Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rekolekcje z ks.Johnem Bashoborą

1679111217

Komentarz


  • Trzydzieści lat temu w tym miejsci JP II spotkał się z tysiącami rodaków.



    wtedy byłam! :)
  • Byliśmy.
    Wg mnie najważniejszy aspekt tego spotkania na stadionie to uwielbienie Jezusa. Niesamowite, że tyle ludzi zgromadziło się w jednym miejscu w jednym celu.
    I naprawde nawet przez chwilę nie odczułam, że jesteśmy tam z powodu ojca Johna, ale z powodu Jezusa, który zgromadził tłumy...
    I to takie symboliczne miejsce- stolic polski, stadion narodowy, rok wiary.
    Trzydzieści lat temu w tym miejsci JP II spotkał się z tysiącami rodaków.



    a my oglądlismy transmisję do ok. 16tej, bo później nie było łączności
  • edytowano lipiec 2013
    w informacjach dnia na tvTRWAM, od 10minuty 40s




  • Byliśmy... UWIELBIĆ JEZUSA we wspólnocie z innymi.
    "Wyjątkowość" o. Johna polega na tym, że osadza swoje konferencje na Słowie Bożym, podaje przy tym sigla, cytuje i niewiele mówi ponadto... To, co się niektórym kapłanom zdarza w kazaniach, że odchodzą od przybliżania Słowa, a nadają od siebie, często na dzisiejsze czasy.
    A przekaz jest prosty (opisany w Słowie): Jezus jest wierny, kocha Cię bezwarunkowo nie dlatego, co robisz, ale dlatego, kim jesteś - dzieckiem Bożym.
    Wiara - to tu i teraz, a nadzieja dot. przyszłości...
    Może dlatego działy się spektakularne cuda, że do kogoś ten prosty przekaz pierwszy raz trafił.
    Ojciec John ma charyzmat wiedzy o tym, kto w danym momencie doznaje od Boga uzdrowienia, kto dozna pociechy... to jest dla ludzi pokrzepiające. Na "zwykłych" Mszach zasklepieni ludzie nie dostają tego pokrzepienia, którego oczekują, nie dostają nadziei, a ich wiara słabnie. (zaznaczam, że nie uogólniam)
    A wiarę trzeba pielęgnować i to we wspólnocie. Trzeba rozradować się w Panu, dać Mu swój czas, a nie przestępować z nogi na nogę, bo już 45 minut minęło, a ksiądz dalej gada...
    Może w tym jest ta cała różnica...
    Czuło się obecność Ducha Świętego wczoraj na stadionie, choć ja nie gadałam językami, ani nie otrzymałam innych niesamowitych zdolności. Po prostu było mi dobrze i radośnie z braćmi i siostrami w wierze i jeszcze z moimi biskupami. I moje serce dziękowało i uwielbiało za to Boga.
    Dziękuję za to doświadczenie i świadectwo.
  • aaa zapomniałam dodać o zadanej pracy domowej przez o. B - jednego nawrócić każdego miesiąca :)
  • Może zacząć od forumowych tradsów? ;)
  • :) to tak jak ja sie czuje na zwyklej Eucharystii ale we wspolnocie... 
    A jest coś takiego (dla świeckich) jak Msza poza wspólnotą? ;)
  • :) to tak jak ja sie czuje na zwyklej Eucharystii ale we wspolnocie... 
    A jest coś takiego (dla świeckich) jak Msza poza wspólnotą? ;)

    L-)
  • dobra, dobra, bo zaraz wyjdą jakieś nadinterpretacje...
    napisałam, że byłam na stadionie, by UWIELBIAĆ JEZUSA we wspólnocie (poza wspólnotą uwielbiam go w modlitwie osobistej). Nigdzie nie napisałam, że Msza w kościele np. parafialnym jest bezwspólnotowa..., ale - na uwielbienie np. po Komunii brakuje czasu - zarówno wiernym, jak i kapłanowi, który rzuca wzrokiem grmy organiście, że mu się drugiej zwrotki zachciewa. To jest coś, czego mi brakuje, a co jest w ODŚ (tak sądzę, bo osobiście nie mam okazji bywać).
    A wczoraj uwielbienie było długie mimo, że arcybiskup stał już przy ołtarzu gotowy ze wszystkim.
    Co do Ewangelizacji zaś, to sami powiedzcie, kiedy ostatnio i jak często słyszycie z ambony o tym, że mamy iść głosić dobrą nowinę??? no dobra, ja dziś słyszałam od księdza, który wczoraj oglądał transmisję ze stadionu, bo normalnie to jest o czem innem...


