Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Sierpień miesiącem trzezwości

11314151719

Komentarz

  • [cite] Maciejka:[/cite]
    [cite] Taw:[/cite]hehe bo Wy się w Polsce po melinach szlajacie, a za granicą to ę ą kieliszek wina do obiadu... ja tam nawalonych wszędzie wytropie, czy to będzie Francja, Włochy, Grecja czy Egipt


    no widzisz Taw, ja tego nie napisalam, tylko ludzie, ktorzy twierdza, ze nie znaja ludzi pijacych rozsadnie, a kazdy kto pije to albo jest juz alkoholikiem, albo nim bedzie.
    Maciejka zacznij czytać ze zrozumieniem proszę :-)
  • Ja to tak zrozumialam, ze niby sadze, ze w Polsce same opijusy, a gdzie indziej niby "kulturka".
    A Ty, Tomira, jak zrozumialas?
  • Na wsi, gdzie mieszka nasza ciocia jak ludzie tamtejsi brutalnie mówią kilkunastu chłopa "poszło ostatnio do piachu" właśnie przez alkohol...
  • Byłam w sklepie a tam synek lat może 12 "Tato mogę wziąć sobie Karmi?" Zgadnijcie co na to tatuś :bigsmile:
  • Też ostanio słyszałam jak taki mały ok 3lat-tatus a piwa zapomniałeś,tatuś:shamed:
    Cicho synku tatus przestał pic.
  • ostatnio pilam z zakonnica, od wtorku z zakonnikiem zaczynamy :cool:
  • [cite] Maciejka:[/cite]ostatnio pilam z zakonnica, od wtorku z zakonnikiem zaczynamy :cool:
    U nas zakonnice byly na ognisku ,do picia byl grzaniec w termosach dla dorosłych a dla dzieci czekolada gorąca,one piły biedne ten grzaniec-do dziś pamiętam te tance w habitach.
  • [cite] Bridget:[/cite]Też ostanio słyszałam jak taki mały ok 3lat-tatus a piwa zapomniałeś,tatuś:shamed:
    Cicho synku tatus przestał pic.
    No trzylatki różne rzeczy mówią. Łucja kiedyś uparła się w sklepie by Taw'owa kupiła mi piwo. Przypuszczam że usłyszła gdzieś że któryś tato pije piwo... no i ona chciała też dla taty.
  • Taw to co innego-tamten malec był bardzo zdziwiony ,że tata pierwszy raz nie kupił piwa.
  • [cite] Taw:[/cite]
    [cite] Bridget:[/cite]Też ostanio słyszałam jak taki mały ok 3lat-tatus a piwa zapomniałeś,tatuś:shamed:
    Cicho synku tatus przestał pic.
    No trzylatki różne rzeczy mówią. Łucja kiedyś uparła się w sklepie by Taw'owa kupiła mi piwo. Przypuszczam że usłyszła gdzieś że któryś tato pije piwo... no i ona chciała też dla taty.


    Miałam identyczną sytuację z moją Anią.:bigsmile:
    Ja się śmiałam, panie w sklepie - :shocked:
  • [cite] Tomira:[/cite]Byłam w sklepie a tam synek lat może 12 "Tato mogę wziąć sobie Karmi?" Zgadnijcie co na to tatuś :bigsmile:
    No dobra napiszę : Tatuś kupił synkowi piwo i sobie też zresztą.

    Nie wiem jak inne dzieci ale mój syn raczej by szok przeżył gdybyśmy piwo włożyli do koszyka, kiedyś kupiłam takie dla mnie to go pół sklepu słyszało, sprawdzał czy na 100% bezalkoholowe.
  • Tomira, czy Twój syn patrzy na każdego kupującego jakikolwiek alkohol jak na alkoholika?
  • Na każdego nie ale na czerwonego i śmierdzącego alkoholem tak , nie da się przegapić nawet jak ma garnitur i skórzaną teczkę. ;-)
  • Moje dzieci szoku nie przeżywają na widok piwa w koszyku. Nie uważam że przeżywanie szoku na widok jakiegokolwiek alkoholu w koszyku rodzica w sklepie jest czymś normalnym. BTW ile lat ma twój syn?
    edit: kosmetyka:)
  • Mnie tez takie podejscie do alkoholu zastanawia. Czego dzieci musaly sie nasluchac, zeby tak reagowac?
  • [cite] Spioch:[/cite]Tomira, czy Twój syn patrzy na każdego kupującego jakikolwiek alkohol jak na alkoholika?
    Nie do końca... jeżeli ktoś nie ma zwyczaju picia do obiadu lamki wina ani siadania przed TV z puszką piwa to na alkohol dzieci reagują dosc osobliwie...
    Dotyczy to też innych rzeczy. Kiedys Taw'owa zazartowała na pytanie Łucji:
    -Gdzie jest tato?
    -poszedł zapalic papierosa
    Łucja w świech i mówi.
    -Pany palą piepierosa.
    -A tato nie jest Panem?
    -Nie. Tato to tato.
  • Przerabialam to ostatnio :wink:

    - Mamo.... Co to jest??
    .... mamo, co to jest????

