Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rekolekcje z ks.Johnem Bashoborą

17810121317

Komentarz

  • edytowano lipiec 2013
    Nie no, przecież to Bóg uzdrawia i wskrzesza


    i to dla Boga poszliśmy na stadion.

    To były REKOLEKCJE - ktoś je musi prowadzić, no to prowadził - człowiek prawdziwej żywej wiary, serca przepełnionego miłością Boga do człowieka - o.John.
    Ojciec cały czas wskazuje na Boga, nie na siebie, pokazuje komu zawdzięczamy łaski - Bogu, nie ojcu Johnowi.

    Dobrze jest od czasu do czasu przeżyć rekolekcje, przypomnieć sobie do Kogo należymy, spojrzeć na swe życie z innej perspektywy.
    Dobrze, ze były to rekolekcje dla tylu ludzi, w takim miejscu - ze znów zgromadziliśmy się tłumnie by razem się modlić i wielbić Boga i wysłuchać nauczania. Mnie ciągle przychodziły na myśl msze papieskie - wtedy też tłumnie się gromadziliśmy ............. i co to źle ?

    Najbardziej cieszę się z obecności obu biskupów - apba H.Hosera i bp M.Solarczyka - która diecezja przeżyła rekolekcje, w których cały dzień, na równi ze wszystkimi innymi, biskupi uczestniczyli, od rana do nocy. Ja na takich rekolekcjach nigdy nie byłam. Jestem im za to bardzo wdzięczna.
    Zobaczyłam wspólnotę Kościoła, ludzi wierzących zebranych razem by cały dzień poświęcić dla Boga, na modlitwę, wielbienie, adorację i spotkanie z drugim człowiekiem.

    Cieszę się, ze tam byłam i dziękuję Bogu za to, że miałam taką możliwość.
  • A co z dziewcztnką? Uzdrowiła ją wiara ojca? Jaka była rola zatem Pana Jezusa?

    Czy ks Bashabora ma tę samą "moc" wskrzerzania zmarłych?
    "Obawiam się", że o. Bashobora nie ma żadnej "mocy"... ileż to trzeba wyjaśniać. :)
  • edytowano lipiec 2013
    "Ciekawe, co nasz Pan, Jezus Chrystus, myśli, gdy słyszy, że zorganizował spotkanie na stadionie, a nawet nie mógł tam pełną garścią udzielać miłosierdzia i odpuszczać grzechów, za to musiał być sprawcą religijnych zimnych ogni. Trzeba wziąć pod uwagę to, że może się mocno smuci."



    Całość pod http://www.rp.pl/artykul/9157,1027215-Jezus-na-Stadionie--Religijnosc-stadionowa.html
  • oj, Maciek, Maciek, a Ty tak wszystko do hot-doga sprowadzasz ;)
    nie da się udowodnć, że się nie jest wielbłądem, na szczęście o. J. na tym nie zależy

  • oj, Maciek, Maciek, a Ty tak wszystko do hot-doga sprowadzasz ;)
    nie da się udowodnć, że się nie jest wielbłądem, na szczęście o. J. na tym nie zależy

  • Hotdogi na Mszy Św? No świetnie. To jakiś specjalny charyzmat musi być,
  • Greg nie rób se jaj, kto mówił, że na Mszy. Chcesz być, jak zwykle złośliwy, to bądź, ja wymiękam

  • A miałaś nawracać tradsów...
  • Greg nie rób se jaj, kto mówił, że na Mszy. Chcesz być, jak zwykle złośliwy, to bądź, ja wymiękam

    A co to było? Słyszałem, że eucharystia, wiec jak to w końcu? Wedle jakiego rutuału to spotkanie sie odbywało?
  • "Profesorowie uniwersytetów rzucają katedry i ubierają się we franciszkańskie habity? Kaznodzieja z dalekiego gorącego kraju u nas w Polsce? Cudotwórca wymachuje rękoma i wykrzykuje w niezrozumiałym dla tłumów języku? Szaleństwo nawrócenia w Polsce? To już było …

    Ci którzy uważają, że rekolekcje dla przepełnionego krakowskiego rynku, który więcej odpowiada ilości osób na mniejszym stadionie, to przesada, niech potępią św. Jana Kapistrana.

