Słoń jest mokry i szorstki - powiedziała mrówka siedząca słoniowi na języku
Ty jesteś jakaś glupia! - slon jest suchy jak pieprz i koscisty! - krzyknęła druga mrówka siedząca słoniowi na grzbiecie
Idiotki... pomyślała mrówka siedząca słoniowi na kle. Slon przecież jest biały i twardy.
Co za bzdura - krzyknęła kolejna mrówka zaglądając słoniowi w oko - slon ma w sobie niewyobrażalną głębię i jest czarny! Jak możecie gadać takie rzeczy!
.... żadnej do głowy nie przyszło że wszystkie mówią o jednym słoniu ale każdy patrzy na niego z innego punktu widzenia....
@kociara przecież ja to wiem. Kilka lat się z tym zmagałam
Nie wiem po co te zaprzeczenia, oburzenia... Cały czas mówię że mówię ze swojego doświadczenia i z doświadczenia moich znajomych - a wy wciąż oburzeni że gadam bzdury...
Nie mam zamiaru was przekonywac. Nie zrozumie się tego dopóki się tego nie doświadczy, tez tego nie rozumialam. Zachwyciło mnie to i chciałam tego.... I dostałam.
Nie będę się odnosiła do komentarzy moich wyrywanych z kontekstu wypowiedzi.
To ja zapytam wprost (przepraszam, jeśli zbyt trudnych spraw dotykam-zignoruj to) - czy kiedy byłaś w kryzysie, zakładam, ze takim konkretnym, nie mówimy o obniżeniu nastroju - byłaś gotowa zachwycać się miłoscią Boga i do niego się przytulać? Byłaś w stanie odmawiać modlitwy dziękczynne i zachwycać się Bożą miłoscią aż do utraty tchu???
To ja zapytam wprost (przepraszam, jeśli zbyt trudnych spraw dotykam-zignoruj to) - czy kiedy byłaś w kryzysie, zakładam, ze takim konkretnym, nie mówimy o obniżeniu nastroju - byłaś gotowa zachwycać się miłoscią Boga i do niego się przytulać? Byłaś w stanie odmawiać modlitwy dziękczynne i zachwycać się Bożą miłoscią aż do utraty tchu???
Nie. Nie byłam w stanie ale uczyłam się tego powolutku...
W tym wątku akurat mowie z perspektywy gorszych stanów niż te sprzed 3 lat. Mówię że to przeżyłam i z tego wyszłam. I mówię jaka drogą. Nie wiem czemu się tak nakręcacie
To, że nie wierzylam w takie slowa to nie znaczy że nikt mi wtedy nie mial prawa mówić że Bóg mnie kocha i to nie znaczy że zabroniono moim znajomym mówić mi że istnieje inny świat niż moj i że ja z tego wyjdę. .. To były dla mnie frazesy. Ale jakie miałam inne wyjście niż zaufać lekarzom... znajomym? Zostać w ciemnosci? Nie chciałam zostać bo były nie do wytrzymania.
A samobójstwo byłoby zatrzymaniem tego cierpienia na całą wieczność. To jedno wiedzialam na pewno
Z każdym kolejnym kryzysem coraz bardziej wiedziałam i coraz szybciej dążyłam do bliskiej relacji z Bogiem bo On mi niósł ukojenie nieziemskie i uczył że warto do Niego zanosić moje męki ...
@Nika76 niestety myślę że dziewczny mają rację. Jesli byłaś w statnie samodzielnie podejmować jakiekolwiek decyzje "coraz szybciej dążyłam do bliskiej relacji z Bogiem" to mówisz o zupełnie innym poziomie. W depresji nie jesteś w stanie (nie chcesz, nie obchodzi cię to) podjąć żadnej decyzji.
Nika76, ja mówiłabym to co Ty osobie w depresji tylko mając pewność że jest pod stałą opieką psychiatry i psychologa i powoli wychodzi na prostą...a i tak byłabym z tym bardzo ostrożna.
Można podjąć decyzję żeby zaufać. Ja taka podjęłam.
