Podzielcie sie swoimi sposobami na oszczędzanie, szczególnie zalezy mi ma sposobach na tanie i zdrowe wyżywienie rodziny. Z ważnych powodów na kolejne miesiące musze zacisnąć pasa
Sezonowe warzywa, kasze kupowane hurtowo, mięso w mniejszych ilościach ale dobrej jakości (u nas 1-2 razy w tygodniu, ale porządne). Planowanie jadłospisu (u nas nie wychodzi, ale za to wychodzi gotowanie z tego, co jest w domu - nie leci się rano do sklepu po chleb, jeśli w domu są płatki owsiane). Zupy wielowarzywne. Zapiekanki. Eliminacja śmieciowego jedzenia albo ograniczenie go do minimum.
To jeśli chodzi o jedzenie. Inne fajne sposoby na oszczędzanie podaje autor bloga jakoszczedzacpieniadze.pl
My staramy się oszczędzać na rachunakch (z tych wyników jestem bardzo zadowolona, np za gaz wychodzi nam niewiele poza abonament), jedzenie też kupowane z planem. Ale zawsze, to zawsze odpadamy na "pierdółkach". Wchodzę do sklepu z art. domowymi i potrafię wydać kupę kasy na drobiazgi bez których da sie żyć ale przecież potrzebne. Zawsze znajdzie się kilkanaście rzeczy które trzeba dokupić do domu. Szczotki do czyszczenia, końcówki od mopa, jakiś sprej pachnący do łazienki, pochłaniacz wilgoci do szafy, piekielnie niezbędna do życia świeczka zapachowa, rękawica do wyjmowania ciasta, trzepaczka do jajek, kolejny nóż, płyn do prania, zmywaki, kartki urodzinowe, jakiś super płyn do pleśni w fugach. I tak moge w nieskończoność wymieniać. I nie wiem, naprawdę nie wiem jak to jest że w tym tygodniu znowu muszę tam zajść po dzbanek, końcówkę do mopa, haczyki na ręczniki, ścierki kuchenne, szczotę do kibla, dywanik do łazienki i jeszcze jedną szczotkę do czyszczenia.
@Silesia Ty chyba tez niedługo po ślubie? Ja 2 lata z gorka i juz mi przeszło a na poczatku bylo to samo, tylko w wersji hard, bo chciałam meble kupowac...
W kwestii oszczędzania nie jestem ekspertem... Ale u mnie przy takim normalnym zyciu działa cos takiego, ze wydatki przesuwam na następny miesiąc, tydzień, nie kupuje od razu, gdy pojawi sie potrzeba. Potrzebuje czegoś, ok, to pomęczę sie jeszcze jakiś czas bez tego, i potem kupię. Często okazuje się, ze rzecz zbędna albo oczekiwania się krystalizują. A w miesiącu, kiedy jej nie kupiłam, pieniadze zostały na oszczędzenie. Ale i tak mamy w domu pelno rzeczy, których nie używamy i prawie nigdy nie używaliśmy.
O nie nie przez internet jest łatwo i przyjemnie bo nie widać kasy jak ucieka, poza tym skoro już place za przesyłkę to jeszcze to i to i to dołożę; ) Moją zguba są zakupy internetowe, owszem wiele produktów jest dużo tańszych ale kupuje się ich więcej.
Zaplanować ile wydać na tydzień, na przykład. I iść raz w tyg., zrobić za to zakupy, potem żyć tym co jest w domu. U nas jakoś średnio działa, bo na tydzień owoce kupić, warzywa, to znikną szybciej. Ale znajoma raz na 2-3 tyg kupuje, nie jeździ do sklepu, ma zamrażarkę, warzywa własne. Oszczędza ekstremalnie, aż im zazdroszczę takiego samozaparcia. I ma na tydzień z połowę mniej niż ja zaplanowane na wydatki, trzyma się tego, a ja przekraczam...
