Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

tracę mleko...PROSZĘ O RADY

2456

Komentarz

  • i o to najtrudniej...
    Amen!
  • Powodzenia! :bigsmile:
  • Aga dobrze pisze. Zadnego dokarmiania przez butlę. My 10 dni dokarmialiśmy strzykawką da się! Mój syn też się darł, że głodny, czasem karmienie jedno trwało i dwie godziny, jedna pierś, druga, trzecia, czwarta. Nic nie miałam, mąż leciał dorobić mleko do strzykawki i Go karmił. Potem kupa, przebieranie i znowy jedna pierś, druga i chyba szedł spać mały. Przemęczyliśmy się, ale żadnego smoczka, żadnej butli!
  • będziemy próbowały. A po jakim czasie piersi przestają boleć? Bo mnie strasznie boli, jak tak ciągnie puste...
    apowojek, przystawiałam ja ok 2 godz. po porodzie i potem już ładnie nam szło... aż nie zjechała z wagi ponad 0,5 kg
  • Duzamamo, watpie, ze pociesz, ale mnie po kazdym porodzie boli dluzej...

    Po 3 cc piersi przy karmieniu bolaly mnie przez 9 miesiecy.

    Watpie, ze to normalne... ale trudno, dla mnie to bylo bardzo wazne. Chcialam karmic i robilam co moglam by sie udalo.

    Duzamamo nie poddawaj sie! Prosze:bigsmile:

    Karm! Jestes rzeka mleka:bigsmile::bigsmile::bigsmile:
  • [cite] dużamama:[/cite]będziemy próbowały. A po jakim czasie piersi przestają boleć? Bo mnie strasznie boli, jak tak ciągnie puste...
    apowojek, przystawiałam ja ok 2 godz. po porodzie i potem już ładnie nam szło... aż nie zjechała z wagi ponad 0,5 kg

    Dużamama trudno mi jest cokolwiek radzić, ale z ostatniego porodu mam takie doświadczenie: poród był szybki i sprawany, ale dziecko przywieźli mi po nim ok. 5 godzin później. Oczywiście dziecko było już nakarmione, więc nie chciało piersi przez kolejne ok. 5-6 godzin, cały czas spało. Położyli mnie w szpitalu z kobietą, której dziecko było w stanie ciężkim, umierające, a więc stres , współodczuwanie. Kiedy w końcu Anula zaczeła ssać, nic nie leciało. Acha nie miałam na początku picia (zapomniałam zabrać z domu, a mąż nie miał jak dowieźć).
    Mała płakała i była nerwowa, łapała sutki i puszczała. Pielęgniarki "wspierały" mnie "dobrymi" radami - trzeba dokarmić. No i w końcu poddałam sie i zaczęłam dokarmiać. Mała nie chciała ssać bo była najedzona. Acha, oczywiście waga leciała w dół (i rósł mój stres) bo z 4080 do 3750 w ciągu dnia. Byłam załamana i spokorniałam.
    Ale jak wróciłam do domu zaczęłam od wlewania w siebie potężnych ilości wody (ok.3 l) no i przystawania do piersi. No i powoli "przetwórnia" ruszyła. Nie zapominaj o jedzeniu, o Twoim odrzywianiu.
  • Mleko-2-t%C5%82uszczu-Rzeka-mleka.jpg
    [cite] elzbietta:[/cite] Acha nie miałam na początku picia (zapomniałam zabrać z domu, a mąż nie miał jak dowieźć).

    Co najmniej 5l wody powinno być obowiązkowo na liście rzeczy do szpitala.
  • [cite] Haku:[/cite]Mleko-2-t%C5%82uszczu-Rzeka-mleka.jpg
    [cite] elzbietta:[/cite] Acha nie miałam na początku picia (zapomniałam zabrać z domu, a mąż nie miał jak dowieźć).

    Co najmniej 5l wody powinno być obowiązkowo na liście rzeczy do szpitala.

    Tam gdzie rodziłam po CC (poród w środę) jedzenie dali w piątek (znaczy suchary) dopiero w sobotę obiad, a do picia, to pozwolili wodę dopiero w czwartek po południu i to jest hardkor niesamowity. A ja karmiłam 17 miesięcy i to wielki cud. Nie wiem jak mi się to udało, ale miałam ogromne wsparcie od męża i od teściowej.
    BTW karmić przestałam z powodu choroby leczonej szpitalnie inaczej karmiłabym nadal. :smile:
  • :shocked:Monika, w jakiej Ci rzeźni przyszło rodzić... Ale pewnie są dumni, że oszczędzają na pacjentkach.:sad:
  • [cite] Aga:[/cite]:shocked:Monika, w jakiej Ci rzeźni przyszło rodzić... Ale pewnie są dumni, że oszczędzają na pacjentkach.:sad:

    Spoko było. Wszyscy bardzo bardzo byli mili dla pacjentek oprócz jednej pielęgniarki. I tam mój Gin pracuje i blisko mam od siebie i mąż mógł 12 godzin na dobę po porodzie u mnie być. Nie było tak źle.

