Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Bercik: sześciolatki w szkole - to nie ulega najmniejszej wątpliwości

13

Komentarz

  • Pisalam o tej sytuacji juz miesiac temu :( -po moim zebraniu w przyszlej szkole Grzesia.
    Mysmy w zeszlym roku, po tym, jak Grzes sam biegle opanowal czytanie, liczenie, zastanawialismy sie, czy go nie poslac go rok wczesniej do szkoly, ale wlasnie ze wzgledu na jego "dziecinność", po wlasnych przemysleniach, rozmowie z psychologiem i nauczycielkami w przedszkolu, jednak na to sie nie zdecydowalismy. Jednym slowem chlopak ma pecha, bo gdyby bylo o rok starszy, mialby normalny program w pierwszej klasie, a rok później poszedlby jako 6-latek, bo z pewnoscia z tym nowym programem by sobie poradzil.
  • Teraz zerówka będzie nazywać się pierwszą klasą
    pierwsza klasa - drugą
    druga klasa - trzecią itd
    Tylko po co siedmiolatki obecne mają w pierwszej klasie od września powtarzać to, czego uczyły sie w zerówce. :shocked:
    A przez trzy lata ma być tak, że 7-latki będą uczyć się liter w pierwszej klasie, tak jak do tej pory to było w zerówce. (Zerówka od września nie będzie uczyć się już liter.)
  • Po to by oderwac dzieci od rodziców ale... dla Ciebie to nie argument, a za komuny więcej ludzi chodziło do kościoła.
  • [cite] Taw:[/cite]Po to by oderwac dzieci od rodziców ale... dla Ciebie to nie argument, a za komuny więcej ludzi chodziło do kościoła.

    W jaki sposób następuje to oderwanie?
    Przecież tych rodziców i tak w domu nie ma, wracają o 17 i czy to dziecko jest w przedszkolu czy szkole, żadna różnica.
    Większym powodem braku kontaktu z dzieckiem jest praca zarobkowa obojga rodziców ze wzg. finansowych niż szkoła. W młodszych klasach dzieci maja czasem po 3-4 lekcje, a rodziców nie ma po 10 godzin nawet. To jest oderwanie.
  • [cite] strusia:[/cite]
    [cite] Taw:[/cite]Po to by oderwac dzieci od rodziców ale... dla Ciebie to nie argument, a za komuny więcej ludzi chodziło do kościoła.

    W jaki sposób następuje to oderwanie?
    Przecież tych rodziców i tak w domu nie ma, wracają o 17 i czy to dziecko jest w przedszkolu czy szkole, żadna różnica.
    Większym powodem braku kontaktu z dzieckiem jest praca zarobkowa obojga rodziców ze wzg. finansowych niż szkoła. W młodszych klasach dzieci maja czasem po 3-4 lekcje, a rodziców nie ma po 10 godzin nawet. To jest oderwanie.
    Tak Strusiu, masz rację.

    Tawowi może chodzić o to, że już wkrótce u nas obowiązkowe będzie przedszkole od trzech lat (tak już np. jest w Hiszpanii) niezależnie od tego czy rodzice mają robotę czy nie - po to aby urabiać "nowego człowieka". Wszystko ku temu zmierza:devil::devil::devil:
  • Przecież tych rodziców i tak w domu nie ma, wracają o 17 i czy to dziecko jest w przedszkolu czy szkole, żadna różnica.
    Może ich nie ma ale ja jestem i nie mam pretensji że ktoś sobie coś chce tylko że ja tak muszę.
  • [cite] strusia:[/cite]
    W jaki sposób następuje to oderwanie?
    Przecież tych rodziców i tak w domu nie ma, wracają o 17 i czy to dziecko jest w przedszkolu czy szkole, żadna różnica.
    Nie wiem jak u Ciebie, ale un nas choćby jeden rodzic jest w domu.
  • U nas zwykle dwa rodzice,no... prawie w domu. Wczoraj kupiłech motorola tlkr-t5 z funkcją vox więc jest pełen nasłuch.
  • Z przymusowym przedszkolem też się nie zgadzam. U nas też na razie jestem w domu, ale nie wiem jak długo będzie to możliwe. Jestem za pracą mam na 1/2 etatu przy zarobku jak za cały, bo przecież drugą połowę etatu (jak nie więcej) wykonujemy w domu. Wtedy można się "zmieścić" z pracą w godz. przedsz./szkoły a po południu samemu wychowywać swoje dzieci zamiast świetlic, podwórka, niań.
    Mniej więcej w tych granicach mieści się praca nauczyciela.
  • jeśli dobrze rozumiem dzieciom w I klasie (obecnym 6 latkom idącym do I kl) zmienia sie podstawę programową

