A z tym wzrokiem w bok, to nie tylko mężczyźni, jak ma się człowiek zachować, gdy studentka na egzaminie nosi biust dekolt typu wylewający się z bluzki i zdaje egzamin pochylając się na biurku i eksponując ów biust właśnie? Też odwracam wzrok, bo mnie to krępuje.
A kolega egzaminator mówił, że czuł się molestowany, bo studentka przyszła na egzamin w przezroczystej bluzce.
a nie mozecie upomnieć takiej studentki ze strój jest nie odpowiedni ma taka okazje. Ja bym tam nie chcaial sie czuć skrępowana czy molestowana.
To jest signum temporis, te studenty porozbierane i niedoubierane. Albo w koszulkach z siatki na wykładach i klapuniach. Plus ekspozycja egzaminowa, o której AgaMaria piszesz. Znajomi, co nauczają przyszłych nauczycieli od lat już zaczynają pierwszy wykład o idei bycia nauczycielem od tego, czego wyrazem jest strój. Po tym wykładzie znikają dekolty do pępka, mini ala pasek, a przed egzaminami idzie jeszcze drogą pantoflową, że przy X (Y, Z) trzeba się normalnie ubrać, a nie dyskotekowo. Może i łopatologiczny sposób, ale skuteczny. Często ci młodzi szczerze myślą, że tak się ubiera "do ludzi". Nikt im wcześniej nie powiedział, że jednak nie. k.
Acha! Ja nie wiem @Malgorzata czy te patelnie to tak do wyboru... To by wtedy kazdy chcial na ceramicznej i na Kujawskim z pierwszego tloczenia i na swojej, osobistej. Pieklo to nie taka Ameryka
No właśnie takie czasy, że nie bardzo można . Oczywiście można ogólnie powiedzieć, że na każdą okazję obowiązuje inny rodzaj stroju, ale nie wiem, czy dotrze. Zwrócenie uwagi osobiste...imienne...rozmawialiśmy o tym z wykładowcami...na razie odpuszczamy.
Bo to zaraz się lament wznosi, że ktoś jest prześladowany ze względu na wygląd, strój, orientację etc.
Znany i czesto poruszany temat. I tu jest ogromna dysproprocja, bo gdzie artykuly do chlopcow, mezczyzn ktore wpajalyby im by patrzyli na kobiety z szacunkiem jak na drugiego czlowieka a nie jak na towar, nacisk na to ze jesli maja grzeszne mysli to powinni umiec sobie z nimi radzic? Ze bardzo latwo przerzucic odpowiedzialnosc na na kobiete, gorzej wziac na klate ze ma sie problem ze swoimi fantazjami. "To ona mnie sprowokowala, byla tak wyzywajaco ubrana" - coz, podobnej retoryki chwytaja sie przestepcy seksualni. Od czegos sie taka postawa i stosunek do kobiet zaczyna.
@AgaMaria no ale jakos nikt lamentu w korpo nie podnosi na obowiazujacy tam dress code. Wszycy sie dostosowuja. Na studiach tez juz "niby" dorosli ludzie. Moze warto zaczac zmieniac nawyki?
Już przerabiałam problemy komunikacyjne. Macie rację "nie chce się", ale to z czegoś wynika... Są studenci i studenci. Z niektórymi kontakty są życzliwe, a komunikacja łatwiejsza. Natomiast są takie zespoły, niestety, gdzie to, co powiemy bywa później wykorzystane. Dlatego odpuszczam...
Można ewentualnie skomplementować udany i odpowiedni strój.
Sama doceniam, że uczelnia, to nie korpo. Mnie też się podoba, że wykładowcy mogą przychodzić w swobodniejszych strojach niż korpoludy. Jeśli chodzi o studentów, to ci, którzy pójdą do korpopracy jeszcze się nachodzą w garniturach, garsonkach itd. Luz akceptuję. Pisałam o strojach nieodpowiednich ze względów estetyczno-moralnych. Ale, jak wiemy, uznanie stroju za takowy jest sprawą dość subiektywną.
A u mnie na żadnej uczelni, które kończyłam (studiowałam kilka lat temu więc myślę, że przykład jeszcze "świeży") nikt nie musiał mówić, jak należy się ubierać na egzamin. Jako 19-latkowie byliśmy traktowani jak dorośli ludzie, którzy już takie rzeczy powinni wiedzieć. Chyba bym się poczuła potraktowana bardzo infantylnie, gdybym usłyszała od wykładowcy pouczenie jak należy się ubierać na egzamin.
