Donosy, donosicielstwo to jest zwyczajne ...... no nie powiem co - wyraz zaczyna się na es a kończy na o. Dopisek: jeszcze dodam: wszelkie donosy i donosicielstwo - dotyczące restauracji, siłowni czy dyskotek również.
To jest ciężki temat .... serio .... z takim pozaborowym śladem na naszym postrzeganiu rzeczywistości i władzy , dlatego budowa społeczeństwa obywatelskiegobto jednak pracą na pokolenia i zmiana mentalnosci
A jak sąsiad porwie dziecko i dręczy je i słyszysz to przez ścianę to donosic czy nie ?
Żeby nie było też mnie odrzuca od donoszenia.... Ale....
Ale Agatak ma rację. Nie wiem, mnie bardziej rażą ludzie, którzy często prawo, czy zasady łamią wręcz ostentacyjnie i w nosie mają dobrostan innych, bo ich samopoczucie jest najważniejsze. Strasznie mi się to nie podoba.
Nie sprowadzaj tej dyskusji do absurdu. Mowa jest o donosach na przedsiębiorców i wiernych w kościele a Ty tu wyjeżdżasz z obojetnoscia na dreczenie dzieci! To dwie różne sprawy. O ile w pierwszym przypadku jest to zwykłe s.......o, o tyle w drugim - zainteresowanie się sytuacja dziecka to moralny obowiązek.
Każdy medal ma dwie strony. Rozumiem proboszcza, któremu trudno zamknąć drzwi przed nosem wiernym, zwłaszcza gdy sami chcą wejść, w dodatku są dorośli, odpowiedzialni i mogą sami podjąć decyzję czy podejmują ryzyko czy nie. Rozumiem też, że księża są w parafii od sprawowania kultu, nie są natomiast policjantami, a co za tym idzie, nie muszą z entuzjazmem stać w wejściu i odliczać ile osób weszło. Każdy zna zasady i przestrzeganie ich to wspólna odpowiedzialność. Wchodzący na oko widzi, że przy ogłoszonym limicie np. 50, wchodzi jako setny. Aczkolwiek poszanowania przepisów cywilnych jednak bym się domagała od księży także. Powinni mieć świadomość, że swoim stosunkiem do prawa, kształtują podejście wiernych i to jest jednak spora odpowiedzialność - albo szanujemy struktury polityczno-społeczne albo propagujemy anarchię.
I nie, to nie jest przykład na prześladowanie katolików, któremu kler powinien się sprzeciwić. Choć pewne środowiska chetnie szafują taką nomenklaturą dla własnego politycznego interesu. I to dopiero jest ohydne.
Druga strona medalika jest smutna i trudna dla niektórych, ale część osób uparła się, by ją dla własnego komfortu usilnie lekceważyć. Polega mianowicie na tym, że jeśli limity nie będą przestrzegane, to pewne osoby nie będą mogły przyjść do kościoła wcale. Nie wszystkie spośród nich są chłodne, wolą siedzieć w fotelu przed mszą online i w większości sobie takiego losu nie wybrały. Gdyby odważni zechcieli mentalnie posunąć się w ławce i pomyśleć także o nich, być może chorzy i przestraszeni mogliby przyjść choć czasem.
Nie podoba mi się, że aktualnie kościół i msza jest głównie dla silnych i zdrowych, zaś chorzy i słabi, nie dość że nie mogą przyjść, to jeszcze są etykietowanie jako wygodni i tchórze. Sądzę, że Jezusowi to także się nie podoba.
Właśnie wróciliśmy z mszy wspólnotowej. Cztery rodziny w pustym kościele i kapłan. Da się? Da, ale tylko raz w miesiącu i to nie w każdym. Tak bardzo cieszę się, że dziś mogliśmy bez telewizora i kanapy.
Czy zadzwoniłabym na policję? Nie. Wierzę, że obie strony mają swoje racje i mimo wszystko, każda z nich działa w dobrej intencji, zaś wyrastanie z egoizmu, także tego duchowego jest procesem, trudnym i najczęściej wieloletnim - dlatego nie.
Natomiast znajomy dziś powiedział, że by to zrobił. Na pewno nie jest Judaszem i jego też jestem w stanie zrozumieć.
Każdy kto ocenia innych, że idą do kościoła mimo przekroczenia limitów nie wiecie co jest w sercach tych osób, myślę, że każdy kto idzie do kościoła, to ma taką potrzebę i wie kto jest Panem życia. To, że jeszcze w miarę normalnie funkcjonuje, to tylko dzięki temu, że mogę pójść do kościoła i nie wystarcza mi transmisja w TV.