Nie wiem o co chodzi dziewczynom ze tak na mnie nastają bo ja przecież mówiłam o sobie i wiem co mówiłam bo prawdę mówiłam. Nikt wam nie każe mi uwierzyć, zrobicie sobie z tym co będziecie chciały
@Nika79 może co innego chcesz przekazać a co innego my czytamy, ja nie wiem. Skoro więcej z nas Twoje słowa podobnie interpretuje,to tak też może zinterpretować ktoś kto szuka tutaj rady,pomocy. Dlatego staram się opisać jak to rozumiem,jakie są możliwości pomocy,jaką powinna być droga,żeby ktoś taką skuteczna pomoc dostał. Raczej jak by ktoś w depresji przeczytał Twoje posty to by zwiał gdzie pieprz rośnie no ja bym zwiala... Nie mam intencji Ci dokuczać ani się spierać. Wyobrażam sobie co przeszlas i cieszę się,że Ci się udało,Twoja terapia okazała się skuteczna i juz nie cierpisz takich stanów. Ale dla kogoś kto, być może,jest na początku tej drogi to pierwsze psychiatra na cito i bez dyskusji. Psychiatra to lekarz jak każdy inny a w takich stanach konieczny.Taki powinien dostać przekaz...
@Nika76 ale Ty odnosisz swoje doświadczenia do osób z depresją, a to ma się nijak. Byłaś w głebokim kryzysie ale nie aż takim żeby sobie świadomie nie pomóc i nie potrafisz zrozumieć ze depresja taką mozliwość człowiekowi odbiera. Można podjąć decyzję żeby zaufać. Ja taka podjęłam.
Zrozum ze w cięzkiej depresji NIE DA SIĘ, NIE MOŻNA podjąć samodzielnie takiej decyzji. Jakbyś miała pretensje do nieprzytomnego człowiek ze się nie chce obudzić siłą woli.
Nika - nikt na Ciebie nie wrzeszczy. Po prostu staramy Ci się wykazać, ze naprawdę głeboko się mylisz. Nie wiem, czy to dobre porównanie - ale jeśli mi na ból gardła pomaga płukanie szałwią i ssanie plasterka cytryny, taka sama porada udzielona osobie silnie uczulonej na cytrusy i na szałwię może spowodować u niej wstrząs anafilaktyczny.
Ja nie deprecjonuję Twoich przeżyć, nie zaprzeczam. Obawiam się jedynie, że nie mówimy o tym samym, Tj Twoje doświadczenia nijak mają się na przykład do konkretnego stanu innej osoby. Masz podawane konkretne przykłady stanów, w których chory nie wstaje z łóżka kilka dni i nic, dosłownie nic go nie interesuje - a Ty apiać o tym samym. To jakby porównać zadrapanie do uszkodzonej tętnicy szyjnej, skaleczenie nożem do poderżniętego gardła. I tu i tu widać krew. Tylko w jednym przypadku wystarczy woda utleniona, w drugim nawet błyskawiczna interwencja sztabu medyków nie daje gwarancji na przeżycie nieszczęśnika
Miło że mówicie teraz normalnie do mnie, jak do czlowieka ale ja już jest zmęczona powtarzaniem ze się z wami zgadzam w wielu aspektach. Napisałam je juz raz w punktach i opowiadałam jeszcze skrótowo moje doświadczenie.
Napisze jeszcze tylko po raz kolejny że miałam depresję. Ostre stany i przewlekłe też. I wiem o czym piszę Może was to nie przekonuje ale nie mam zamiaru tutaj się całemu światu wybebeszac ze szczegółami
@Nika79 może co innego chcesz przekazać a co innego my czytamy, ja nie wiem. Skoro więcej z nas Twoje słowa podobnie interpretuje,to tak też może zinterpretować ktoś kto szuka tutaj rady,pomocy. Dlatego staram się opisać jak to rozumiem,jakie są możliwości pomocy,jaką powinna być droga,żeby ktoś taką skuteczna pomoc dostał. Raczej jak by ktoś w depresji przeczytał Twoje posty to by zwiał gdzie pieprz rośnie no ja bym zwiala... Nie mam intencji Ci dokuczać ani się spierać. Wyobrażam sobie co przeszlas i cieszę się,że Ci się udało,Twoja terapia okazała się skuteczna i juz nie cierpisz takich stanów. Ale dla kogoś kto, być może,jest na początku tej drogi to pierwsze psychiatra na cito i bez dyskusji. Psychiatra to lekarz jak każdy inny a w takich stanach konieczny.Taki powinien dostać przekaz...
Przeczytaj swoje posty w tym wątku i w wątku Kiki. Szczerze nie mam czasu cytować tych wszystkich tez,które wysnuwałaś,a które próbowałam dementować coby komuś nie zaszkodziły
A ja sobie tak myśle że być może trwanie przy Panu Bogu jest po ludzku nazywając systemem obronnym przed wpadnięciem w depresje. Różne są przyczyny depresji ale świadomość że jest coś/ ktoś komu można zaufać i oddać wszystkie trudności może nadawać życiu sens i zapobiec stanom sprzyjającym rozwinięciu się choroby.
