Ostatnio kładą mnie na stół operacyjny... i rozmowa -ile ma pani dzieci? 4-mówię. A mąż? Pytam -co mąż?Jest. Ale ten sam ,czy jak? Noo,my niemodni jesteśmy-ten sam. A doktorka mówi to tacy staroświeccy do tego stopnia,że pije i bije?
muzulmanin ma prawo bić żonę. To nie podlega dyskusji, bo pozwala na to koran. jedynie o co się spierają to o sposób upominania niegrzecznej małżonki. Czy lekko, czy cięzko i jakie przedmioty można używać. Była nawet swojego czasu dyskusja na temat na forum polskich muzulmanek. Normalnie nie dało zdzierżyć.
No ale przepraszam - czy w Polsce jest powszechne spoleczne pozwolenie na bicie kobiet? Generalnie we wszystkich kregach spolecznych, z ktorymi mam stycznosc, damski bokser to szczyt szmaciarstwa. Rowniez wsrod gornikow czy kiboli. Zdarza sie, ale nie jest akceptowane ani rozumiane ani wspierane. W rozumieniu przecietnego czlowieka jak tlucze, to patologia, melina i konkubinat. Gdzie tu akceptacja i porady jak zamaskowac? Pardon?
Też na nad jeziorem jak byłam to chłop łowił ryby ,synek się kąpał a żona opalała. Nagle jak przywalił małemu wędką ,żona wstała . Wzięła szybko małego i do auta . Chłop szedł z tyłu i raz ją tą wedką po nogach raz małego. Myślałam,że kłotnia jakas zapakują się i odjadą. A oni zapakowali koc i resztę. Wędkę też. I ruszyli wspólnie zwiedzać chyba.
Ja też jestem pracownicą pomocy społecznej i przez lata pracy przemoc domowa to był marginalny odsetek spraw które mieliśmy. A że prywatnie nie przebywam wśród tzw patologii to nie czuje aby było przyzwolenie społeczne na to, wręcz przeciwnie. . W Kościele również jest głoszone, że w wypadku przemocy kobieta powinna wręcz skorzystać z separacji aby chronić siebie i dzieci. No chyba że komuś taka "śpiewka "pasuje do usankcjonowania rozwodów(i swoich błędów życiowych) to inna rzecz.
Wielu zwolennikow bicia dzieci uzywa takich argumentów jak tradycyjne wychowanie, nakazy biblijne czy odwolywanie się do wlasnych doświadczen ("mnie rodzice bili i wyszedlem na ludzi wiec jest to dobre"). Bicia zony raczej nie da się tak obronic...jesli jest na to jakies społeczne przyzwolenie to chyba raczej w grupach patologii np wspomnianych kiboli.
No ale przepraszam - czy w Polsce jest powszechne spoleczne pozwolenie na bicie kobiet? Generalnie we wszystkich kregach spolecznych, z ktorymi mam stycznosc, damski bokser to szczyt szmaciarstwa. Rowniez wsrod gornikow czy kiboli. Zdarza sie, ale nie jest akceptowane ani rozumiane ani wspierane. W rozumieniu przecietnego czlowieka jak tlucze, to patologia, melina i konkubinat. Gdzie tu akceptacja i porady jak zamaskowac? Pardon?
Teoretycznie nie ma. Tzn nie zaprzeczam temu, co powiedziałaś, jednak nie jest to pełen obraz. Bicie i przemoc domowa nie tylko nie ustaje, ale nawet przybiera na sile- przyjamniej ja to obserwuję. Często osoba dopuszczająca się przemocy wobec najbliższego członka rodziny, najczęściej żony nie ma poczucia bicia, bo w jej odczuciu i rozumieniu "aż tak nie bije". Sprawcy przemocy bicie-przemoc wobec kobiet definiują, rozumieją "bicie" jako np kopanie, uderzanie kilkukrotne, z użyciem ciężkich przedmiotów itp prowadzące do otwartych, poważnych ran, utraty przytomności, złamań, wstrząsów, widocznych siniaków i krwiaków itp. Chlaśniecie na odlew, szarpanie za włosy, popychanie, rzucanie przedmiotami itp w ich odczuciu to nie jest przemoc, to nie jest bicie. To wyraz frustracji, "puszczenia nerwów", zdenerwowania itp. Zawsze usprawiedliwionego w ich rozumieniu. Oni sami z siebie to nigdy, nigdy w życiu. Takie niewinne lelije.
Nie wiem dokładnie, nie chce mi sie sprawdzać, ale mam poczucie, ze koran w takim samym stopniu nakazuje bicie kobiet jak i pismo święte. Niektórzy bardzo dosłownie na przykład rozumieją kwestię posłuszeństwa żony mężowi.
Jak to jest z tym przyzwoleniem? Ano jest to choćby w małych miejscowościach, kiedy policjant czy pani z mopsu są sąsiadami, razem spotykają się na uroczystosciach gminnych, przy wspólnym stole u brata szwagra siostry.