    Dawali pić od razu, ale dożylnie w kroplówie, a i tak się odwodniłam, bo żyły pękały przy pobieraniu krwi.:bigsmile::bigsmile::bigsmile:
  • Duza mamo - jesli nie chcesz meczyc dziecka i brodawek
    - polozna radzila mi co 4 godziny (w nocy tez) przystawiac laktator w rytmie:
    Lewa-10min; Prawa-10
    L-7; P-7
    L-3;P-3min

    Niewazne czy cos leci czy nie - samo ssanie wazne.
    Na brodawki okłady z wlasnego mleka

    U mnie wystarczylo chyba jakies 5-8 cykli :wink:
    Dasz rade, tylko sie nie poddawaj!!! Mowie Ci!

    Naprzemienne karmienie w kółko zawsze dziala - przy ssaiu jednej, w drugiej sie z brzegu zawsze cos uzbiera w tym czasie

    Co do bolu, mnie zawsze rwie przy karmieniu jak cholera przez kilka miesiecy - oddawaj bóle w intencji Małgosi, nic sie nie zmarnuje :wink:
  • O, to to! Karmić na przemian, to samo miałam na myśli, pisząc o trzeciej, czwartej, siedemnastej piersi.

    Moja dzisiaj miała taki dzień. Też wydaje się, że piersi już daaaawno puste, a ona cały czas jęczy, że chce jeszcze. No to ja nie wnikam. Leżymy na kanapie (taaaaak, nadal je tylko horyzontalnie) i młoda ssie. A że mi się wydaje, że nie leci czy że się nie najada, to już trudno. Niech ssie, to się w końcu tego mleka zrobi ile trzeba. Najwidoczniej ma jakiś skok zapotrzebowaniowy.

    dużamamo - wspieramy i wzdychamy za Tobą! męcz nas i walcz!
  • My opanowaliśmy już karmienie podczas chodzenia :ag: Tzn ona na leżąco ja chodzę.
    Bo czasem jak dzwonię do Szefowej, a Młoda się denerwuje to ją przystawiam.
    Albo jak coś robię, a ona sobie ssie
  • Zazdraszczem ...
    :cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry:
  • Małgoś, nie wiń się :iq:
  • A nawet jesli sspróbuje się nie winić, choć to trudne...to i tak wieeeeelkie rozczarowanie zostaje.

    To była trudna ciąża. Chciałam temu dziecku dać wszystko to, co najlepsze. Zwłaszcza, że to pewnie moje ostatnie dziecko. Zamierzałam karmić jak najdłużej...
    I co???
    I gucio!!!

    Ale to nie tylko o karmienie idzie...
    W tym przypadku zupełnie się nie sprawdziłam jako matka.
    Michał wciąż potrzebuje mojego czasu, uwagi...Właśnie od kilku dni zaczął stawać przy meblach...Przychodzi do mnie...
    A ja skupiona na Weronice nie jestem w stanie cieszyć się jego osiągnięciami...I mam wyrzuty sumienia. W czym On jest gorszy od innych swoich braci czy sióstr, że dostaje dużo mniej wszystkiego, co dziecku się należy, jak psu buda???

    Biedne to dziecko!!!
  • Ja też w szpitalu po cc nie mogłam pić chyba dobę... podawali dożylnie, ale tak mnie suszyło jak nie wiem co! a oni, że tylko "zwilżać" usta (?!)

    @Małgorzato czytałam gdzieś, o kobietach które po baaardzo długim okresie czasu wracały do karmienia piersią i udawało im się... także nie martw się. Jak będziesz chciała to coś zaradzimy, pomożemy i powspieramy! :iq:

    @dużamamo słuchaj wielodzietnych a wszystko będzie dobrze! :wink:
  • Małgosiu, wiadomo, że normalnie miałby więcej Twojej uwagi.

    Ale czy to na pewno takie biedne dziecko?

