Czytałam fragmenty, jest bardzo zły i krytykowany nie tylko przez osoby o lewicowych poglądach.
To przede wszystkim absolutnie nie jest podręcznik, tylko luźne dywagacje autora na temat zagrożeń cywilizacyjnych, itp. Też czytałam, żenada. Zwłaszcza, że Roszkowski ma wspaniały dorobek i zastanawiam się, co mu odwaliło na stare lata.
Dla mnie trudne do oceny są np fotografie A. Dudy,M. Morawieckiego ,J. Kaczyńskiego (współczesne) przy treściach omawiających wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat.
Czytałam fragmenty, jest bardzo zły i krytykowany nie tylko przez osoby o lewicowych poglądach.
To przede wszystkim absolutnie nie jest podręcznik, tylko luźne dywagacje autora na temat zagrożeń cywilizacyjnych, itp. Też czytałam, żenada. Zwłaszcza, że Roszkowski ma wspaniały dorobek i zastanawiam się, co mu odwaliło na stare lata.
Przeczytajcie całość ze zrozumieniem tekstu, a nie tylko fragmenty odpowiednio spreparowane przez "postępowców" Tusk i jego banda pluli się, że podręcznik piętnuje dzieci in vitro, a tam o in vitro nie ma ani słowa. Jakiś lewak - założył zbiórkę i zebrał już sporo grosza, bo "będzie sądził się z min. Czarnkiem". Rzekomo ma córeczkę z in vitro i uważa, że jego dziecko napiętnowano, twierdzi się, że jest gorsze i nie warte miłości. Facet zwietrzył po prostu możliwość łatwego zarobku.
Te lewaki mają takie zaległości w edeukacji humanistycznej ze d..a boli. Ten cały rzekomy fragment in vitro jest mnawiązaniem do "Nowy wspaniały świat" Aldousa Huxley. Ale oczywiście jak się tylko GazWyb czyta i ogląda tvn, to szkoda czegoś od tych ludzi wymagać.
Te lewaki mają takie zaległości w edeukacji humanistycznej ze d..a boli. Ten cały rzekomy fragment in vitro jest mnawiązaniem do "Nowy wspaniały świat" Aldousa Huxley. Ale oczywiście jak się tylko GazWyb czyta i ogląda tvn, to szkoda czegoś od tych ludzi wymagać.
Za to prawakom się nauczanie literatury z rzetelną wiedzą z wos i historii pomyliła.
"Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju produkcję?"
Nie ma zatem ani słowa o in-vitro. Można zadać pytanie przeciwnikom podręcznika, czemu uważają, że te słowa o niekochaniu mają dotyczyć właśnie tego tematu.
"Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju produkcję?"
Nie ma zatem ani słowa o in-vitro. Można zadać pytanie przeciwnikom podręcznika, czemu uważają, że te słowa o niekochaniu mają dotyczyć właśnie tego tematu.
A czego Twoim zdaniem dotyczą? Przecież to przeciwnicy in vitro często używają słowa ,,hodowla'' w odniesieniu do dzieci urodzonych za pomocą tej metody. A skoro nie dotyczą, to czemu Czarnek w końcu zdecydował się zarekomendować usunięcie tych słów? Na pewno nie względu na burzę medialną; on już nie raz pokazał, że burzami się nie przejmuje.
"Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju produkcję?"
Seks, miłość, płodność i ich wzajemne powiązania, ocena moralna? To podręcznik do wdż?
Całości nie czytałam, ale ten fragment nie tylko nie bulwersuje, ale jest w nim sporo racji. Zarodki w formie zamrożonej, co z nimi będzie? To jest faktycznym problem. Te zarodki, które zostaną zaimplantowane, donoszone i szczęśliwie urodza się dzieci, są na pewno kochane, ale co z całą resztą?
"Wraz z postępem medycznym i ofensywą ideologii gender wiek XXI przyniósł dalszy rozkład instytucji rodziny. Lansowany obecnie inkluzywny model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium. Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju 'produkcję'?"
I te słowa o laboratorium moga świadczyć, że ma serio na myśli in vitro. A nie surogatki.
Drugi podkreślony przeze mnie fragment dotyczy dzieci, a nie zarodków. I to o dzieci pyta Roszkowski. Więc nie mówcie, że nie miał na mysli in vitro albo miał na myśli zarodki. Nie da się tego obronić.
