Wiele wirusów chodzi po ludziach tego nie unikniemy, najważniejsze, aby mieć odporność i sobie z nimi radzić. Szczepionki powinny wywoływać naturalną odporność, jeśli ktoś przechorował to już ją ma -
Załóżmy, że się zaraza rozhula na niespotykaną skalę, i ryzyko bycia zakażonym będzie powiedzmy 4%. Dla zaszczepionych 1%. Czy to jest różnica uzasadniająca zerojedynkową segregację?
Nie wiem dokładnie w jakich przypadkach będzie stosowana segregacja, więc trudno mi się wypowiedzieć. Niemniej, jesli chodzi o np koncerty, to uważam za słuszne. Ryzyko zakazenia, w odniesieniu do powyższych statystyk, pomiędzy osobami zaszczepionymi jest bardzo niewielkie.
A między osobami niezaszczepionymi?
no cóż, tu chyba nie ma wątpliwości. Mogliśmy to obserwować całą jesienie, zimę i wczesna wiosnę. Z własnego podwórka- urodziny kolegi na 25 osób. Po 9 zarażonych.
Tak. A teraz już tego nie obserwujemy. Dlaczego? Być może dlatego, że przechorował już ogromny odsetek i jesteśmy jako społeczeństwo odporni?
Zauważ, że żadne z "poluzowań", ani Święta, ani majówka, ani pójście dzieci do szkół nie zachwiało w NAJMNIEJSZY sposób stabilnym spadkiem zakażeń. Jak to wyjaśnić inaczej niż powyższym?
Ci, co przechorowali, a nie mieli zrobionego testu, mieli testy covid (-) lub chorowali w I fali i ich test (robiony przez firmę) nie jest ujęty w systemie nie dostają paszportu. Ilu jest takich ludzi- nie wiadomo.
Dosyć długa konferencja; o statystykach cowidowych i metodach liczenia, szczepieniach dzieci, potencjalnych zagrożeniach. Nie jestem przeciwniczką szczepień - ale warto posłuchać drugiej, niemedialnej strony, zwłaszcza, że to mówią lekarze z dorobkiem naukowym i specjaliści.
Zanim podejmiemy samodzielną decyzję o szczepieniu swoim czy dzieci musimy posłuchać obu stron. To jest nasz obowiązek żeby z czystym sumieniem podjąć decyzję co do naszych bliskich.
Załóżmy, że się zaraza rozhula na niespotykaną skalę, i ryzyko bycia zakażonym będzie powiedzmy 4%. Dla zaszczepionych 1%. Czy to jest różnica uzasadniająca zerojedynkową segregację?
Nie wiem dokładnie w jakich przypadkach będzie stosowana segregacja, więc trudno mi się wypowiedzieć. Niemniej, jesli chodzi o np koncerty, to uważam za słuszne. Ryzyko zakazenia, w odniesieniu do powyższych statystyk, pomiędzy osobami zaszczepionymi jest bardzo niewielkie.
A między osobami niezaszczepionymi?
no cóż, tu chyba nie ma wątpliwości. Mogliśmy to obserwować całą jesienie, zimę i wczesna wiosnę. Z własnego podwórka- urodziny kolegi na 25 osób. Po 9 zarażonych.
Tak. A teraz już tego nie obserwujemy. Dlaczego? Być może dlatego, że przechorował już ogromny odsetek i jesteśmy jako społeczeństwo odporni?
Być może, trudno określić ile osób przechorowako. Wirus ma charakter sezonowy, w zeszłym roku również w sezonie letnim byl spadek zachorowań
Dokładnie, takie same są moje obserwacje. Nie ważne, że ktoś przechorował i nie wciągnęli go do systemu. Tylko covidowy system (wymaz lub szczepienie) daje zielone światło do paszportu. Nie mogę zrozumieć czemu w ten sam sposób właśnie nie traktuje się ludzi z przeciwciałami jeśli jest to najbardziej wiarygodne potwierdzenie przebytej choroby?
@magada zeby określić jaki odsetek spoleczenstwa przechorował, trzeba by masowo ludzi przebadać, a tego się nie robi. Dlaczego pozytywny test na pciala igg nie jest uznawany, jako przechorowanie, tego nie wiem.
To jest podstawowe pytanie, od początku bez odpowiedzi. Coś co jest podstawową informacją, by modelować przebieg choroby. Zainteresowani pamiętają, jak gość z zarządu who wygadał się, że wiedzą, że liczba rzeczywista pozytywna jest 10 razy większą.
