz.
ależ ja mam szczerą nadzieję, że to pozostanie w świecie fikcji może być i z GW ----------------------------- Nawypisują się bzdur o katolikach, a później mówią , że mają nadzieję, że to pozostanie w świecie fikcji. Bezczelność do kwadratu.
nie no ja tego nie rozumiem tzn wątpliwości ludzi przeciwnych deklaracji wiary. Przecież próbują zrobić z katolików jakichś talibów a o prostą rzecz że lekarze popierający deklarację chcą leczyć a nie zabijać. Nic innego w tym nie widzę. Może to dotyczyć ludzi w fazie prenatalnej, starców, dawców organów, in vitro itp. Rozumiem że wg Maury katolicy to ludzie chcący szkodzić innym bo nie polecą antykoncepcji przy pewnych lekach a wstrzemięźliwość np.
W ICD10 (międzynarodowa klasyfikacja chorób) jeszcze widnieje transwestytyzm. --------------------------- Ale ja pisałam, co mówiła studentka, a deklaracja nie zabrania leczyć transwestytów. Ta studentka chce być okulistą i ona zrozumiała, że podpisując deklarację nie będzie mogła leczyć oczu osobom chorym psychicznie, No całkowity brak zrozumienia, albo zaczytywanie się w GW.
@Maura to po co wyciagasz takie durne teksty o lekarzach którzy pogan nie będą chcieli leczyć albo znieczulenia podać? Skoro dla ciebie to dopuszczalna deklaracja to skąd takie myślenie? Poza tym dlaczego nie dla nfztowskich?
Mnie sie jednak wydaje, ze jak dziunia jedna z druga nie chce dziecka to chodzi do byle jakiego ginekologa po te rozne "blokery" ale jak juz sie "trafi" ciąza to wtedy oczywiscie trzeba isc do najlepszego specjalisty i tu sie okazuje, ze to ci z podpisanej listy
Bo takiemu komuś żadna deklaracja nie jest potrzebna żeby się w taki sposób zachować. Jak ktoś jest świrem to jest świrem. I w każdej specjalności jest ta klauzula w NFZ?
Jeszcze raz - bo już to mówiłam - Deklaracja jest votum, wyznaniem wiary lekarzy (ale nie tylko lekarzy) i deklaracją, że w swoim życiu będą się kierowali nauczaniem Kościoła. Jej wymowa jest stricte religijna - nie powinna nikogo poza zainteresowanymi i Bogiem obchodzić.
Nie znaczy wcale, iż personel medyczny będzie odmawiał odmawiać pomocy: - osobom żyjącym w związkach niesakramentalnych lub bez ślubu, - gejom, lesbijkom i innym "odmieńcom".
Co do transseksualistów - lekarze na pewno nie odmówią im leczenia, ale już udziału w procedurze zmiany płci brali nie będą. To jest bowiem okaleczenie człowieka, a nie pomoc medyczna.
Niby jesteś uczona, szkolona, a...
I bądź tak miła, nie deklarować się katoliczką, bo Twoje poglądy pokazują, że do Kk przynależysz jedynie siłą inercji.
> dla mnie taka deklaracja jest dopuszczalna póki dotyczy lekarzy prywatnych, <
Polska Konstytucja gwarantuje każdemu, w tym personelowi medycznemu:
Art. 53.
Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.
Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii ...
Art. 54.
Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów ...
***
Tam gdzie dochodzi do łamania sumienia personelu lekarskiego, tam jest zwyczajny zamordyzm.
I bądź tak miła, nie deklarować się katoliczką, bo Twoje poglądy pokazują, że do Kk przynależysz jedynie siłą inercji. ----------------------- Maura nie deklaruje sie być katoliczką. Historia Maury zaczęła się tutaj na forum jako kasia555, aby dać '''świadectwo" życia w konkubinacie przed zawarciem związku cywilnego. Później zmieniła nicka na Azul, została zbanowana, a następnie weszła jako Maura.
A co do - "najlepsi specjaliści w swoim fachu". Pierwszymi, którzy odpowiedzieli na apel dr. Półtawskiej, byli lekarze z tytułami, rzeczywiście fachowcy w swoim zawodzie, dopiero później dołączyli inni, zwyczajni lekarze, pracownicy medyczni i studenci medycyny, ale i chyba trochę osób nie mających z medycyną nic wspólnego. Powtarzam po raz kolejny - Deklaracja była votum (osób wierzących) na kanonizację Jana Pawła II. Ten papież szczególnie podkreślał wartość życia ludzkiego i apelował o poszanowanie godności ludzkiej, od chwili poczęcia do naturalnej śmierci.
Komentarz
no ok, nie podpisałam. Ani żadne z trójki pozostałych lekarzy z mojej najbliższej rodziny. Wszyscy jesteśmy katolikami (nie ukrywamy tego absolutnie)
To ja wam troche z innej strony, tzn w telegraficznym skrócie dlaczego nie podpisałam.