    Dziś przeżywamy wspomnienie świętego Jana z Dukli nawróconego podczas takich rekolekcji

    (...)
    Cudem istnym były te kazania, ale kaznodzieja sprawiał także inne cudy. Gdziekolwiek przebywał, dwa razy dziennie odwiedzał chorych. Przynoszono ich także i kładziono wkoło. Kapistran z towarzyszami obchodził ich, kładł ręce na nich, modlił się i dotykał relikwiami świętych, zwłaszcza biretem i krwią św. Bernardyna. Uzdrowienia zdarzały się codziennie. Wielkie mnóstwo chorych, ślepych, chromych i innymi cierpieniami obarczonych wyleczył na oczach ludu podczas pobytu w Krakowie; a przeszło sto uzdrowień, mających charakter cudowny, zapisano w tych ośmiu miesiącach.”
    więcej
  • @Maciek to Ty mówiłeś, nie ja... ja już w tym miesiącu mam na oku kogoś innego ;)
    Greg, program spotkania jest chyba cay czas dostępny, to sobie tam sprawdź... o której Eucharystia, o której obiad, czyh post wystarczający.
    A hotdogi drogie, bo przecież "kuria musiała zarobić"
  • "Ciekawe, co nasz Pan, Jezus Chrystus, myśli, gdy słyszy, że zorganizował spotkanie na stadionie, a nawet nie mógł tam pełną garścią udzielać miłosierdzia i odpuszczać grzechów, za to musiał być sprawcą religijnych zimnych ogni. Trzeba wziąć pod uwagę to, że może się mocno smuci."



    Całość pod http://www.rp.pl/artykul/9157,1027215-Jezus-na-Stadionie--Religijnosc-stadionowa.html



    cóż, mnóstwo księży spowiadało a i tak kolejki były długie (odstałam swoje to wiem;)), tak a propos odpuszczania grzechów i udzielania miłosierdzia

  • edytowano lipiec 2013
  • "Ciekawe, co nasz Pan, Jezus Chrystus, myśli, gdy słyszy, że zorganizował spotkanie na stadionie, a nawet nie mógł tam pełną garścią udzielać miłosierdzia i odpuszczać grzechów, za to musiał być sprawcą religijnych zimnych ogni. Trzeba wziąć pod uwagę to, że może się mocno smuci."



    Całość pod http://www.rp.pl/artykul/9157,1027215-Jezus-na-Stadionie--Religijnosc-stadionowa.html
    "Jeśli Pan Jezus coś „zorganizował”, to może jest to liturgia mszy i sakramenty. Tym bardziej ryzykownie jest oceniać motywację wszystkich uczestników spotkania, których sam Chrystus miał na spotkanie sprowadzić."

    Wierzymy przecież, że wszystkie rekolekcje organizowane pod auspicjami Kościoła urzędowego są inspirowane Duchem Swiętym.
    Nie inaczej było na omawianych - były katechezy, modlitwy tradycyjne (Różaniec, Koronka) i sakramenty: Eucharystia i okazja do spowiedzi.
    Z tego co wiem, spowiednicy byli wręcz oblegani.

    Do księży, którzy pomagają w trakcie rekolekcji na Stadionie Narodowym, ustawiają się długie kolejki. Setki kapłanów spowiada na płycie stadionu i w jego kuluarach. - To spowiedzi nawrócenia - mówi jeden z duchownych, ksiądz Roman Trzciński.

    http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/882291,Warszawa-tlumy-do-spowiedzi-na-rekolekcjach-z-ksiedzem-Bashabora

    "W dodatku okazuje się, że Pan Jezus skasował za spotkanie ze sobą 40 złotych."

    Takie były koszty wynajęcia Stadionu Narodowego. Zresztą za udział we wszystkich rekolekcjach trzeba wnieść opłatę i wcale nie "co łaska", a całkiem konkretną, osoby ubogie mogą liczyć na zniżkę.

    Kto pisał ten artykuł - trads, katolik-ale, czy agnostyk?

  • @ProMama napisała:
    Byłam na 3 lub 4 spotkaniach z ks. Johnem.

    Jezus uzdrawia podczas każdej Mszy Św. - nie potrzeba charyzmatyków.

    Jeśli jest inaczej, to nie ma katolicyzmu.

    Przepraszam, ale musiałam to napisać.

    --------

    Jezus uzdrawia każdego podczas każdej Mszy - zależnie od wiary uczestniczącego, niezależnie od tego, czy czujemy to czy nie - wierzę, że zawsze wychodzę zdrowsza, obdarzona łaskami.

    Jeśli komuś brak wiary, przychodzi z przyzwyczajenia i przymusu - to Jezus może się nie przebić, choc zdarza się, że jednak mimo to działa.

    Więcej czasu na modlitwę - na pewno bardziej uzdalnia do otwarcia się na łaski, którymi chce obdarowywać nas Bóg.

