Rozpoczęliśmy ferie. Niestety Weronika ferii jeszcze nie ma- w pierwszym tygodniu jeszcze ćwiczy. Aż się biedna z tego powodu popłakała. Ale wie, że to konieczne. Sama widzi postępy i to ją mobilizuje.
W zeszłym tygodniu była całościowo oceniana i są pozytywne wieści- ataksja powoli się zmniejsza. Bardzo powoli...ale jednak. Jest to o tyle ważne, że niesie to cień nadziei na usprawnienie prawej reki-wyłączonej właśnie z powodu ataksji. Ostatnio rehabilitanci zajęli się właśnie tą ręka.
Dziś Weronika wybrała się sama na spacer i do pobliskiego sklepu. Kupiła sok w kartonie i wszystkich w domu częstowała. I była z siebie taka duuumna, że sobie poradziła.
I coraz częściej zaczyna chodzić bez chodzika (po domu)
Wiosna tuż tuż... I Weronika chyba ją poczuła, bo motywację ma ogromną.
Po domu chodzi już praktycznie samodzielnie. Coraz częściej wychodzi na spacer z chodzikiem, do sklepu czy Kościoła- bardzo chce być samodzielna. Przekracza kolejne bariery.
Od września jest też postęp w dziedzinie intelektualnej (jesteśmy po rozmowie z opiekunem- pani bardzo ją chwaliła), choć ze względu na problemy z pamięcią świeżą program szkolny realizuje w swoim tempie. Tego nie przeskoczymy.
Prawdopodobnie ma też problem z uwagą słuchową. Przymierzamy się do terapii metodą Tomatisa. Musimy też w najbliższym czasie zrobić badanie słuchu, żeby potwierdzić lub wykluczyć lekki niedosłuch jednego ucha- są takie podejrzenia. W przyszłym tygodniu także konsultacja neurologiczna- ciekawam opinii, a przede wszystkim wrażenia lekarza, bo to ten profesor, który niby zdiagnozował jej padaczkę(której de facto nie było).
Poza tym jest w świetnej formie. Zwiększyliśmy jej więc liczbę zajęć rehabilitacyjno-terapeutycznych. Praktycznie nie ma chwili wolnej. Ale jest bardzo chętna. Sama widzi, że to przynosi efekty. Z własnej inicjatywy np jeździ w domu na rowerku stacjonarnym. Mamy umowę- do wakacji dajemy Jej "wycisk", a potem w lecie odpoczywamy.
Plany na życie ambitne! A ostatnio pojawił się też temat...chłopaka.
:P Ja naprawdę szok przeżyłam. Nie mogłam uwierzyć... Nie wiedziałam co powiedzieć...
Wkurzyłam się strasznie...
Z drugiej strony...Chciałam się tu z Wami tym podzielić, bo to dowód na to, że Weronika naprawdę wraca do formy. Ci którzy pamiętają Ja sprzed wypadku wiedzą, jaką była "jajcarą" z tym swoim poczuciem humoru.
Dla wszystkich jest "zagadką". Bo z jednej strony te przejawy jej inteligencji (w różnej formie), którymi wręcz zadziwia, z drugiej zaś wciąż problemy i deficyty sprawności pamięci, których nie jest w stanie przekroczyć.
Niemniej jednak jestem wielką fanką własnej córki.
Komentarz
Niestety Weronika ferii jeszcze nie ma- w pierwszym tygodniu jeszcze ćwiczy.
Aż się biedna z tego powodu popłakała. Ale wie, że to konieczne.
Sama widzi postępy i to ją mobilizuje.
W zeszłym tygodniu była całościowo oceniana i są pozytywne wieści- ataksja powoli się zmniejsza. Bardzo powoli...ale jednak. Jest to o tyle ważne, że niesie to cień nadziei na usprawnienie prawej reki-wyłączonej właśnie z powodu ataksji. Ostatnio rehabilitanci zajęli się właśnie tą ręka.
No Ona sama bardzo się cieszy.
http://wielodzietni.org/discussion/12286/1-dla-weroniki#latest
I coraz częściej zaczyna chodzić bez chodzika (po domu)
Brawa dla Weroniki! Brawo dla Was!
I Weronika chyba ją poczuła, bo motywację ma ogromną.
Po domu chodzi już praktycznie samodzielnie. Coraz częściej wychodzi na spacer z chodzikiem, do sklepu czy Kościoła- bardzo chce być samodzielna. Przekracza kolejne bariery.
Od września jest też postęp w dziedzinie intelektualnej (jesteśmy po rozmowie z opiekunem- pani bardzo ją chwaliła), choć ze względu na problemy z pamięcią świeżą program szkolny realizuje w swoim tempie. Tego nie przeskoczymy.
Prawdopodobnie ma też problem z uwagą słuchową. Przymierzamy się do terapii metodą Tomatisa. Musimy też w najbliższym czasie zrobić badanie słuchu, żeby potwierdzić lub wykluczyć lekki niedosłuch jednego ucha- są takie podejrzenia.
W przyszłym tygodniu także konsultacja neurologiczna- ciekawam opinii, a przede wszystkim wrażenia lekarza, bo to ten profesor, który niby zdiagnozował jej padaczkę(której de facto nie było).
Poza tym jest w świetnej formie. Zwiększyliśmy jej więc liczbę zajęć rehabilitacyjno-terapeutycznych. Praktycznie nie ma chwili wolnej. Ale jest bardzo chętna. Sama widzi, że to przynosi efekty. Z własnej inicjatywy np jeździ w domu na rowerku stacjonarnym.
Mamy umowę- do wakacji dajemy Jej "wycisk", a potem w lecie odpoczywamy.
Plany na życie ambitne!
A ostatnio pojawił się też temat...chłopaka.
Nie traci ani chwili!
Jutro Weronika pisze sprawdzian szóstoklasisty.
Próbny poszedł jej nieszczególnie.
Polecam ją waszej pamięci modlitewnej.
+++
moja córka też ...
mój Jakub też
+
-Przyznaj się!
-Naplułam w twarz Pani E. (wychowawczyni).
-??? @-)
I tu mój komentarz...pełen oburzenia.
Po wysłuchaniu uśmiech na twarzy Weroniki:
-Prima aprilis!
To taki przykład jak funkcjonuje intelekt Weroniki.
Co do testu...podobno łatwy.
Ale też...podobno strzelała :-SS
Ja naprawdę szok przeżyłam.
Nie mogłam uwierzyć...
Nie wiedziałam co powiedzieć...
Wkurzyłam się strasznie...
Z drugiej strony...Chciałam się tu z Wami tym podzielić, bo to dowód na to, że Weronika naprawdę wraca do formy.
Ci którzy pamiętają Ja sprzed wypadku wiedzą, jaką była "jajcarą" z tym swoim poczuciem humoru.
Dla wszystkich jest "zagadką". Bo z jednej strony te przejawy jej inteligencji (w różnej formie), którymi wręcz zadziwia, z drugiej zaś wciąż problemy i deficyty sprawności pamięci, których nie jest w stanie przekroczyć.
Niemniej jednak jestem wielką fanką własnej córki.