Malgos - a nie moze Weronika robic notatek na netbook-u? Mozna by tez ewentualnie robic ksero z notatek kolezanki. Jestem dobrej nadziei - musi byc dobrze.
Można też zrobić zdjęcia z notatek każdego dnia... potem jedynie w domu popołudnia będą intensywne. Wiem. Tak sobie radziła moja licealistka po wypadku przez pół roku.
Jako nauczyciel jestem porażona bezradnością POLSKIEJ SZKOŁY wobec... ogromu spraw.
Dziś szczególnie jestem wdzięczna Bogu za Weronikę.
Przez ostatnie dni w naszej rodzinie żywy jest temat śmierci- z powodu odejścia mojej- młodej jeszcze cioci. Dzieci mocno przeżywają...Ciocia swego czasu bardzo przejmowała się stanem Weroniki. Wyprzedziła ja jednak...
Z rana nasza pięciolatka sama z siebie wygłosiła zdanie: "Pan Bóg podarował Weronice jeszcze życie."
Wzruszyła mnie...
A potem w Kościele podczas Mszy ś patrzyłam na tę naszą Weronikę klęczącą u kratek konfesjonału- pomimo trudności, pomimo drżenia kończyn.A obok konfesjonału stał jej wózek- pusty. Bo ona chciała wyspowiadać się tak jak inni...
I autentycznie miałam łzy w oczach...
I pomyślałam sobie, że musi być to również świadectwo dla innych...
Weronika nadal w szkole- kwitnie. I tak już zostanie...
Tak czułam, ale ta cisza siała niepewność... :-D
Z radością +++
Dziś przejeżdżaliśmy koło szkoły integracyjnej. Właśnie podjechał samochód dowożący dzieci niepełnosprawne. Była to okazja do rozmowy. Pytałam Weroniki, czy nie żałuje decyzji odnośnie wyboru szkoły, sugerując, że w integracyjnej byłoby jej łatwiej funkcjonować.
Odpowiedziała:
- NIGDY W ŻYCIU! Ja przecież jestem zdrowa...
O!
To kolejny dowód na to, że decyzja powrotu do TEJ szkoły była dobrą decyzją. We wtorek po raz kolejny spotykamy się z dyrekcją.
Co do wolontariatu, to nie wiem. Przestaliśmy szukać.
Dlaczego?
Po pierwsze dlatego, że odniosłam wrażenie, że Weronika nie chce być "inna". A obecnośc takiej osoby siłą rzeczy tak by się czuła. Kiedy z jakiejś okazji chciałam pójść do szkoły, bi widziałam potrzebę, bo miałam taką możliwość, żeby jej pomóc, kategorycznie odmówiła: "Nie przychodź! Poradzę sobię!"
Nie wiem czy do końca wiecie o co mi chodzi...Tu chodzi o aspekt psychologiczny.
Po drugie, to że ona nie pisze i widzi swoje ograniczenia powoduje, że sama się mobilizuje. Czy byłoby tak, gdyby we wszystkim ją wyręczano? Gdyby taką osobę do pomocy miała na stałe w szkole?
Komentarz
Mozna by tez ewentualnie robic ksero z notatek kolezanki.
Jestem dobrej nadziei - musi byc dobrze.
Można też zrobić zdjęcia z notatek każdego dnia... potem jedynie w domu popołudnia będą intensywne. Wiem. Tak sobie radziła moja licealistka po wypadku przez pół roku.
Jako nauczyciel jestem porażona bezradnością POLSKIEJ SZKOŁY wobec... ogromu spraw.
Trzymam: +++
+
Tak czułam, ale ta cisza siała niepewność... :-D
Z radością +++
Na posterunku w przededniu 'godziny zero'... +++
:-) Piękna Japonka! :-)