Ja znam osobiście jedna osobe ktora byla w kiepskim stanie psychicznym dodatkowo uwikladana w uzależnienia Z zasady nie korzysta z porad lekarskich, wiec wogole nie ma opcji na wizytę u specjalisty Za to głosi wszem i wobec, ze jest uzdrowiona przez wiarę i rzeczywiście nie przyjmuje substancji od których byla uzależniona Zastapione sa one za to ciągłą stymulacja do dobrego nastroju..ciągłe akty uwielbienia "Pana" i to buduje ogromne napięcie Ja osobiście mam wrazenie, ze jak te emocje opadną i balon pęknie to wydarzy sie ogromna tragedia
Trudno zrozumieć skłonność do depresji czy obniżonego nastroju mnie mimo wszystko niepoprawnej optymistce
Ale dzięki za to, co piszecie. Może to pozwoli choć odrobinę zrozumieć kogoś w stanie nie do zrozumienia.
Myślicie, że depresja jest chorobą cywilizacyjną i że nasze czasy, uwarunkowania do tego skłaniają? Kiedyś mieli gorzej, nie? Wielki kryzys, nazizm, wojny, zarazy, pożary, komuna itp.
Myślę że oglądanie TV zwiększa grono osób które mają lepiej niż ja i ciężej docenić własne życie.
Spotykam się z syndromem typu: cos jest ze mna nie tak. ... brzydka jestem i zaniedbana (kontra modelki i prezenterki) moja rodzina jest dziwna (kontra rodzina z serialu) mąż mnie nie kocha (bo daje tylko jedną różę zamiast 5....) biedna jestem.... tyle wspaniałości elektronicznych a u nas stary telewizor... itp itd
I znów dochodzimy do wpływu łamania przykazan na zdrowie psychiczne .....
Znam osoby 60 plus, które mają takie podejscie: inni mają lepiej, mąż koleżanki jest zaradny (nie to co mój), niektórzy to mają dobrze (ale nigdy ja). Tv to może utwierdza, bo tam wszyscy, panie, tacy "gladcy, mądrzy", ale niewdziecznosc i zazdrość to wady starsze niż tv;)
Ta dyskusja tu to już dawno dotyczy depresji w sposób mocno luźny. Bardziej idzie w stronę pracy nad sobą, która oczywiście może depresji (choć nie każdej) zapobiec
Komentarz
Ty jesteś jakaś glupia! - slon jest suchy jak pieprz i koscisty! - krzyknęła druga mrówka siedząca słoniowi na grzbiecie
Idiotki... pomyślała mrówka siedząca słoniowi na kle. Slon przecież jest biały i twardy.
Co za bzdura - krzyknęła kolejna mrówka zaglądając słoniowi w oko - slon ma w sobie niewyobrażalną głębię i jest czarny! Jak możecie gadać takie rzeczy!
.... żadnej do głowy nie przyszło że wszystkie mówią o jednym słoniu ale każdy patrzy na niego z innego punktu widzenia....
tylko co chcesz powiedzieć przez tę opowiastkę, która ma pewnie być jakąś przypowiastką?
Nie wiem po co te zaprzeczenia, oburzenia...
Cały czas mówię że mówię ze swojego doświadczenia i z doświadczenia moich znajomych - a wy wciąż oburzeni że gadam bzdury...
Nie mam zamiaru was przekonywac.
Nie zrozumie się tego dopóki się tego nie doświadczy, tez tego nie rozumialam. Zachwyciło mnie to i chciałam tego.... I dostałam.
Nie będę się odnosiła do komentarzy moich wyrywanych z kontekstu wypowiedzi.
MSPANC
W tym wątku akurat mowie z perspektywy gorszych stanów niż te sprzed 3 lat.
Mówię że to przeżyłam i z tego wyszłam. I mówię jaka drogą. Nie wiem czemu się tak nakręcacie
To, że nie wierzylam w takie slowa to nie znaczy że nikt mi wtedy nie mial prawa mówić że Bóg mnie kocha i to nie znaczy że zabroniono moim znajomym mówić mi że istnieje inny świat niż moj i że ja z tego wyjdę. ..
To były dla mnie frazesy.
Ale jakie miałam inne wyjście niż zaufać lekarzom... znajomym?
Zostać w ciemnosci?
Nie chciałam zostać bo były nie do wytrzymania.
A samobójstwo byłoby zatrzymaniem tego cierpienia na całą wieczność. To jedno wiedzialam na pewno
Ja taka podjęłam.
Nie wiem o co chodzi dziewczynom ze tak na mnie nastają bo ja przecież mówiłam o sobie i wiem co mówiłam bo prawdę mówiłam.
