Wczoraj, w programie Fakty po Faktach produkował się marszałek Grodzki.
Orzekł, że ponieważ rząd nie ratyfikował dotąd europejskiego Funduszu Odbudowy, to należy zjednoczyć opozycyjne siły i powołać rząd techniczny.
Mało kto chyba wie, że pierwszym hamulcowym są Niemcy.
Prezydent Niemiec nie może złożyć podpisu pod ratyfikacją, bo Federalny Trybunał Obrachunkowy skierował zapytanie do Trybunału w Karlsruhe - czy ten plan nie niesie zagrożenia dla niemieckich podatników?
Federalny minister finansów Olaf Scholz (SPD) twierdzi, że plany te są krokiem na drodze do europejskiej unii fiskalnej, czyli UE, która działa samodzielnie, sama nakłada podatki i może zaciągać długi.
Ja ze swojej strony dodam, że opozycja tak jest chciwa obiecanych dotacji, iż nie przejmuje się ewentualną utratą suwerenności Polski.
Jestem przekonana, że Solidarna Polska nie chcąc ratyfikacji tego dokumentu, stoi na straży polskiej racji stanu. JarKacz tym razem powinien ich posłuchać. Już raz odwinął numer, namawiając Lecha Kaczyńskiego do ratyfikacji Traktatu z Lizbony. Nawet nieźle wtedy główkowali, nie wzięli jednak pod uwagę wcześniejszych wyborów i przejęcia władzy przez PO, partii, której zależy na dobrych relacjach z Niemcami, choćby nawet kosztem utraty suwerenności kraju.
Komentarz
https://www.welt.de/wirtschaft/article229097631/Wiederaufbaufonds-Bundestag-wird-Europa-wohl-neue-Schulden-erlauben.html