"Szacuje się, że ok. 20% populacji dotyka problem znikających skarpet. Niestety, nikomu nie udało się tego jeszcze udowodnić, ale powszechnie uważa się, że odpowiedzialne za to są pralki. Istnieje kilka teorii wyjaśniających to zjawisko.
1. Producenci pralek i skarpet są w zmowie. Ci pierwsi instalują w produkowanych urządzeniach tzw. dezintegrator skarpet, który wyłapuje z kompletnych par pojedyncze egzemplarze i je dezintegruje. 2. Pralki to przybysze z kosmosu żywiący się skarpetkami, ale po zjedzeniu jednej są już napchane i nie mogą skonsumować kolejnej. 3. Ruch wirowy bębna, prawdopodobnie w połączeniu z polem magnetycznym silnika, powoduje powstawanie nieznanego jeszcze zjawiska, za sprawą którego skarpetki znikają z bębna. Mówi się o tunelach czasoprzestrzennych (m.in. między pralkami), teleportacji, splątaniu kwantowym, antygrawitacji czy komplementarności skarpetek. 4. Zjawisko to służy do przywrócenia naturalnego wzrostu entropii we wszechświecie, zarówno bezpośrednio - poprzez losowe przemieszczanie się pojedynczych skarpet, jak i pośrednio - prowadząc do upadku cywilizacji które osiągnęły poziom rozwoju pralek automatycznych. To samo samorzutnego plątania się kabli. 5. Cały świat usłany jest wieloma czarnymi dziurami, powodujących znikanie skarpet, kluczy, płyt CD czy parasoli. 5. W pralkach ukryte są portale, które tylko bystre skarpety potrafią odnaleźć. Podczas prania skarpeta taka wchodzi w jeden z owych portali i natychmiast pojawia się w Skarpetolandzie, gdzie zakłada rodzinę i prowadzi szczęśliwe życie (często jako Admin)." [Z Dużych Rodzin..]=))
Myślę że teoria jest bardzo trafna. Kto wie, może to właśnie taka skarpetka spowodowała wielki wybuch i dała początek wszechświatowi w którym obecnie żyjemy. Piotr
Żadna z 30 czarnych, podkreślam: czarnych, skarpetek które wyciągam z prania, nie może znaleźć sobie przyzwoitej pary. Jedynie Emilka ma z grubsza wszystkie skarpetki, złączone od razu parami po praniu. Zawsze jednakże jakaś pojedyncza łajza zostanie wciśnieta w sam kąt kosza z brudna bielizną. Nie mam emotikona na ten proceder. Wrrr...
A w ogóle to lato idzie, chwilowo problem z głowy.
u nas nie tylko w praniu, ale i z szafy, i z nóg. Zawsze jest po jednej. W domu gorąco, więc latają na bosaka przez większość roku (dzieci, nie skarpetki), a kiedy trzeba wyjść, to nie tylko nie ma ani jednej pary, ale czasem nawet dwóch się nie można doszukać. Dwójka dzieci i nas dwoje, a ja też mam już wór skarpet bez pary, ostatnio się zaczęłam zastanawiać, czy nie dałoby się z nich zrobić wkładów do pieluszek.. w końcu miękkie i chłonne...tylko jak je pozszywać?
Mam teorie, że jak się weźmie wór pojedynczych skarpet brudnych i wór pojedynczych skarpet czystych, to współczynnik odnalezionych par będzie identyczny z sytuacją, kiedy wezmę swój wór pojedynczych skarpet i pójdę szukać par w worze nieznanej mi osoby, mieszkającej na drugim końcu Polski...
To ja powiem wprost: nazywam sie M. i problem skarpet mnie przarasta. Dlatego zlecilam to jakze powazne zadanie wyzszej instancji - mezowi. Ja mu klade wyprane, on sklada i daje do odpowiednich przegrodek w szafie. Niezle mu idzie, w zasadzie skarpety wystepuja u nas tylko parami.
Jest tylko u niego problem z przyporzadkowaniem: ktora para nalezy do kogo. I tak, czesto miesza moje skarpety ze skarpetami syna (ja mam rozmiar 39, on 28, wiec roznica w wielkosci jest, ale on jej nie widzi), a nawet swoje z moimi (mam teorie, ze probuje mi opchnac swoje nielubiane pary skarpet).
Segreguje skarpety zaraz po praniu, dla każdego inna kupka, dzieci biorą do siebie i to co w parach to do szuflady a to co samotne to związują w pęczek (i też do szuflady). Przy następnym praniu tak samo, i przy następnym. Dziwne jest to że zawsze są jakieś skarpetki w pęczku mimo iż zawsze po praniach znajdują się następne do kompletu. Nasze skarpety nie uciekają z domu, one tylko lubią samotne wycieczki.
upnę. Po porządkach i stwierdzeniu, że mogę z pojedynczych skarpetek zrobić pułk zajęcy (patrz wątek rękodzielniczy), a tych do pary mam mikro i głównie zimowe - muszę zakupić duużo skarpet w rozmiarach do 33 nr. Czy kupujecie może skarpety na allegro (lub gdzie indziej w sieci) i macie jakiś dobry link? Będę wdzięczna. A chłopaki w skarpetach. k.
25 dziecięcych kolorowych, głównie chłopięcych, choć 4 różowe też się znajdą, rozmiary od 20 do 37 - to nasza kupka singli - właśnie dziś się rozprawiłam ze skarpetkami
8-|
na szczęście tych w duetach jest więcej, duuużo więcej i moja raczej w tym zasługa
Moje single mają komfortowe warunki w postaci własnej szuflady, gdzie leżą sobie w grupach kolorystycznych (białe, szare, czarne, niebieskie i granatowe, oraz brązowe), czekając aż ich drugie połowy się znajdą. Jeśli zbyt dlugo zamieszkują szufladę (czyli np. dwa lata :-) to żegnam się z nimi na zawsze. Ale wtedy bardzo często odnajduje się ta druga połowa. Może się nie lubily i unikały wzajemnie?
Moje single mają komfortowe warunki w postaci własnej szuflady, gdzie leżą sobie w grupach kolorystycznych (białe, szare, czarne, niebieskie i granatowe, oraz brązowe), czekając aż ich drugie połowy się znajdą. Jeśli zbyt dlugo zamieszkują szufladę (czyli np. dwa lata :-) to żegnam się z nimi na zawsze. Ale wtedy bardzo często odnajduje się ta druga połowa. Może się nie lubily i unikały wzajemnie?
...a może by chciały o tym porozmawiać...osobno....
Komentarz
Kto wie, może to właśnie taka skarpetka spowodowała wielki wybuch i dała początek wszechświatowi w którym obecnie żyjemy.
Piotr
Jedynie Emilka ma z grubsza wszystkie skarpetki, złączone od razu parami po praniu. Zawsze jednakże jakaś pojedyncza łajza zostanie wciśnieta w sam kąt kosza z brudna bielizną. Nie mam emotikona na ten proceder. Wrrr...
A w ogóle to lato idzie, chwilowo problem z głowy.
:-$
:-B
Po porządkach i stwierdzeniu, że mogę z pojedynczych skarpetek zrobić pułk zajęcy (patrz wątek rękodzielniczy), a tych do pary mam mikro i głównie zimowe - muszę zakupić duużo skarpet w rozmiarach do 33 nr.
Czy kupujecie może skarpety na allegro (lub gdzie indziej w sieci) i macie jakiś dobry link?
Będę wdzięczna. A chłopaki w skarpetach.
k.
A worek z singlami pęka w szwach...
k.