    w trakcie rozpoczętego procesu edukacyjnego, a zerówka integracyjnie związana była z kształceniem podstawowym, nie można przecież zgodnie z prawem tego robić

    jest może jakaś akcja o zaskarżenie tego przed sądem

    patrzyłam wczoraj na "ratuj maluchy" ale tamcisza
  • patrzyłam wczoraj na "ratuj maluchy" ale tamcisza
    Bo ratuj maluchy tak faktycznie nie ratują maluchów.

    Klucze do lepszej szkoły
    Debata o szkole (pełny zapis) - prowadzi Jacek Dziedzina

    Przy jednym stole dyskutowali: * Krzysztof Stanowski, wiceminister edukacji narodowej; * Prof. Piotr Petrykowski, prodziekan Wydziału Nauk Pedagogicznych UMK w Toruniu, * Dr Stanisław Sławiński, członek Rady Edukacji Narodowej przy MEN * Karolina Elbanowska, współzałożyciel (wraz z mężem Tomaszem) akcji i strony internetowej Ratujmaluchy.pl; * Rafał Kunaszyk, ekspert ds. rynku pracy i edukacji

    http://209.85.229.132/search?q=cache:k_eTnyVNgB0J:goscniedzielny.wiara.pl/%3Fgrupa%3D6%26art%3D1227815376%26dzi%3D1104764436%26idnumeru%3D1227784706+gosc+niedzielny+debata+szko%C5%82a&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl&client=firefox-a


    Fragmenty:
    K.S.: Ja przede wszystkim cieszę się, że jest powszechna zgoda dotycząca potrzeby obniżenia wieku szkolnego...


    S.S.: Rozumiem, że nawet w tym gronie nikt nie wypowiedział się radykalnie przeciwko edukacji 6-latków.


    K.E.: [...]Problemem polskiej edukacji nie jest jednak to, że dziecko sześcioletnie nie jest uczniem I klasy. Problemem jest to, że brakuje przedszkoli. Jeśli chcemy mówić o wyrównywaniu szans, należy upowszechnić edukację przedszkolną. Żeby dzieci z rodzin, w których opieka jest gorsza, mogły ją otrzymać w przedszkolu.[...]
  • ana wyprzedziłaś mnie z tym pytaniem.....umiejętność czytania to jedno, emocje to drugie....częściej dzieci są dojrzałe intelektualnie niż emocjonalnie....intelekt nie powienien być najważniejszym kryterium posyłania dzieci szybciej do przedszkola czy szkoły.....a dzieci są różne....jedna z moich córek jeszcze w zerówce miała kłopoty z adaptacją....