    - Prezerwatywa

    - A co to prezerwatywa???

    - ..... W aucie Ci powiem.......

    - A czemu dopiero w aucie????

    :cb:

    Potem mi dziękował, że w sklepie mu nie tłumaczyłam, bo pytań mnóstwo miał :wink:
  • [cite] Nika8:[/cite]Przerabialam to ostatnio :wink:

    - Mamo.... Co to jest??
    .... mamo, co to jest????

    - Prezerwatywa

    - A co to prezerwatywa???

    - ..... W aucie Ci powiem.......

    - A czemu dopiero w aucie????

    :cb:

    Potem mi dziękował, że w sklepie mu nie tłumaczyłam, bo pytań mnóstwo miał :wink:

    :ap:
  • Z innej branży, zasłyszane od mojej osobistej ciotki do kilkuletniej kuzynki:
    Mamo, co to jest prostytutka?
    Prostytutka? Musiałaś dziecko coś źle usłyszeć, nie prostytutka, tylko prosta tutka. Po prostu prosta trąbka.
  • Moje dzieci nie komentują Raczej tego, co kto ma w koszyku. Zresztą nie kupuje alkoholu, robiąc zakupy spożywcze. Wiedzą, że rodzice czasem piją wino, ale ani się tym nie ekscytują, ani tez nie mają pomysłów, że chciałaby spróbować.
    Odnoszę wrażenie, że wszyscy forumowi abstynenci utożsamiają każdą pijącą osobę z alkoholikiem, nie wyobrażają sobie, że można na imprezie wypić wiecej niż 1 kieliszek, czy nawet coś mocniejszego i nie uchlać się do nieprzytomności (piszę oczywiście o spotkaniach w gronie samych dorosłych).

    Jakaś ta dyskusja bezsensowne mi sie wydaje. Jedni o piciu z umiarem, o smakowaniu alkoholu, czy nawet czasem jakimś drinknięciu, a drudzy o zataczaniu, chlaniu, czerwonych mordach itp...

    Zeby nie było, znam ludzi niezbyt fajnie upijających się, pijących przy dzieciach i ogólnie ekscytujących się alkoholem, zawsze wtedy wyraźnie mówię, co sądzę o takich klimatach, kiedyś dowiedziałam się, że to hipokryzja, bo przecież jak nie ma dzieci to piję. Ja jednak widzę ogromną różnicę. Tak samo na nartach, nie wypiję już teraz na stoku ani kropli, co nie znaczy, że wieczorem tez odmowie.
    Pić trzeba umieć, wiedzieć z kim, gdzie i ile. No i niezależnie od wszystkiego, rano wstać uśmiechem na ustach w pełnej gotowości bojowej:).
  • [cite] Jadwiga:[/cite]
    [cite] Anka:[/cite]
    Odnoszę wrażenie, że wszyscy forumowi abstynenci utożsamiają każdą pijącą osobę z alkoholikiem, nie wyobrażają sobie, że można na imprezie wypić wiecej niż 1 kieliszek, czy nawet coś mocniejszego i nie uchlać się do nieprzytomności (piszę oczywiście o spotkaniach w gronie samych dorosłych).
    Nie wszyscy, nie wszyscy :smile: Uważam, że alkohol jest dla ludzi, a, że ja nie piję, to tylko i wyłącznie mój wybór. Nikogo nie namawiam do naśladownictwa, nikogo też nie oceniam po ilości wypitego alkoholu. Uważam jedynie, że osoba niepijąca, wśród reszty pijących, może być czytelnym znakiem, że można żyć bez alkoholu. Ważne jest też, by ta niepijąca osoba nie wywyższała się i nie uważała siebie za lepszą, bo wtedy wychodzi tylko anty-świadectwo.
    A dlaczego Ty się tłumaczysz?!
  • Jako abstynentka zgadzam się z Jadwigą w całej rozciągłości :smile:
  • Odnoszę wrażenie, że wszyscy forumowi abstynenci utożsamiają każdą pijącą osobę z alkoholikiem, nie wyobrażają sobie, że można na imprezie wypić wiecej niż 1 kieliszek, czy nawet coś mocniejszego i nie uchlać się do nieprzytomności (piszę oczywiście o spotkaniach w gronie samych dorosłych).