I błagam! Nie zaklinajcie rzeczywistosci. Cóż, jeśli ktoś ma uspokojone sumienie tym, że w statystykach czegoś nie znalazł albo żadne dokumenty czegoś nie ujmują...w takim razie NOP praktycznie nie istnieje
I tak, jest ogromna liczba zdarzeń przemocowych nie zgłaszanych nigdzie i nikomu oficjalnie. Taka przemoc dotyczy najczęściej ludzi zamożnych, wpływowych, ustosunkowanych, świetnie wykształconych, "ludzi na poziomie"
To co Kociara napisała na końcu chciałabym podkreślić-zdziwilibyście się jak wiele przemocy -wszelkiej-jest w tzw.dobrych domach np. wśród prawników,lekarzy,wojskowych.A bić można dotkliwie, za to w taki sposób i w takie miejsca,ze śladu nie będzie widać.
Widzę jednak subtelną różnicę między Polską a Marokiem. W Polsce raczej żadna telewizja nie puściłaby takiej "atrakcji". Wniosek: nie ma powszechnej akceptacji. To, że są tacy mężowie to insza inszość.
Wiecie, że istnieją krasnoludki? Tak, tak, wiem, że oficjalnie nikt nie potwierdził ich istnienia, ale jakie to ma znaczenie? Istnieją, nikt ich nie widział, ale ja wiem, więc mówię. Zdziwilibyście się, jakie mnóstwo tych małych skrzatów ukrywa się w lasach.
Wśród kobiet ukrywajacych przemoc i wypierajacych fakty wiele jest takich co to uważają ze "zasłużyły bo głupie sa a on dobry chłop tylko chory i się zdenerwował. .. lepszy taki jak żaden bo co ja sama zrobię? " Nie wiem czy nie wszystkie....
Nikt ze zdrowym poczuciem wartości własnej nie pozwoli się tak traktowac
Wiecie, że istnieją krasnoludki? Tak, tak, wiem, że oficjalnie nikt nie potwierdził ich istnienia, ale jakie to ma znaczenie? Istnieją, nikt ich nie widział, ale ja wiem, więc mówię. Zdziwilibyście się, jakie mnóstwo tych małych skrzatów ukrywa się w lasach.
Doprawdy, gdzież się podział surowy sceptycyzm, z jakim traktowane są dogmaty Kościoła, nauczanie papieskie, Biblia i Tradycja, logika i rozum, gdzież ów agnostycyzm co chwila powtarzający "scio me nihil scire", gdzież drobiazgowe roztrząsanie, najdrobniejszych kwestii, dzielenie włosa na czworo, szukanie dziury w całym? Okazuje się oto, że brak dowodów jest najlepszym dowodem, że fakt, że czegoś nie ma jest potwierdzeniem tego, że właśnie jest. Cóż za potęga wiary, wiary ślepej, wiary wbrew wszystkiemu. Przypomina to zaiste spór między Grekiem a Żydem, toczony sto lat temu na temat wyższości cywilizacji. Grek oświadcza z dumą, że podczas wykopalisk w Grecji, znaleziono druty, a to oznacza, że w Grecji był już znany telegraf. Żyd oświadczył, że archeolodzy przekopali Palestynę i żadnego drutu nie znaleźli. "I co z tego wynika?", dziwi się Grek. "A to, że w starożytnym Izraelu znany był już telegraf bez drutu", odpowiada tryumfująco Żyd (młodzieży wyjaśniam, że telegrafem bez drutu zwano kiedyś po prostu radio).
Pedagogika wstydu daje rezultaty. Mamy ewidentny przykład społecznego przyzwolenia na przemoc wobec kobiet w kraju islamskim, a dyskusja toczy się na temat urojonej przemocy w Polsce, gdzie jest to margines zachowania u ludzi zdemoralizowanych. Przypomnę, że w badaniu przeprowadzonym przez feministki, za molestowanie seksualne uznano opowiadanie dowcipów o blondynkach i przepuszczanie w drzwiach. Tak bardzo trzeba się starać, aby znaleźć dowody na złe traktowanie kobiet w naszym kraju.
To jest naprawdę fenomen psychologiczny - ta potrzeba dowodzenia, że Polacy są najgorsi, że jeżeli nawet nie ma twardych dowodów na istnienie jakiegoś problemu, to tylko dlatego, że jest ukrywany. Przecież przynależność do wspólnoty narodowej powinna skutkować reakcją dokładnie odwrotną - obroną naszego dobrego imienia nawet tam, gdzie są z tym problemy.
Nikt nie mówi ze sa najgorsi, tylko zwraca uwage ze skala przemocy w rodzinie nie miesci się wyłącznie w danych mopsu czy policji. Zaklinacie z kolega rzeczywistośc, tylko po co?