    A miłość rodzeństwa? On ma coś, czego nigdy nie ma pierwsze czy drugie dziecko - jest otoczony innymi dziećmi.

    Mam dopiero dwójkę, ale już widzę, jak czasem rodzeństwo potrafi ubogacić takiego małego człowieczka!
  • Mój brat miał roczek z kawałkiem jak Paula miała wypadek (śpiączka, szpitale, mama zamieszkała w szpitalu) i powiem Ci Małgosiu, że Bruno jest najbardziej radosnym dzieckiem z nas wszystkich (jest nas sześcioro) Serio!

    Nie martw się! Ofiaruj to wszystko Panu Bogu... i będzie lepiej niż jesteś sobie w stanie wyonbrazić
  • Nie tak to miało być...
    Marzyłam o tym dziecku...
    I tak długo na niego czekałam...
    Pojawił się po trzech kolejnych poronieniach. A teraz nie jestem w stanie spełnić się w roli matki. To jest chore!!!!
  • Małgoś, a nie jest tak, że się frustrujesz, bo miałaś takie a takie wyobrażenia, i nie mogą się spełnić?

    Przyjmij to, co sie dzieje. Jeśli coś zupełnie nie zalezy od Ciebie, nie masz winy. A macierzyństwo nie kończy się na karmieniu.

    Nie myśl, że Cię nie rozumiem. też bym w takiej sytuacji jakoś to odchorowała...

    Ale ty jako matka przechodzisz teraz bardzo trudne chwile i znosisz to baaaardzo dzielnie. Masz do ogarnięcia duża rodzinę, w takich okolicznościach chyba niemożliwym jest wykonanie planu maxi. Zająć się wszystkimi, pobawić z najmłodszymi, być w szpitalu, karmić piersią, wychowywać nastolatka...
    Toż to w zwykłych warunkach jest trudne, a co dopiero teraz.

    Nie wymagaj od siebie sprostania zawyżonym wymaganiom.

    Jestem pewna, że dzieci Cię bardzo cenią i kochają.
  • Jakoś to nie poprawia mojego samopoczucia w tej kwestii.
    Naprawdę czuję w sercu, że zawiodłam...
  • Dużamamo, przepraszam za zaśmiecanie wątku.
  • Eh, przytulam po prostu :iq:

    Też by mi było ciężko w takiej sytuacji, nie oszukujmy się.

    Duży ten Twój krzyż i ciężki, Małgorzato :sad:
  • @dużamama
    Ja też miałam problemy z karmieniem, pierwsze dziecko miało niedowagę, a ja ciągle próbowalam karmić piersią, niestety też musiałam dokarmiać.
    Dokarmiałam kieliszkiem może dwa, trzy razy dziennie po karmieniu piersią.
    Mała później zaczęła jadać zupki, ale z karmienia piersią nie zrezygnowałyśmy i trwało to około dwa i pół roku.

    Przy kolejnych miałam troche problem na początku, troszkę dokarmiałam raz albo dwa razy dziennie - dzidziuś się najadł, ja trochę odpoczęłam i karmiłam ile się dało po wyspaniu niemowlaka.
    No i szybko było lepiej, u jednego dziecka dokarmianie trwało może dziesięc dni u drugiego niecały miesiąc. Ale dokarmialiśmy (zwykle mąż) kieliszkiem lub łyżeczką (ostatniego malca).
    Przy pierwszym dużo próbowałam odciągać laktatorem, ale byłam tym zmęczona, przy kolejnych niewiele - pomagał mi chyba najbardziej odpoczynek i zdrowe jedzenie. Polecam nasiona słonecznika, dyni, sezam - ale on może uczulać.
    No i prosiłam o modlitwę - myślę, że to było bardzo skuteczne:smile:


    Jeśli chodzi o bóle piersi, to może zwróć uwagę na to, czy dziecko nie za płytko chwyta brodawkę. Ja mam teraz problem z moim trzynastomiesięcznym malcem, odkąd ma zęby mocno mnie bolą czasem piersi. Zdarza mi się poprawiać kilka razy w ciągu jednego karmienia, tak aby głębiej chwycił pierś - wtedy jest lepiej. Myślę, że czasem wysuwa mu się brodawka, bo mam dość duże piersi (jak nigdy przedtem).

    Sądzę, że najlepiej byłoby skontaktowac się z doradcą laktacyjnym, jeśli to możliwe, żeby przyszła do Ciebie taka osoba, to popatrzy i doradzi. Widziałam w szpitalu, jak kobiecie radziła, pokazywała, to naprawdę dużo daje. Jak nie osobiście, to przez internet czy telefon można znaleźć kontakt.


