Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Błagam o modlitwę! Przyjaciółka w Anglii, życie Dziecka zagrożone. :-(

245

Komentarz

  • Bo kosztuje? Bo może nie być akurat dyżuru specjalisty? 
    No ale mi zrobili przy plamieniu, tylko co to pomogło, jak poronienie nastąpiło? Toż i USG nic nie pomoże, jak ma tak się stać... 
  • USG, generalnie, nie leczy... ;-)
    A bardziej serio - czasem jednak warto wiedzieć, co się dzieje. Jeśli w 19 tc jest podejrzenie odpływania płynu owodniowego, to nie jest to problem błahy. Jeśli, dodatkowo, ten płyn ma dziwny kolor, to warto przyjrzeć się sprawie uważnie. Dlaczego tego nie zrobiono w przypadku opisywanej przez Savię osoby - pojęcia nie mam. Ale też za mało znam szczegółów tej sprawy, by móc odpowiedzialnie oceniać, czy wdrożone postępowanie jest właściwe. Mam nadzieję, że wiedzą, co robią.
  • edytowano grudnia 2012

    Co do możliwości zmiany pozycji dziecka - wbrew temu, co mówi większość lekarzy, nawet w ostatniej chwili może dać nura i położyć się inaczej. Mamy jedną koleżankę na forum, której córka wykonała fikołka na główkę w 39 tc w noc przed planowym obrotem zewnętrznym na główkę. Teoretycznie, na pośladki nie powinno się dziecko obrócić, bo to trudniejsza nieco akrobacja, niż obrót na główkę ale nie jest to niemożliwe.
  • Nie mogłam dopisać nic do tego, co wyżej zacytowałam. Nie wiem, czemu. Więc piszę oddzielnie. Ja miałam dwukrotnie dość nieprawdopodobne obroty. Jeden w przypadku bliźniąt gdzieś ok. 37 tygodnia: bliźniak ułożony pośladkowo fiknął główką w dół, drugi w ostatniej, pojedynczej ciąży: w 40 tygodniu córka z główkowego fiknęła na poprzeczne! Skończyło się cesarką.
  • W czasie jej wczorajszej wizyty był i lekarz i usg tylko sporo ludzi było, więc przerzucili na następny dzień.
  • edytowano grudnia 2012
    Pojechali dziś i.... znów ich nie przyjeli, nie zrobili usg. :-( Mają jutro przyjechać. Przecież to jakiś obłęd. Już jej napisałam by znaleźli inny szpital...
  • edytowano grudnia 2012
    Wróci, tylko dopiero 7-go stycznia ma samolot.
    Wróci i w pl zostanie do porodu.

    Kurcze, ja pojechałam w nocy do szpitala i po kwadransie byłam po usg.
  • W końcu zrobili usg. Dzidzia żyje. [-O<
    Tylko do tej pory nie wiadomo czy wody odchodzą, bo w Anglii chyba nie ma potrzebnych odczynników. ;)
    Kolejne usg w poniedziałek, a teraz leżenie i nogi wyżej.
  • Ilość wód płodowych można sprawdzić w trakcie usg.
  • Nie mniej lekarka milczała na ten temat. Nie odpowiadała na pytania. Tylko położna później powiedziała, ze wody mogły ujść i by leżała z nogami wyżej.
  • U nas dostaje sie jeszcze antybiotyk, w razie zakazenia i zastrzyki na rozwoj pluc, ale to chyba jak dziecko troszke wieksze, choc ja mialam taki problem w 22 tyg.
  • Na rozwój płuc to chyba później gdy Dziecię ma szanse przeżyć poza łonem, albo gdy właśnie zbliża się ten czas...
  • edytowano grudnia 2012
    Hm... czy to normalne, że serducho biło ale Dziecię w ogóle nie ruszało się podczas usg? Na poprzednich było bardzo ruchliwe. Nie chciałam jej straszyć, więc napisałam, że pewnie spało...
  • edytowano grudnia 2012
    cytat:
    lekarka, która mi robiła usg to nie była ginekolog, wydaje mi sie,że lekarz rodzinny, nic nie potrafiła powiedzieć o wodach płodowych. Mąż pytał, a ona,ze dziecko zyje, czy widzi, serce bije i nic wiecej. To była Hinduska, nawet po angielsku nie mówiła dośc dobrze.

    Co to za kraj?
  • Hindusi i Pakistańczycy (lekarze) mówią dobrze, to my ich nie rozumiemy. Za to słyszałam polskich lekarzy... Szok, że z tak słabym językiem pracują jako lekarze.
    Ci pierwsi są po prostu nieuprzejmi. Taka ich narodowa przypadłość.
  • No ja tez zdziwilam sie kiedyś słysząc Polska lekarke jak rozmawia po angielsku...
    Mam bardzo dobra znajoma z Indii i czasem musze byc bardzo mocno skupiona by ja zrozumieć;-)
  • tu nie lekarze robią usg a technicy.
  • położne też
  • no, ale żeby o wodach nic nie powiedzieć?
  • położne też
    no u nas tylko technicy , widać w różnych rejonach uk jest różnie.
  • Jest bardzo źle. Anglicy w końcu się zorientowali, ze wód jest bardzo mało (72.2mm). Są w trzech miejscach - nie wiem co to znaczy ( @Katarzyna ). Dziecię jest ściśnięte.

    Błagam o modlitwę!
  • edytowano grudnia 2012
    @Katarzyna jakie sa szanse w takiej sytuacji? Jakie (wg Twojej wiedzy) perspektywy? Oni ją do domu odesłali. Mam nadzieję że obdzwonią inne szpitale... Dostała antybiotyk i erythromycynę.
  • @Savia - trudno rokować nie znając szczegółów. Wody płodowe stale się produkują. Jeśli nie będą odpływać, to jest nadzieja, że się uzupełnią. Można też przetoczyć płyn fizjologiczny do macicy (o ile łożysko nie jest na przedniej ścianie). W PL nikt by jej w takim stanie do domu nie posłał. Zostałaby w szpitalu i dostawała dożylnie antybiotyk. Jest sporo za wcześnie na ratowanie dziecka poza organizmem matki. Najważniejsze teraz, żeby nie wdała się infekcja wewnątrzmaciczna. Druga rzecz, to uzupełnienie wód, bo bez tego płuca nie będą się mogły prawidłowo rozwijać.
    Co do pomiaru ilości wód, to standardowo mierzy się trzy kieszenie z płynem. Ponad 7 cm płynu w trzech kieszeniach to jest mało ale nie tragicznie. Chociaż mogę się mylić, bo raczej orientuję się w normach dla III trymestru.
  • +

    (to na św. Zachodzie może być gorzej w tym wzgędzie niż u nas??)
  • Dziewczyna z mojej wsi po badaniu zewnętrznym przez rodzinnego w 14 tygodniu usłyszała, że ma ciążę pozamaciczną. Znajoma położna namówiła ją na przylot do Polski, okazało się, że to wyrostek , a zatrzymanie miesiączki na innym tle. Nie zrobiono jej w Anglii ani beta-HCG, ani USG, tylko zaproponowano "tabletki na wywołanie okresu". Może ty Katarzyno masz jakąś koncepcję, jak on na to wpadł i wykluczył np. istnienie prawidłowej ciąży wraz z inna patologią, bo domyślam się, że domacał się oporu po prawej stronie. Mnie ta wizja diagnostyczna przerosła. Akurat z ta położną wczoraj gadałam, oni mają "kwiat za kwiatem" z Anglii.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.