Jak Ty w ogóle ogarniasz trzech dwulatków i niemowlę, to ja nie mam bladego pojęcia! Spróbuj ich oddać do żłobka, tam mają jeszcze więcej dwulatków i jakoś ich przy stolikach dają radę usadzić, ale jak, to nie wiem
Do kuchni są drzwi .. Skatarzyna masz racje to nie jedyny błąd wychowawczy zupełnie jawny dla mnie samej jaki popełniam ale czasem wole to niż polanie się wrzątkiem przez jednego a rozlany słodki sok przez drugiego. nieogarnięta jestem generalnie. Ciagle się uczę tej wielodzietności.. Kurcze ja nieco ponad dwa lata temu miałam dwójkę dzieci.. aneczka krzesełka z blatem wróciły do użytku pół roku temu(wcześniej wynieśliśmy po tym jak jonatan wyskoczył) ale teraz to zawracanie głowy tez się robi- rzucają jedzeniem i tak a jeszcze firanki w buraczkach alboco, ciężko się ich wkłada a dwóch i tak umie wstać i nie słuchają jak stanowczo się każe siadać. Kary tez nie działają na nich w żadnych sytuacjach. Ciagle wracają do tego samego.jeszcze autorytet ojca czasem podziała , ale czasem..
Do kuchni są drzwi .. Skatarzyna masz racje to nie jedyny błąd wychowawczy zupełnie jawny dla mnie samej jaki popełniam ale czasem wole to niż polanie się wrzątkiem przez jednego a rozlany słodki sok przez drugiego. nieogarnięta jestem generalnie. Ciagle się uczę tej wielodzietności.. Kurcze ja nieco ponad dwa lata temu miałam dwójkę dzieci.. aneczka krzesełka z blatem wróciły do użytku pół roku temu(wcześniej wynieśliśmy po tym jak jonatan wyskoczył) ale teraz to zawracanie głowy tez się robi- rzucają jedzeniem i tak a jeszcze firanki w buraczkach alboco, ciężko się ich wkłada a dwóch i tak umie wstać i nie słuchają jak stanowczo się każe siadać. Kary tez nie działają na nich w żadnych sytuacjach. Ciagle wracają do tego samego.jeszcze autorytet ojca czasem podziała , ale czasem..
o matko... wspołczuję. Może jeśłi to możliwe to karmić ich pojedynczo, w sensie jak jest tata to bierze jednego sadza i je. Bo przecież oni się nawzajem nakręcają. Albo może niech rodzić karmi anie oni sami skoro to taki cyrk. Pocieszające jest, że kiedyś będziesz miałą 3 dorosłych silnych synów:-)
Chyba bym pozapinala szelkami do krzeselek i na poczatku bylby placz potem by sie przyzwyczaily. Tez calymi dniami jestem sama i sadzam w krzeselku 20 mies. i jest chwila spokoju, chocby na toaletę. Mafja podziwiam Cię, chopcy wytrenuja Twoją cierpliwosc na maksa
To zrozumiale, ze się nie da, bo oni wzajemnie się nakrecaja, a jak jeszcze widza, ze Ty z niemowlakiem to juz calkiem, wolnosc. Ja bym skombinowala szelki, sa chyba nawet takie podkladki pod pupe podwyzszajace na zwykle krzesla z szelkami. Mysle ze to podstwawa. Mozna ich zapinac do jedzenia, do rysowania.
W latach 50-tych, kiedy jeszcze ludzie mieli sporo dzieci i to rok po roku, instytucja niani była bardzo popularna. Moja babcia i jej koleżanki miały nianie, a nie były bogate, i jeszcze panie do prania, sprzątania.
@MAFja, ja bym tych szelek nie polecala. Jak ruchliwi, to mogą upaść z krzesełkiem. Jeden dwulatek jest do ogarnięcia. A tutaj rąk brakuje, jak jednemu coś tlumavzysz, dwójka rozrabia itd.
Pozostaje Ci przetrwać i myśleć tylko tym dniem co się dzieje, tu i teraz.
Nie zapominajmy, że MAFJa ma jeszcze dwie córeczki, które po powrocie do domu pewnie też by chcialy pobyć trochę z mamą.