ja robię tak, że po przyjściu kasy na konto szacuję miesięczne wydatki - czynsz, zajęcia dzieci, jedzenie, inne wydatki, rachunki, pieniądze na pierdoły itp a nadwyżkę jak jest przelewam na konto oszczędnościowe, dodatkowo na inne konto schodzi zlecenie stałe na oszczędności. Jak wydamy za dużo w danym miesiącu, to potem już trzeba ciągnąć na kaszy z olejem , na zakupy jedzeniowe naszej rodziny przeznaczam około 100zł tygodniowo ale z zastrzeżeniem, że suche (kasze), puszki z warzywami, produkty trwałe w większości już mam w domu (zaopatrzenie w trybie raz na miesiąc robione na początku miesiąca) - kupujţę pieczywo, warzywa i mięso. Z oszczędnościowego z reguły nie pobieramy chyba że jest coś wyjątkowego-naprawa samochodu itp. Pewną sumę pieniędzy staram się odzyskać do skarbonki przez cały miesiąc - choćby to miało być 30zł. A potem tę sumę przelewam na konto oszczędnościowe jak schodzi nowa pensja, po zaokrągleniu (np 37 do 50) po czym kwotę uzbieraną wrzucam do puszki na wydatki codzienne (czyli ten chleb itp)
a co do zakupów przez net, mam listę rzeczy do kupienia. Przez cały miesąc wrzucam w koszyk różne rzeczy - na allegro, w księgarni nieprzeczytane pl, w frisco itp. A potem się to weryfikuje. Wyjątkiem są rzeczy potrzebne na już. Zawsze przed zakupem większej rzeczy np. Odkurzacza, najpier czytam opinie itp a potem czekam na 'okazję'
hmm u nas są głównie 'breje jadalne' tzn kasza, ryż lub makaron z warzywami. Mięso jemy maks 2x na tydzień, na śniadanie głównie owsianki lub inne płatki na mleku roślinnym lub wodzie. Jemy dużo strączkowych, warzywa i owoce sezonowe. Więc nie wiem czy nasze menu Ci podpasuje
ee 100 zł na tydzień to chyba normalna stawka ja tez robię zakupy raz w tygodniu jakieś 30 zł na warzywa i owoce, 40 zł na mięsa i wędliny, pozostałe rzeczy się dokupuje ale w sumie rzadko odkąd mam daleko do sklepu raz na dwa tygodnie w biedronce 130 zł trzeba zostawic (to już razem z pampersami i chemią)
ale dziś na obiad mam tylko ziemniaki i jabłka i nie wiem co z nich zrobić
To ja chyba mieszkam w baardzo drogim miejscu albo jestem mega nieoszczędna:( Raz w tygodniu zakupy za 200-250 gdzie z grubsza planuje posiłki plus chemia, produkty, które można przechowywać jak kawa, herbata, ryże makarony. Oprócz tego właściwie codziennie kupuje warzywa, owoce, pieczywo i ewentualnie co zabraknie- koło 20- 30 zł. Ostatni w ramach wolnego staram się zdrowo żywić rodzinę- kupuje mięso, warzywa i owoce ze wsi i wtedy to wogole można popłynąć finansowo
No właśnie liczyłam co kupuje na rynku 3 razy w tygodniu Śliwki 2kg 7 zl, Jarmuz 5zl Ziemniaki 4 zl Jabłka 10 zl Maliny 10 zl Banany 6 zl Brokuly, fasolka, dynia zamiennie 6,zl Jajka 4 zl I tak 3 razy w tygodniu co daje 150 zl....
Co tydzień na bazarku kupuje warzywa,owoce,mięso, wędliny, jajka to najmniej wychodzi 70 zl,najwiecej 150,czyli średnio 100zl.Do tego raz w tyg zakupy w markecie ok 300zl (z chemią) i jeszcze dokupuje w tygodniu brakujace rzeczy to ok 50 zl. I uważam ,że nie jestem rozrzutna. Na 4 osobową rodzinę na jedzenie wychodzi mi z 1200 jak nic.
Śliwki 2kg 7 zl, - też kupuję Jarmuz 5zl - u nas nie ma więc nie kupuję Ziemniaki 4 zl - kupuję raz na jakiś czas zw 2-3 worki wtedy jest po 60-80 gr kg Jabłka 10 zl - 1,50 kg - 3 kg nam wystarczają Maliny 10 zl - nie kupuję bo za drogie Banany 6 zl - jw Brokuly, fasolka, dynia zamiennie 6,zl - głównie fasolka i kalafior Jajka 4 zl - I tak 3 razy w tygodniu co daje 150 zl.... - i to wszystko raz w tygodniu plus jakieś cebule, marchewki, pietruszki, buraki, pory, czasem gruszki, pomidory, ogórki itp. i już
Właśnie się zastanawiam skąd na bazarach takie kosmiczne ceny a mam podejrzenia, że to wcale nie z własnych upraw... Jak raz poszłam kupić warzywa do Auchan do doznałam szoku o ile mogą być tańsze, ale wiadomo, najlepsze są w biedronce jak Pani Kopacz mówi: Przepraszam za offtop, nie mogłam się powstrzymać a jeśli chodzi o zakupy w necie, to ja sobie wrzucam wszystko do koszyka na miesiąc i patrzę ile wyszło i wywalam potem to co jednak uważam za zbędne i to się chyba sprawdza Najgorzej u nas z pieczywem i czymś na chleb no Codziennie trzeb iść i kupić. I muszę się na te bezmięsne obiady przestawić u nas w domu zawsze było mięso i teraz trudno mi sobie inaczej to wyobrazić.