Chociaż tak samo, na maturze nikt nie musiał podkreślać, że trzeba przyjść "na galowo", a każdy wiedział, jak ma się ubrać, może jakieś zupełnie pojedyncze jednostki nie.
A u mnie na studiach jak się człowiek ubral na galowo na egzamin czy nawet obronę (!!!) to byl overdressed
Tez powinno profesorowie tłumaczyć, ale to byłby raczej komunikat "proszę przyjść we flanelowej koszuli"
Nigdy nie chodziłam do muzycznej, a jakoś nie mam problemu z tym, co to strój galowy i że buty też się liczą. Może jakiś wrodzony talent w tym kierunku przejawiam ;-) BTW, nie macie pojęcia, jak mnie denerwują ministranci w trampkach, czy innych sandałkach i wymiętych komżach. Ja bym na miejscu proboszcza wygoniła takich od służby przy ołtarzu. No, flejtuchy takie, że nie uchodzi!
Nigdy nie chodziłam do muzycznej, a jakoś nie mam problemu z tym, co to strój galowy i że buty też się liczą. Może jakiś wrodzony talent w tym kierunku przejawiam ;-) BTW, nie macie pojęcia, jak mnie denerwują ministranci w trampkach, czy innych sandałkach i wymiętych komżach. Ja bym na miejscu proboszcza wygoniła takich od służby przy ołtarzu. No, flejtuchy takie, że nie uchodzi!
O to, to... Za poprzedniego proboszcza był ustalony ubiór do służby przy ołtarzu, w tej chwili (czyli 4 lata później) tylko moi (oraz kościelny i organista ) są zawsze w pełnych eleganckich butach, spodniach czarnych lub granatowych w kant, koszuli z kołnierzykiem... i nie żeby uczeni i pilnowani jakoś -po prostu stało się oczywiste że na Mszę Św zakładamy specjalne rzeczy i nawet oporny na przebieranie 3-latek ubiera się bez problemu -najciekawsze teksty odchodzą wtedy jak te same rzeczy mają ubrać nie do kościoła. Teraz na egzaminy w ED też mieli koszule i porządne spodnie (już im odpuściliśmy spodnie w kancik przez upał)
a ja się pytam, gdzie matki tych chłopców, my mamy co niedziela "nie lubie nosic koszuli" i co z tego, do kościoła, na egzamin i na świąteczny obiad do babci koszula i basta! córki już nie protestują, najwyzej czasem która spyta: nie za krótkie? dekolt ok?
A ja pytam: gdzie ojcowie tych chłopców? Wkurza mnie strasznie obarczanie za wszystko odpowiedzialnością matek. Matka niech się zajmie strojem córek, a ojciec synów.
u nas za odzienie ja, za to tato za dowóz na czas, za to, by było co na tacę i by do spowiedzi dowiózł i nigdy nie jest w kościele w iszercie i adidasach, przykład jedno, a garderobiana drugie
A co zrobić jak mąż jest uparty gdy chodzi o ubiór do kościoła? Nie lubi koszul i rzadko zakłada. Mam go zmuszać, wykłucać się? Też mi się podoba do kościoła elegancko, ale cóż...
A co zrobić jak mąż jest uparty gdy chodzi o ubiór do kościoła? Nie lubi koszul i rzadko zakłada. Mam go zmuszać, wykłucać się? Też mi się podoba do kościoła elegancko, ale cóż...
Mój mąż taki jest. Jestem w stanie z tym żyć, są gorsze wady. Wolałabym, aby założył koszule, ale on ich po prostu nie znosi. Nie wyklocam się, a zwłaszcza w niedzielę.
Komentarz
Myślałam, że lepiej naleśniki smażyć niż czytać ten wątek .
a nie mozecie upomnieć takiej studentki ze strój jest nie odpowiedni ma taka okazje. Ja bym tam nie chcaial sie czuć skrępowana czy molestowana.
Znajomi, co nauczają przyszłych nauczycieli od lat już zaczynają pierwszy wykład o idei bycia nauczycielem od tego, czego wyrazem jest strój. Po tym wykładzie znikają dekolty do pępka, mini ala pasek, a przed egzaminami idzie jeszcze drogą pantoflową, że przy X (Y, Z) trzeba się normalnie ubrać, a nie dyskotekowo.
Może i łopatologiczny sposób, ale skuteczny.
Często ci młodzi szczerze myślą, że tak się ubiera "do ludzi". Nikt im wcześniej nie powiedział, że jednak nie.
k.
Oczywiście można ogólnie powiedzieć, że na każdą okazję obowiązuje inny rodzaj stroju, ale nie wiem, czy dotrze.