Jeszcze rok i będzie lepiej. Tego się trzymam :-) teraz czwórka cała śpi a dwie oglądają film z jakiegoś wesela.. wiec mam chwile dla siebie ;-) smażenie naleśników składanie prania a może nawet kawę jak nikt nie obudzi się :-)
Jeszcze rok i będzie lepiej. Tego się trzymam :-) teraz czwórka cała śpi a dwie oglądają film z jakiegoś wesela.. wiec mam chwile dla siebie ;-) smażenie naleśników składanie prania a może nawet kawę jak nikt nie obudzi się :-)
Wiem, że już pewnie wstali wszyscy, ale ale, najpierw kawa, potem robota .
Tylko że np w żłobku jest grzeczny, myje rączki, siedzi przy stoliku itp a w domu i tak cyrki, bieganie z jedzeniem, wstawanie, wspinanie itp. Przy niani grzeczny jak aniolek bo ona stanowcza, a przy mamie zrobi wszystko bo ona i tak nie ma sily byc konsekwentna
@MAFJa ogromnie Ci współczuje! Moj niespełna jeden dwulatek wykańcza mnie psychicznie od kilku tygodni... a od dwóch tyg obczail przystawianie krzesła do blatu kuchennego...nie idzie nic zrobić! Ja gotuje czy sprzątam a ten rozwala co ma pod ręką. W ciągu 10 min jestem w stanie 10 razy zdjąć go z krzesła i je odstawić a on wraca jak bumerang Ugotowanie czegokolwiek to challenge. W garnkach mi miesza, masło wyjada, nadgryza wszystkie owoce, rozlewa wodę ze szklanek, wysypuje przyprawy i tak co chwila! Nie wyobrażam sobie tak razy trzy!!!
U mnie podobnie. Kiedyś byłam spokojna dziewczyna. Teraz jestem draca ryja zrzeda. Właśnie się zastanawiałam czy kiedyś wrócę do dawnego stanu. Dziewczyny dzięki za rady na prawdę próbujemy wszystkiego było i na podłodze z jednej miski i w fotelikach z pasami bez pasów własny stolik minikanapki normalne kanapki składane kanapki karmienie indywidualne. Teraz przy tym ich stoliku próbujemy żeby się udało. Te dzieci od września do przedszkola idą. Wiem ze jeszcze trochę ale na razie se nie wyobrażam.
@MAFJa ogromnie Ci współczuje! Moj niespełna jeden dwulatek wykańcza mnie psychicznie od kilku tygodni... a od dwóch tyg obczail przystawianie krzesła do blatu kuchennego...nie idzie nic zrobić! Ja gotuje czy sprzątam a ten rozwala co ma pod ręką. W ciągu 10 min jestem w stanie 10 razy zdjąć go z krzesła i je odstawić a on wraca jak bumerang Ugotowanie czegokolwiek to challenge. W garnkach mi miesza, masło wyjada, nadgryza wszystkie owoce, rozlewa wodę ze szklanek, wysypuje przyprawy i tak co chwila! Nie wyobrażam sobie tak razy trzy!!!
U nas tak samo. Taki wiek. Nasz obczail jeszcze wc i tam zabawki wrzuca i wyjmuje potem, jak go spuszcze z oka. No i prysznic tez na topie. Jak wkladam pranie albo wyciagam z pralki i na chwile wyjde z lazienki, wlacza prysznic i albo sam caly mokry albo trzyma puszczony na ful w kierunku wyjcia, ze nawet wejsc do lazienki nie ma jak zeby sie nie zmoczyc.
Komentarz
Spróbuj ich oddać do żłobka, tam mają jeszcze więcej dwulatków i jakoś ich przy stolikach dają radę usadzić, ale jak, to nie wiem
To nie było takie głupie
Jeden dwulatek jest do ogarnięcia. A tutaj rąk brakuje, jak jednemu coś tlumavzysz, dwójka rozrabia itd.
Pozostaje Ci przetrwać i myśleć tylko tym dniem co się dzieje, tu i teraz.
Nie zapominajmy, że MAFJa ma jeszcze dwie córeczki, które po powrocie do domu pewnie też by chcialy pobyć trochę z mamą.
Dużo sił MAFJa, nic innego napisać nie umiem.
Po afrykańsku jak u wujka.
Ugotowanie czegokolwiek to challenge. W garnkach mi miesza, masło wyjada, nadgryza wszystkie owoce, rozlewa wodę ze szklanek, wysypuje przyprawy i tak co chwila!
Nie wyobrażam sobie tak razy trzy!!!