Najbardziej ze względu na punkt trzeci.
powołanie do
rodzicielstwa jest planem Bożym i tylko wybrani przez Boga i związani z Nim
świętym sakramentem małżeństwa mają prawo używać tych organów, które stanowią (..) itd
Nie kumam o co chodziło autorom. Ponieważ ja jestem katoliczką, to tak żyję w małżeństwie sakramentalnym i w odniesieniu do mojego małżeństwa jak najbardziej uważam że poza nim organów używać nie zamierzam.
Tylko- jak to się ma mieć do mojej pracy? Moim zdaniem kompletnie nijak. Tzn mnie jako lekarza komletnie nie obchodzi czy wchodząca do gabinetu osoba ma ślub kościelny/nie ma żadnego ślubu/jest nastolatką w ciąży (te traktuję ze szczególną troską i życzliwością jakoś)/ wyznaje inną wiarę i ma ślub w innym obrządku który sakramentem nie jest (podobnie jak niejacy Józef i Maryja z Nazaretu, mieli ślub w obrządku żydowskim)/jest niewierzący itd. Ja się tej osoby pytam z czym się do mnie zwróciła i co jej dolega. I doradzam najlepiej jak umiem, a jej życie osobiste mnie nie interesuje.
Więc nie wiem po co taki punkt w tej deklaracji? Co on ma wnieść?
Podniosłyście bardzo ciekawy temat co jeśli przepisuję lek teratogenny, Mnie się to zdarza czasem, choć staram się unikać jeśli się da u kobiet przed powiedzmy 45 rokiem życia. Każdą w zasadzie kobietę pytam czy nie jest w ciąży. Jeśli odpowiada że nie, nie drążę i nie dopytuje . Ale jeżeli przepisuję lek mający udowodnione niekorzystne działanie na płód, informuję o tym bardzo dokładnie, i zawsze. Mówię- tego leku nie wolno zażywać w ciąży. Może uszkodzić wczesny zarodek. Gdyby Pani miała jakąkolwiek wątplwość, proszę lek odstawić i wykonać test ciążowy. Nigdy nie narzucam jakiejkolwiek formy antykoncepcji ani nie wspominam o tym, jeśli pacjentka sama nie pyta.
W praktyce poza chemioterapią czy jakimiś lekami stosowanymi w ciężkich chorobach, takimi częściej stosowanymi lekami teratogennymi są statyny na cholesterol (nie zapisuje z reguły młodym kobietom, nie ma konieczności) , niektóre leki nadciśnieniowe (prawie zawsze da się u młodej pacjentki ustawić ciśnienie na leku względnie bezpiecznym, rzadko jest tak poważne że się nie da), i metotreksat stosowany jako podstawowy lek w reumatoidalnym zapaleniu stawów (bywa że chorują kobiety w okresie prokreacyjnym). Uważam że tyle z obowiązku lekarza, ma obowiązek dokładnie poinformować. Co z tą informacją zrobi pacjentka, to już jej decyzja. Dokładnie stosowana metoda Rotzera jest porównywalnie skuteczna z tabletką.
Jest owszem, u tych kobiet, które mają przewidywalny organizm.
Tabletka zresztą też nie zawsze jest skuteczna i nie u kazdego, a czasem może spowodować wczesne poronienie, co dla niejednej kobiety jest szokiem bo przecież miała zapobiegać owulacji.
Jeśli chodzi o reumatyzm- pewna pani doktor internistka mnie też podejrzewała, że chcę wyłudzić lek na reumatyzm ,bo pewnie sprytnie zamiarzam się pozbyć ciąż. ( nie byłam w ciąży) ale widać po niej było, że mnie skreśliła tymi podejrzeniami.
Powiedziała, że jak mi wykręca kości to sobie mogę brać scorbolamid. Rozumiem ją widocznie miała już takie perfidne pacjentki. Posłuchałam sie jej ale to nieskuteczne, także teraz jestem w ciąży a reumatyzm mam niewyleczony i rónie dobrze mogę mieć chore dziecko.
powołanie do
rodzicielstwa jest planem Bożym i tylko wybrani przez Boga i związani z Nim
świętym sakramentem małżeństwa mają prawo używać tych organów, które stanowią (..) itd
Nie
kumam o co chodziło autorom. Ponieważ ja jestem katoliczką, to tak żyję
w małżeństwie sakramentalnym i w odniesieniu do mojego małżeństwa jak
najbardziej uważam że poza nim organów używać nie zamierzam."
--------------------------------------
Autorom z pewnością, nie chodziło o to, że lekarze mogą byc skłonni używać swoich organów płciowych niezgodnie z ich przeznaczeniem i powinni sie tego wyrzec. Ale że ogólnie lekarz podpisujący deklarację przyjmuje do wiadomości, że organy płciowe są po to, aby używać je zgodnie z ich celem.
W ten sposób lekarz podpisujący deklaracje nie przyłoży ręki do procedur, które byłyby sprzeczne z celem organów płciowych, np. nie będzie brał udziału w zapładnianiu in vitro czy w jakis innych "nowoczesnych" technologiach, o których zwykłym jeszcze ludziom sie nie śni.