To jest ciężki temat .... serio .... z takim pozaborowym śladem na naszym postrzeganiu rzeczywistości i władzy , dlatego budowa społeczeństwa obywatelskiegobto jednak pracą na pokolenia i zmiana mentalnosci
A jak sąsiad porwie dziecko i dręczy je i słyszysz to przez ścianę to donosic czy nie ?
Żeby nie było też mnie odrzuca od donoszenia.... Ale....
W takiej sytuacji należy iść do sąsiada i postarać się zbadać sytuację (czy to jego dziecko i czy dziecku dzieje się krzywda), jeśli podejrzewasz przestępstwo wzywasz policję.
Natomiast te zgromadzenia, otwarte restauracje czy więcej ludzi w kościele to nie jest przestępstwo, nikomu nie dzieje się krzywda. Jest nam odbierana wolność i im szybciej ludzie się obudzą i zaczną protestować tym lepiej.
Każdy kto ocenia innych, że idą do kościoła mimo przekroczenia limitów nie wiecie co jest w sercach tych osób, myślę, że każdy kto idzie do kościoła, to ma taką potrzebę i wie kto jest Panem życia. To, że jeszcze w miarę normalnie funkcjonuje, to tylko dzięki temu, że mogę pójść do kościoła i nie wystarcza mi transmisja w TV.
No właśnie, nie wiem co jest w sercach, dlatego sądu i wymierzania sprawiedliwości się nie podejmuję. Znoszę moje wyobcowanie w Kościele z cierpliwością (do sytuacji i do ludzi) i modlitwą. Co nie znaczy, że głos osób w moim położeniu nie ma prawa wybrzmieć. Można uparcie zatykać uszy, ale te osoby też mają prawo mówić.
A ty, @OlaN., myślisz czasem o tych, którzy przestali już normalnie funkcjonować? I co by można zrobić, by im także umożliwić czerpanie z tego Źródła, które szczęśliwie nadal może cię karmić?
@Polly, osoby o których piszesz spokojnie mogą przyjść na Mszę w ciągu tygodnia, niemal na pewno nie zastaną przepełnionego kościoła
Niestety nie... Próbuję regularnie. Adoracja rozpoczyna się o 17, przyjeżdżam na 16.45 i zwykle o 17.30 limit już jest na oko przekroczony, tzn. przynajmniej kilka osób obok.
I suuper, że jestem w takiej parafii, gdzie ludzie przychodzą na co dzień i to dużo osób. Naprawdę super i piękne to jest tutaj.
Ale jest też ta druga strona. Nie czuję, żeby była ona dostrzegana. Przynajmniej nie tu, gdzie mieszkam.
@Polly Ola na to nie poradzi, Wasz proboszcz może. Obrzęd komunii poza mszami, spowiedź na zewnątrz (taras, ogród, ławka przed kościołem)
Choć w sumie nie. Uważam jednak, że to odpowiedzialność wszystkich. Kościół, parafia to nie tylko proboszcz - to wszyscy wierni. Nieważne od kogo wyjdzie ta wrażliwość, od księdza czy od wiernych - ważne, żeby w ogóle zaczęła się rodzić.
U nas jest transmisja w dolnym kościele. Z rzutnika. Jest spowiedź, Komunia. Wszystko słychać, widac, w sumie prawue jakby sue bylo w górnym kościele. Przede wszystkim inni modlacy sie ludzie, to wazne.
u nas to jest bajka, głównie dlatego, że nikt nie pilnuje
@Rejczel przykro mi .... dla mnie to jednak relatywizm moralny ... jedno i drugie to informacja o łamaniu prawa .... jako prawnik tak to niestety postrzegam .... dlatego ważne żeby ludzie się co do zasady z wprowadzonym prawem identyfikowali i popierali je ... z tego też powodu nie popieram akcji TK z aborcją .... nieutozsamianie się spoleczenstwa z prawem powoduje podziemie i w konsekwencji donosy
Ja tylko opisuję pewien mechanizm dawno już znany i opisany
Msza Święta jest dla wszystkich, ponieważ każdy z nas potrzebuje pokrzepienia i umocnienia. Wystarczy odrobina dobrej woli i zrozumienia. U nas w kosciele jest limit 50 osób. W Wielki Czwartek proboszcz dołożył mszę sw.rowniez o 7 rano + całonocna adoracja. Na zewnątrz są głośniki, będą ustawione ławeczki i krzesła, księża wyjdą z Komunią Sw. Chorych i starszych już od wielu, wielu lat zgłasza się w zachrystii i w każdy pierwszy piątek miesiąca księża odwiedzają, spowiadając przy tym i udzielając Komunii Sw. Na msze sw przychodzi kto tylko chce, dużo starszych osób, rodziny z dziecmi. Jest całodzienne wystawienie Najświętszego Sakramentu od 7 rano do 18.00. Często zachodze z moimi dziećmi choć na chwilkę uklęknąć przed Najświętszym Sakramentem, kościół jest pusciutenki, może dwie- trzy osoby stale w ławeczkach rozsiane po kościele a w kaplicy jedna czy dwie osoby na klęczniku. Podchodzimy do sprawy z wyczuciem. Nie traktujemy osób zgromadzonych w kościele jako zagrażający nam, prątkujący wirusem element. Nosimy maseczki, szanujemy prośby naszego proboszcza i to na tyle. Zarazić można się wszędzie, nie na reguły. A że jest szczególny atak na Kościół przeprowadzany pod płaszczykiem covidowym - to nie mam co do tego cienia watpliwosci.
