Wy na pewno wiecie, ale ja do niedawna nie wiedziałam, że istnieje coś takiego jak lejek do przetworów. Kosztuje 5 zeta i nie trzeba pracowicie wycierać brzegów słoiczków z powideł... (nie przyszło mi do głowy przecierać, never-ever).
A na mnie czekają zielone pomidory.
Wszyscy w domu myśleli, że przytargałam jabłka;-)
e: chodzi o przecieranie skórek - też je w powidłach lubię
Ireno - ja w tym roku, za radą znajomej, zainwestowałam 100,- w 10l garnek z Ikea, taki z grubym dnem. Jest rewelacyjny do smażenia dżemów!
Wreszcie mi dżem nie przywiera do dna. A gar pojemny - w sobotę przerobiłam w nim 10 kg węgierek. Pyrkały tak długo aż się praktycznie rozgotowały włącznie ze skórką.
W węgierkach clue to węgierki takie już podmarszczone - są najlepsze na powidła.
W sumie wszystko widać. To mokre w słoiku to oliwa.
Muchas gracias! Samo zalanie oliwą konserwuje? Czy trzeba pasteryzować? A może to jest do w miarę szybkiego spożycia? Szczerze mówiąc, jak to ja, pospieszyłam się i zalałam tę pieczoną paprykę, poprzekładaną czosnkiem, sokiem, który wyciekł z papryki, octem jabłkowym, a na wierzchu oliwą. Tym samym pobiłam rekord wydajności: 2 litrowe słoiki pieczonej papryki z 5 kg świeżej! Czy mam to pasteryzować?
A mnie już nie... Pan Bóg łaskaw i w ciągu kilku dni (zupełnie nieoczekiwanie) na grzybkach zarobiłam 1000zł. Cieszę się, ale już na nie patrzeć nie mogę.
Na śliwki jest jeszcze szybsza metoda. Obrane zostawia się na noc zasypane cukrem i skropione octem. Po 12 godzinach gotuje sie tylko 1/2 godz. i do słoików
galaretki nie robiłam osobiście, ale bardzo zachwalano: Marmoladki z jabłek - 1 kg przecieru z pieczonych jabłek - 80-90 dag cukru - papier pergaminowy
1. Niezbyt dojrzałe antonówki umyć, upiec i gorące przetrzeć przez sito. 2. Przecier odparować stale mieszając, bo pryska i łatwo się przypala. 3. Następnie dodać cukier i jeszcze razem gotować do uzyskania ilości równej podwójnej ilości dodanego cukru (najlepiej wsypać na początku do gara podwójną ilość cukru żeby na oko zobaczyć ile tego ma w garnku zostać) 4. Przygotować arkusze papieru pergaminowego i lekko zwilżyć je wodą 5. Gorącą masę wylać na pergamin, szybko rozsmarować szerokim nożem do grubości ok. 1 cm i pozostawić do wystudzenia 6. Po zastygnięciu przykryć płaty marmolady innymi arkuszami pergaminu, odwrócić je, zdjąć pergamin na którym masa stygła i tak pozostawić do następnego dnia 7. Szklaneczką lub foremką itp - nie pozostawiając skrawków - wyciąć małe marmoladki i ułożyć je na sitach do obsuszenia 8. po jednym/dwu dniach obsuszone marmoladki obsypać grubym cukrem ułożyć w słojach lub w pudełkach wyłożonych pergaminem, przekładając każdą warstwę również pergaminem
Do masy na marmoladki można dodawać przecier z czarnej porzeczki lub wiśni żeby uzyskać różne kolory
W sumie wszystko widać. To mokre w słoiku to oliwa.
Muchas gracias! Samo zalanie oliwą konserwuje? Czy trzeba pasteryzować? A może to jest do w miarę szybkiego spożycia? Szczerze mówiąc, jak to ja, pospieszyłam się i zalałam tę pieczoną paprykę, poprzekładaną czosnkiem, sokiem, który wyciekł z papryki, octem jabłkowym, a na wierzchu oliwą. Tym samym pobiłam rekord wydajności: 2 litrowe słoiki pieczonej papryki z 5 kg świeżej! Czy mam to pasteryzować?
Zrobiłam. Wyszło pyszne! I się nie rozwalało. Pokroiłam w paski, bo łatwiej potem do czegoś użyć, te w całości raczej się używa do nadziewania. Też zalałam sokiem, który wyciekł i po wierzchu oliwą. Piekłam z czosnkiem, który również wwaliłam do słoików. Tylko ja dałam w małe słoiki, takie po dżemach- żeby można było jednorazowo słoik zużyć po otwarciu. I następnym razem muszę więcej posolić. Zażeram się właśnie domowym chlebem z domowym masłem i domowym twarogiem obłożonym grubo samodzielnie przygotowanymi pimientos I czuję się kobietą szczęśliwą i spełnioną.
Jutro załaduję do słoików 10 kg buraków i odrobinę papryki w zalewie pomidorowej zrobię, dziś zakupiłam na rynku. Wcześniej zakisiliśmy 20 kg kapusty, ale już połowy nie ma, więc dziś dokupiliśmy jeszcze w główkach i ścichaliśmy sami 16 kg i zakisiliśmy. Jak ja lubię mieć takie zapasy w spiżarce.
Też bym chciała umieć robić przetwory,tak jak nie umiem. :-( Zazdroszczę wam.
Sęk w tym że ja się paniczne boję że mi się te przetwory popsują,mimo iż z zawodu żywnościowcem jestem.