Zwrócenie uwagi osobiste...imienne...rozmawialiśmy o tym z wykładowcami...na razie odpuszczamy.
Bo to zaraz się lament wznosi, że ktoś jest prześladowany ze względu na wygląd, strój, orientację etc.
https://www.google.pl/search?q=katoliczka+skromny+ubiór&oq=katoliczka+skromny+ubiór&aqs=chrome..69i57.8328j0j7&sourceid=chrome&ie=UTF-8
https://www.google.pl/search?q=skromny+ubiór+katolicyzm&oq=skromny+ubiór+katolicyzm&gs_l=serp.3...9940.15210.0.15389.23.18.5.0.0.0.97.1324.17.17.0....0...1.1.64.serp..1.11.831...0i22i30k1j33i21k1j33i160k1j30i10k1.P97EXLpGUWw
Znany i czesto poruszany temat. I tu jest ogromna dysproprocja, bo gdzie artykuly do chlopcow, mezczyzn ktore wpajalyby im by patrzyli na kobiety z szacunkiem jak na drugiego czlowieka a nie jak na towar, nacisk na to ze jesli maja grzeszne mysli to powinni umiec sobie z nimi radzic? Ze bardzo latwo przerzucic odpowiedzialnosc na na kobiete, gorzej wziac na klate ze ma sie problem ze swoimi fantazjami. "To ona mnie sprowokowala, byla tak wyzywajaco ubrana" - coz, podobnej retoryki chwytaja sie przestepcy seksualni. Od czegos sie taka postawa i stosunek do kobiet zaczyna.
Nie macie pojęcia, jakie uwagi studenci/młodzież biorą za dyskryminację.
@kowalka @Rejczel
dzięki Dziewczyny
Problem polega na tym, że nie prowadzę wykładów "dla nauczycieli", więc ten argument odpada .
Staram się sama ubierać przyzwoicie i tyle.
Są studenci i studenci. Z niektórymi kontakty są życzliwe, a komunikacja łatwiejsza.
Natomiast są takie zespoły, niestety, gdzie to, co powiemy bywa później wykorzystane. Dlatego odpuszczam...
Można ewentualnie skomplementować udany i odpowiedni strój.
Jeśli chodzi o studentów, to ci, którzy pójdą do korpopracy jeszcze się nachodzą w garniturach, garsonkach itd.
Luz akceptuję. Pisałam o strojach nieodpowiednich ze względów estetyczno-moralnych.
Ale, jak wiemy, uznanie stroju za takowy jest sprawą dość subiektywną.
A u mnie na żadnej uczelni, które kończyłam (studiowałam kilka lat temu więc myślę, że przykład jeszcze "świeży") nikt nie musiał mówić, jak należy się ubierać na egzamin.
Jako 19-latkowie byliśmy traktowani jak dorośli ludzie, którzy już takie rzeczy powinni wiedzieć. Chyba bym się poczuła potraktowana bardzo infantylnie, gdybym usłyszała od wykładowcy pouczenie jak należy się ubierać na egzamin.
Chociaż tak samo, na maturze nikt nie musiał podkreślać, że trzeba przyjść "na galowo", a każdy wiedział, jak ma się ubrać, może jakieś zupełnie pojedyncze jednostki nie.
BTW, nie macie pojęcia, jak mnie denerwują ministranci w trampkach, czy innych sandałkach i wymiętych komżach. Ja bym na miejscu proboszcza wygoniła takich od służby przy ołtarzu. No, flejtuchy takie, że nie uchodzi!
Za poprzedniego proboszcza był ustalony ubiór do służby przy ołtarzu, w tej chwili (czyli 4 lata później) tylko moi (oraz kościelny i organista ) są zawsze w pełnych eleganckich butach, spodniach czarnych lub granatowych w kant, koszuli z kołnierzykiem... i nie żeby uczeni i pilnowani jakoś -po prostu stało się oczywiste że na Mszę Św zakładamy specjalne rzeczy i nawet oporny na przebieranie 3-latek ubiera się bez problemu -najciekawsze teksty odchodzą wtedy jak te same rzeczy mają ubrać nie do kościoła. Teraz na egzaminy w ED też mieli koszule i porządne spodnie (już im odpuściliśmy spodnie w kancik przez upał)
córki już nie protestują, najwyzej czasem która spyta: nie za krótkie? dekolt ok?
Nie powinno to jednak zdejmować z ojców odpowiedzialności. Ja w swoim kościele widzę na ogół zadbanych i właściwie ubranych panów.
Miała inne oczekiwania wobec mężczyzn i inne wobec kobiet. Dziś może nieaktualne