Jako silni i zdrowi staliśmy przed kaplicą. Ubrani na cebulkę, zmarzlismy i tak. Trudno. Było warto. O tej porze roku nie dam się więcej usadzić przed telewizorem. Podzielam zdanie odnośnie kontekstu - następnym krokiem jest zamknięcie kościołów w ogóle. Tego wolę sobie nie wyobrażać
Umknął mi ten wpis. @ola_g, mogę napisać tylko, że dziękuję
Ale dlaczego mówicie, że kościół teraz dla zdrowych i silnych?
Głównie starsi chodzą do kościoła przecież. I oni silni są! Nie biadolą, nie rozczulają się nad sobą. W okresie najcięższego lockdownu w mojej parafii na mszy codziennie ta sama ekipa, średnia wieku 65+.
Za to liczba ministrantów zmierzała do zera. A oni młodzi. I ich matki też.
Komentarz
Dopisek: jeszcze dodam: wszelkie donosy i donosicielstwo - dotyczące restauracji, siłowni czy dyskotek również.
A jak sąsiad porwie dziecko i dręczy je i słyszysz to przez ścianę to donosic czy nie ?
Żeby nie było też mnie odrzuca od donoszenia.... Ale....
Nie wiem, mnie bardziej rażą ludzie, którzy często prawo, czy zasady łamią wręcz ostentacyjnie i w nosie mają dobrostan innych, bo ich samopoczucie jest najważniejsze. Strasznie mi się to nie podoba.
Jasne. Są różne sposoby. Dość dobry telebim to 50 tys zł - można zrobić zbió©kę wśród wiernych. Starsi i chorzy w środku według limitu, pozostali na zewnątrz, na świeżym powietrzu ile się zmieści i zechce. Są rozwiązania, wiele rozwiązań. Brakuje dostrzeżenia problemu.
Choć w sumie nie. Uważam jednak, że to odpowiedzialność wszystkich. Kościół, parafia to nie tylko proboszcz - to wszyscy wierni. Nieważne od kogo wyjdzie ta wrażliwość, od księdza czy od wiernych - ważne, żeby w ogóle zaczęła się rodzić.
u nas to jest bajka, głównie dlatego, że nikt nie pilnuje
Ja tylko opisuję pewien mechanizm dawno już znany i opisany
https://nto.pl/koscioly-otwarte-na-wielkanoc-alleluja-i-do-przodu-memy-w-kosciele-wirus-jest-niegrozny/ga/c1-15510165/zd/48653951
wyszliśmy z założenia, że jeżeli chodzimy do pracy i na zakupy do lidla czy biedronki , to w kościele tez możemy śpiewać .
zmiany to :
- nie będzie całowania krzyża
- adoracja do północy
Na msze sw przychodzi kto tylko chce, dużo starszych osób, rodziny z dziecmi. Jest całodzienne wystawienie Najświętszego Sakramentu od 7 rano do 18.00. Często zachodze z moimi dziećmi choć na chwilkę uklęknąć przed Najświętszym Sakramentem, kościół jest pusciutenki, może dwie- trzy osoby stale w ławeczkach rozsiane po kościele a w kaplicy jedna czy dwie osoby na klęczniku.
Podchodzimy do sprawy z wyczuciem. Nie traktujemy osób zgromadzonych w kościele jako zagrażający nam, prątkujący wirusem element. Nosimy maseczki, szanujemy prośby naszego proboszcza i to na tyle. Zarazić można się wszędzie, nie na reguły. A że jest szczególny atak na Kościół przeprowadzany pod płaszczykiem covidowym - to nie mam co do tego cienia watpliwosci.
Umknął mi ten wpis. @ola_g, mogę napisać tylko, że dziękuję
Głównie starsi chodzą do kościoła przecież. I oni silni są! Nie biadolą, nie rozczulają się nad sobą. W okresie najcięższego lockdownu w mojej parafii na mszy codziennie ta sama ekipa, średnia wieku 65+.
Za to liczba ministrantów zmierzała do zera. A oni młodzi. I ich matki też.
Można się nawet wpisać na listę.