    Dlaczego na niektórych Mszach Bóg uzdrawia więcej? Np. dlaczego tam, gdzie był ojciec Pio działo się więcej cudów niż gdzie indziej, przecież to nie on uzdrawiał?
    Bóg działa przez niektórych bardziej niż przez innych, zresztą w różny sposób przez różnych ludzi.
    Nie da sie ukryć, ze niektórzy mają taki dar od Boga, że potrafią wzbudzić wiarę w ludziach, mają specjalny charyzmat uzdrawiania, charyzmat nauczania, czy też inne.
    Trudno zaprzeczać, że niektórzy księża maja większe dary przemawiania do serc ludzkich od innych, mają więcej wiary, więcej łaski - ludzie szukają tych, którzy pomogą im byc bliżej Boga.


    Myślę, że mozna było z tego wydarzenia zrobić rekolekcje na skalę całej Polski, szkoda, ze nie włączyły się w to katolickie media - niestety tego nie potrafię zrozumieć.
    Myślę, że mógłby każdy skorzystać na wysłuchaniu konferencji i skupieniu sie na Bogu, na wychwalaniu Boga w łączności z ludźmi, którzy byli na stadionie.
  • edytowano lipiec 2013
    Wkurza mnie, że w  takich spotkaniach ludzie szukają sensacji. Oczekują uzdrowień, wskrzeszeń, nawróceń...
    A jak się te oczekiwania nie spełnią, to kieeeeepsko. Wtedy nawet pojawiają się głosy, że to ściema jest, że prowadzący to oszust, szaman czy coś w tym rodzaju...
    A przecież nie oto chodzi.
    Jakoś, gdy myślę o tym spotkaniu mam przed oczyma scenę z Ewangelii z niedowierzająm Tomaszem w tle. Uwierzył, bo ujrzał. Ale przecież Jezus wyraźnie mówi: '"Błogosławieni, którzy nie widziel a uwierzyli".
    Wiara to takie widzenie Bożych cudów sercem. Jeśli widzi się sercem, spektakularne cuda, widoczne dla oczu już nie są potrzebne...
    Ojciec John to osoba bardzo skromna. Nie zasłania sobą Jezusa.

    Komentarze są różne. Jak zawsze. Ale dla tych, którzy nie brali w tym udziału, a roszczą sobie prawo do oceny napiszę- trzeba było być i dopiero się wypowiadać. Sama jestem bardzo ostrożna i sceptyczna wobec ruchu charyzmatycznego. Kiedy pierwszy raz usłyszałam o rekolekcjach na stadione wiedziałam, że nie wezmę w nich udziału. Od razu odrzuciłam ten pomysł...Ale Pan Bóg tak poukładał okoliczności, że poszłam. Zupełnie z  powodu innej motywacji niż zobaczenie czy też doświadczenie cudu. Poszłam dla kogoś, kto szedł tam z ciekawości, właściwie może nawet dla sensacji, z oczekiwaniem cudu. Dosłownie. 
    Pomyślałam sobie, że skoro ta osoba- dośc daleka od Boga i pogubiona chce iść, to pójdę. Dla niej. Potem tamta osoba przyprowadziła jeszcze jedną osobę. Kupiłam dla nich oddzielne bilety. (A mi pozostała jedna wejściówka). Byłam nieco rozczarowana, kiedy dowiedziałam się, że oni nie dotrwali do końca. Pomyślałam sobie, że to jednak nie dla nich, że nie wytrzymali presji, że nie poczuli ducha tych rekolekcji.
     Ale Duch święty działa po cichu...Jakże było moje zdziwienie, gdy ten ktoś zadzwonił do mnie z podziękowaniami, że był. że dostał słowo. Że Go to mocno poruszyło. Że chce zmienić swoje życie, że podjął decyzję...
    Ziarno zostało zasiane...
    Czy to nie cud?
  • I tak mi się skojarzyło...
    Czy niektórzy rezerwując dla Boga jedynie Kościoły, bogate katedry czy mniej bogate kaplice przypadkiem nie zapominają o tym, że To sam Bóg może mieć pragnienie wyjścia do ludzi?

    Jezus cząsto gromadził wokól sienbie tłumy- czasami wielotysięczne...
  • A co do hotdogów... Popatrzcie choćby na odpusty parafialne. Na niedzielny handel niemalże pod drzwiami Kościoła. Jakoś niewielu ludziom to przeszkadza.
  • ATSD na tych rekolekcja też otrzymałam słowo dla siebie. Mocne słowo!