  • Windą, odniosłam się do posta Agnieszki3, nie Twojego :)
    Szczerze mówiąc, sama bym rzucała wzrokiem gromy organiście (tylko nie mam oczu na potylicy ;)) ), bo MNIE przeszkadza - wolę ciszę :D Chyba muszę później chodzić spać, cicha Msza jest u mnie tylko o 6.30 :)
  • http://wpraga.oaza.pl/news/764/28/6-lipca-2013---Jezus-na-Stadionie---relacja-caly-czas-na-zywo---Jarek-slubowski/d,mlodzi
    można sobie zweryfikować jakie jest nauczanie o. B... który wg polsat news z wczoraj rano jest przykładem niecodziennego odłamu Kościoła Katolickiego, czy coś w tym stylu. Ale czego się spodziewać. Za to już po imprezie jakoś mainstream milczy o rozmachu
  • @Katia cisza to w ogóle jest coś, pry czym w kościele ludzie czują się nieswojo... no jak to tak, nie ma akcji
    na ciszę na stadionie też były momenty :)
  • aaa zapomniałam dodać o zadanej pracy domowej przez o. B - jednego nawrócić każdego miesiąca :)

    Da się tak? 
  • nie wiem... myślę, że w tym wypadku nadgorliwość nie będzie karana ;)
  • aaa zapomniałam dodać o zadanej pracy domowej przez o. B - jednego nawrócić każdego miesiąca :)

    Da się tak? 
    Ja tam sama nikogo nie nawrócę, ale można się modlić, żeby Duch Święty kopnął kogo trzeba :)

    Dzisiaj sobie uświadomiłam jedną sprawę: kiedy dwa lata temu byliśmy z przyjaciółmi na wspólnym wypadzie, był z nami także brat jednego z kolegów, nastawiony anty nawet do wyjścia na mszę świętą. A w tym roku ów dzielny młodzian z własnej i nieprzymuszonej woli pojechał na tydzień na rekolekcje młodzieżowe... i zawodolony jak 150 :) Pan Bóg to umie robić niespodzianki.
  • winda ... po pierwsze nie skrytykowalam wczorajszego uwielbienia

    po drugie - to jest fajna sprawa ale inni tez maja swoje wspolnoty i tam sie dobrze czujajestem wstrzemiezliwa (JUZ) od osadow co do takich spotkan ale tez nieco sceptyczna -sama bylam we wspolnocie ewangelizaccyjnejnie ja nawrcam ale Duch swiety ktiry wieje kedy chce i obym nie widziala ze moje slowa kogos ruszaja aby nie popasc w pyche i lepiej aby moje slowa nikogo nie pociagaly a raczej swiadectwoczesto slysze kerygmat z Ambony - nie tylko z takich spotkan
    Też to tak widzę. Takie podejście daje mi też dobrą motywację do pracy nad sobą. Słowa też oczywiście mogą być ok, ale wtedy trzeba uważać, żeby nie było rozbieżności między nimi a życiem (bo taką niekonsekwencję interlokutorzy szybko wyłapują). 
  • @Agnieszka3 no to super!
    nawrócić kogoś w sensie powiedzieć mu o Bogu i Jego miłości, a oczywiście, że wiara jest łaską i bez Ducha Świętego ani postawy otwarcia nawracanego (nawracajcie SIĘ) nic się nie uda.
    ja tam byłam ze swojej potrzeby, nigdy wcześniej nie czułam potrzeby by być na takim spotkaniu, choć były okazje (oczywiście nie na stadionie)
    Duch Święty działa jak chce i może zadziałać zawsze. Bóg może powalić każdego grzesznika swoją miłością na drodze do jego Damaszku, ale też z drugiej strony Apostołowie czuwali wspólnie na modlitwie w oczekiwaniu na Pocieszyciela i Jego wylanie było wówczas spektakularne. My też gromadzimy się w Wigilię Zesłania DŚ na czuwaniu w większej wspólnocie.
    Wczoraj słyszeliśmy jak krzyczeli, jęczeli ludzie udręczeni (nie opętani), wczoraj modliliśmy się jedni nad drugimi (to się niestety rzadko zdarza, by wspólnota parafialna modliła się nad kimś spośród siebie).
    To prawda, że Msza Święta jest Mszą Świętą i zawsze szczytem chrześcijańskiego życia i wczoraj było to także podkreślane, że to jest moment kulminacyjny, a uwielbienie jest po prostu wyrażeniem radości i dziękczynienia za miłość Boga i Jego ofiarę. To prawda też, że pewnie mało kto dałby radę codziennie przeżywać takie stadionowe emocje i musi wracać do szarej rzeczywistości. Ale każdy potrzebuje czasem rekolekcji, a to były rekolekcje. Cieszę się też, że tyle osób zaświadczyło, że nie wstydzi się wyznawać publicznie Boga, czym skutecznie zamknęło usta szczekających mediów. Wczoraj jeszcze rano propaganda, by nie iść na "kontrowersyjnego uzdrowiciela", "z odłamu KK", a teraz cisza, bo co tu powiedzieć...
    Ojciec powiedział w którymś momencie, że ok. 100 chorym ktoś zapłacił, by tam byli, żeby sprawdzić, czy zostaną uzdrowieni. 25 z nich wyszło uzdrowionych... I dalej cisza... :)
    Ja tam nikogo nie chcę do niczego przekonywać. Dla mnie największą radością jest codzienna Eucharystia (i smutkiem jej brak), a taki stadion to coś wyjątkowego - również w sensie częstotliwości.
    Nie chaiałabym "sławy" o. B. mając w pakiecie również jego życiorys. Nie podziwiam go, bo on nie oczekuje podziwu. To co robi i mówi jest proste i jeśli mówi o sobie, to tylko w kontekście tego, ile od Boga otrzymał. Jakby mnie on sam interesował, to wybrałabym się na bardziej kameralne rekolekcje, które głosi w Polsce.
  • Powiem, że mialam okazję być na takim spotkaniu, bo Małgorzata 32 proponowała mi kilka razy, ale po prostu byłąm na nie.Nie myślałam o nim w kategorii uwielbienia Boga, ale w kategorii uzdrowienia. Jestem przecież zdrowa.