Chodzi mi tylko o to, że powtarzając zasłyszane opinie "NPR jest skuteczny tylko przy regularnych cyklach", "istnieją podwójne owulacje" (nie majac na mysli fizjologicznego uwolnienia dwóch komórek jajowych w odstępie 24 h kiedy są szanse na bliźnięta dwujajowe tylko dodatkową owulację już w fazie ustalonej niepłodności poowulacyjnej), "może być owulacja indukowana" tak naprawdę powtarzamy nieudowodnione naukowymi dowodami opinie lobby antykoncepcyjnego i jemu podbijamy bębenek.
Więc podejrzewam, że mówiąc o kobietach u których nie wiadomo czy była owulacja masz na myśli te, u których owulacja występuje bardzo rzadko (np. przy PCO mogą być cykle i 60 -90 dniowe z oczywiście odpowiednio późną owulacją) albo trafił się cykl bezowulacyjny. Tylko wtedy wg rzetelnie stosowanej metody po prostu wyjdzie, z tej owulacji jeszcze nie było a nie, że nie wiadomo czy była. (zostawiam na boku w tej chwili przeciągającą się konieczność abstynencji w takiej sytuacji bo nie rozmawiamy o minusach metody dla użytkownika tylko o jej niezawodności).
Ale ja też nie mam zamiaru rozpętywać kolejnej awantury o NPR więc pozdrawiam Cię i spadam z wątka
:-h
Po prostu reklamując npr na kursach i w poradniach należy otwarcie mówić, że działa jak działa, nie u każdego. Oczywiście takich osób być może wadliwych ? jest jakiś mizerny odsetek ale - zdarza się.
Też nie zamierzam sie wykłócać nt. npr, bo myślę, że lepsze ( a przynajmniej mniej szkodliwe ) niż np. spirala.
Powracając do tematu- dobrze, że są lekarze których nie trzeba się obawiać, że wyskrobią albo zlikwidują chorego czy przehandlują na narządy.
ale pierdoły rodem z G..Wna
może być i z GW
-----------------------------
Nawypisują się bzdur o katolikach, a później mówią , że mają nadzieję, że to pozostanie w świecie fikcji. Bezczelność do kwadratu.
---------------------------
Ale ja pisałam, co mówiła studentka, a deklaracja nie zabrania leczyć transwestytów. Ta studentka chce być okulistą i ona zrozumiała, że podpisując deklarację nie będzie mogła leczyć oczu osobom chorym psychicznie, No całkowity brak zrozumienia, albo zaczytywanie się w GW.
Poza tym dlaczego nie dla nfztowskich?
Jeszcze raz - bo już to mówiłam - Deklaracja jest votum, wyznaniem wiary lekarzy (ale nie tylko lekarzy) i deklaracją, że w swoim życiu będą się kierowali nauczaniem Kościoła.
Jej wymowa jest stricte religijna - nie powinna nikogo poza zainteresowanymi i Bogiem obchodzić.
Nie znaczy wcale, iż personel medyczny będzie odmawiał odmawiać pomocy:
- osobom żyjącym w związkach niesakramentalnych lub bez ślubu,
- gejom, lesbijkom i innym "odmieńcom".
Co do transseksualistów - lekarze na pewno nie odmówią im leczenia, ale już udziału w procedurze zmiany płci brali nie będą. To jest bowiem okaleczenie człowieka, a nie pomoc medyczna.
Niby jesteś uczona, szkolona, a...
I bądź tak miła, nie deklarować się katoliczką, bo Twoje poglądy pokazują, że do Kk przynależysz jedynie siłą inercji.
> dla mnie taka deklaracja jest dopuszczalna póki dotyczy lekarzy prywatnych, <
Polska Konstytucja gwarantuje każdemu, w tym personelowi medycznemu:
Art. 53.
Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.
Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii ...
Art. 54.
Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów ...
***
Tam gdzie dochodzi do łamania sumienia personelu lekarskiego, tam jest zwyczajny zamordyzm.
-----------------------
Maura nie deklaruje sie być katoliczką. Historia Maury zaczęła się tutaj na forum jako kasia555, aby dać '''świadectwo" życia w konkubinacie przed zawarciem związku cywilnego. Później zmieniła nicka na Azul, została zbanowana, a następnie weszła jako Maura.
Wobec tego, nie rozumiem - jak jej się udało zgubić liścia?
Sorry - pomyliłam Cię z Ania77
To ona pisała, że jest lekarzem i nie podpisała Deklaracji Wiary, bo...
Ale, to Ty twierdziłaś, że: " taka deklaracja jest dopuszczalna póki dotyczy lekarzy prywatnych".
Czyli wychodzi na to,że pracujący w ramach NFZ-u, już nie mają prawa do wyznawania swojej wiary.
Niby jesteś uczona, szkolona, a...
Bądź tak miła, nie deklarować się katoliczką, bo Twoje poglądy pokazują, że do Kk przynależysz jedynie siłą inercji.
Przecież to nie jest nic innego, jak przyłożenie swojej ręki do morderstwa.
Powtarzam po raz kolejny - Deklaracja była votum (osób wierzących) na kanonizację Jana Pawła II.
Ten papież szczególnie podkreślał wartość życia ludzkiego i apelował o poszanowanie godności ludzkiej, od chwili poczęcia do naturalnej śmierci.