Chleb piekę raz/dwa razy w tygodniu zytni razowy na zakwasie jest tańszy i wydajniejszy, do chleba warzywa i jakieś wędliny, czasem ser.
A mięso na obiad wcale nie jest takie drogie z kg żeberek za 8 zł mam 3 dni zupę i 2 dni drugiego dania. z pół kg mielonego za 6 zł tez mam 2 drugie dania wiec wychodzi mi niecala 1 zł na osobę; )
@Haku na 4 osoby, w tym dwójka maluchów... Np dziś na obiad mamy łososia z Lidla, mają tam dobre i w niezlej cenie. To jakiś jest luksus żywnościowy, ale wszyscy bardzo lubimy więc ze 2 razy w miesiacu jest. Porcja na jeden obiad to już 20-24 zl. Zazwyczaj jednak znacznie taniej się żywimy, mięso 3-4 razy w tyg w niewielkich ilosciach. Dużo na warzywa, zwłaszcza na owoce wydajemy.
Komentarz
Planowanie jadłospisu (u nas nie wychodzi, ale za to wychodzi gotowanie z tego, co jest w domu - nie leci się rano do sklepu po chleb, jeśli w domu są płatki owsiane).
Zupy wielowarzywne. Zapiekanki.
Eliminacja śmieciowego jedzenia albo ograniczenie go do minimum.
To jeśli chodzi o jedzenie.
Inne fajne sposoby na oszczędzanie podaje autor bloga jakoszczedzacpieniadze.pl
Ale zawsze, to zawsze odpadamy na "pierdółkach".
Wchodzę do sklepu z art. domowymi i potrafię wydać kupę kasy na drobiazgi bez których da sie żyć ale przecież potrzebne. Zawsze znajdzie się kilkanaście rzeczy które trzeba dokupić do domu.
Szczotki do czyszczenia, końcówki od mopa, jakiś sprej pachnący do łazienki, pochłaniacz wilgoci do szafy, piekielnie niezbędna do życia świeczka zapachowa, rękawica do wyjmowania ciasta, trzepaczka do jajek, kolejny nóż, płyn do prania, zmywaki, kartki urodzinowe, jakiś super płyn do pleśni w fugach. I tak moge w nieskończoność wymieniać.
I nie wiem, naprawdę nie wiem jak to jest że w tym tygodniu znowu muszę tam zajść po dzbanek, końcówkę do mopa, haczyki na ręczniki, ścierki kuchenne, szczotę do kibla, dywanik do łazienki i jeszcze jedną szczotkę do czyszczenia.
I roletę.
I właśnie tak z tym jest.
Zaraz sobie człowiek przypomina że jeszcze milion rzeczy czeka na dokupienie.
W kwestii oszczędzania nie jestem ekspertem... Ale u mnie przy takim normalnym zyciu działa cos takiego, ze wydatki przesuwam na następny miesiąc, tydzień, nie kupuje od razu, gdy pojawi sie potrzeba. Potrzebuje czegoś, ok, to pomęczę sie jeszcze jakiś czas bez tego, i potem kupię. Często okazuje się, ze rzecz zbędna albo oczekiwania się krystalizują. A w miesiącu, kiedy jej nie kupiłam, pieniadze zostały na oszczędzenie.
Ale i tak mamy w domu pelno rzeczy, których nie używamy i prawie nigdy nie używaliśmy.
Moją zguba są zakupy internetowe, owszem wiele produktów jest dużo tańszych ale kupuje się ich więcej.
U nas jakoś średnio działa, bo na tydzień owoce kupić, warzywa, to znikną szybciej. Ale znajoma raz na 2-3 tyg kupuje, nie jeździ do sklepu, ma zamrażarkę, warzywa własne. Oszczędza ekstremalnie, aż im zazdroszczę takiego samozaparcia. I ma na tydzień z połowę mniej niż ja zaplanowane na wydatki, trzyma się tego, a ja przekraczam...