    @Małgorzata32
    Jeśli bardzo zależy Ci na karmieniu piersią, to może spróbuj zlecić komuś karmienie kieliszkiem (ja takim zwykłym plastikowym do leków karmiłam) - to naprawdę nie jest trudne - dziecko potrafi dość szybko wypić.
    Wtedy dziecko nie nabierze złych nawyków, jeśli chodzi o ssanie, i może nawet za miesiąc, jeśli będziesz miała taką możliwość i chęć, będziesz mogła spróbować ponownie rozbudzić laktację z pomocą systemu SNS i z pomocą doradcy laktacyjnego.
    No i dzięki modlitwie...
  • [cite] Ma???gorzata32:[/cite]Nie tak to miało być...
    Marzyłam o tym dziecku...
    I tak długo na niego czekałam...
    Pojawił się po trzech kolejnych poronieniach. A teraz nie jestem w stanie spełnić się w roli matki. To jest chore!!!!
    "Nie jestes w stanie spelnic sie jako matka"??
    Nie Ty musisz sie spelniac, matką jestes, JESTES, JESTES!
    Bardzo trudne to macierzynstwo, ale ani na chwilę nie przestałas być matką.

    POczucie winy cię wykańcza...
    Ja tez tak mam - im mniej mi idzie bycie matką tym wieksze poczucie winy mam i tym gorszą matką sie staje.... Oddaj to Bogu, mow "Jezu ty sie tym zajmij" i nie wyrzucaj nic sobie, to ze masz trudne uczucia przy Weronice ma wplyw na Ciebie i to jest fakt, nie wyrzucaj sobie, to normalne i minie, jesli nie bedziesz podlewac poczuciem winy..... Podlewaj raczej dobrą wolą i akceptacją :iq:
  • Dużamamo,
    Moja sąsiadka jest doradcą laktacyjnym i mieszka niedaleko Ciebie, bo w Czarnowie. Sama ma czwórkę, w tym najmłodszego 5-miesięcznego. Pomogła bardzo dwóm moim koleżankom, w tym jednej mamie, która przy 5-tym (!) dziecku trafiła po tygodniu w domu z powrotem do szpitala, bo dziecko było zagłodzone i odwodnione. Tam były problemy natury anatomicznej. Nie tyle za krótkie wędzidełko, ale też coś z językiem. Pamiętam jej walkę. Przed każdym karmieniem rozmasowywała małej języczek, potem karmienie. A kiedy mała była odkładana do łóżeczka, wchodził laktator wg specjalnego schematu.
    A może byś przyjechała do nas dzisiaj? I ta sąsiadka- doradca laktacyjny, i ta mama, która miała podobne problemy (jej szóste dziecko też słabo przybierało i dzięki Kindze (dor. lak.) zaczął iść jak burza) mieszkają bezpośrednio obok mnie (dosłownie). Wszystkie mieszkamy w Czarnowie, to tuż za cmentarzem w Skolimowie. A ponadto będą dziś u mnie Mańki :bigsmile:
    Podam Ci mój nr tel na priv
  • Dużamamo, wysłałam priv
  • Dużamamo, dodam swoje trzy grosze, bardziej jako wsparcie, bo juz nic nowego nie powiem. Karmię właśnie piąta córkę - wszystkie rodziłam cc. Pierwszy raz pomyślałam o dokarmianiu wlasnie po jej urodzeniu - mała ryczała, piersi puste. Udalo się wytrzymać, karmiąc na okrągło ze wszystkich" siedemnastu piersi". Mała ma teraz trzy m-ce, pije przybiera i jest ok. Dasz radę. Na pewno potrzebne jest wsparcie i upewnienie siebie, że dasz radę - moja mała do tej pory jak tylko jestem zdenerwowana nie chce się przystawić. Nawet jak myślę, że nie czuję stresu, to muszę wziąć głęboki oddech i skupić się na niej. Takie centrum świata:bigsmile::wink:
  • [cite] Małgorzata32:[/cite]Nie tak to miało być...
    Marzyłam o tym dziecku...
    I tak długo na niego czekałam...
    Pojawił się po trzech kolejnych poronieniach. A teraz nie jestem w stanie spełnić się w roli matki. To jest chore!!!!
    och jak ja dobrze znam to 'nie tak mialo byc', boli, boli strasznie, ale to tez jest po coś, i z tego tez cos dobrego i niepowtarzalnego wyniknie, tak sobie tłumacze
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.