Generalnie to nie jest podręcznik. To zbiór opinii autora Neo spełnia wymagań podręcznika Bez względu na to, jakie poglądy na autor i ile osób się z nimi identyfikuje. Smutne,że człowiek z takim dorobkiem stał się propagandysta rządu. Cóż,wydaje się,że żadna władza nie wiat dana raz na zawsze ,więc jest ryzyko (wrrroc. Nie ryzyko. Szansa ,bym rzekła )że za jakiś czas do władzy dojdą "lewacy "... I też wprowadza swoje własne opinie do podręczników. No cóż.. przyznam,że bardzo chce się przekonać,co wówczas będzie się działo
Ależ tak to wygląda, że wszystko co prawicowe bardzo Cię mierzi.
Nie tyle prawicowe rzeczy mierzą, co głupota i brak kompetencji. I zwykła podłość, która w tym podręczniku pojawiła się min., w tym dyskutowanym tu cytacie.
Generalnie to nie jest podręcznik. To zbiór opinii autora
No właśnie czytając różne cytaty zastanawiam się jaki cel ma nauka z takiej pozycji. Co komu po tym jakie zdanie na dany temat ma autor? Nie wyobrażam sobie by nauczyciele wymagali, by uczniowie się ich uczyli. Czy treści z podręcznika to będzie tylko pretekst do dyskusji z autorem i jego opiniami, by młodzi mogli się po prostu skofrontować z opiniami innymi niż ogólny przekaz?
Generalnie to nie jest podręcznik. To zbiór opinii autora
No właśnie czytając różne cytaty zastanawiam się jaki cel ma nauka z takiej pozycji. Co komu po tym jakie zdanie na dany temat ma autor? Nie wyobrażam sobie by nauczyciele wymagali, by uczniowie się ich uczyli. Czy treści z podręcznika to będzie tylko pretekst do dyskusji z autorem i jego opiniami, by młodzi mogli się po prostu skofrontować z opiniami innymi niż ogólny przekaz?
Ależ tak to wygląda, że wszystko co prawicowe bardzo Cię mierzi.
Nie tyle prawicowe rzeczy mierzą, co głupota i brak kompetencji. I zwykła podłość, która w tym podręczniku pojawiła się min., w tym dyskutowanym tu cytacie.
Chyba będzie to usunięte. Ale z IV jest coś nie tak przyznasz?
Komentarz
Str 249
Tusk i jego banda pluli się, że podręcznik piętnuje dzieci in vitro, a tam o in vitro nie ma ani słowa.
Jakiś lewak - założył zbiórkę i zebrał już sporo grosza, bo "będzie sądził się z min. Czarnkiem". Rzekomo ma córeczkę z in vitro i uważa, że jego dziecko napiętnowano, twierdzi się, że jest gorsze i nie warte miłości. Facet zwietrzył po prostu możliwość łatwego zarobku.
"Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju produkcję?"
Te zarodki, które zostaną zaimplantowane, donoszone i szczęśliwie urodza się dzieci, są na pewno kochane, ale co z całą resztą?
I te słowa o laboratorium moga świadczyć, że ma serio na myśli in vitro. A nie surogatki.
Drugi podkreślony przeze mnie fragment dotyczy dzieci, a nie zarodków. I to o dzieci pyta Roszkowski. Więc nie mówcie, że nie miał na mysli in vitro albo miał na myśli zarodki. Nie da się tego obronić.
A jak zapładnia się surogatki?
To zbiór opinii autora
Neo spełnia wymagań podręcznika
Bez względu na to, jakie poglądy na autor i ile osób się z nimi identyfikuje.
Smutne,że człowiek z takim dorobkiem stał się propagandysta rządu.
Cóż,wydaje się,że żadna władza nie wiat dana raz na zawsze ,więc jest ryzyko (wrrroc. Nie ryzyko. Szansa ,bym rzekła )że za jakiś czas do władzy dojdą "lewacy "...
I też wprowadza swoje własne opinie do podręczników.
No cóż.. przyznam,że bardzo chce się przekonać,co wówczas będzie się działo
Już Ci tu mówiono. Mniej domysłów ,ok?
I zwykła podłość, która w tym podręczniku pojawiła się min., w tym dyskutowanym tu cytacie.