Jak najbardziej udana, same chęci i wzięcie książki choć na chwilę. =D>
Pomału wszystko wróci do normy, może być inaczej ale będzie dobrze, już jest.
Moim marzeniem jest zobaczyć moich chłopaków z książką w ręku choć na chwilę. Proponują nam czytniki a ja się bronię i ciągle podsuwam im normalne książki, ale ci moi panowie wolą narazie klocki. Nie tracę nadziei już jest światełko w tunelu.
Zwierzenia Perełki to książka dla dzieci, które z wypiekami na twarzy pytają o tajemnicę świata i człowieka. Ale nie tylko - także dla nastolatków i dorosłych, którzy ocalili w sobie wrażliwość dziecka. Lektura tego pamiętnika sprawia, że zaczynamy dostrzegać to, co dotąd było ukryte i przeżywać to, co wydawało się nieosiągalne. Otwierająć tę książkę, wyruszamy w podróż, która prowadzi nas do własnego wnętrza, a jednocześnie staje się drogą do tych, których chcemy kochać i którzy nas pokochali. Wyruszamy w podróż do prawej strony życia. To jedyna podróż, na którą nigdy nie jest za wcześnie. Ani za późno. /opis z okładki/
Małgorzato - według mnie próba była jak najbardziej UDANA!
to, czego Wam brakuje, to brak umiejętności! Myślę, że obecnie problem wynika ze starych zachowań związanych z czytaniem książki. Trzeba tymczasem zrobić nowe!
Np kupić podstawkę do trzymania książki. Podpatrzyłam kiedyś u koleżanki z porażeniem mózgowym w sanatorium taki patent: miała przywiązane do łóżka dwa zaciski (takie większe jak do bielizny) i do nich ktoś mocował książkę. Następnie do kilku kolejnych stron miała przyczepione duże spinacze do papieru - mogła za nie złapać i przewrócić sobie samemu stronę. Z tego, co mówiła, kiedyś przewracała strony za pomocą spinaczy do bielizny.
Można też ustanowić kogoś z młodszego rodzeństwa honorowym "przewracaczem" kartek Mój brat mały był "honorowym dolewaczem wody" za każdym razem kiedy byłam połamana. Bardzo lubił tę funkcję.
Nadal proszę o modlitwę w sprawie Weroniki, ale teraz tak bardziej szczegółowo. W najbliższych dniach (niedziela, poniedziałek) czeka ją szereg konsultacji i dalsze decyzje co do leczenia. O mądrych lekarzy i światło Ducha św w podejmowaniu tych decyzji.
Komentarz
Spotkamy się?
Podrzuć jej "Feliksa Neta i Nikę" albo "Zwiadowców"
Obecny stan Weroniki to już nie jest śpiączka? Teraz pozostaje "tylko" rehabilitacja?
Bardzo się cieszę z jej postępów!
Zastąpić nie zastąpi, ale tymczasem czytać się da i 'przewracać kartki' jakby łatwiej...
Cudownie
+++
=D>
+++
Dziękuję +++
Jak najbardziej udana, same chęci i wzięcie książki choć na chwilę. =D>
Pomału wszystko wróci do normy, może być inaczej ale będzie dobrze, już jest.
Moim marzeniem jest zobaczyć moich chłopaków z książką w ręku choć na chwilę. Proponują nam czytniki a ja się bronię i ciągle podsuwam im normalne książki, ale ci moi panowie wolą narazie klocki. Nie tracę nadziei już jest światełko w tunelu.
+++
to, czego Wam brakuje, to brak umiejętności!
Myślę, że obecnie problem wynika ze starych zachowań związanych z czytaniem książki.
Trzeba tymczasem zrobić nowe!
Np kupić podstawkę do trzymania książki.
Podpatrzyłam kiedyś u koleżanki z porażeniem mózgowym w sanatorium taki patent: miała przywiązane do łóżka dwa zaciski (takie większe jak do bielizny) i do nich ktoś mocował książkę. Następnie do kilku kolejnych stron miała przyczepione duże spinacze do papieru - mogła za nie złapać i przewrócić sobie samemu stronę. Z tego, co mówiła, kiedyś przewracała strony za pomocą spinaczy do bielizny.
Można też ustanowić kogoś z młodszego rodzeństwa honorowym "przewracaczem" kartek
Mój brat mały był "honorowym dolewaczem wody" za każdym razem kiedy byłam połamana. Bardzo lubił tę funkcję.