Problem w tym, że wielu Polaków wstydzi się tego, że są Polakami. Pewnie to skutek rozbiorów i czasów komunistycznych, jakichś kompleksów. Ciekawe są obserwacje językowe. Anglik mówi, jak chce, i się nie przejmuje, jeśli ktoś nie rozumie. Francuz ruga każdego, kto kaleczy francuszczyznę. A Polak zawsze trwożliwie: "to jest bardzo trudne" (o swoim nazwisku), "mam na imię Krzysztof, ale mów mi Chris". I zawsze ta przepraszająca, pełna zakłopotania mina, bo może pan tuman nie zrozumie. I pomyśleć, że kiedyś po polsku mówiono na moskiewskim dworze i pełnił on tam podobną rolę jak później na dworach europejskich francuszczyzna. Podobnie jest z innymi kwestiami. Wystarczy poczytać różne fora
Komentarz
A jak np.maskują złamania?
i rozmowa -ile ma pani dzieci?
4-mówię.
A mąż?
Pytam -co mąż?Jest.
Ale ten sam ,czy jak?
Noo,my niemodni jesteśmy-ten sam.
A doktorka mówi to tacy staroświeccy do tego stopnia,że pije i bije?
Baba nie bita to jak kosa nie klepana!!!
Nie mogłam sobie przypomnieć jak to było.
Ani kogolwiek.
Nagle jak przywalił małemu wędką ,żona wstała .
Wzięła szybko małego i do auta . Chłop szedł z tyłu i raz ją tą wedką po nogach raz małego.
Myślałam,że kłotnia jakas zapakują się i odjadą.
A oni zapakowali koc i resztę.
Wędkę też. I ruszyli wspólnie zwiedzać chyba.
W Polsce legalnie może bić dzieci policja.
No chyba że komuś taka "śpiewka "pasuje do usankcjonowania rozwodów(i swoich błędów życiowych) to inna rzecz.
Bicia zony raczej nie da się tak obronic...jesli jest na to jakies społeczne przyzwolenie to chyba raczej w grupach patologii np wspomnianych kiboli.
A nie prościej porozmawiać z dzieckiem, zamiast je dyscyplinować?
Bicie i przemoc domowa nie tylko nie ustaje, ale nawet przybiera na sile- przyjamniej ja to obserwuję.
Często osoba dopuszczająca się przemocy wobec najbliższego członka rodziny, najczęściej żony nie ma poczucia bicia, bo w jej odczuciu i rozumieniu "aż tak nie bije".
Sprawcy przemocy bicie-przemoc wobec kobiet definiują, rozumieją "bicie" jako np kopanie, uderzanie kilkukrotne, z użyciem ciężkich przedmiotów itp prowadzące do otwartych, poważnych ran, utraty przytomności, złamań, wstrząsów, widocznych siniaków i krwiaków itp.
Chlaśniecie na odlew, szarpanie za włosy, popychanie, rzucanie przedmiotami itp w ich odczuciu to nie jest przemoc, to nie jest bicie.
To wyraz frustracji, "puszczenia nerwów", zdenerwowania itp. Zawsze usprawiedliwionego w ich rozumieniu. Oni sami z siebie to nigdy, nigdy w życiu. Takie niewinne lelije.
Nie wiem dokładnie, nie chce mi sie sprawdzać, ale mam poczucie, ze koran w takim samym stopniu nakazuje bicie kobiet jak i pismo święte.
Niektórzy bardzo dosłownie na przykład rozumieją kwestię posłuszeństwa żony mężowi.
Jak to jest z tym przyzwoleniem?
Ano jest to choćby w małych miejscowościach, kiedy policjant czy pani z mopsu są sąsiadami, razem spotykają się na uroczystosciach gminnych, przy wspólnym stole u brata szwagra siostry.
I błagam! Nie zaklinajcie rzeczywistosci. Cóż, jeśli ktoś ma uspokojone sumienie tym, że w statystykach czegoś nie znalazł albo żadne dokumenty czegoś nie ujmują...w takim razie NOP praktycznie nie istnieje
I tak, jest ogromna liczba zdarzeń przemocowych nie zgłaszanych nigdzie i nikomu oficjalnie.
Taka przemoc dotyczy najczęściej ludzi zamożnych, wpływowych, ustosunkowanych, świetnie wykształconych, "ludzi na poziomie"
To, że są tacy mężowie to insza inszość.
Chyba brakuje owsa.
Nikt ze zdrowym poczuciem wartości własnej nie pozwoli się tak traktowac
To jest naprawdę fenomen psychologiczny - ta potrzeba dowodzenia, że Polacy są najgorsi, że jeżeli nawet nie ma twardych dowodów na istnienie jakiegoś problemu, to tylko dlatego, że jest ukrywany. Przecież przynależność do wspólnoty narodowej powinna skutkować reakcją dokładnie odwrotną - obroną naszego dobrego imienia nawet tam, gdzie są z tym problemy.