Nikt wam nie każe mi uwierzyć, zrobicie sobie z tym co będziecie chciały
Jak ktoś wam mówi ze jeździł rowerem po plaży to tez na niego wrzeszczycie ze gada bzdury?
Skoro więcej z nas Twoje słowa podobnie interpretuje,to tak też może zinterpretować ktoś kto szuka tutaj rady,pomocy.
Dlatego staram się opisać jak to rozumiem,jakie są możliwości pomocy,jaką powinna być droga,żeby ktoś taką skuteczna pomoc dostał.
Raczej jak by ktoś w depresji przeczytał Twoje posty to by zwiał gdzie pieprz rośnie no ja bym zwiala...
Nie mam intencji Ci dokuczać ani się spierać.
Wyobrażam sobie co przeszlas i cieszę się,że Ci się udało,Twoja terapia okazała się skuteczna i juz nie cierpisz takich stanów. Ale dla kogoś kto, być może,jest na początku tej drogi to pierwsze psychiatra na cito i bez dyskusji. Psychiatra to lekarz jak każdy inny a w takich stanach konieczny.Taki powinien dostać przekaz...
Można podjąć decyzję żeby zaufać.
Ja taka podjęłam.
Zrozum ze w cięzkiej depresji NIE DA SIĘ, NIE MOŻNA podjąć samodzielnie takiej decyzji. Jakbyś miała pretensje do nieprzytomnego człowiek ze się nie chce obudzić siłą woli.
Nie wiem, czy to dobre porównanie - ale jeśli mi na ból gardła pomaga płukanie szałwią i ssanie plasterka cytryny, taka sama porada udzielona osobie silnie uczulonej na cytrusy i na szałwię może spowodować u niej wstrząs anafilaktyczny.
Ja nie deprecjonuję Twoich przeżyć, nie zaprzeczam. Obawiam się jedynie, że nie mówimy o tym samym, Tj Twoje doświadczenia nijak mają się na przykład do konkretnego stanu innej osoby.
Masz podawane konkretne przykłady stanów, w których chory nie wstaje z łóżka kilka dni i nic, dosłownie nic go nie interesuje - a Ty apiać o tym samym. To jakby porównać zadrapanie do uszkodzonej tętnicy szyjnej, skaleczenie nożem do poderżniętego gardła.
I tu i tu widać krew. Tylko w jednym przypadku wystarczy woda utleniona, w drugim nawet błyskawiczna interwencja sztabu medyków nie daje gwarancji na przeżycie nieszczęśnika
Napisze jeszcze tylko po raz kolejny że miałam depresję. Ostre stany i przewlekłe też.
I wiem o czym piszę
Może was to nie przekonuje ale nie mam zamiaru tutaj się całemu światu wybebeszac ze szczegółami
Przeczytaj swoje posty w tym wątku i w wątku Kiki.
Szczerze nie mam czasu cytować tych wszystkich tez,które wysnuwałaś,a które próbowałam dementować coby komuś nie zaszkodziły
Różne są przyczyny depresji ale świadomość że jest coś/ ktoś komu można zaufać i oddać wszystkie trudności może nadawać życiu sens i zapobiec stanom sprzyjającym rozwinięciu się choroby.
Z zasady nie korzysta z porad lekarskich, wiec wogole nie ma opcji na wizytę u specjalisty
Za to głosi wszem i wobec, ze jest uzdrowiona przez wiarę i rzeczywiście nie przyjmuje substancji od których byla uzależniona
Zastapione sa one za to ciągłą stymulacja do dobrego nastroju..ciągłe akty uwielbienia "Pana" i to buduje ogromne napięcie
Ja osobiście mam wrazenie, ze jak te emocje opadną i balon pęknie to wydarzy sie ogromna tragedia
Ale dzięki za to, co piszecie. Może to pozwoli choć odrobinę zrozumieć kogoś w stanie nie do zrozumienia.
Myślicie, że depresja jest chorobą cywilizacyjną i że nasze czasy, uwarunkowania do tego skłaniają?
Kiedyś mieli gorzej, nie? Wielki kryzys, nazizm, wojny, zarazy, pożary, komuna itp.
Spotykam się z syndromem typu: cos jest ze mna nie tak. ... brzydka jestem i zaniedbana (kontra modelki i prezenterki) moja rodzina jest dziwna (kontra rodzina z serialu) mąż mnie nie kocha (bo daje tylko jedną różę zamiast 5....) biedna jestem.... tyle wspaniałości elektronicznych a u nas stary telewizor... itp itd
I znów dochodzimy do wpływu łamania przykazan na zdrowie psychiczne .....