    po drugie do I klasy można posłać dziecko niekoniecznie po zerówce, ale po jednorocznym pobycie w przedszkolu( warunek konieczny)....chodzi m.in o uspołecznienie, bo Agnieszko63 - mały procent dzieci niestety wynosi tzw uspołecznienie z domu, nawet jeśli są to dzieci z rodzin wielodzietnych....to byłaby taka idealistyczna wersja wydarzeń. Poza tym kontaktu z rówieśnikami nie zastąpi nawet super mama i gromada rodzeństwa, a chowanie dziecka pod kloszem i osłanianie przed "zwykłym" życiem niekoniecznie wyjdzie mu na dobre....Ważne są dobre podstawy z domu, powinny stanowić mocny fundament, kontrola rodzicielska zawsze bardzo wskazana, zainteresowanie dzieckiem w każdym wieku jest naszym obowiązkiem i przywilejem - wtedy możemy być spokojni o nasze dzieci nawet, jeśli poszłyby do szkoły szybciej
  • Jednak się cieszę że żona poszła na ekonomię zamiast na nauczanie początkowe...
  • Poza tym kontaktu z rówieśnikami nie zastąpi nawet super mama i gromada rodzeństwa, a chowanie dziecka pod kloszem i osłanianie przed "zwykłym" życiem niekoniecznie wyjdzie mu na dobre...
    A czy na dobre mu wyjdzie chamskie zachowanie niewychowanych rówieśników?:shocked:

    Starsze dziecko, bardziej dojrzałe emocjonalnie szybciej da sobie radę ze zdziczeniem cacanych rówieśników.
  • [cite] sylwia1974:[/cite]ana wyprzedziłaś mnie z tym pytaniem.....umiejętność czytania to jedno, emocje to drugie....częściej dzieci są dojrzałe intelektualnie niż emocjonalnie....intelekt nie powienien być najważniejszym kryterium posyłania dzieci szybciej do przedszkola czy szkoły.....a dzieci są różne....jedna z moich córek jeszcze w zerówce miała kłopoty z adaptacją....

    po drugie do I klasy można posłać dziecko niekoniecznie po zerówce, ale po jednorocznym pobycie w przedszkolu( warunek konieczny)....chodzi m.in o uspołecznienie, bo Agnieszko63 - mały procent dzieci niestety wynosi tzw uspołecznienie z domu, nawet jeśli są to dzieci z rodzin wielodzietnych....to byłaby taka idealistyczna wersja wydarzeń. Poza tym kontaktu z rówieśnikami nie zastąpi nawet super mama i gromada rodzeństwa, a chowanie dziecka pod kloszem i osłanianie przed "zwykłym" życiem niekoniecznie wyjdzie mu na dobre....Ważne są dobre podstawy z domu, powinny stanowić mocny fundament, kontrola rodzicielska zawsze bardzo wskazana, zainteresowanie dzieckiem w każdym wieku jest naszym obowiązkiem i przywilejem - wtedy możemy być spokojni o nasze dzieci nawet, jeśli poszłyby do szkoły szybciej

    Przepraszam, ja widocznie głupi: co to uspołecznienie? Wytłumacz mi wobec tego, czemu ludzie wychowywani prywatnie w domach (w Polsce też tak kiedyś bylo) dużo lepiej się potrafili zachować w towarzystwie, niż ci "uspołecznieni" w przedszkolu, szkole, itp?
  • uspołecznienie to np podporządkowanie się normom....i ja nie krytykuję wychowania domowego, zauważam, że ono w wielu wypadkach kuleje.....a sama zdecydowałabym się na nauczanie w domu własnych dzieci na poziomie I-III co już Agnieszko raz pisałam, właśnie z tego powodu co piszesz , bo starsze są odporniejsze na zło...pisałam o ogólnej sytuacji, nie o wybiórczych wyjątkach....
    ufam, że nawet jeśli moje dzieci trafią w wieku 7 lat do szkoły to nie dzadzą się złym wpływom mając wsparcie w domu ( mogę rozwinąć na podstawie mojej najstarszej córki np, która trafiła na trudną wychowawczo klasę, ale nie dała się i jest darzona szacunkiem, nawet przeciwstawiając sę większości - jest też od trzech lat przedodniczącą klasy)
  • [cite] ana:[/cite]jeśli dobrze rozumiem dzieciom w I klasie (obecnym 6 latkom idącym do I kl) zmienia sie podstawę programową