Idusiu, podaj prawicę! Też się boję i wciąż się nie zdecydowałam A Ty skusiłaś się na ten kompot ze śliwek?
Mam jeszcze pytanie do przetwórców. Grzybki+marchewka+cebulka (na oko, w równych proporcjach), zalewa jakaś taka oleista. Jest to-to absolutnie przepyszne Dostaję czasem od koleżanki, która ma utalentowaną mamę, ale głupio tak objadać emerytkę, chciałabym sama... I chciałabym, i boję się... ;;)
Komentarz
Ale chyba już mi wystarczy, zabiorę się za śliwki.
Piękne przetwory =D>
Wy na pewno wiecie, ale ja do niedawna nie wiedziałam, że istnieje coś takiego jak lejek do przetworów. Kosztuje 5 zeta i nie trzeba pracowicie wycierać brzegów słoiczków z powideł... (nie przyszło mi do głowy przecierać, never-ever).
A na mnie czekają zielone pomidory.
Wszyscy w domu myśleli, że przytargałam jabłka;-)
e: chodzi o przecieranie skórek - też je w powidłach lubię
Ja zabieram się za paprykę a powidła z gruszek, jabłek i śliwek się robią pomalutku.
Bardzo mi posmakowały przciery pomidorowe własnej roboty i też robię po parę dziennie.
O lejku nie wiedziałam. Wykorzystam pomysł @ Doruni.
Ireno - ja w tym roku, za radą znajomej, zainwestowałam 100,- w 10l garnek z Ikea, taki z grubym dnem. Jest rewelacyjny do smażenia dżemów!
Wreszcie mi dżem nie przywiera do dna. A gar pojemny - w sobotę przerobiłam w nim 10 kg węgierek. Pyrkały tak długo aż się praktycznie rozgotowały włącznie ze skórką.
W węgierkach clue to węgierki takie już podmarszczone - są najlepsze na powidła.
Czy ktoś wie, jak zaprawić pieczoną paprykę?
http://www.mercadocalabajio.com/2008/10/como-se-asan-los-pimientos-del-piquillo.html
W sumie wszystko widać. To mokre w słoiku to oliwa.
Muchas gracias!
Samo zalanie oliwą konserwuje? Czy trzeba pasteryzować? A może to jest do w miarę szybkiego spożycia?
Szczerze mówiąc, jak to ja, pospieszyłam się i zalałam tę pieczoną paprykę, poprzekładaną czosnkiem, sokiem, który wyciekł z papryki, octem jabłkowym, a na wierzchu oliwą. Tym samym pobiłam rekord wydajności: 2 litrowe słoiki pieczonej papryki z 5 kg świeżej!
Czy mam to pasteryzować?
Kurczę, przecież ja też mogę sobie takie zrobić!
Cholera, olśniło mnie! )
W paski. Na tym Twoim linku wygląda jakby po usunięciu skórki i gniazda nasiennego one nadal były całe. Moje były zbyt miękkie po upieczeniu.
i takie galaretki:
Ja mam przed domem dwie jabłonie obsypane owocami i nie wyrabiam z przetwórstwem.
Marmoladki z jabłek
- 1 kg przecieru z pieczonych jabłek
- 80-90 dag cukru
- papier pergaminowy
1. Niezbyt dojrzałe antonówki umyć, upiec i gorące przetrzeć przez sito.
2. Przecier odparować stale mieszając, bo pryska i łatwo się przypala.
3. Następnie dodać cukier i jeszcze razem gotować do uzyskania ilości równej podwójnej ilości dodanego cukru
(najlepiej wsypać na początku do gara podwójną ilość cukru żeby na oko zobaczyć ile tego ma w garnku zostać)
4. Przygotować arkusze papieru pergaminowego i lekko zwilżyć je wodą
5. Gorącą masę wylać na pergamin, szybko rozsmarować szerokim nożem do grubości ok. 1 cm i pozostawić do wystudzenia
6.
Po zastygnięciu przykryć płaty marmolady innymi arkuszami pergaminu,
odwrócić je, zdjąć pergamin na którym masa stygła i tak pozostawić do
następnego dnia
7. Szklaneczką lub foremką itp - nie pozostawiając skrawków - wyciąć małe marmoladki i ułożyć je na sitach do obsuszenia
8.
po jednym/dwu dniach obsuszone marmoladki obsypać grubym cukrem ułożyć w
słojach lub w pudełkach wyłożonych pergaminem, przekładając każdą
warstwę również pergaminem
Do masy na marmoladki można dodawać przecier z czarnej porzeczki lub wiśni żeby uzyskać różne kolory
Też zalałam sokiem, który wyciekł i po wierzchu oliwą. Piekłam z czosnkiem, który również wwaliłam do słoików. Tylko ja dałam w małe słoiki, takie po dżemach- żeby można było jednorazowo słoik zużyć po otwarciu. I następnym razem muszę więcej posolić.
Zażeram się właśnie domowym chlebem z domowym masłem i domowym twarogiem obłożonym grubo samodzielnie przygotowanymi pimientos
I czuję się kobietą szczęśliwą i spełnioną.
do słoików i żeby nie wyszły gorzkie
A Ty skusiłaś się na ten kompot ze śliwek?
Mam jeszcze pytanie do przetwórców. Grzybki+marchewka+cebulka (na oko, w równych proporcjach), zalewa jakaś taka oleista. Jest to-to absolutnie przepyszne
Dostaję czasem od koleżanki, która ma utalentowaną mamę, ale głupio tak objadać emerytkę, chciałabym sama... I chciałabym, i boję się... ;;)