Dlatego tu chodzi o coś innego. Ale nie mam pojęcia o co.
Znam taką sytuację. Mąż i żona przechorowali covid. On miał test pozytywny, ona bez testu. Zrobili przeciwciała on ich nie ma, ona ma. Czyli na jakiej podstawie daje się paszporty ozdrowieńcom bez badania przeciwciał?
Można przechodzić i nie mieć przeciwciał, co nie znaczy, że nie jest się odpornym. Skuteczności szczepionek też nie potwierdza się w badaniach klinicznych poprzez pomiar przeciwciał tylko przez statystyki infekcji osób szczepionych i nieszczepionych. Dlatego przydałby się analogiczne szeroko zakrojone badania dotyczące ryzyka reinfekcji po przechorowaniu.
hmm, zmarł przyjaciel kolegi z pracy, 63 lata, 10 dni po Pfizerze, we śnie na niewydolność krążeniową. Nie miał żadnych chorób, dzień wcześniej normalnie chodził, rozmawiał
W sumie tak myślę, że bardzo ciężko ocenić na ile to był wpływ szczepionki. Zawały były są i będą. Teraz pytanie, czy zbieżność czasowa czy wpływ szczepionki...
Jeśli chodzi o nopy- z konferencji niezależnych lekarzy usłyszałam, że procedura zgłaszania nopów w Polsce jest tak czasochłonna, a sam fakt zgłoszenia w rezultacie obraca się przeciwko lekarzowi ( bo kontrole, pytania, udowadnianie właściwej diagnozy cd stanu zdrowia szczepionego) , że rezygnuje się z oficjalnego zgłaszania do sanepidu i statystyki. Więc statystyczny obraz powikłań poszczepiennych jest zafałszowany.
@Bea masz bardzo duży procent zgodności z aktualną sytuacją epidemiologiczna Słowem na dwoje babka wróżyła...jestem ciekawa skąd wezmą czwarta fale w sierpniu bo jakby nie patrzeć to sezon infekcyjny dopiero w pazdzierniku
@Bea masz bardzo duży procent zgodności z aktualną sytuacją epidemiologiczna Słowem na dwoje babka wróżyła...jestem ciekawa skąd wezmą czwarta fale w sierpniu bo jakby nie patrzeć to sezon infekcyjny dopiero w pazdzierniku
Komentarz
Tak. A teraz już tego nie obserwujemy. Dlaczego?
Być może dlatego, że przechorował już ogromny odsetek i jesteśmy jako społeczeństwo odporni?
Dosyć długa konferencja; o statystykach cowidowych i metodach liczenia, szczepieniach dzieci, potencjalnych zagrożeniach.
Nie jestem przeciwniczką szczepień - ale warto posłuchać drugiej, niemedialnej strony, zwłaszcza, że to mówią lekarze z dorobkiem naukowym i specjaliści.
Zanim podejmiemy samodzielną decyzję o szczepieniu swoim czy dzieci musimy posłuchać obu stron. To jest nasz obowiązek żeby z czystym sumieniem podjąć decyzję co do naszych bliskich.
Wirus ma charakter sezonowy, w zeszłym roku również w sezonie letnim byl spadek zachorowań
Dlaczego pozytywny test na pciala igg nie jest uznawany, jako przechorowanie, tego nie wiem.
Coś co jest podstawową informacją, by modelować przebieg choroby.
Zainteresowani pamiętają, jak gość z zarządu who wygadał się, że wiedzą, że liczba rzeczywista pozytywna jest 10 razy większą.
Dlatego tu chodzi o coś innego. Ale nie mam pojęcia o co.
Skuteczności szczepionek też nie potwierdza się w badaniach klinicznych poprzez pomiar przeciwciał tylko przez statystyki infekcji osób szczepionych i nieszczepionych.
Dlatego przydałby się analogiczne szeroko zakrojone badania dotyczące ryzyka reinfekcji po przechorowaniu.
Zawały były są i będą. Teraz pytanie, czy zbieżność czasowa czy wpływ szczepionki...
Więc statystyczny obraz powikłań poszczepiennych jest zafałszowany.
Słowem na dwoje babka wróżyła...jestem ciekawa skąd wezmą czwarta fale w sierpniu bo jakby nie patrzeć to sezon infekcyjny dopiero w pazdzierniku
Długie, ale warto posłuchać