  • Jezus cząsto gromadził wokól sienbie tłumy- czasami wielotysięczne...
    Na stadionie za 40 zeta współfinansując tym samym HGW i Tuska? śmiem wątpić, 
  • Cóż, wątpić rzecz ludzka...


  • Jezus cząsto gromadził wokól sienbie tłumy- czasami wielotysięczne...
    Na stadionie za 40 zeta współfinansując tym samym HGW i Tuska? śmiem wątpić, 

    Z celnikamii lichwiarzani też jadał...
    Błądzących pouczał...
    I grzesznikami nie gardził...


  • Jezus cząsto gromadził wokól sienbie tłumy- czasami wielotysięczne...
    Na stadionie za 40 zeta współfinansując tym samym HGW i Tuska? śmiem wątpić,
    Greg trzeba może było wydać 40 zł i wtedy byś przestał być osoba wątpiąca a stał się wierzący??? B-)
  • raptem 60 tysięcy ludzi zebrało się, a tu takie ajwaj. Z racji pielgrzymki RM na Jasnej Górze co roku gromadzi się 500 tysięcy i cisza! :)


  • Jezus cząsto gromadził wokól sienbie tłumy- czasami wielotysięczne...
    Na stadionie za 40 zeta współfinansując tym samym HGW i Tuska? śmiem wątpić, 

    Wszyscy nolens volens współfinansujemy HGW i Tuska, niestety:/ A koszt wynajmu takiego obiektu, organizacja, kosztuje grube pieniądze, te 40 zeta za wejsciówke to nie jest jakas wygórowana kwota.
  • Zaraz, a Pan Jezus spotykał się z ludźmi na stadionach, czy innych arenach? Czy raczej szedł za miasto na jakąś otwartą przestrzeń?

    Rzeczywiście, Greg ma rację. Stadion Narodowy jest znany z niegospodarności, kasa idzie na wielusettysięczne premie dla prezesów.
  • Cóż, wątpić rzecz ludzka...
    Wiesz, podczas najwiekszego misterium naszej wiary jakim jest śmierć Chrystusa na krzyżu  i odkupienie były do końca tylko dwie osoby: matka i umiłowany uczeń.
  • edytowano lipiec 2013
    x. Delurski pisze też ładnie:

    "Tak, Bóg „robił fajer­werki“. W Sta­rym Testa­men­cie i w Nowym przez
    Chry­stusa, który kar­mił tysiące i wskrze­szał. Gdy jed­nak nad­szedł dzień usta­no­wie­nia Eucha­ry­stii, zabrał tylko apo­sto­łów. Na Gol­go­cie, w tej samej ofie­rze, choć patrzyły tłumy, nie wyda­rzyło się nic wiel­kiego. Tak bar­dzo zwy­czajna śmierć, że można ją było zlek­ce­wa­żyć. Śmierć zwy­czajna jak zwy­czajna Msza w
    para­fial­nym kościele, rano, gdy są dwie, trzy osoby. I nie ma na niej tłu­mów bo nic wiel­kiego się nie dzieje. Nie ma uzdro­wień, modli­twy języ­kami,
    mani­festa­cji demo­nicz­nych, zna­nej oso­bi­sto­ści, jest tylko Bóg…

    I każdy kto pro­wa­dzi życie duchowe (znów pro­szę nie mylić z życiem reli­gij­nym) wie, że przy­cho­dzi taki moment, kiedy Bóg się oddala, kiedy nic nie daje poza oschło­ścią i pustką. Gdy zni­kają uczu­cia, poczu­cie powin­no­ści, pre­sja spo­łeczna, zostaje tylko nagi Bóg jak wtedy na krzyżu. Z pustymi rękoma, wręcz odpy­cha­jący. Kto zosta­nie pod krzy­żem, z takim Bogiem? Wiemy, że została Matka i umi­ło­wany
    uczeń. Dwie drogi. Reszta odej­dzie, wzgardzi."

    polecam przeczytać całość: http://delurski.pl/3549/o-niebezpieczenstwie-uczuc/

  • No fajnie, tylko powtórzmy raz jeszcze - tam, na stadionie nie było i nie miało być fajerwerków. Najwyraźniej najbardziej ich oczekiwali i są zawiedzeni ci, co nie byli. Daliście się chyba trochę ponieść tej medialnej propagndzie przed, że przyjeżdża charyzmatyczny uzdrowiciel, co wskrzesza/uzdrawia... a on nawet nie raczył lewitować, a to pech...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.