KOchane dziewczyny, ostatnio mnie tu nie ma, abo właśnie od dwóch tygodni jestem tylko "cycem". Jest to moje trzecie podejście i wygląda na to że skończy się jak poprzednio. Pierwsze dziecko 2 m-ce, drugie 5 m-cy. A teraz? Miało być najlepiej a jest chyba najgorzej....
Mała opróżnia jedengo , drugiegi i drze się w niebogłosy denerwując się ,że już nie leci..
O ile do tej pory to sobie przysnęła przy tym drugim i za 40 minut jadła tak od wczoraj po prostu się denerwuje i gryzie i płacze i ewidentnie jest głodna. Ze szpitala wyszłyśmy z obsuwka, bo okazało się że mam mało pokarmu, bardzo zeszła z wagi i wyniki miała słabe . Wyszłyśmy dokładając butlę ok 2-3 x na dobę po 20-30 ml. dziś wsunęła ( po dwóch cycach) 60 i mało... boję się że to początek końca naszego "karmienia'.
uprzedzajac "dobre rady":
piję dużo
piję cherbatki na laktacje
masuje piersi
nie stresuje się niczym
laktatorem też odciągałam nigdy nic mi się nie udało odciągnąć a poza tym nie mam kiedy bo maleńka zajmuje piersi non stop.
Więc nie wiem o co kaman...
Komentarz
nie rozważaj, że skoro już te piersi opróżniła, to pewnie nic w nich nie ma. nawet jak nie ma, to takim częstym ssaniem powinny dostać sygnał, żeby sie zapełnić.
Czy karmiłaś po porodzie?
Czy miałaś nawał pokarmu i kiedy (która doba)?
Jaki poród?
Rozumiem, że poprzednie karmienia dwójki dzieci trwały krótko, dlaczego i jak się kończyły?
Bądź dobrej myśli
teraz już ona nie chce wisieć...wyjada szybko z jednej , drugiej i się denerwuje.
ale przystawiasz ją potem z powrotem do pierwszej?
DuzaMamo
a moze ja boli brzuszek, czy cos, a nie jest glodna?
Dorota walczyła z karmieniem bardzo długo, były łzy, bebiko w porywach, załamki... Nie dała się, karmi do dzisiaj praktycznie samym mlekiem.
Wszystko siedzi w głowie!
Mleko wróci!
Proszę, nie dajcie się!
dzis 2 tygodnie. Miałam 3 CC. Nigdy nie miałam nawału.
poprzednio kończyło się szybko bo nie produkowałam mleka. znaczy do pewnego momentu im starczało, ale potem zamiast coraz więcej ja miałam coraz miej i dzieci traciły na wadze i zaczynały po prostu sie domagać ( płakac)..
wiem, ze to moze glupio bedzie brzmialo, ale ja sobie wmawialam, ze jestem mega mleczna, rzeka mleka itd.
tez mialam 3 cc
Wg mnie za krótko je. Dziecko powinno jeść CO NAJMNIEJ 10 minut (aktywnego ssania ze słyszalnym przełykaniem).
Te 5-7 minut to za mało "pobierania" pokarmu- mało ubędzie- mało przybędzie
Dziecko je mleko tzw I fazy- więc może mieć bóle brzuszka i słabo przybierać na wadze.
Jeśli możesz odpowiedz tez na pytania z postu#4.
kiedy pierwszy raz przystawiłaś do piersi po cc?
Czy dziecko dostało wcześniej mleko modyfikowane?
Mam ciagle wrażenie, że dziecie się nie najada. Często przy tym płakały, prężyły się lub nie chciały jeść z jedenej piersi. Najmłodsza pobiła rekord, jedząc wyłącznie na leżąco. W tej pozycji mleko jakoś swobodniej wypływało.
Z doświadczenia powiem, że u moich maluchów powodem była głównie niedojrzałość przewodu pokarmowego dziecięcia i/lub nietolerancja na niektóre składniki pokarmowe.
Gdy przeszłam na radykalna dietę, pijąc przy tym hektolitry wody mineralnej, to szybko nastepowała poprawa. Pamiętaj, że niektóre herbatki na laktację zawierające różnorakie ziółka, też mogą uczulać, dlatego polecam wodę mineralną.
Z najmłodszą byłam bliska rozpaczy i dokarmieniu dziecka. Wszyscy "życzliwi" wokół twierdzili, że dziecko głodne, choć na wadze przybierała prawidłowo. Gdyby nie Mąż i jego wsparcie, pewnie bym sie poddała. Miękkie piersi, płaczace dziecko przeskakujace z "prawa" na "lewo" i z powrotem, brak wyciekajacego mleka były dla mnie istnym horrorem.
Z czasem okazało się, że ilość pokarmu się zwiększyła, dzieci się najadały, ładnie przybierały....
A, i jeszcze jedno.
Chyba miały nietolerancję na laktozę, bo gdy odciągnęłam początkowe mleko, dzieci potem chętniej i sprawniej ssały
:bigsmile:
I jeszcze odbijanie - u moich dzieci ważne, choć są różne opinie na ten temat
Po nakarmieniu z jednej piersi musiałam dziecię "odbić", zanim podałam następną. W innym wypadku kumulujące się gazy uniemożliwiały dalsze jedzenie.
Miałam zwykłą starą wagę (nie elektroniczną) i kładłam dziecko w ubraniu z pieluchą tuż przed karmieniem i po karmieniu. Nawet jak dziecko w czasie karmienia zrobi w pieluchę to i tak waga się nie zmienia. Różnica w wadze to wyłącznie ilość wypitego mleka.
I dodam jeszcze, że jestem "duża", sporo za duża....
Podstawowy problem w Waszym przypadku to, jak sądzę, dokarmianie butelką. Po pierwsze, każdy mililitr wypity z butelki, to o mililitr mniej wyssany przez dziecko z piersi. Po drugie, każda minuta ssania z butelki, to kilka minut mniej ssania z piersi. Po trzecie, nawet jedna próba picia z butelki może dziecko nauczyć, że jest łatwiejszy sposób na uzyskanie pokarmu niż męczenie się z matczyną piersią. I do tego sprowadza się cały problem. Żeby mleka było więcej, Mała musi znacznie więcej czasu spędzać przy piersi - optymalnie by było min. 15-20 minut intensywnego ssania z każdej piersi co 3 godziny lub częściej. Ssanie dziecka można zastąpić stymulacją laktatorem. Nie warto patrzeć, czy płynie mleko, bo nie chodzi o to, by odciągać, tylko by stymulować. Jak coś wypłynie, to można podać dziecku ale raczej nie butelką. Mieszankę też (jeśli musi być podawana) podawać w jakiś alternatywny sposób - łyżeczką, kieliszkiem.
Druga sprawa, to brak stresu. Trzeba pamiętać, że laktacja zaczyna się w głowie, a w piersiach się jedynie kończy. Pozytywne myślenie i wyluzowane podejście to 90% sukcesu.
Dla optymistycznego zakończania napiszę, że właściwą stymulacja można wypracować laktację u kobiety, która nigdy nie rodziła, a nawet u mężczyzny (ale raczej mleka nie będzie tyle, by wykarmił dziecię).
Jak bardzo głodna, je z 2 piersi, a przybiera prawidłowo.
Ale wisiała na piersi koło 3 tyg i miałam poczucie, że w ogóle nie mam pokarmu.
I w zeszłym tyg (2 mc) też wisiała i taki sam efekt
Niemniej trzeba mieć dużo czasu, siły i spokoju....