    Tymczasem kilka dni temu dotarło do mnie, jak małej wiary jestem. Pamiętam, jak pomyślałam w duchu: a co, kręgosłup mi się wyprostuje? A wczoraj czy przedwczoraj pomyślałam właśnie - przecież Bóg wszystko może, może by i wyprostował. 
    Chyba następnym razem inaczej do tego podejdę. Dziękuję dziewczyny, że mówicie właśnie o uwielbieniu. To o wiele ważniejsze i to mi jest potrzebne. Tyko tu wyszedł cały mój egoizm, że ja chciałam na tym skorzystać, a nie iść tam ze względu na Boga. 

    Dziękuję za postawienie mnie do pionu.
  • jeszcze mi się przypomniało... był taki moment, że mieliśmy powiedzieć sąsiadowi obok o miłości Boga wersetem z Pisma Św., który pamiętamy... np. miłością więczną umiłowałem Cię, itd...
    I to tak a propos tego, bo znów czuję, że jestem nie do końca dobrze zrozumiana. Nie nawracać MOIMI słowami, ale głosić Ewangelię (vide mówić Bożym Słowem o Jego Miłości do ludzi, których mamy obok siebie na codzień)... a efektem będzie nawrócenie się ich... Czy ja to zobaczę? nie zależy mi na tym. Przecież nie o to chodzi, by sobie upatrzyć sąsiada ateistę i iść ciosać mu kołki na głowie, odhaczając dni z miesiąca w kalendarzu. Raczej o to, by przynajmniej jednej osobie w miesiącu zanieść wieść o Bożej Miłości. Bo z tym jest niejaki kłopot, by głosić Słowo Boże tam, gdzie niekoniecznie jest to temat łatwoprzyswajalny.
  • O. B. mówił na początku o tym, że wiara to teraz...
    Po jakimś czasie pyta... Czy wierzysz, że Jezus może Cię uzdrowić za kilka godzin?... Jutro?...
    - Przyznam, że pomyślałam - no tak, może, w końcu to On jest Panem czasu
    A ojciec odpowiedział - No to nie masz wiary... Wiara to teraz :)
  •  ale - na uwielbienie np. po Komunii brakuje czasu - zarówno wiernym, jak i kapłanowi, który rzuca wzrokiem grmy organiście, że mu się drugiej zwrotki zachciewa. To jest coś, czego mi brakuje, a co jest w ODŚ (tak sądzę, bo osobiście nie mam okazji bywać).
    Druga zwrotka po komunii spoko, ale to nie jest moment na jakieś dłuższe uwielbienie. O ile pamiętam, po komunii przewidziany powinien być hymn lub psalm bądź cisza. Uwielbienie, pieśni, modlitwa spontaniczna - na to jest czas po Mszy.
  • Poczytałam i dochodzę do coraz bardziej namacalnego wniosku: dobrze, że mnie tam nie było ( a miałam przez moment myśl, że może by jednak). Nie mam wiary, nie chce mi się roztkliwiać nad różnymi rzeczami, nie wierzę w uzdrowienie duszy i ciała, nie lubię tłumów i widowisk i dobrze mi z tym.
    Ale cieszę się, że coś takiego komuś może pomóc.
  •  o Bashobora występuję w tym filmie