Jak wydamy za dużo w danym miesiącu, to potem już trzeba ciągnąć na kaszy z olejem , na zakupy jedzeniowe naszej rodziny przeznaczam około 100zł tygodniowo ale z zastrzeżeniem, że suche (kasze), puszki z warzywami, produkty trwałe w większości już mam w domu (zaopatrzenie w trybie raz na miesiąc robione na początku miesiąca) - kupujţę pieczywo, warzywa i mięso.
Z oszczędnościowego z reguły nie pobieramy chyba że jest coś wyjątkowego-naprawa samochodu itp.
Pewną sumę pieniędzy staram się odzyskać do skarbonki przez cały miesiąc - choćby to miało być 30zł. A potem tę sumę przelewam na konto oszczędnościowe jak schodzi nowa pensja, po zaokrągleniu (np 37 do 50) po czym kwotę uzbieraną wrzucam do puszki na wydatki codzienne (czyli ten chleb itp)
Wyjątkiem są rzeczy potrzebne na już. Zawsze przed zakupem większej rzeczy np. Odkurzacza, najpier czytam opinie itp a potem czekam na 'okazję'
Jak to funkcjonuje w praktyce? Bo można by jeszcze wyszarpnąć dodatkowe 20-25zł
wiec dawaj
ja tez robię zakupy raz w tygodniu jakieś 30 zł na warzywa i owoce, 40 zł na mięsa i wędliny, pozostałe rzeczy się dokupuje ale w sumie rzadko odkąd mam daleko do sklepu
raz na dwa tygodnie w biedronce 130 zł trzeba zostawic (to już razem z pampersami i chemią)
ale dziś na obiad mam tylko ziemniaki i jabłka i nie wiem co z nich zrobić
Raz w tygodniu zakupy za 200-250 gdzie z grubsza planuje posiłki plus chemia, produkty, które można przechowywać jak kawa, herbata, ryże makarony. Oprócz tego właściwie codziennie kupuje warzywa, owoce, pieczywo i ewentualnie co zabraknie- koło 20- 30 zł.
Ostatni w ramach wolnego staram się zdrowo żywić rodzinę- kupuje mięso, warzywa i owoce ze wsi i wtedy to wogole można popłynąć finansowo
Śliwki 2kg 7 zl,
Jarmuz 5zl
Ziemniaki 4 zl
Jabłka 10 zl
Maliny 10 zl
Banany 6 zl
Brokuly, fasolka, dynia zamiennie 6,zl
Jajka 4 zl
I tak 3 razy w tygodniu co daje 150 zl....
Jarmuz 5zl - u nas nie ma więc nie kupuję
Ziemniaki 4 zl - kupuję raz na jakiś czas zw 2-3 worki wtedy jest po 60-80 gr kg
Jabłka 10 zl - 1,50 kg - 3 kg nam wystarczają
Maliny 10 zl - nie kupuję bo za drogie
Banany 6 zl - jw
Brokuly, fasolka, dynia zamiennie 6,zl - głównie fasolka i kalafior
Jajka 4 zl -
I tak 3 razy w tygodniu co daje 150 zl.... - i to wszystko raz w tygodniu
plus jakieś cebule, marchewki, pietruszki, buraki, pory, czasem gruszki, pomidory, ogórki itp. i już
ale dodam że to porcje dla rodziny 2+małe 2
Przepraszam za offtop, nie mogłam się powstrzymać
a jeśli chodzi o zakupy w necie, to ja sobie wrzucam wszystko do koszyka na miesiąc i patrzę ile wyszło i wywalam potem to co jednak uważam za zbędne i to się chyba sprawdza
Najgorzej u nas z pieczywem i czymś na chleb no Codziennie trzeb iść i kupić.
I muszę się na te bezmięsne obiady przestawić u nas w domu zawsze było mięso i teraz trudno mi sobie inaczej to wyobrazić.
A mięso na obiad wcale nie jest takie drogie z kg żeberek za 8 zł mam 3 dni zupę i 2 dni drugiego dania.
z pół kg mielonego za 6 zł tez mam 2 drugie dania wiec wychodzi mi niecala 1 zł na osobę; )
Np dziś na obiad mamy łososia z Lidla, mają tam dobre i w niezlej cenie. To jakiś jest luksus żywnościowy, ale wszyscy bardzo lubimy więc ze 2 razy w miesiacu jest. Porcja na jeden obiad to już 20-24 zl. Zazwyczaj jednak znacznie taniej się żywimy, mięso 3-4 razy w tyg w niewielkich ilosciach. Dużo na warzywa, zwłaszcza na owoce wydajemy.