    Jakaś ta dyskusja bezsensowne mi sie wydaje. Jedni o piciu z umiarem, o smakowaniu alkoholu, czy nawet czasem jakimś drinknięciu, a drudzy o zataczaniu, chlaniu, czerwonych mordach itp...
    Ja odnoszę inne wrażenie i nie oceniam pijących z umiarem, niech sobie piją. Na zdrowie!

    Rzeczywiście, przy takim ocenianiu abstynentów ( w sumie to nie rozumiem z jakiej paki!) to dyskusja jest bezsensowna:tongue:
  • Może tytułem uzupełnienia - czym jest Krucjata Wyzwolenia Człowieka.

    Jest podjęciem zobowiązania, że nie będzie się spożywało, ale również kupowało alkoholu, jak i częstowało nim.
    Została powołana przez ks.Franciszka Blachnickiego, jako wezwanie-odpowiedź na wszechobecne w kraju pijaństwo. Jest dobrowolną ofiarą podjętą z miłości do Boga i ludzi, i ma stać się drogą do wyzwolenia mających problem alkoholowy.
    Nie chodzi tutaj o zwalczanie alkoholu jako takiego, ale przeciwstawienie się zwyczajowi powszechnego picia alkoholu. Tak bowiem jest, że zdecydowana większość Polaków nie wyobraża sobie imprezy bez choćby zwyczajowej lampki. Mamy więc "podlewane chrzciny", I Komunię dziecka, wesele, itd.
    Wiele spraw załatwia się przy pomocy przysłowiowej butelki.
    Krucjata w swoim założeniu ma stać się środkiem ku przywróceniu trzeźwości w kraju, a szczególnie ma na celu wychować młodzież w zdrowych obyczajach.

    Więcej na ten temat można poczytać pod podanym niżej linkiem:

    http://www.kwc.oaza.pl/dokument.php?id=20
  • Z doświadczenia wiem, że trudnością jest nie tyle trwała abstynencja, ile właśnie pójście pod prąd ogólnych obyczajów.
    Dla mnie Krzyżem były np. sytuacje, gdy ktoś mi w czymś pomógł, a na moje pytanie - jak mogę się odwdzięczyć? Słyszałam - postawisz flaszkę lub - kupisz dobre piwo. Nie mogłam kupić i? Coraz mniej było chętnych do pomocy.
    Z Krucjatę zetknęłam się przed ponad dwudziestu laty, gdy z ówczesnym mężem spędzałam pierwszego Sylwestra w ośrodku. Kupiliśmy super szampana, nie sekta, a właśnie dosyć drogiego szampana. Godz.24:00, wnosimy trunek rozlany do szklaneczek - kieliszków w ośrodku nie było, dowiedzieliśmy się o tym dosłownie w ostatniej chwili - ilość symboliczna, bo butelka jedna, a gości kilkunastu, i..
    Jeden z księży mówi: "dziękuję, nie piję", kolejny to samo, i następny, i tak każda osoba obecna na imprezie. Szczęka mi opadła, pytam: "ludzie, co się dzieje?"
    "Nic szczególnego, mamy podpisaną Krucjatę. Innym razem wytłumaczymy wam co to jest takiego".
    Gdy wylewałam napitek do zlewu, to się zwyczajnie popłakałam.
    To było naprawdę smaczne wino, i kosztowne, jak na nasze możliwości finansowe.

    Od tego czasu przez dobrych kilka lat, miałam każdą imprezę bez alkoholu - nawet wtedy, gdy jeszcze nie podjęłam zobowiązania Krucjaty, ale wszystkie imieniny, święta, I Komunię św. mojej córki, były wyprawiane w ośrodku.
    Gdy się związałam z Myszatym już było bardziej "świecko", serce jego podbiłam wódeczką własnej produkcji - Porterówka - powiedział, że to najfajniejsza rzecz, jaką wniosłam w posagu.

    Nasz ślub i wesele były w domu Diakonii Stałej, w Katowicach, więc siłą rzeczy nawet nie było jednego toastu. Niedługo potem podpisałam Krucjatę i Myszaty niejako przy okazji został abstynentem, bo przecież sam pił nie będzie. :smile:
  • Uwarunkowałem się... kiedy Klarcia napisze jeden post to ślinię się w oczekiwaniu na drugi...
  • Porozmawiałam sobie właśnie z księdzem formacji przedsoborowej.
    Jest całkiem możliwe, że wśród księży tradsów (czynnych) nie ma alkoholików.
    Dawniej nie znano alkoholizmu jako jednostki chorobowej, określano to krótko - pijaństwo. Jeżeli jakiś ksiądz miał problemy z alkoholem i sobie z tym sam nie poradził, był odsuwany od posługi kapłańskiej.
  • Podam i tutaj link z ostatniego numeru GN :

    http://gosc.pl/doc/922782.DDA-to-nie-przeklenstwo
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.