Gosia, poważnie. Wszystko, co doda W. odwagi...i zmniejszy strach przed potłuczeniem się. Moja przyjaciółka poważnie chora na SM, pisałam w innym wątku, na przykład chyba od 4 czy 5 lat chodzi na ścianki. Przed i po każdym wejściu musi z 40 minut odpoczywać, ale tam daje radę, bo jest przywiązana i nie boi się, że spadnie.
Metoda Agi Marii jest dobra. Wiem, że dzieciom po złamaniach pro psyche obwiązuje się bandażami nogę czy rękę - bo też się bopją po kilku tygodniach z nich "korzystać". Trzeba opracować podobny system dla Weroniki.
A lekarz, ktorą bardzo polecam to dr Joanna Brągoszewska, przyjmuje (np.) prywatnie np. w gabinecie "Rodzice i dzieci" (Wilanów) www.rodziceidzieci.com, tel. 22 654 44 71. Niezwykle dobry lekarz, wczuwający się w drobne niuanse. Może i w innych miejscach też pracuje.
Małgosiu, gadałam z Przyjaciółką. Zaleca metodę stopniowania. Bardzo powolną. Tak jak małe dziecko, żeby Weronika miała poczucie bezpieczeństwa, że ktoś obok jest, że wyciąga na przykład ręce, żeby ją schwycić w razie czego i po kroczku, po pół kroczka, próby, próby, próby.
Tak jak z nauką jazdy na rowerze, ktoś trzyma kijek z tyłu, a potem nagle już nie trzyma...
A swoją drogą jajo z tym lokomotem. Też mi to próbowali na oddziale rehabilitacji zaserwować, ale nie dałam rady, kręciło się w głowie itp.
Na pewno znacie to, jak uczy się chodzić małe dziecko...przecież już się nie trzyma...jednym palcem trzyma się mamy, drugą ręką na przykład taty, ale już idzie sam...i idzie sam, ale jak te ręce go puszczą, to klapnie...
Wracam do tematu lęku...i nie tylko. Bo nowy pomysł się narodził.Chodzi o delfinoterapię. Rozmawiałam z kilkoma osobami na ten temat. Podobno bardzo pomaga dzieciom z problemami neurologicznymi. Ale są też głosy krytyczne.
Oj nie tanio. Jednak wyjazdy indywidualne wychodzą taniej niż zorganizowane turnusy. No i lepiej mieć "sprawdzone" namiary, bo różnie bywa. Powiem szczerze, że się trochę napaliłam. Zwłaszcza, że nasza neurologopeda bardzo zachęca.
Ludzie jeżdżą na Krym. Ale teraz tam niezbyt bezpiecznie. Rozważamy Białoruś. Ale może najpierw gdzieś w Polsce spróbować?
Chyba w Polsce jeszcze nie ma możliwości. Kiedyś czytałam, że miało powstać delfinarium na śląsku. Ale były jakieś problemy. Jutro będę wiedziała coś więcej o tym Mińsku. @Katia, że zdania naukowców są podzielone, to wiem. Zdania rodziców również. Ale to tak jak np z leczeniem nowotworów- jednym dana terapia pomaga, innym nie. Sprawa indywidualna.
I jak za jednym tak i za drugim razem samolot był pełen dzieci niepełnosprawnych
Tzn nie cały ale nigdy wcześniej ani nigdy później nie widziałam takiej ilości dzieci z różną niepełnosprawnością w jednym samolocie.
Okazało się, że wszyscy wybierali się w okolice Eupatorii jak i samej Eupatorii włąśnie na różne rehabilitacje
Eupatoria to w sumie jedno wielkie sanatorium
Nic więcej nie jestem w stanie napisać o rehabilitacji i jej przebiegu, ale wiem, ze ci rodzice bardzo sobie chwalili możliwość pobytu tam z dziećmi.
Wiem, że na 100% dzieciaki niektóre korzystały z terapii z delfinami, bo bardzo się cieszyły na to.
Eupatoria wyróżnia się w sumie jakimś specyficznym mikroklimatem.
ja byłam tylko w dwóch miejscach na Krymie więc aż takiego porównania jak inni nie mam, ale rzeczywiście klimat Eupatorii jest można powiedzieć idealny i to samo mówili Ci, którzy zjeździli Krym wszerz i wzdłuż
@hipolit,ja myślałam, żeby pojechać gdzieś rodzinnie własnym autem, gdzie jest w miarę blisko i tanio. Co by połączyć przyjemne z pożytecznym. Bo żeby jechać na zorganizowany turnus na dwa tygodnie z samą Weroniką jest logistycznie niemożliwe
A może jednak Krym? - pal sześć, że wspiera się przy tym Putina. W obecnej sytuacji powinno być bardzo tanio, jednak powinno się polecieć samolotem, bo Ukraina wschodnia jest skąpana w ogniu wojny. Bezpiecznie powinno być co najmniej kilka miesięcy jeszcze.
ATSD... Dziś Weronika miała ostatni lokomat z tej serii (seria zwykle to 11 razy). Ostatni przed wakacjami. ćwiczyła SUPER. Terapeutka podsumowała: - To pokazuje jak duże masz możliwości. I jak niewiele z tego wykorzystujesz w praktyce.
Do zdania terapeutki, które przytoczyłaś. To samo można powiedzieć zupełnie innymi słowami: O, widzisz, jak się postarasz, potrafisz, spróbuj, spróbuj, jeszcze raz spróbuj...i przy każdym, nawet małym sukcesie, wielkie brawo!
jakby mi ktoś powiedział, to zdanie, które przytoczyłaś, że nie wykorzystuję możliwości, załamałabym się. Bardzo poważnie bym się załamała.
Małgorzata a dogoterapia albo hipoterapia nie pomogły by jej? Tak sobie myślę czy gdyby miała psa za którego byłaby odpowiedzialna nie nabrałaby pewności siebie.
Komentarz
Choć dziś rozmawiałam z rehabilitantką i ona ma jeszcze popytać lekarza.
@AgaMaria, uśmiałam się z tych zabezpieczeń
Rozmawiałam z kilkoma osobami na ten temat.
Podobno bardzo pomaga dzieciom z problemami neurologicznymi.
Ale są też głosy krytyczne.
Co o tym sądzicie?
Powiem szczerze, że się trochę napaliłam.
Zwłaszcza, że nasza neurologopeda bardzo zachęca.
Ludzie jeżdżą na Krym. Ale teraz tam niezbyt bezpiecznie. Rozważamy Białoruś.
Ale może najpierw gdzieś w Polsce spróbować?
Jutro będę wiedziała coś więcej o tym Mińsku.
@Katia, że zdania naukowców są podzielone, to wiem. Zdania rodziców również. Ale to tak jak np z leczeniem nowotworów- jednym dana terapia pomaga, innym nie. Sprawa indywidualna.
W obecnej sytuacji powinno być bardzo tanio, jednak powinno się polecieć samolotem, bo Ukraina wschodnia jest skąpana w ogniu wojny.
Bezpiecznie powinno być co najmniej kilka miesięcy jeszcze.
Nowy pomysł to Lazurowe Wybrzeże.
W każdym razie sprawa pod omodlenie.
Dziś Weronika miała ostatni lokomat z tej serii (seria zwykle to 11 razy). Ostatni przed wakacjami. ćwiczyła SUPER.
Terapeutka podsumowała:
- To pokazuje jak duże masz możliwości. I jak niewiele z tego wykorzystujesz w praktyce.
To nie jest tylko jej zdanie.
To potwierdzają inni- u Weroniki problem jest przede wszystkim "w głowie".