Małgosiu, po prawie 2 miesiącach poza domem wreszcie jesteśmy:) Dobrze czytać, że ciągle, nieustannie są postępy! Wiem, że jest bardzooo ciężko ( choc pewnie nawet nie jestem w stanie sobie tego wszystkiego wyobrazić:( ) ale wierzę, że Pan Bóg nad Wami ciągle czuwa, a maryja wspiera w każdej trudnej decyzji.
Dziś odbieramy nowy wózek- robiony na wymiar. Aktywny i lekki. W zasadzie to będzie pierwszy własny wózek Weroniki, bo do tej pory korzystaliśmy z pożyczonych- niestety pozostawiających wiele do życzenia. Czekaliśmy ponad dwa miesiące. Dla Weroniki to powód do wielkiej radości.
Swoją drogą pamietam, jakie negatywne emocje wywoływał na początku temat wózka dla Weroniki.
Jak widać- każdy temat da się oswoić
Osbiście mocno w to wierzę, że ten wózek nie posłuży jej długo.
Tym razem w sprawie Weroniki i jej szkoły. Wprawdzie decyzja została podjęta. Ale są pewne "zawirowania", wątpliwości, przeszkody formalne i nie wiem czy jej jeszcze nie zmienimy. Dla nas to ogromny stres. A Weronika na razie w domu...
O światło Ducha św i o dobre decyzje...Najlepsze dla Weroniki...
Weronika coraz bardziej mnie zaskakuje. W sensie pozytywnym, oczywiście...
Wczoraj tym sprzątaniem własnego pokoju i odkurzaniem. Z pozycji wózka...
A dziś...
Od rana w domu zamieszanie (jak zwykle). Właśnie poszedł pan z serwisu od zmywarki. Położyłam Małego spać i przysiadłam na chwilę. Pomyślałam sobie, że wypiję kawę i bedę kontynuować sprzątanie, zanim pojadę do szkoły po dzieci. Popatrzyłam na porozrzucane zabawki, sprzątanie których po raz enty wywołuje we mnie awersję. I tak sobie po cichu pomyślałam" Gdyby Weronika mogła je pozbierać..." No, ale przecież trudno wymagać tego od dziecka na wózku. PrZecież sama wiem, że to dla niej łatwe nie jest...
Podnoszę wzrok znad tej kawy. I co widzę? Pozbierane zabawki. Weronika pozbierała! Bez jednego mojego słowa.
Normalnie szok! Wiecie, jakie to miłe?
Oczywiście ją pochwaliłam.
- "Czytam w twoich myslach", odpowiedziała...
Przepraszam, że ja tu o takich przyziemnych rzeczach, jak sprzątanie. Ale dla nas to dowód na to, że Ona wraca do zdrowia. I dowód na to, jak bardzo się stara. Bo wiadomo- czym innym jest takie pozbieranie zabawek dla dziecka zdrowego, a czym innym dla dziecka jeżdżącego na wózku i mającego nie do końca sprawne ręce...
Stanęło mi przed oczami zdjęcie Weroniki, jeszcze w śpiączce, z bandażami zamiast kokardek. Gdzieś tam było na początku tego wątku... Dzieci się modliły ufnie, a ja tylko myślałam: "Panie Boże, co ja im powiem, jak Ty ich nie wysłuchasz?"
A dziś Weronika posprzątała zabawki. Dzieci nadal się za nią modlą.
No i ta historia to jest właśnie dowód na skutecznośc Waszej modlitwy. I modlitwy dzieci.
Ja sama pamiętam, jak kiedyś (jakoś tak na wiosnę) jedna mała dziewczynka w przedszkolu zapytała mnie znienacka: "Proszę Pani, czy Weronika jest już zdrowa? Bo my się cały czas za nią modlimy..."
Dziecięca wiara naprawdę czyni cuda... A my się powinniśmy uczyć takiej postawy od dzieci...
Komentarz
Pamietam o Waszej rodzinie
+++