    w trakcie rozpoczętego procesu edukacyjnego, a zerówka integracyjnie związana była z kształceniem podstawowym, nie można przecież zgodnie z prawem tego robić

    jest może jakaś akcja o zaskarżenie tego przed sądem

    patrzyłam wczoraj na "ratuj maluchy" ale tamcisza

    @Ana
    Bardzo proszę Cię o jakieś namiary na ustawę dotyczącą tego problemu, tzn zapis, że w trakcie rozpoczętego procesu edukacyjnego nie można zmieniać podstawy programowej.
  • @Agnieszka63, dlatego zpytałam, bo prawniczemu laikowi jak ja te sprzeczności przychodzą do głowy,
    niestety brak mi argumentów,
    niestety nie znam prawnika zajmującego sie prawem oświatowym

    a co do reformy w piątkowej Rzeczpospolitej był ciekawy artykuł na ten temat
  • a to ostatni Gość Niedzielny

    Oświata. Wygląda na to, że zdecydowana większość polskich rodziców zbojkotowała obniżenie wieku szkolnego.

    . Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", niespełna 3 proc. 6-latków pójdzie w tym roku do szkoły. Możliwość wcześniejszego rozpoczęcia edukacji daje reforma, którą przeforsowało Ministerstwo Edukacji Narodowej. Minister edukacji Katarzyna Hall oceniała, że w pierwszym roku reformy zgłosi się ok. 30 proc. rodziców sześciolatków.

    Z danych, jakie uzyskali dziennikarze GW, wynika, że zainteresowanie jest 10-krotnie niższe. Sprawę zbadano w kilkunastu dużych miastach. W Warszawie zgłoszono 500 sześciolatków, czyli 3,7 proc. z ponad 13 tys. dzieci w tym wieku.

    We Wrocławiu 100 dzieciaków pójdzie wcześniej do szkoły (2 proc. z ponad 4,5 tys. sześciolatków. Najmniej rodziców zdecydowało się na to w Częstochowie (17 dzieci, czyli 0,7 proc. z 2200) oraz w Gliwicach (6 dzieci, czyli 0,4 z 1490).
  • ciekawe jak zanalizują te dane eksperci w ministerstwie:devil::devil::devil:
  • Że chcieliby, ale się boją :devil:
  • raczej wiedzą co dla ich dzieci jest dobre ale tego eksperci boją się stwierdzić:angry::angry::angry:
  • Tajne komplety z nauki czytania

    Początek wyrównywania ma miejsce już w przedszkolu. Na początku maja rzecznik Ministerstwa Edukacji Narodowej zapowiedział, że sześciolatki pozostawione przez rodziców w przedszkolach mają się nie uczyć.


    za: http://www.rp.pl/artykul/2,312378.html

    To już cytowała ana. Ale taka rzeczywistość to jakiś horror i thriller w jednym. Najgorsze, że ten eksperyment będzie udziałem mego dziecka.
  • Własnie powiedzieli nam, że zamiast książki do zerówki dla sześciolatków, musimy kupić jakąś w stylu "Mam pięć lat" :confused:
  • A u nas zaczynają ćwierkać o nowej podstawie programowej. To jakiś koszmar. Teraz przydałaby się akcja "ratuj maluchy".
    Teraz już mój guru z uniwersytetu pisze takie rzeczy ... a co będzie za klika lat?
  • My elementarz już mamy po moim chrześniaku, tylko to jakaś stara wersja i jest tam coś o"socjalistycznej ojczyźnie" :devil:
    Ale Marysia bardzo chętnie sie z niego uczy ("socjalistyczna ojczyzna" jest na końcu). Zna literki, tylko cięzko jej składac je w wyrazy. Wyrazy czyta zapamiętując jak wyglądają. Może to i sposób.
    Teraz uczy Jasia literek.
    Zamienimy socjalistyczna ojcyznę na UE i będzie jak znalazł :wink::tooth:
  • Szkoda, że tak kiepski graficznie jest. :sad:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.