  • Napisze krótko bo musze pójść spac (moze kiedyś bardziej te myśl rozwine)- przeszłam wiele w zyciu duchowym- od wspólnot charyzmatycznych po kontemplacje karmelitanska - wiem jedno- niezależnie od tego co my myślimy i mówimy,co mówią kapłani, w jakie ramki "wkładamy" Pana Boga to i tak On bedzie robił swoje.Kosciol jest piękny w tym,ze jest wiele dróg ale cel ten sam- jedni odkryła Pana Boga cicho w sakramencie pojednania,inni na stadionie z charyzmatykami w uwielbieniu,inni w posłuszeństwie przełożonym i cichosci zycia konsekrowanego,inni pomagając trendowatym,jeszcze inni w mocnym gloszeniu Słowa Bożego a jeszcze inni w świadectwie zycia sąsiadów otwartych na zycie...
    Dlatego sa rożne zakony,rożne poslannictwa,rożne temperamenty(pamiętacie apostołów?)- ale Bog przychodzi do każdego w inny sposób- jedni ukochali rozaniec,inni liturgie godzin,inni koronke itd.
    Nie wypowiadam sie na temat spotkania na stadionie-nie byłam,nie wiem,ale kilka razy byłam na takich chyba podobnych spotkaniach i uwielbialam tam Pana Boga.Ale doświadczam Boga różnie- w trudzie dnia, w czasu mszy sw, w spowiedzi,w spotkaniach z ludźmi,odmawiając brewiarz ,patrząc na zachód słońca itd-oczywiscie różnie.Ale mam doświadczenie Taize,ruchu światło-zycie,wspólnot charyzmatycznych,neo,spotkań małżeńskich,rekolekcji ciszy,ignacjanskich itd itd(dużo tego było i Bogu za to dzieki).I piękne jest to,ze często najbardziej doswiadcZalam Pana Boga nie w ciszy w Karmelu na kontemplacji ale np. w rozmowie ze staruszka w parku...
    No chciałam napisać,ze Pan Bog przychodzi do każdego inaczej-nie znaczy lepiej czy gorzej.Ja jako człowiek po teologii mam ogólnie problem z szufladkowaniem Pana Boga;-)Ale On moze nieskończenie wiecej niż myślimy czy rozumiemy!!!Jemu chwała na wieki!!!!Amen.

  • Co do Ewangelizacji zaś, to sami powiedzcie, kiedy ostatnio i jak często słyszycie z ambony o tym, że mamy iść głosić dobrą nowinę??? no dobra, ja dziś słyszałam od księdza, który wczoraj oglądał transmisję ze stadionu, bo normalnie to jest o czem innem...


    Mam przywilej uczestniczyć w Eucharystiach, gdzie powyższe jest głoszone bardzo często, gdzie każda homilia odnosi się bezpośrednio do czytań z danego dnia.
    Małgorzata32 wie coś o tym, bo i ona mogła w tym uczestniczyć. :)
  • @Gregorius a jakieś linki rzepy czy tvp info po sobocie?
    o. B mówił też o śpiewie gregoriańskim, aż się zdziwiłam  :)
    "fajnie" jest jak ludzie mówią o czymś, na czym nie byli, że dobrze, że nie oglądali tego "widowiska"... tak @Rosea, dobrze, że jednak tam nie byłaś, bo byłabyś rozczarowana jego brakiem
    @Pax dzięki za to, co napisałaś, Amen!
  • edytowano lipiec 2013

    A tak całkiem przypadkiem dzisiejsze Słowo Boże... o wierze tej kobiety z krwotokem też mówił na stadionie o. John.  Specjalnie dla @Rosea

    Mt 9, 18-26 Uzdrowienie kobiety i wskrzeszenie córki Jaira

    Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

    Gdy Jezus mówił, pewien zwierzchnik synagogi przyszedł do Niego i oddając pokłon, prosił: «Panie, moja
    córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i włóż na nią rękę, a żyć będzie». Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim.
    Wtem
    jakaś
    kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i
    dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Bo sobie mówiła: «Żebym
    się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa
    ».
    Jezus obrócił się i widząc ją, rzekł: «Ufaj córko; twoja wiara cię ocaliła».
    I od tej chwili kobieta była zdrowa.
    Gdy Jezus przyszedł do domu
    zwierzchnika i zobaczył flecistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: «Usuńcie
    się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi». A oni wyśmiewali Go. Skoro
    jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka
    wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.

    Oto słowo Pańskie


    edit: pogrubienia

  • A co z dziewcztnką? Uzdrowiła ją wiara ojca? Jaka była rola zatem Pana Jezusa?

    Czy ks Bashabora ma tę samą "moc" wskrzerzania zmarłych?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.